Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antyspam 36

Nie kocham żony, pokochałem inną

Polecane posty

Gość skoro nie kochałeś żony
poco zrobiłeś jej dziecko? bo to chyba nie wpadka.Jak można starać się o dziecko z kimś kogo się nie kocha. Jestem facetem i to dla mnie nie pojetę moge sypiać z wieloma kobietami ale dziecko zrobię tylko kobięcie którą będę kochać z którą będę chciał założyć rodzinę i się ze starzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaha no wiesz o ile bedziesz
miał wpływ na to bo tak w sumie faceci tutaj niewiele moga zrobic chyba, ze nie kochac sie wcale , albo uzywac prezerwatywy, która moze peknac i twoje załozenie, ze zrobisz dziecko tej z która sie bedziesz chciał zestarzec pojdzie w pi....u mozesz tez zaufac kobiecie, która mówi , ze dzis jest bezpiecznie i bardzo sie zawiesc, bo potem ci powie, ze niestety cos jej sie poprzestawiało i jest w ciąży mozesz tez zaufac kiedy oświadcza , ze bierze tabletki, ale potem niestety sie okaze , ze zapomniała wziąc i bedziesz ojcem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No też fakt faktem
Gdyby mężczyzni robili dzieci tylko odpowiedzialnie, odpowiedniej kobiecie ----- to byłoby nas o połowe mniej :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hankaanka
Jeżeli nie kochasz żony, rozwiedz sie i staraj sie byc nadal jak najlepszym ojcem dla swojej córki. Argument kogoś kto tutaj pisał jako dziecko rozwodników mnie nie przekonuje. Mój ojciec był alkoholikiem , ale mama nie odważyła sie na rozwód. Ja tez magłabym teraz sie zastanawiac, jak fajne mogło by byc moje życie w dzieciństwie gdyby to zrobiła. Nie robie tego , bo co to zmieni, co wniesie do mojego obecnego życia takie gdybanie ??? Nic. Pewnie gdyby twoi rodzice po rozwodzie potrafili odpowiednio poukładac swoje życie , to i ty dziś nie miałabyś takich wspomnień. I znowu, gdyby, gdyby .. to nic nie da. Nie da sie w życiu poukładac wszystkiego idealnie, tak zeby wszyscy i zawsze byli szczęsliwi ze wszystkiego, to po prostu niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hankaanka
Jeżeli nie kochasz żony, rozwiedz sie i staraj sie byc nadal jak najlepszym ojcem dla swojej córki. Argument kogoś kto tutaj pisał jako dziecko rozwodników mnie nie przekonuje. Mój ojciec był alkoholikiem , ale mama nie odważyła sie na rozwód. Ja tez magłabym teraz sie zastanawiac, jak fajne mogło by byc moje życie w dzieciństwie gdyby to zrobiła. Nie robie tego , bo co to zmieni, co wniesie do mojego obecnego życia takie gdybanie ??? Nic. Pewnie gdyby twoi rodzice po rozwodzie potrafili odpowiednio poukładac swoje życie , to i ty dziś nie miałabyś takich wspomnień. I znowu, gdyby, gdyby .. to nic nie da. Nie da sie w życiu poukładac wszystkiego idealnie, tak zeby wszyscy i zawsze byli szczęsliwi ze wszystkiego, to po prostu niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co takiego wskazuje na kryzys wieku sredniego ? To, że facet pisze, że nie kocha żony , a zakochał sie w innej kobiecie ? To nic nadzwyczajnego, zdarzaja sie i takie rzeczy i wcale nie w wieku srednim , a całkiem młodym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie...........
