Nikogo nie lubię. Nie mam autorytetów. Z nikim się nigdy nie przyjaźniłam.

Nie wiem dlaczego, ale nie znoszę ludzi w ogólności. 90% społeczeństwa przegrałoby walkę na IQ z krewetką, głupota to coś na co mam alergię. Nawet jeśli znajduje kogoś, z kim można rozmawiać na poziomie i ROZUMIE żarty pokroju Monty Pythona, to nie jest zainteresowany znajomością, ewentualnie ma już sprawdzone grono przyjaciół. Jestem na studiach i w zasadzie muszę ciągle zniżać się do poziomu reszty, co jest męczące... Czy tylko ja jestem takim odszczepieńcem? Czy ktokolwiek inny ma podobne problemy?

Sądzę, że problem leży w Tobie, staraj się zacząć doceniać ludzi za inne zalety. Nie ma nic gorszego niż ktoś zapatrzony w siebie i we własną inteligencję.

nie znosze ich obecnosci kolo siebie , ogolnie mam na nich wszystkich wyjebane. I jedyne miejsce w ktorym musze znosic obecnosc ludzi to praca :O

Oczywiście nie twierdzę, ze każdy jest warty uwagi itd. Ale te parę osób się znajdzie. A to czy zechcą z Tobą nawiązać znajomość to już zależy jakim jesteś człowiekiem

Nie jestem zapatrzona w siebie. Nie jestem specjalnie inteligentna, ale zdaje się, że bardziej niż większość ludzi na moim roku, którzy wymyslili, żeby z jednego z wykladow na ktorym jest bardzo, bardzo wredna babka zwiać całym rokiem. Przez co 3/4 ludzi, które to rzeczywiscie zrobiło b ędzie miało 2x pytań na teście.

przybij pione:D jestes taka jak ja tyle ze ja mam dodatkow zanizona samocene:/

No wiesz, po pierwszym poście raczej nieciekawa osóbka mi się wyłoniła:P Taki House ;) Może masz kierunek studiów który z jakichś powodów przyciągnął tych słabszych.

Niestety autorka ma wiele racji

autorko tematu, jestes napewno jakims ponurym pasztetem gardze tobą i tobie podobnymi idiotkami

Mój kierunek nie jest zbytnio oblegany. Łatwo się dostać, trudniej się utrzymać. Ot, taki dziwny system. Nie jest to rzecz jasna nic w stylu "filozofia", "socjologia" czy "politologia" :) Być może jestem nieciekawa... na pewno dla moich znajomych. Ale ja po prostu nie mogę znieść tego "wszechotaczającego" zidiocenia. Ponoć na roku jestem lubiana- kiedy ktoś nie rozumie jakiejś partii materiału bądź trzeba coś załatwić w dziekanacie, dopytać się etc. Miło mi, że znajdują się tutaj osoby o podobnych poglądach :)

Mielonkom* I to bardzo wesołom*

pegi.. ide o zaklad ze z ciebie pasztet

Podałam przykład nieciekawości ;) Nie chodzi o nudność, ale często widać, to, że ktoś uważa się za inteligentniejszego=lepszego i to odrzuca. Przynajmniej wg mnie, notabene przetestowałam to ;)

faktu, że jesteś beznadziejna

Zobaczyłeś/aś mnie w lustrze?

wystarczy mi 10 pierwszych twoich slow, 5 pierwszych twoich gestow i ja juz wiem, ze jestes pasztetem