Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dziewczyna z sadów

Młodych ludzi nie stać na samodzielne utrzymanie.

Polecane posty

Gdybym, chciała sama się utrzymać to musiałabym mieć stały przychód w wysokości min. 1500 zł. STAŁY i PEWNY. Tymczasem, wszystkie prace jakie mogłabym podjąć gwarantują tysiąc złotych. A za to na pewno się nie utrzymam. Studia 500zł, pokój min. 500zł (chociaż w moim przypadku to maxymalnie taka kwota:P) oraz 500zł na dodatkowe wydatki (ta kwota nie gwarantuje dobrego poziomu, wszystko drożeje w przerażającym tempie.. załóżmy jednak, że przy dużej oszczędności udałoby mi się za to utrzymać. Oczywiście, kwotą idealną na utrzymanie w moim mieście akademickim byłyby 2000, jednak patrząc na obecne tendencje i realia na rynku pracy - to mocno wątpliwe, abym miała taki dochód (na początku wykluczone, z czasem pewnie realniejsze.. tylko trzeba mieć za co się utrzymać do tego czasu..... ) Jak Wy dajecie radę? Ciemno widzę utrzymanie siebie, co dopiero posiadanie potomstwa. Koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację....
Mieszkam z rodzicami i pewnie jeszcze długo będę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zdecydowalam sie na wyprowadzke z domu, gdy chcialam zamieszkac ze swoim chlopakiem (obecnym mezem). we 2 bylo latwiej i taniej - sama bym wtedy nie dala rady. to bylo pod koniec studiow, zarabialam, moj facet tez. mialam ten komfort, ze studiowalam w miescie, w ktorym mieszkalam wiec wczesniej dach nad glowa i jedzenie zapewniali mi rodzice, na swoje wydatki zarabialam sama. po wyprowadzce nie mialam pomocy materialnej od rodzicow, maz tez nie - z reszta nie chcielismy tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, jeśli mieszka się we dwoje, to te koszta ładnie się rozkładają. I jest wygodnie, bo wynajmuje się małe mieszkanko, czy duży pokój do współdzielenia. Koszty mniejsze niż samodzielny pokój, a tak samo wygodnie jeśli dzieli się z partnerem:) U mnie odpada taka opcja. Mieszkam ani bardzo daleko, ani blisko uczelni. Dojazd z domu na zajęcia w tej chwili jest jedynym rozwiązaniem. Wygodniej byłoby mi tam mieszkać, miałabym większe szanse na dobrą pracę, zdobywanie doświadczenie... Jednak najzwyczajniej mnie na to nie stac.. I tak, aby mieć jakąkolwiek pracę muszę dojeżdżać 30km (bo w moim mieście cięzko o pracę), do uczelni mam jeszcze 20km dalej. Bardzo chciałabym samodzielności... Nie ma jak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to ale prawdziwe.
Wiesz prawda jest taka, że jak ktoś nie ma wyboru na to daje radę, bo musi. Ale fakt, co to za życie:/ Ja ciągle muszę z czegoś rezygnować i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek coś sobie kupiła nie patrząc na cenę. Trzeba dużo się nakombinować, co gdzie taniej. A studia skończyłam dzięki babci, bo ona płaciła za większość rat. Inaczej nie dałabym rady. Zarabiam ok. 1500 zł (zależy od wysokości premii dlatego muszę też trochę odkładać, żeby w razie np. choroby mieć na leki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zarabiam jakies 1300zl, czasami wiecej studia oplacaja mi rodzice, to 400zl miesiecznie mieszkam teraz w akademiku, ale i tak cudem sie dostalam bo to akademik nie z mojej uczelni, po znajomosci po prostu ;) jedzenie i srodki czystosci jakies 400zl akademik 400zl to juz 800zl bilet i tel to 100zl a to lacznie wszystko juz 1300zl a gdzie jakis ciuch? jakis kosmetyk? dlatego rodzice mi oplacaja studia bo bym nie dala rady czuje sie beznadziejnie, siostra namawia mnie na wyjazd do szwajcarii, rodzice na to zebym zostala tu i sie uczyla a ja sama nie wiem co robic, chce wyjechac do uk ale strasznie sie martwie, bo jak to rzuce to juz pozniej ebdzie ciezko znowu zaczac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanananna
To jest właśnie urok..tego że zawsze musimy byc zależni od rodziców.Nie możemy podejmowac samodzielnych decyzji bo jak popełnimy błąd to mogą nam wypomniec to co dla nas robią..Ogólnie dlatego młode dziewczyny coraz częściej aby usamodzielnic sie sięgają po dramatyczne środki utrzymania(towarzysko).To smutne że państwo niedaję szansy młodym ludziom a my jestesmy skazani na starszych więc myślę że jak się uprzesz to ci wyjdzie.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest straszne... Ok, dałabym radę ledwo wiązać koniec z końcem.. Jednak, nie wiem czy miałabym możliwość zmieniania pracy(ryzykowania dla zdobycia doświadczenia).. Boję się, że utknęłabym w miejscu.. Równie dobrze mogę teraz dojeżdżać, pracować na gorszych stanowiskach.. I, gdy już będę konkurencyjna na rynku pracy(kursy, certyfikaty) to wtedy poszukać czegoś konkretnego i wreszcie wyprowadzić się z domu.. o ile mnie ktoś przyjmie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to ale prawdziwe.
