Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szczesliwa kobieta?

da sie byc naprawde szczesliwa bez zwiazku z facetem?

Polecane posty

Gość szczesliwa kobieta?

uwazam, ze nigdy takowego nie znajde. jestem kochliwa, mialam dosc sporo relacji z facetami, ale wszystko na chwile, albo ja nie chcialam czegos wiecej albo oni-generalnie nie mam szczescia. zastanawia mnie fakt, czy moje zycie moze byc mimo to udane? mam 23 lata, jestem na 5 roku, po zaknczeniu studiw zamierzam sie wyprowadzic z domu rodzinnego, moze i z miasta, oczywiscie za praca. marze o tym by byc niezalezna finansowa kobieta by moc sobie pozwolic na ciekawe zycie. nie znaczy to, ze nie jestem rodzinna, bo jestem,nie chce sie poswiecic pracy, ale co, jesli swojej nie zaloze/ czy z gory jestem skazana na zgorzknienie? poki co jest fajne, bojeszcze pare kumpelek jest samotnych, ale juz niektore mezatki, w ciazy i jestem swiadoma, ze grono wolnych bedzie sie sukcesywnie zaiezac. bez ludzi zgine. ok, bede szukac znajomych na necie, jak juz bedzie mi takowych brakowac, ale nie wiem z jakim skutkiem. czy w takim razie samotna kobieta jest skazana na smutnyzywot? to ne jest kokieteria z moej strony, jestem swiadoma tego, ze moge zostac stara panna, pogodzilam sie juz z tym, mimo iz zaraz powiecie, ze mam 23 lata i na pewno kogos poznam-nie wierze w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilly Evangeline**
jeśli będziesz umiała sobie wypełnić wolny czas i do tego nie jesteś "zwierzęciem" stadnym, to jak najbardziej będziesz szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uwazam ze w zyciu trzeba wszystkiego sprobowac - w sesnei obydwu stanow zeby miec porownanie - i kilka lat przezyc w pelni samodzielnie - a majac 23 lata to nie odpwoiem ci na pytanie czy "jeszcze" znajdziesz bo na nrazie to ty jeszcze nie weszlas w doroslosc:-))) w pl jest poprzestawiane zeby w mlodosci bawic sie w doroslosc, a w doroslosci w starzenie, a potem - to -wiadomo - wyczekiwanie na smierc;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa kobieta?
dodam, że jedyną żywą istota z jaką miałam kontakt cielesny był mój bernardyn :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa kobieta?
a czy w zwiazki wchodza tylko ludzie, ktorzy sami sobie olacaja mieszkanie? czym wlasciwie jest doroslosc i czy tylko dla nije milosc jest zarezerwowana?raczej nie. a dorosla juz jestem, tylko moze niesamodzielna, bo mieszkam z rodzicami, ale moze niesamodzielne kumpele jakos specjalnie nie maja w zwiazku z tym problemu w milosci:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spróbować
Miłość przyjedzie - nawet nie będziesz wiedziała kiedy:-) Wspomnisz moje słowa. A co do twojego pytania to uważam że nie można byc w pełni szcześliwą bez faceta (wiem to głupie ze jestemy uwarunkowane płcią brzydka ale tak jest) Mote teraz gdy ma sie te 20+ lat az tak tego nie odczujesz. ale keidy będziesz maiłą lat 40 czy 50 bedziesz patrzyła jak twoje kolezanki zostaja babciami mają poukładane życie ze swoim mężczyzna wtedy dopiero poczujesz że jest ci czegoś brak w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa kobieta?
wiem, ze bedzie mi brak, bo chciaabym miec dzieci, fajnego meza i generalnie zyc sobie pieknie, no ale roznie w zyciu bywa. zastanawia mnie tylko skad to przekonanie, z emilosc przyjdzie? przeciez nie kazdy jest w zwiazku, sa osoby samotne i niektorzy naorawde nikogo nie znajduja. nie chodzi o to, ze ja sie zmaykam na facetow i amen, ale nie chce tez zyc w ciaglym czekaniu az kogos poznam- do tego czasu tak zylam, z wiekszym lub mniejszym oczekiwaniem, ale tak bylo. i co, moje zycie ma na tym polegac? o nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rówieśniaczka
Jestem Twoja rówieśniczką, też mam 23 lata i przeżyłam oba stany. Zaczęłam "bawić" się w dorosłość jak miałam 19 lat, wyprowadziłam się od rodziców i wyjechałam za granicę. Później były studia, doszło dziecko. W tym czasie byłam w związku z moim eks, byliśmy 5 lat razem. Jak przyszła na świat nasza córka tak na prawdę wydoroślałam i odeszłam od niego, nie był dobrym partnerem ani ojcem. Teraz mieszkam, sama, pracuję, jeszcze studiuję, jestem niezależna finansowo, sama od ponad dwóch lat. I moje doświadczenia były takie, że przez pierwszy rok cieszyłam się z "wolności", po roku już mi troche przeszło, po drugim zaczęła mi doskwierać samotność, teraz jestem przekonana, że nie dla mnie jest życie w pojedynkę. Z pewnością chcę z kimś dzielić się swoimi sukcesami, porażkami, radościami i smutkami. Może Tobie też potrzeby jest czas, posmakujesz życia w pojedynkę i zobaczysz, czy odpowiada Ci taki stan czy jednak odczuwasz brak drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spróbować
Pewnie że nei każdy ma takie szczeście aby znaleśc sobie towarzysza zycia ale ogólnie tak jest że jednak go znajdują. Myśle że ludzie którzy nie maja nikogo godza sie na to i podswiadomie odrzucaja każda napotkana osobę. Byc może po swoich przeżyciach. Ty jesyeś młoda i na pewno kogós poznasz. Ja w Twoim wieku brałam ślub chociaż w tym wieku ludzie rzadko to robią bo przecież istnieje takie przekonanie że w dzisiejszych czasach za mąż wychodzi sie po 30stce. Wiec i tak źle i tak nei dobrze:-) Dlatego masz jeszcze czas:-) tak myśłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa kobieta?
