Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezdzietna z wyboru

Nie chcę mieć dziecka a mój partner bardzo chce

Polecane posty

Gość bezdzietna z wyboru

Po wielu latach bycia razem dowiedziałam się, że on nie będzie chciał ze mną być, bo ja nie chcę dziecka. Zapytałam go "po co ci to dziecko? Tobie łatwo gadać bo Ty zrobisz swoje jednej nocy i robota załatwiona, a ja to mam cierpieć potem latami tak?" Nie odpowiedział. Cholera, na początku związku wiedział że ja nie chcę mieć dziecka, a teraz nagle taka zmiana... Jak to stwierdził "bo myślał że mi się odmieni". Otóż nie, jestem bardziej na nie, niż byłam wcześniej. Czy to możliwe, aby chęć prokreacji była ważniejsza niż uczucie które nas łączy? Czy naprawdę pozostaje tylko rozstanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knasdl
uwazam ze twój partner jest niepoważny, skoro takie rzeczy ustaliliscie na początku a on stworzył z tobą poważny związek licząc na to ze zmienisz zdanie. Jesli naprawde nie chcesz dziecka to nie daj sie namawiac bo po porodzie moze sie okazac ze macierzynstwo jest jednak nie dla ciebie(nie wszystkie kobiety muszą byc matkami) ale dziecko juz bedzie na swiecie i trzeba bedzie sie o nie zatroszczyc co w duzej mierze spadnie na twoje barki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety chyba musicie
Widać czas na bardzo poważną rozmowę. Ostatecznie decyzję podjąć można, ale po niej. Skoro on wiedział od początku, że nie chcesz mieć dziecka, a miał nadzieję, że jakoś ci minie, to sam sobie jest winien. Czy ty w międzyczasie powtarzałaś mu, że nie chcesz mieć dzieci? Czy temat był przemilczany aż do teraz? Bo wiesz, jak co jakiś czas przypominałaś mu o tym, to z twojej strony jest ok, mógł się wcześniej ogarnąć i zdecydować, czy chce być z tobą, ale uwzględniać twoje zdanie, czy rozejść się w miarę spokojnie z powodu różnicy zdań w tej kwestii. Powiem ci, że znam małżeństwo, byłe małżeństwo, gdzie sytuacja podoba była, niemalże identyczna, laska od początku spotykania się z chłopakiem mówiła, że nie wyobraża sobie tego, że będzie matką, nie widziała się w tej roli i już. Jej prawo. On mimo to oświadczył się, pobrali się. Ona była przekonana, że sprawę na tyle jasno postawiła, że on zrozumiał i przyjął ten fakt do wiadomości. Niestety. Jego nadzieja przybrała na sile i próbował i próbował, aż w końcu się sypnęło. Dwoje ludzi nieszczęśliwych, bo ona w sumie była fair, a on ... no cóż ... miał nadzieję, że jej się odmieni i ta nadzieja zaprowadziła ich do sądu po rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
Oj nieciekawie, bo Wasz zwiazek moze sie zakonczyc jesli on az tak bardzo pragnie potomka. Skoro Ty zdecydowanie jestes na nie (jak ja) to nie daj sie namowic, bo sie mozesz na sile unieszczesliwic. A co jesli jemu sie odmieni i Cie zostawi sama z dzieckiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
Ja mam to szczescie, ze nie chce miec dzieci i moj partner tez ich nie pragnie. Gdyby choc jedno z nas mialo odmienne zdanie nie widzialabym innej opcji jak tylko sie rozstac, bo nic na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietna z wyboru
Jak najbardziej co jakiś czas, a właściwie przy każdej możliwej okazji (typu wizyta u znajomych czy rodziny która ma dziecko) podtrzymywałam swoje zdanie. Nie było przemilczania tematu, sam czasem przyznawał mi racje mówiąc, że na dziecko to trzeba w dzisiejszych czasach mieć kase, albo ze świat i tak jest przeludniony. Nie wiem, czy sam nie chciał się przede mna przyznać, ze chce dziecka, ale nie mówił mi tego. Wiedziałam, że może i by chciał dziecko, ale bez jakiegoś szczególnego parcia, ot tak, może kiedyś pogadamy o tym. A teraz nagle stwierdził, że to bardzo ważący element. Chęć prokreacji może być istotniejsza niż uczucie między dwojgiem ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgerhrh
jak mogłaś mu powiedzieć ze on zrobi swoje jednej nocy a ty bedziesz cierpieć po tym latami... skoro masz go za takiego faceta to po co z nim jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietna z wyboru
