Zainspirowany podonym tematem dotyczącym walentynek pytam:

Czy ucieszylibyście się gdyby w Walentynki "dostawca" kwiatów odnalazł was w szkole/na uczelni/ w pracy (zakładamy że dałoby się tak) i wręczył wam bukiet róż z liścikiem gdzie byłby jakiś wierszyk (samodzielnie napisany) z enigmatycznym podpisem, żeby owa osoba nie miała pojęcia kto coś takiego zrobił???? Albo byłoby tam pytanie o to czy gdzieś poszłaby ze mną?

Owszem ! :)każda jedna kobieta na świecie ucieszyłaby sie , czyz to chinka , wietnamka a najbardziej polka.

ja bym to zgłosiła na policję

łoł jak najbardzieij tak

poleciałabym z mijesca w piżamie nawet

miesiace. badz lepiej swiatecznym prezentem

tak a pozniej rzucisz w kąt

fajna sprawa!:)

taki gest wywołałaby uśmiech :) ale anonimowe pytanie musiałoby pozostać bez odpowidzi :D

TAK :D

a która by nie chciała ...? jeszcze wierszyk mniam miód malina

mój mąż tak zrobił prawie 20 lat temu. Ogromny bukiet róż z dostawa do pracy z podpisanym imieniem bilecikiem (tresci nie zdradze) :) Po 3 miesiącach znajomości oświadczył mi się:)

Hmmm poważnie rozważam takie rozwiązanie :) Myślę, że ciekawy sposób próby zainicjowania znajomości... Tylko w jaki sposób zasugerować, że to od tego konkretnego "nieznajomego którego czasami widuje" ???

mąz polak? niesamowite na ogól tak czynią męzczyzni innych nacji

ja już mam prawie 40 lat a mąż prawie 50 - inne pokolenie :)

podpisz się jeśli ona zna twe imię/nazwisko. jeśli nie to podpisz się tylko imieniem i zostaw nr telefonu

o tak !:)