Mój pogląd na związki

Po co mi jakikolwiek związek,który nie będzie tym czymś,w 200 procentach dla niej o dla mnie.Czy lepiej złapać choróbsko w burdelu,czy przeczytać o sobie,czy ona rzuci mnie dla jakiegoś eksa i takie bzdury.Mam nadzieję,że będę mieć szczęście poznania tej właściwej osoby i zaczniemy poważne i szczęśliwe życie razem,albo prędzej czy pozniej zarażę się czymś w burdelu ( nie byłem tam jeszcze),co mam nadzieję nie nastąpi.To gdyby ktoś się pytał o moje prawictwo.

Dla prawdziwej miłości można zrobić prawie wszystko,zabawa w nią nie jest warta zbyt dużych starań.

Chyba Ci jednak tylko "bunga,bunga "zostaje czyli burdel :)

A skąd wiesz,nie byłbym tego taki pewny na twoim miejscu.

A jeśli nawet to trudno,lepsze to niż porzygać się od sieczki,która siedzi w głowie na temat uczuć dzisiejszym ludziom.

jakiej sieczki? na czym polegającej?

Może mam charakter nudziarza poważnego,ale dla mnie byłoby straszne przeczytać o sobie w internecie czy ma mnie zostawić,czy też byłoby dziwne i straszne.

Albo ludzie żyją poważnie z tą właściwą osobą,albo lepiej dać sobie spokój

dziś nie ma miłości i szacunku, dziś jest tylko pierdolenie się, czysta fizjologia, egoizm itd. Oczywiście nie wszyscy tak mają ale zdecydowana większość.