Faceci z randek i ogłoszeń - naprawdę coś nie halo z nimi!

Piszę z kimś z ogłoszenia, to znaczy ja dałam ogłoszenie. Gość mimo że niby zachwycony, takie piękne rzeczy pisał, zdjęcie przysłał (dobroć bije mu z oczu), moją fotką był zachwycony, no na chwilę uległam magii internetu, bo od całych wieków z nikim przez net nie pisałam, a potem napisałam, że na codzień noszę okulary a nie soczewki jak na zdjęciu, i nagle bum, wygaszenie, ochłodzenie. Przecież znam ten schemat! A mimo to dałam się nabrać. Dlaczego nabieramy się ciągle na nowo, chociaż wiemy, że tak jest w 90% przypadków? Wie ktoś?

wiesz może się sugerujemy,że nam się uda akurat,że komuś się udało itp...ja też mam negatywne zdanie o znajomościach z neta

Moja koleżanka poznała faceta nawet nie z ogłoszenia, tylko z portalu randkowego, i są od wielu lat szczęśliwi, założyli rodzinę, pasują do siebie jak dwie krople wody pod każdym względem. Myślałam, że mi się też tak uda. Ale ona ma szczęście dosłownie we wszystkim, czego się dotknie to zamienia w złoto czyli powodzenie i szczęście dla siebie. Ja mam zupełnie inaczej. A co jakiś czas się łudzę, że wreszcie kogoś poznam na stałe. Nic tylko uwodziciele szukający jednorazówek, a mnie tacy odpychają na 100 km. No czemu ja nigdy nie mogę mieć szczęścia! Mam czułe i wrażliwe serce, zawsze dostanę kopa! A ona jest odporna jak głaz i wszystko jej się wiedzie. Nie żebym była zawistna, ale bycie starą panną od lat, bez ani jednego związku, każdego by wkurzyło! No!