no tak, bo znajomi, kolezaki, czy nawet przyjaciolki nie beda z nami dzileily tego zycia zawsze i w 100%. nie ukrywam, chcialabym aby mi sie udalo, tylko mowie jestem przygotowana na samotne zycie. rowiesniczko, mam nadzieje, ze i Tobie sie uda. zazdroszcze Ci tej niezaleznnosci Swoja droga- jak godzisz to wszystko ze soba?praca, studia, dziecko? szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gftd
nie czekaj dziewczyno. żyj dla siebie, rób to co lubisz. facet się być może znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie. jesteś na końcówce studiów i dopadły cię ludowe przesądy, że jak na studiach nikogo nie poznasz, to nie spotkasz miłości. to nie prawda. jestem kilka lat po studiach, mam swoje hobby, obracam się w towarzystwie ludzi, których głównie poznałam przez wspólne zainteresowania i powiem ci, że poznaję mężczyzn i niektórzy są godni uwagi, a traciłam nadzieję, że są jeszcze normalni faceci. miałam pecha do mężczyzn. nie uzależniam szczęścia od mężczyzn. możesz być szczęśliwa bez nich. nie przewidzisz czy poznasz kogoś jutro czy po 30sce. życie samo ci przyniesie odpowiedź. żyj tak jak umiesz najlepiej, a facet jak się będzie miał znaleźć, to się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa kobieta?
nie mam jakiegos parcia by znalezc faceta do konca studiow, juz na to za pozno:P :) ale fakt, ze liczylam, na to, ze na studiach NA PEWNO KOGOS POZNAM. to samo myslalam, gdy szlam do liceum itp itd. ale faktem jets rowniez, ze najwiecej potencjalnych facetow poznalalam na imprezach studenckich zakrapianych alkoholem, wiec jak to sie skonczy, to co dalej?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gftd
hobby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa kobieta?
nie mam jakiegos specjalnego, ktoro laczy obcyhc sobie ludzi. lubie podrozowac i uprawiac sport i jeszzcze nauka jezykow, wiec jakis kursik, no i gotowanie, ale to w domu, wiec niezbyt dobre hobby w celach poznawczych. a Ty czym sie interesujesz?tj., gdzie poznajesz tych wartych uwagi facetow?tak z ciekawosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gftd
tańczę. polecam ci taniec, który jest popularny np. bachatę, salsę. te tańce można tańczyć na salsotekach gdzie integrują się różne szkoły i zazwyczaj można poznać ciekawych ludzi, których łączy miłość do tańca. nie są to pijące gbury z dyskotek, które przyszły powyrywać "laseczki". fajnie integruje się też środowisko z tanga argentyńskiego. oni mają milongi i też się spotykają. na przykładzie innych znajomych, polecam walkę z cieniem, albo żeglarstwo. zależy co lubisz. wolontariat też jest niezły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa kobieta?
walka z cieniem?pierwsze slsze o tym, tzn kojarzetermin, ale nie wiedzialam, ze sa specjalnie zajecia na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gftd
jakie sporty lubisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gftd
capoeira to się fachowo nazywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gftd
znajomi chodzą na kursy, ostro trenują i wyjeżdżają na warsztaty, czy obozy z tym związane. jak lubisz sport i etapy dochodzenia do perfekcji, to tam się zdobywa pasy, więc może to ci się spodobać. ja lubię taniec i nie mam nic do czynienia z walką z cieniem, ale jak są wyjazdy, to integracja przy tym się samoistnie musi odbywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa kobieta?
lubie rower, biegi, aerobic, silownie, jezdzilam tez kiedys konno troche, chodze na basen, generalnie wszytskiego po trochu, ale teraz to juz przeszlosc poki co, bo rozwalilam sobie kolano i jak na razie ciagnie sie to za mna.jestem zmuszona zrezygnowac z fitness klubu i zaczynam niedlugo marsze, by chcoiaz troche sie ruszac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gftd
na fitnessie są same babki. pływanie- nie wiem, bo pływam okazjonalnie i osobiście nie poznałam nikogo na basenie, chyba że latem na odkrytych trafiałam na karki, które wrzucają do wody i się z tego cieszą... jak lubisz wodę, to może wkręć się w nurkowanie, zajęcia na basenie ze stałą grupą...pływanie jest dla mnie mało kontaktowe, ale może coś wymyślisz. rower świetna sprawa. ja też jeżdżę. latem ze znajomymi i poznaję dzięki nim ich znajomych/ kolegów, tylko trzeba się umawiać większą grupą na wypad za miasto:) nie jest trudno w dobie fb znaleźć sobie kompanów na rower. biegi, nie cierpię, ale jak jeżdżę na rowerze to spotykam biegaczy i myślę, że można kogoś poznać poprzez wspólne mijanie się na trasie. jak masz miejsce gdzie ludzie biegają, to jest duże prawdopodobieństwo, że zaczniecie rozmawiać. Lucy nie potrzebujesz dużo kasy. ja płacę tyle co za kurs, a na salsoteki nie ma wstępów. jak się już nauczysz tańczyć, nie musisz chodzić na kurs, tylko wbijasz na imprezę i tam ćwiczysz ze znajomymi, których już znasz, albo ludźmi którzy cię poproszą do tańca. za rower i bieganie czy wolontariat nie płacisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×