za jakiego faceta? on zrobi swoje jednej nocy, a potem to ja bym musiała znosić ciąże, rodzić, karmić. Tutaj on może mnie w czymś zastąpić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
bezdzietna - ludzie sa rozni, wiec moze dla niego chec prokreacji jest wazniejsza... a nie wiesz, nie przypuszczasz skad nagle u niego takak chec posiadania dziecka?? Ktos mu cos nagadal, naczytal sie czy ot tak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety chyba musicie
Myślę więc, że rzeczowo i spokojnie powinnaś powiedzieć mu, że jeśli nie jest w stanie zaakceptować i pogodzić się z faktem, że z Tobą dziecka mieć nie będzie, to dla was obojga będzie lepiej jak się rozstaniecie. Ty masz szansę ułożyć sobie życie wg swoich pragnień i z kimś, kto w pełni zaakceptuje twój wybór, on także ma szansę poznać kogoś, kto da mu to, o czym jak widać marzy. Tak naprawdę nie widzę szans na to, byście przetrwali w związku z takimi różnicami w poglądach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietna z wyboru
tak, już do tego doszliśmy, że lepiej w takim momencie byłoby się rozstać. Problem tylko w tym, że żadne z nas tego nie potrafi, jak mowa o rozstaniu to pojawiają się łzy (u mnie i u niego), rozmowy że nie chcemy żyć osobno, że za bardzo się kochamy, że może jeszcze się kiedyś dogadamy... patowa sytuacja. Nie mam pojęcia co go strzeliło z tym dzieckiem tak nagle, chyba to że był ostatnio u ojca i on mu może coś nagadał ;/ jego ojciec lubi manipulować ludźmi po swojemu a on jak wraca od niego, to zawsze wraca odmieniony z jakimiś dziwnymi teoriami życiowymi. Zawsze potem szybko się prostuje, ale takiego ultimatum sie nie spodziewałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knasdl
w pełni respektuje twoje prawo do nie posiadania dziecka, ale jestem ciekawa dlaczego tak sie wzbraniasz przed macierzystwem, czemu nie chce dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, to jest powazna sprawa, i jezeli Ty jestes zdecydowanie na nie, a facet koniecznie chce miec dziecko, to mysle ze taki zwiazek nie przetrwa. Ja jestem z moim juz prawie 10 lat, 7 lat po slubie, i tez od poczatku mowilam, ze nei chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety chyba musicie
Chyba się kiedyś dogadamy ... sama w to nie wierzysz. Masz dość konkretne zdanie, co do posiadania dziecka. On widać zmienił pogląd, nie ważne, pod czyim wpływem. Dajcie sobie nieco czasu, na pewno nie będzie łatwo, ale musicie chyba jeszcze raz pogadać. O tym, co dla was w życiu jest najważniejsze. Owszem, to że się kochacie i nie wyobrażacie sobie życia osobno to jasne, dotąd było ok. Niemniej padło z jego ust to stwierdzenie, że on chce mieć dziecko ... jednak chce, mimo, że niby pogodził się z twoim stanowiskiem w tej sprawie. Miłość miłością, nawet jak zdecydujecie się dalej być ze sobą, to uwierz mi - to wróci ze zdwojoną siłą prędzej czy później i może zabić uczucie. Wtedy żal będzie jeszcze większy i pretensje ... tego chyba nie chcecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietna z wyboru
Cóż, nigdy nie lgnęłam do dzieci, wszystkie koleżanki zawsze leciały do wózeczków a ja nawet nie wiedziałam jak wziąć takie dziecko na ręce. Nigdy też dziecka nie miałam na rękach, nie rozczula mnie to. Nie podobają mi się małe dzieci, ogólnie bardzo dzieci nie lubię, wręcz wywołują we mnie agresję. Wobec tego obawiam się że dziecka nigdy bym nie pokochała, przez co uczyniłabym je bardzo nieszczęśliwym. To przeświadczenie wzrasta we mnie wraz z wiekiem. Powiedziałam sobie kiedyś, że jak do 18-tki nie polubię dzieci, to się nie zdecyduję. Jak miałam 18 lat, to przedłużyłam to do 21, potem do 25, 28 i tak przedłużam, przedłużam i z każdym dniem odczuwam coraz większy "dzieciowstręt". No właśnie sama do końca nie wierzę w to, ze się dogadamy ;/ jestem realistką, wiem że któreś z nas zawsze bedzie pokrzywdzone. Rozmowy z moim facetem, to raczej mój monolog, bo on slucha, a jak ja się pytam czemu nic nie mowi to odpowiada, ze nie ma argumentu, bo ja mam rację, ale on po prostu czuje chęć posiadania potomka - jak to ujął "nawet jednego, na więcej nie będzie mnie zmuszał".No i tak to wygląda ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety chyba musicie
