Czy ten zwiazek ma sens...?

Witam. Jestem po rozwodzie ,wychowuję 11 letniego syna. Mam faceta który jak twierdzi bardzo mnie kocha. Bardzo mu zależy zebyśmy razem zamieszkali. Ja ze względu na dziecko narazie unikam tego tematu. Spędzamy ze soba dużo czasu. Ostatnio zauważyłam ze on ma swira na punkcie swojej pracy,swoich pieniedzy itd. Zrobił sie skapy,wszystko mi wypomina. Nie chciał isc na ostatki, na swieta nie bedzie miał czasu a i w sylwestra musi koniecznie pracować. Jest taksówkarzem. Jego zdaniem to ja powinnam po pracy ugotować mu obiadek, pokochać sie i on musi lecieć do pracy. A ja mam po prostu siedzieć w domku grzecznie. Mam 32 lata i zastanawiam sie czy to normalne. Przeszkadza mu nawet ze chciałabym spotkać sie ze znajomymi. Robi mi wymówki i obraża sie .Czy to normalne? Czy robie coś nie tak....

Nie, to nie jest normalne i nie powinnaś się na to zgadzać.

Daj sobie z nim spokoj.

Nie, to nie jest normalne:(. Na pewno nie będziesz z nim szczęśliwsza niż sama.

Dokładnie. Czasem czuję się jak jego zabawka.....

Odkad Einstein wynalazl teorie wzglednosci wszystko stalo sie wzgledne. Pojecie normalnosci - tez. Zastanow sie raczej czy taki uklad Ci odpowiada i w jakim stopniu i jakie zalety i wady bedzie mial jesli zamieszkacie razem.

Facet potrafi się rozpłakać jak mówię mu że nie mam ochoty na sex. Jak ulegnę to wychodzi oczywiś cie do pracy zadowolony. I nawet łzy znikają. A ja zastanawiam się kim właściwie dla niego jestem...O twierdzi ze miłoscią jego zycia....

Masakra:(. To jest szantaż emocjonalny.

Próbuję mu to przetłumaczyć ale nic do niego nie dociera... On twierdzi ze bardzo mnie kocha. I ze jak ktoś kogoś kocha to sex powinien być na prządku dziennym....Ale raz dziennie to za mało. Mam dośc takiego zwiazku. Teraz też sie obraził. Bo nie tak odebrałam telefon....

Patynko, ten facet ewidentnie źle rokuje, więc dobrze się zastanów, czy warto, z jego powodu, robić zamieszanie w życiu syna.

'I ze jak ktoś kogoś kocha to sex powinien być na prządku dziennym....Ale raz dziennie to za mało. Mam dośc takiego zwiazku. Teraz też sie obraził. Bo nie tak odebrałam telefon....' Jak ktoś kogoś kocha, to szanuje jego uczucia. A on myśli tylko o swoich potrzebach.

Własnie myślę o dziecku. Niby sie lubia,ale... Ale nie sadze zeby moje dziecko do końca czuło sie dobrze mieszkając z razem z nim. Ja sama nie jestem na to gotowa.Coraz częściej mam wahania co do tej decyzji...

Nigdy nie spotkałam takiego faceta. Nawet mój były mąż był w tych sprawach delikatny. Nigdy nie wymuszał., za co go szanowałam... A teraz... Sama nie wiem czy tak chce....

Nie podejmuj żadnych poważnych decyzji, jak masz wątpliwości. Czas sam rozwiąże ten problem. Założę się, że wkrótce ten facet zrobi coś, dzięki czemu przejrzysz na oczy.

Moje dziecko idzie na swięta do taty. A we wigilie napewno. Wyglada na to ze ja zostane sama z pieskiem. Bo mój facet musi pracować...

Więcej masz przez niego problemów czy radości? Bo z Twoich wypowiedzi bije smutek:(.

Moje łzy na niego nie działaja... On uwaza że przesadzam. A ja na sama mysl o swietach dostaje dreszczy....

Jezeli nie masz ochoty na sek, to go po prostu nie uprawiasz. I partner powinien to uszanowac, jezeli on sie obraza, to znaczy ze to zwyczajny egoista. W swieta bedzie pracowa? To akurat nie jest tragedia. Wiele osob tak ma. On zapewne korzysta z okazji na dobry zarobek, co mnie akurat nie dziwi. Ale inne jego zachowania jak najbardziej. Najwazniejsze, to abys niczego nie robila wbrew sobie, tylko dlatego, ze on chce.

to zastanow sie czy chcesz tak zyc? bo lepiej na pewno nie bedzie, juz teraz traktuje cie jak swoja wlasnosc.

Jeszcze rok temu obiecywaliśmy sobie spedzić razem swieta i cudownego sylwestra...A teraz czar prysnął... Szara rzeczywistość... Jakby nie było rozmowy...

Zawsze wydawało mi sie że jak dwie osoby sie kochają to mozna wiele sobie odmówić, a juz zwłaszcza kasy. Jemu akurat tego nie brakuje. A jednak chęć zarobku jest dla niego ważniejsza niż czas ze mną... Zwłaszcza w nasze pierwsze wspólne swięta....

Wiesz, moj maz od wielu lat pracuje co drugi rok w swieta. Jest lekarzem i korzysta z okazji, bo w swieta swietnie placa za duzury. A kasa zawsze sie przydaje. Wszystko jest kwestia przyzwyczajenia. Ja z kolei czesto pracuje w niedziele. No tez niby dzien, ktory powinno sie spedzac z rodzina. Ale praca to praca, marudzic nie mozna. Wiec wyluzuj i zaakceptuj fakt, ze twoj facet jest pracowity. Wierz mi, to duzo lepiej, niz bylby leniem siedzacym godzinami przed telewizorem z piwkiem w reku.

Nic nie jast tak jak miało być. On się zmienił, mam wrażenie ze na poczatku mówił to co chciałam słyszeć. A teraz ... Robi to co najlepsze dla niego . Nie czuje juz tego zwiazku tak jak rok temu....

A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE.....

I co, próbowałam to skończyć... Powiedział ze powinniśmy się rozliczyć... a potem przyszedł i przepraszał... Że on żyć nie może beze mnie... I znowu jest niby dobrze, ciekawe jednak na jak długo...

Rozliczyć? Z czego macie się rozliczyć?

'Teraz też sie obraził. Bo nie tak odebrałam telefon....' ze co prosze?

daj sobie z tym typem spokój-imszybciej tym lepiej dla ciebie