w jakich wy czasach zyjecie jestem z zona 14 lat i mam jedno dziecko.Jedno bo więcej nie chce. ( żona by chciał) Jest antykoncepcja .kiedyś była to prezerwatywa a od kilku lat żona ma spirale. Szczerze jej powiedziałem ze więcej dzieci nie planuje i poprosiłem ją o zabezpieczenie. Kocha mnie wie ze jakby coś "zakombinowała" to by jej nie wybaczył dziecko to poważna sprawa. Więc o co chodzi? Zrobił jej dziecko był świadaomy chyba co robi -a skoro kobieta go kochała i chciała go zatrzymać to pewnie to dziecko planowała.Jego nie rozumie jak się kogoś nie kocha to nie idzie się z nim w sypialni na żywioł. A teraz biedulek bo mu się młódki zachciało. Niedorozwój jakiś i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobrze wszyscy piszecie
po co sie żenił jak nie kochał, po co robił dziecko ---- ale on to wszystko już zrobił, to sie juz stało wiele lat temu a jakie rady na teraz , bo mleko sie już dawno rozlało co teraz ma zrobic ??? wg mnie opcja 1. rozwód i układanie życia z kimś innym opcja 2. trwanie nadal w nieudanym małżeństwie z niekochana żoną u boku do końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Dziś wraca żona. Przed nami Zaduszki, tyle spraw codziennych, a ja tęsknie za tą drugą. Myślę o niej, zastanawiam się, co robi, czy może też o mnie myśli. Po świętach wyjdę z propozycją rozwodu, tak się nie da żyć na dłuższą metę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Wulgaryzmy są całkowicie zbędne. Nie powiem jej dziś, bo córka uwielbia święta i mam zamiar to uszanować. Poza tym, potrzebuję czasu na opracowanie planu działania. Nie powiem żonie tylko: "Rozwiedźmy się." A co dalej? Jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
Porozmawiaj o tym z żoną zaraz po powrocie. Szkoda twojego cennego czasu na czekanie, młodość nie czeka, tylko ucieka. Nie zapomnij w rozmowie zrzucić na nią całej winy za swoje nieszczęśliwe lata przy jej boku. Poczujesz ulgę, a później spakuj rzeczy i zamieszkaj sam. Lepiej się będziesz czuł spoglądając na siebie w lustro. Udała ci się ta prowokacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobrze wszyscy piszecie
oj juz sie tak nie grzejcie co niektóre :) bo wam żyłki popekają :) jak nie kocha, to nie kocha , na siłe sie nie da tego zrobic autorze, podejmij decyzje i tyle, w końcu to twojego zycia ona bedzie dotyczyła, kazdy tutaj napisze to czy tamto, jedni poradzą szczerze, inni odsądzą od czci i wiary, jeszcze inni naubliżaja ----- a finał jest taki, że każdy wróci do swoich spraw i o tym zapomni, a ty zostaniesz nadal ze swoim życiem i tylko od ciebie zależy jak ono bedzie wygladało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy nikt z was nie pomyślał, że on tak naprawdę kocha żonę i wziął z nią ślub z miłości? zdarza się tak, że nowe zauroczenie jest na tyle intensywne, że przesłania nam prawdziwe uczucia. teraz oczywiście autor szuka stu powodów, żeby się rozwieść, ale założę się, że gdyby bliżej poznał swoją "Iskierkę", zauroczenie szybko by się rozwiało i z podkulonym ogonem pobiegłby z powrotem do swojej żony ;) autorze, miałam tak samo. poznałam super faceta, stwierdziłam, że mój obecny związek jest do niczego i odeszłam. teraz widzę, że po prostu się oszukiwałam, wmawiałam sobie, że mój partner jest gorszy, itp. dzięki Bogu, rozum wrócił mi bardzo szybko :) tyle że ja miałam wtedy 18 lat i zachowanie tego typu jest niestety domeną nastolatków. faktycznie, masz duży problem z dojrzałością. poznaj swoją "Iskierkę", zanim weźmiesz rozwód i rozwalisz waszej trójce życia (sobie, żonie i dziecku). gwarantuję Ci, że zauroczenie przejdzie w oka mgnieniu i będziesz żałował, że w ogóle pomyślałeś o rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiałem z moim wieloletnim przyjacielem. Doradza rozstanie Wieloletni przyjaciel zna cię najlepiej, twoją sytuację rodzinną etc. Nie będę cię tu umoralniać bo nie w tym rzecz, ale przemyśl konsekwencje swojej decyzji o rozwodzie. Nadal twierdzę , że pojęcie o miłości masz żadne i zachowujesz się jak nastolatek. W rozmowie z żoną nie zapomnij o tym, że to wszystko co się dzisiaj dzieje jest tylko i wyłącznie twoją winą i nie póbuj zrzucać odpowiedzialności na nią za fiasko waszego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antyspam moze naprawde lepiej by bylo gdybys poznal swoja Iskierke. Jezeli okaze sie, ze to nie jest TA na ktora czekales tyle lat zrozumiesz ze nie warto marnowac malzenstwa dla chwilowego zauroczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajter Takie sytuacje są możliwe w związkach z "rozsądku". Jest to tym bardziej żałosne, że przez tyle lat letniość uczuć nie uwierała autora tak bardzo, a raptem