Więc skoro on czuje chęć posiadania potomka, to musi zrozumieć też, że ty tej chęci nie czujesz i masz do tego pełne prawo. Jak ktoś napisał, nie każdy człowiek nadaje się na bycie rodzicem. Nie tylko kobiet to dotyczy, ale i mężczyzn. Widać, że on jakoś próbuje cię namówić na TYLKO jedno. Tyle, że to dziecko jak się urodzi, to będzie ... nie miesiąc i dwa, ale do końca waszych dni to będzie wasze dziecko. Wydaje mi się, że raczej terapia wstrząsowa by mu pomogła ... powiedziałabym mu raz jeszcze i dosadnie: kocham cię, ale dziecka tobie nie urodzę, musisz podjąć decyzję, czy wobec tego chcesz być ze mną, czy się rozstaniemy. Jeśli nie jesteś w stanie zaakceptować mojego zdania, nie będę miała żalu, masz prawo do tego, by mieć dziecko ... ale nie ze mną. Jeśli zaś chcesz być mimo wszystko ze mną - proszę cię - więcej nie poruszaj tego tematu, bo to zniszczy nasz związek - o ile będzie trwał. Przykro, ale powinnaś na niego zrzucić wiekszą część decyzji, co z wami dalej. Dać mu do zrozumienia, że to on musi dokonać wyboru, bo ty dokonałaś. Wiesz, że zdania nie zmienisz. On jest jak sinusoida, raz twierdzi tak, a pod wpływem impulsu inaczej. To będzie bardzo trudne, ale musicie to wyjaśnić od razu i nie trwać w takim stanie zawieszenia. On pewnie będzie próbował jak nie "machnąć" dzieciaczka tobie z zaskoczenia (może myśli, że mu się w końcu uda), to będzie gadać o tym ... zniesiesz to? Mimo tego, że jasno określiłaś się? Ja bym tak zrobiła. Ja - matka dwójki planowanych dzieci. Rozumiem cię i nie potępiam absolutnie, bo masz prawo do tego, by żyć w zgodzie ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietna z wyboru
Niestety chyba musicie Powiem Ci, że bardzo mądrze piszesz. Jest tylko jeden problem. Ja już się jasno określiłam i mogę robić to codziennie, i jeżeli zostawię decyzję jemu, to wiem jak będzie: zostaniemy razem a on nadal będzie myślał, że mi się odmieni. Znam go wiele lat - zdarza mu się tak postepować w podobnych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety chyba musicie
Trudna sytuacja. Nie wiem w takim razie co doradzać, tutaj jemu trzeba by tłumaczyć;) podeslij mu te forum do czytania:p no ale na powaznie - może więc jeszcze raz to zrób, tylko powiedz, że jeśli on nadal ma zamiar mieć nadzieję, to niech wie, że tej jednej rzeczy mu nie ułatwisz i nie ulegniesz. Nie wiem, dodaj drastycznie, że założysz spiralę na kilka lat, żeby mu uzmysłowić, że nie ma szans na zmianę stanowiska. I jeśli chce mimo to być z tobą, to ok, ale koniec tematu dziecka. A jeśli on mimo wszystko zacznie znowu, to sama podejmij się tego męskiego kroku .. wyjścia nie będzie. NIe łatwo jest zakończyć dość szczęśliwy związek, gdzie jedyna przeszkoda tkwi w przekonaniach obu stron, a poza tym są mega szczęsliwi ze sobą. Wierzę. Ale nie widzę szans na szczęście, mleko rozlane, on się określił i jak widać ciagle ma nadzieję, że ci się odmieni. Zastanawiam się jedynie, dlaczego ma ciagle tę nadzieję, skoro ty powiedziałaś mu to wiele razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety chyba musicie
Teraz zmykam do domku, ale jak podejmiesz jakąś rozmowe, to napisz o efektach. Kibicuję ci. W sumie życzyłabym tobie, aby jednak to co między wami było silniejsze i żeby partner był w stanie pogodzić się z tym, że ojcem nie będzie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietna z wyboru
On ma nadzieję, bo tak jest łatwiej. Czasem, kiedy ma coś do stracenia, woli popłynąć z prądem i z nadzieją, niż samemu porzucać coś, co kocha, bo - a nóż - nadzieje się spełnią. Taki już jest, przywiązuje się, kocha i nie potrafi odejść, bo przecież jest zawsze jakiś procent szansy, że coś mi się odwidzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietna z wyboru
Dziękuję bardzo za rady, pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko spokój cię uratuje
I jak sytuacja???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×