dziewczyna z sadów. Myślę, że jeśli dogadujesz się z rodziną to nie powinnaś na siłę się wyprowadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 1400 zł, za to muszę utrzymać swoje mieszkanie, porobić opłaty i na życie zostaje mi 300 zł. A na pracę za bardzo nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszka w domu mogę. Co nie oznacza, że mi to nie ciąży..chciałabym swobody, wolności.. W domu mi dobrze..ale już w wieku 20 lat brak samodzielności. Gdybym jeszcze miała stałą pracę, większe dochody.. Mogła dokładać coś więcej do budżetu domowego.. Nawet na to nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to ale prawdziwe.
No widzisz, nie można mieć wszystkiego. Ja mam wszystko to czego Tobie brakuje, ale czasem jest bardzo ciężko. Zawsze jest coś za coś autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinkaaa 2333
Ja zarabiam 1000zł miesiecznie.Samotnie wychowuje 2.5 letnie dziecko.Dodatkowo mam 350zł aklimentow i rodzinne.Razem ok.1450 zł. Mieszkam sama z corka.Po zrobieniu wszytkich oplat zostaje nam na zycie ok.400zł. I jak tu przezyc.Dodam ze nie mam pomocy od rodzicow bo nie zyja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to ale prawdziwe.
Dziewczyna a ja Cie jeszcze raz powtarzam, że jakbyś musiala to byś przeżyła. A skoro masz wybór i nie chcesz z niczego rezygnować i ograniczać, to sprawa jest prosta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmmaRabba
dziewczyna z sadów a jaki kierunek studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to ale prawdziwe.
Hehe nie dramatyzując, powinnaś po prostu docenić to co masz i to jakie Ci daje to możliwości i w podzięce wykorzystać to wszystko jak najlepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
filologię obcą:) Tak, pewnie powinnam. Oraz przyzwyczaić się do dojeżdżania i stania w korkach:) 400zł na dwie osoby na jedzenie, czy 300 na jedną (w tym pewnie pies i chemia?:) ) ...to bardzo, bardzo mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlaśnie nie dramatyzuj
Od psioczenia na polskie realia nikomu jeszcze byt się nie poprawił. Postaraj się przede wszystkim uzyskać jak największą różnicę między przychodem a kosztami stałymi tzn.: koszty stałe powinny wynosić ok 50% Twoich dochodów. Jeśli nie jesteś w stanie zarobić więcej niż 1000 zł, to warto rozważyć sens studiów wartych 500 zł miesięcznie (o ile dobrze rozumiem) i pokoju za 500 zł (myślę o dzieleniu pokoju z jakąś współlokatorką, co jest może niezbyt komfortow, ale daje Ci jakieś 200 zł miesięcznie oszczędności). W moim odczuciu w Polsce nie byłoby wcale tak strasznie, gdyby nie problem mieszkaniowy. Gdybyś nie musiała odprowadzać "haraczu" czy to w postaci ceny najmu czy raty, a tylko czynsz i bieżące opłaty za utrzymanie lokalu w którym mieszkasz, to 1000 czy 1500 zł wystarczyłoby na skromne, acz bezpieczne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie to jest to mi a studia rodzice 400zl placa mma znajomych ktorzy sami placa 470zl, kolega na filo angielskiej placi 520zl! ale mieszka z rodzicami, wiec jedzenie i w ogole mieszkanie mu odchodzi chociaz tez sie pewnie doklada nie wiem czemu studia sa takie drogie mnie na dzienne nie stac chociaz bardzo bym chciala chociaz licencjat :( a zaoczne, ok mozna pracowac ale wiecej nzi 1500zl sie nie zarobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rezygnacja ze studiów to nie będzie dobry pomysł - zwłaszcza, że mam nadzieję dostawać stypendium socjalne, chociaż cholera wie.. na razie cisza, zero wieści z uczelni;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka92
Witam wszytkim. temat dość trudny , który dotyczy także mnie ale ja znalałam na to rozwiązanie i bez niego na pewno nie było by opcji za zamieszkanie z moim chłopakiem . KREDYT STUDENCKi ., boją się go ludzie bardzo mocno , bo faktycznie to kredyt .. który trzeba spłacić. ale dopiero po 2 -3 latach po ukończeniu studiów ,jest 0 oprecontowant . i łatwy w umożeniu ,. .. brzmi najkowo ale realia sa takie od momenty kiedy jestesmy w UE . moi znajomiz tego korzystają i 4 znajomym umozyli kredyt jeśli okazalo się ze po ukońćzeniu studiów studia defakto nic nie dało i nie stac aż tak bardzo na spłacenie tego kredytu . a jeśli studjuje się kierunek przyszłościowy i wiążę się z tym przyszłośc. A taki kredyt jednak chcąc nie chcąc płaci nam na studia wtedy teraz w zależności czy 300 czy 400 zł mamy wiecej na utrzymanie sie miesiacznie . I nie trzeba sie tego tak strasznie bać . i warto próbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A gdzie na sądach mieszkasz?
Ja też z sadów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×