ZAWSZE BYLAM KOZLEM OFIARNYM W KLASIE.TERAZ WSZYSTKO SIE ZMIENILO

Zawsze bylam kozlem ofiarnym, tym biednym, w najbrzydszych ciuchach, który nigdy nie jezdzil na wycieczki szkolne, nie mialam za co, nie mialam za co isc do kina ze znajomymi czy do teatru, nie skladalam sie na kwiaty dla nauczycieli, bo nie mialam - przez co bylam przez nich jak i uczniów nie lubiana. Wszyscy mnie wysmiewali, szczególnie nabijali sie, ze pochodze z biednej rodziny, mam brzydkie ciuchy, przezywali mnie. Teraz jestem juz przed 30-sta, od kilku dobrych lat jestem za granica, mam kierownicze stanowisko, plynnie mówie po angielsku, oczywiscie zaczelam od najgorszych prac, zeby jakos w ogóle zaczac, ale mozna powiedziec ze osiagnelam jakis tam sukces, zarabiam duzo, mam porzadny samochód i piekny dom, kochajacego meza.Dzieci nie mam. I o dziwo! Zaczeli sie odzywac ostatnio koledzy i kolezanki ze szkolnej lawki!!! Nagle pisza do mnie po imieniu, nie przezwisku, pozdrawiaja, zapraszaja na spotkania, od niedawna wiedza dobrze co robie,gdzie mieszkam, bo mialam kontakt tylko z 1 osoba z klasy, widac plotki sie rozeszly do reszty bardzo szybko.Oczywiscie wiekszosc z nich bezrobotna, nie maja nic, szukaja pracy, nie omieszkujac mi o tym wspomniec w pierwszej wiadomosci, ze im ciezko, mieszkaja z rodzicami itp. Nie chce sie chwalic, nie o to chodzi, ale czy ludzie nie sa interesowni? Czy przyjaznie sie nie opieraja na 'co ja z ciebie bede mial'? a ten, kto nie ma nic, kto sie przyznaje,ze jest biedny moze zostac 'legalnie' ponizony przez grupe?

Ciesze się z tobą autorko :) Dobrze, ze co sie udało :)

I olej tą frajernie :) teraz ty się im możesz śmiac prosto w twarz

wiem, ze trzeba wybaczac, zapomniec itp ale bylam w szoku, jak ostatnio napisal do mnie chlopak z klasy, dobry uczen, zawsze porzadny, przygotowany,niby mily dla wszystkich, który kiedys upokorzyl mnie przed cala klasa, dal mi pod choinke prezent zwiazany z moim przezwiskiem,obrazajacy mnie, widzialam te geby smiejace sie ze mnie i wytykajace mnie palcami,a ja robilam dobra mine do zlej gry. Widze to do dzis, nie moge zapomniec, a oni tak jak gdyby nigdy nic zdrobniajac moje imie (juz nie po przezwisku jak zawsze) zala mi sie jak to maja ciezko w polsce itp. co jest grane? Czego oni chca?

dzieciory bywaja brutalne

może mają nadzieję, ze im prace załatwisz :D

no wlasnie nie wiem, czy o to im chodzi, czy chca na sile podtrzymywac kontakt bo a nóz widelec beda chcieli sobie dorobic za granica czy cos i moge im sie na cos przydac.Nie mam pojecia :-o

frajnernia chce na pewno roboty i teraz sie wypnij na nich, byli madrzy wtedy to niech teraz tez beda,ludzie sa podli i tyle!