Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość od wczoraj chujowo

Nie pomogłem wczoraj gołebiowi i czuje się chujowo

Polecane posty

Gość od wczoraj chujowo

Szłem szybkim krokiem do domu, za jakieś 40 minut miałem mieć egzamin na prawko I termin oczywiście oblany ale mniejsza o to.Przechodziłem obok gołębia,chodził na boki i toczył skrzydło po jezdni, jeszcze jakaś wredna sroka go atakowała.gołębia najprawdopodobniej jebnęło auto. Coś mi mówiło weź go ze sobą oczywiście to zignorowałem Wpadłem do domu dosłownie na 5 minut odlać się i spowrotem na przystanek i kierunek MORD idąc na przystanek gołąb już leżał rozjechany W sumie cały czas o tym myślę tak jak by jakiś znak który olałem i tak chujowo się czuje, może gdybym sie mniej spieszył ale liczą się fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reniferekzimow1
Szkoda bo mógł żyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reniferekzimow1
Ale to empati wymaga i trochę czasu i wysiłku -no ale to tylko gołą nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez czasem
masz dziewczyne??? bo widac, zes dobry chlopak :D ja mam prawko to moge Cie wozic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Męczyło by mnie sumienie, niby zwierzak ale pomóc zawsze można... Teraz już nic nie zrobisz, ale dostałeś lekcję na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyszuleczkaaaaa
Ja tez szukam faceta który ma ,,serce,, dla zwierząt :) Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jio
Widocznie był chory i tak by zdechł ,nie martw sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolojestok
ojej faktycznie spoko z Ciebie chłopak! nie martw się, już nie cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez czasem
ej Ty tam dziewczyno na gorze, ja bylam pierwsza 😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od wczoraj chujowo
to nie chodzi o serce do zwierząt po prostu tak jak by jakiś znak, może gdybym go wziął zdał bym to prawko w nagrodę a tak stres mnie zjadł jeszcze trafiłem na wyjątkowego chuja który mi nawet tyłem na łuk nie wjechał, sam musiałem, a stoczył mi sie na górce i do zobaczenia za niecałe 2 mechy 30 stycznia ale nawet nie chodzi o to miałem okazje uratować jak wychodziłem ponownie z klatki zdajsie go wtedy najechał tak widziałem z daleka z 15-20 metrów a jakieś 4-5 minut wcześniej mogłem go po prostu wziąść zanieść do domu, pewnie skrzydło by mu się samo zrosło, albo przynajmniej zdech by w cieple, przechodząc koło jego zwłok to nawet chciało mi się ryczeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orpat
a tak niewiele brakowało żebyś był zwyklym bohaterem, kto wie...może nawet w następnej edycji, byłaby szansa na wygraną? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noniewiemco
oj jednak nie jesteś aż taki okej, tylko prawkow głowie, może i dobrze, jeszcze byś zdał i rozjechał gołębie jak inni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
:( mogles pomoc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zdałeś bo ten z góry już
wiedział że nie uratujesz gołębia :o Ja od zawsze ratowałam wszystkie zwierzęta jak widziałam że cierpią. Nawet jak miałam 15 lat i wracałam ze szkoły to zobaczyłam psa który w ogóle nie szedł tylko dosłownie włóczył tyłek po ziemi żeby sie jakoś ruszyć, zabrałam go na ręce, on tak strasznie piszczał i pobiegłam z nim do weta, niestety nie dało się go uratować bo był tak zmasakrowany :( No ale chciałam dobrze i myślałam że się uda, wracałam z płaczem do domu a jeszcze od matki opierdol dostałam że mam całe ubrania we krwi i to nie puści w praniu :o Później jeszcze znalazłam malutką kaczkę w rzece, tak biedna piszczała, zgubiła sięi zabrałam ją do domu i ogrzałam w piekarniku :D Rozgrzałam tak lekko piekarnik, ona cała wyziębiona ale wysuszyła sie i przeżyła, później oddałam ją sąsiadowi bo okazała się że to jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od wczoraj chujowo
gołębia bym uratował , ale po prostu go nie wziąłem wtedy bo akurat wtedy co byłem już spóźniony, to sa właśnie znaki, niespodziewane, nagłe i w najmniej oczekiwanym momęncie akurat jak się bardzo spieszy bo już się jest spóźnionym a tak to po prostu pech nie dość że pojebałem godziny bo miałem mieć za godzinę, dopiero gościu mi mówi że musze godzine poczekać na teoretyczny to potem w poczekalni spędziłem 2,5 bezsensownych godzin pełnych stresu a w sumie 3,5, gdy przyszłą moja kolej po prostu mi się nie chciało, więc tym bardziej szkoda gołębia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hghtr6g
Sluchaj, wazny jest fakt, ze chciales pomoc i teraz cos Cie trapi..to sie liczy. Ja tez kocham ziwerzeta, a jednak nie zawsze im pomagam, bo na prawde - nie moge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, dlaczego tak się czujesz. Ja jestem teraz w podobnej sytuacji. Kilka dni temu zobaczyłam gołębia podpierającego się na skrzydłach prawdopodobnie potrąconego przez samochód. Podniosłam go i zostawiłam - jak mi się wydawało - w bezpieczniejszym miejscu, bo mam depresję i myślałam, że jak go zabiorę i nie dam rady go uratować, to się poczuję jeszcze gorzej (a i tak mam myśli samobójcze). Kiedy wieczorem podjęłam decyzję, że go zabiorę jak nadal tam będzie i wróciłam, to go tam nie znalazłam, było ciemno. Następnego dnia znalazłam go ale już nie żył. Zabrałam go i pochowałam, ale nadal mam wyrzuty sumienia. Postąpiłam wbrew sobie, bo nie byłam dość silna, chyba bałam się też tego, że ten ptak nie wyzdrowieje i będzie się męczył nie mogąc latać a ja chciałam trochę odpocząć od opieki nad kolejnym uratowanym przeze mnie zwierzęciem (kilka miesięcy temu uratowałam gołębia, 3 lata temu psa i nadal się nim opiekuję, 2 lata temu - kotka ze śmieci i mam też 15 letnią chorą suczkę, która ze 2 miesiące temu miała operację na raka). W życiu osobistym nie układa mi się od dawna ...wpadłam w depresję i pomyślałam, że może pora zająć się wreszcie sobą, ale teraz wiem, że TO WŁAŚNIE ZAOPIEKOWANIE SIĘ TYM BEZBRONNYM RANNYM GOŁĄBKIEM DAŁO BY MI MOTYWACJĘ DO ODERWANIA SIĘ OD MOICH PROBLEMÓW I POMOGŁO WYJŚĆ "Z DOŁKA", BO ZROZUMIAŁAM, ŻE POMOC ZWIERZĘTOM TO JEST TO, CO DAJE MI PRAWDZIWE SZCZĘŚCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×