Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aceece

czy jeszcze coś możemy zmienić?

Polecane posty

Gość aceece

Jesteśmy razem 5 lat. Ja mam 31 on 33. Ja mieszkam z rodzicami, on w mieszkaniu będącym częscia budynku rodzinnej firmy, która razem z rodzicami i bratem prowadzą. Jak sie poznawaliśmy to ja własnie kończyłam studia, miałam niewielkie dochody z prac dorywczych. On juz wtedy nieźle zaczynal stac finansowo, bo firma sie rozwijała i dobrze prosperowala. Wiadomo, ja studentka, bez stalej pracy, bez zdolności kredytowej. Nie wymagałam za wiele, wiedziałam ze wspolne życie to obowiązki. Jednak dla mnie było oczywiste, że czlowiek w końcu sie ustatkuje. Czesto nocowałam u niego, pomieszkiwałam po 2-3 dni i wracalam do domu. Nie było to komfortowe, ale szalalam za nim. Jednak było ciezko, bo po piersze mieszkanie przy firmie to i pracownicy i rodzina wparowywała, i tam sie zapraszało klientow na rozmowy. Czulam sie nie na miejscu. Skonczylam studia, zaczelam snuc wspolne plany. W koncu Adam sie zdecydowal- kupuje mieszkanie. Rodzice mu pomoga i my tam zamieszkamy. Szukalismy razem, chociaz wiadomo ze on kupowal, na siebie. Ja w koncu slaba praca, na stałe ale slabo platna, zero zdolnosci kredytowej. Kupił 2 pokoje 48 m2. Zaczełam chciec wybierac płytki, tapete, farby, on sie ociagał. Tak sie ociagał, znajdował wymowki...ze minely 3 lata!!! Powiedziałam o co chodzi. Powiedział, ze za ciasne, ze chce dom, ze mnie kocha, ze chce zycia ze mna itd Zaproponował mieszkanie w firmie. Odmowilam, nienawidzialam tego miejsca i braku swobody i intymnosci. Troche zaczelam wiecej zarabiac. Moglabym sama cos wynajac, ale na kredyt mieszkaniowy za malo zarabiam. zaczeło sie szukanie domku, znalazł taki, za drogi.....powiedzial, ze musi dozbierac, sprzedac mieszzkanie itp Od roku sprzedaje mieszkanie...... Wypalilam sie tym wszystkim, probuje odejsc. Gdy chce to zakonczyc on mi mowi jak mnie kocha, przybiega do mnie z kwiatam, zabiera na wycieczki, przynosi sniadanie przezd praca, obiecuje zmiany. Gdy zaczynam wierzyc to znowu to samo. Wpadam w depresje, mam wszystkiego dosc, nie widze sily i napedu do zycia...nei wiem czy to z jego powodu, czy to problemy w pracy. Nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdz ostatecznie
ten chlop nie ma jaj.Zaciagnie Cie dalej jeszczew lata, potem tylko zostana Ci do wyboru staruchy po 40 stce:-P -rozwodnicy , nieudacznicy zyciowi.Wiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aceece
Wiesz, ja niby wiem że masz rację.....ale trudno tak odejśc. Gdy próbuje to on nagle zjawia sie rano by podwieśc do pracy, przynosi sniadanie do roboty, zabiera na wycieczkę, przychodi z kwiatami, zaczyna mowic o wspolnym życiu, planowac. A ja znowu głupia wierzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdz ostatecznie
widzisz -sama nazwalas sie GLUPIA.Swiadczy to o tym, ze sama juz doszlas do wniosku, ze nie ma co liczyc na konkretne decyzje zjego strony :-(.Przypuszczam, ze jest Ci o tyle trudno, ze jestes w fazie przyzwyczajenia do niego. Jednak nie daj sie zwodzic , bo zostaniesz z reka w nocniku.Moze sie pojawiac inna panna , bedzie umiala wziac go za jaja i w mig sie oswiadczy i ozeni.Z Toba sobie pogrywa. Odejdz .Odetnij sie i poobserwuj z boku, co sie bedzie dzialo -powiedzmy 6 miesiecy.Ale nie wiecej.Niech w zebach przyniesie Ci konkretne rozwiazania za pol roku. Wtedy nie bedziesz miala wyrzutow zadnych do siebie-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aceece
Bardzo przyzwyczaiłam, zżyłam. na tym etapie nie ma juz szalńczej ślepej miłości, ale jest przywiazanie. Wspolne pasje, wspolni znajomi i czas...brak tylko wspólnych celów. ja wiem, ze masz racje, ale cięzko odejśc. Dlatego tez szukam pomocy na forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdz ostatecznie
nikt za Ciebie tego nie zrobi.Jesli chcesz zyc w niepewnej sytuacji, liczac ze moze kiedys sie to zmieni , ryzykujesz swoja mlodoscia. Kazdy nastepny rok , to dodatkowy stres i rozzalenie. Czas ucieka .....postaw go pod sciana.Ale KONKRETNIE . Mysle, ze pomysl 6 miesiecy jest dobry.Tylko w tym czasie ODEJDZ!!! Jednoczesnie niech ma swiadomosc tych 6 miesiecy do dzialania. Po tym czasie -radze na powaznie WYMAZANIE go z ZYCIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aceece
Opcja 6 miesiecy z boku jest całkiem ok. W koncu super mloda to juz nie jestem, znajomi postatkowali się, a ja katem u mamusi. Dwie osoby z pensja jak moja pobraly kredyty na mieszkania, ukladaja sobie zycie, grosz do grosza. Ja stoje w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdz ostatecznie
przemysl moja propozycje .Ja bym tak zrobila , bedac w twojej sytuacji. Przez ten czas, nie umawialabym sie absolutnie z zadnym mezczyzna. Lojalnie dalabym czas 6 miesiecy na konkretne jego dzialania . Po 6 miesiacach zaprosilabym na spokojna rozmowe, w ktora strone- to ma isc. Pol roku Cie nie zbawi , a moze postawic go do pionu, jesli Cie naprawde kocha i chce spedzic zycie z Toba , jako zona i matka jego dzieci :-D. Pozdrawiam i zycze owocnych przemyslen i DZIALAN . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aceece
Dziekuję :) Twoje rady sa bardzo pomocne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×