nie lubia meza nie lubia wnuka?

czy jesli moi rodzice nie lubia meza to i wnuka (z tego ojca) nie beda kochac,lubic,akceptowac? czy mial ktos taka sytuacje? bo u mnie moi rodzice uwazaja meza za niefajnego i tez na wnuka nie chca patrzec zastanawiam sie czy ktos mial podobna sytuacje,to znaczy zagadaja do malucha ale jakos tak bez serca jakby,nie kupili tez jeszcze nic dla malca oprocz jakis uzywanych ciuszkow ale dobre i to zastanawia mnie tylko czy to jest regula,kochaja meza=pokochaja wnuka, nielubia meza= nielubia wnukow

Ja mam taka nie do konca podobna sytuacje. Mam nowy zwiazek po rozwodzie ktorego nie akcepuje moja mama. I niby kocha nasze malenstwo bo jest czula wobec niego ale wciaz mi wypomina po co go sobie zrobilam? To jest dopiero schizofrenia. Nie rozumiem jej uczuc. Albo kocha i akcetuje bezwarunkowo albo ma w du_pie. Oszalec mozna z nia!

Mój mąż ma syna z pierwszego małżeństwa. Moja rodzina bez problemu zaakceprowała i mojego męża i jego syna traktują ja swojego wnuka - kupują mu prezenty na urodziny i święta. Jak jedziemy do moich rodziców też zawsze coś dla niego maja bez okazji. Natomiast mój teść - ojciec mojego męża i jednocześnie dziadek, nie akceptuje jego syna z poprzedniego małżeństwa, tak samo jak nie akceptuje mnie i naszej wspólnej córki - swojej wnuczki. Mój mąż ma siostre, która ma dwójkę nieco starszych i oni to są najlepsi... naj naj naj naj naj naj naj... że aż w dupie szczypie za przeproszeniem.

u mnie nie lubia meza, ale moja mama nie patrzy na to na wnuka odda odstanie grosze choc tylko sobie dorabia ma bardzo malo swoich pieniazków a moj tata ktory zarabia ponad 10 tys nawet nic nie zaproponuje w ogole ma to gdzies ze ma wnuka ....

ja nie potrafie sobie wyobrazic ze mozna kochac jakies dziecko a innego nie akceptowac tylko dlatego ze lubi sie rodzicow albo nie,dziecko to dziecko,takich ludzi mi zal

wydaje mi się, że mimo wszystko dziecko i tak będzie kochane, bo coz ono jest winne...

ja tak mam ze znajomymi, że jak kogoś bardzo lubię to chętnie widuję jego dziecko, i z góry czuję sympatię a jak nie lubię, albo jest mi ta osoba obojętna to nie chce mi się jego dziecka poznawać ani widzieć ani o nim słyszeć, ale ja nigdy za dziećmi nie przepadałam

moja siostra rodzona przyjechala z zagranicy i tez nawet do dziecka nie zagadala raz,nic nie przyniosla,tylko siedzial i patrzyla w telewizor,a po imieniu do dziecka nie mowi, tylko "on" i jak pokazywalam dziecko to robila taki gest jakbym zaslaniala jej telewizor i nie chciala patrzec... jesli nie szanuje sie mojego dziecka to mnie sie nie szanuje ale to smutne :(

Moja córka ma troje dzieci,pewnie uznacie mnie za wyrodną babcię.ale nijak nie mogę się zmusić do lubienia jednego z nich.Wiem że to tylko dziecko,że powinnam je kochać takim jakie jest,ale czy można się zmusić?Mam czasami wyrzuty sumienia,kiedy mały jest daleko,ale gdy tylko przyjeżdżają z radością witam dwoje pozostałych,a do niego zaledwie zmuszam się by wypowiedzieć kilka słów.Powiedzcie mi czym to wytłumaczyć?Faktem jest że nie grzeszy grzecznością,jednak podobne zachowanie u pozostałej dwójki jakoś mnie mniej razi....