przesadzam czy nie? chodzi o faceta

mój chłopak ma 24 lata, studiuje zaocznie, mieszka z rodzicami, pracuje w firmie rodziców, jeździ autem rodziców, jesteśmy ze sobą 2 lata, mimo że mieszkamy tylko 10km od siebie to widujemy się jednie w soboty i niedziele, przyjeżdża koło 15 i zostaje do około 23 bo rodzice każą mu wracać przed północą ja mam 23 lata też studiuję zaocznie, też mieszkam z rodzicami, pracy szukam, miałam okazję dostać dobrą pracę w zawodzie który studiuję w dużym mieście do którego mam 80 km, rozmawiałam z chłopakiem że może by zmienił pracę, poszukał czegoś w tym mieście, i może byśmy coś tam wynajęli, jakiś pokój i razem zamieszkali, oczywiście nie chciał słyszeć o wyprowadzce z domu i zmianie pracy, stwierdził że 80 km to jest niedaleko i mogę samochodem codziennie dojeżdżać do pracy no właśnie, co o tym sądzicie? czy wg was wszystko jest w porządku a ja się czepiam i szukam dziury w całym? czy też mam rację coraz bardziej uważając że mój facet to maminsynek?

Zależy. Z jednej strony ani jego, ani Twój punkt widzenia nie jest zły. Jedynym problemem jest to, że kompletnie mijacie się w planach na najbliższą przyszłość. Tobie radziłabym mimo wszystko się przeprowadzić.