Mój zwiazek to kpina

Jestem w związku od kilku lat, mieszkamy razem, planujemy wspólna przyszłość. Na początku było pięknie, czułam się jak w bajce, wreszcie kochana, wreszcie zauważana, ważna dla kogoś, nie szczędził mi komplementów, czułości. Od pewnego czasu jest zupełnie inaczej, mam wrażenie że kompletnie mu nie zależy, bardzo często się kłócimy, często w tych kłótniach padają wulgarne i obraźliwe słowa chyba nawet częściej z mojej strony, ale to dla tego że nie mogę już znieść tej obojętności z jego strony. Nigdy nie byłam rozpieszczoną księżniczką, dorastałam w domu pełnym przemocy, wzajemnej wrogości, dlatego tez z domu wyprowadziłam się bardzo wcześnie, zaczęłam życie na własny rachunek, kończyłam studia, znalazłam satysfakcjonującą pracę w dużym mieście z dala od domu, na zewnątrz jestem bardzo twarda, jednak brakuje mi po prostu czułości, adoracji, a nawet pewnej fascynacji z jego strony, chciałam być dla niego tym kim nigdy dla nikogo nie byłam, chciałam być w końcu dla kogoś ważna, zauważana, a od pewnego czasu czuję się po prostu strasznie samotna, nie ma między nami rozmów, czułości, zainteresowania wzajemnego, wciąż jest napięta sytuacja i wybuchy agresji. Nie wiem co mam robić taka sytuacja trwa od ok. dwóch lat, może powinnam się w końcu odważyć i odejść, i poczekać na osobę dla której będę tą księżniczką,na osobę która będzie się starać i dbać o mnie jak o kobietę. Czy któraś z was ma podobnie?