pojawiła się nowa kobieta - katalizator i facet nabrał odwagi , aby zmienić swoje nudne życie. Swoja drogą bardzo mi go żal, to naprawdę okropne przeżyć 36 lat i nie wiedzieć co to miłość :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz autorze sam podjac decyzje. Tutaj trudno ci bedzie uzyskac jakiś obiektywny punkt widzenia . Kazdy piszacy ocenia twoja sytuacje przez pryzmat swojego zycia i swoich doświadczeń. Kazda kobieta, która ma męża natychmiast stawia sie w sytuacji twojej zony i to zupełnie naturalne , ze bedzie cie namawiała na pozostanie przy żonie, albo nawymyśla od kur****y. Nikt tutaj przecież nie zna tak naprawde twojej żony, ciebie, nie wie jak u was jest , nie wie czy kochasz żone, czy tą drugą. Jedyną osoba, która to wie jestes ty sam i sam musisz to ogarnąc i uporzadkowac. Dobrze ktoś tutaj napisał, to twoje życie i nikt inny go za ciebie nie przeżyje. Zrób tak jak czujesz, pragniesz.Nie rób czegos wbrew sobie. Takie poświecenia bywaja zwykle połowiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Poznać ją? W jaki sposób? Załóżmy, że zaproszę ją na kawę, a ona się zgodzi. Nie wiem, czy będę mógł się pohamować przy niej, jeżeli zauważę oznaki zainteresowania. To będzie początek romansu, a tego chcę uniknąć z wielu względów, przede wszystkim z uwagi na żonę. Nie chcę jej oszukiwać, nasz związek dotychczas opierał się na jasnych zasadach. Poznanie jej w tej chwili niewiele zmienia, bo rozstanie ma być dla mnie. Jak ktoś wyżej napisał "odejście od kogoś, a nie do kogoś". To, że ona być może nie będzie mną zainteresowana nie zmieni faktu, że moje małżeństwo jest układem dwojga ludzi. dziewczyna ratownika Przyjmę odpowiedzialność na siebie, to na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę jej oszukiwać, nasz związek dotychczas opierał się na jasnych zasadach Czyżby? Twoja zona może sie czuć zaskoczona tym stwierdzeniem. Naprawdę sądzisz, że ona nie domyśli się prawdy? Nie wiem jaka jest statystyka rozwodów, ale zdecydowana większość facetów jak odchodzi to robi to ze względu na tę inną a nie obecną. Ponadto pora zejść na ziemię i wziąć pod uwagę, że dziewczyna w ogóle nie jest i nie będzie zainteresowana autorem (nawet wolnym) - no ale to już jego ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że ona być może nie będzie mną zainteresowana nie zmieni faktu, że moje małżeństwo jest układem dwojga ludzi. Nie doczytałam, tutaj piszesz z sensem, ale... każdy związek jest w pewnym stopniu układem. Czy myśl o rozstaniu towarzyszyła ci już wcześniej, autorze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Naprawdę sądzisz, że ona nie domyśli się prawdy? Jakiej prawdy ma się domyślić, skoro między mną i A. do niczego nie doszło? Myśli o rozstaniu przewijały się, ale na zasadzie marzeń. Taki staż, dziecko, rodzina, majątek- wydawało mi się, że to jest nie do ogarnięcia. Że tak już będzie zawsze. Ale gdzieś w środku czekałem na jakąś zmianę, na impuls, który pozwoli mi zacząć od nowa, inaczej, lepiej. Każde małżeństwo jest układem- tak, ale ważna jest chyba proporcja układu do miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antyspam masz racje...... To jest takie małe popchnięcie do tego co chciałeś już dawno zrobić. Podoba mi się to, że nie chcesz oszukiwac żony i zaczynac romanse tylko stawiasz sprawę jasno i lojalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiej prawdy ma się domyślić, skoro między mną i A. do niczego nie doszło Prawdy o tym kto stał się "impulsem" do zmiany. Twoim zdaniem żona cię kocha? Piszesz o swoim małżenstwie w taki beznamiętny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Nie wiem, czy kocha. Na pewno jest jej ze mną dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno jest jej ze mną dobrze. Skąd w tobie takie przekonanie? Być może oboje żyjecie w tym układzie bez miłości, tylko żadne z was nie miało odwagi głośno się do tego przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie dajcie spokoj
nie sluchaj innych,sluchaj tylko siebie...zycie z przyzwyczajenia to nie jest zycie,w zwiazku nie o przyjazn i przyzwyczajenie chodzi,bo ci co tak twierdza i zyja,a nigdy sie nie rozwodza,to zdradzaja sie potem na morgi,a przychodzac do domu,caluja oszukanego partnera w usta lub policzek,jak gdyby nigdy nic sie nie stalo,sa skonczonymi zaklamanymi świ...mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Skąd w tobie takie przekonanie? Mówi mi to czasem, sama z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka kotów...
ty nie pokochałes innej tylko się zauroczyłeś. Nie idź dalej, bo będziesz cierpiał. Ty, twoja żona i twoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×