Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sonic87

Czy da się jeszcze uratować ten związek.

Polecane posty

Gość sonic87

Witam Mieszkałem z dziewczyną 3 lata, jakieś 2 ms temu dziewczyna powiedziała że chce odpocząć, chce czasu dla siebie, ale prawda była nieco inna, zaczęła się spotykać z moim daalekim kolegą, ja oczywiście na początku płakałem, prosiłem, błagałem, ogólnie ci*pą byłem, oni już są ze sobą, tzn chodzą na randki, nie zaszło nic poważnego, ale poważny jest już okres bo jednak spotykają się długi czas. My nadal ze sobą mieszkamy, ostatnimi czasy się odciąłem, powiedziałem że jeśli tego chce niech idzie w swoją stronę, niech sobie radzi jak jej tak dobrze. Mieszkamy razem. Ona w drugim pokoju. Chciałbym iść albo w lewo albo w prawo, dlatego postawiłem sprawę jasno. Jednak wspólne mieszkanie nie działa dobrze na psychikę, chociaż ostatnio jestem bardzo twardy i nie daję się wciągać w jej gierki, pomimo tego ona ostatnio zaczyna się przytulać, całuje mnie po głowie, wpada z rana do mnie i gadamy (tzn ona bo ja się odcinam). Widać że jest przywiązana do mnie, ale nadal spotyka się z tamtym, nadal utrzymuje że on jest jej chłopakiem, ze mną się niejako bawi jak tamtego nie ma....szybko to opisałem, może niezbyt dokładnie, ale wiadomo o co chodzi mniej więcej, co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co ja myślę, że czas zacząć od nowa. Gdyby jej zależało naprawdę, już dawno by olała jego. Nie można zjeść ciastka i ciastko ciągle mieć. A to co prowadzi ta dziewczyna jest dla mnie niezrozumiałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
Ogólnie ona mówi, że nie jest pewna swojego wyboru, że nie wie co wybrać. Tam się spotyka na randkach co tydzień, on jest jej chłopakiem oficjalnie, a do mnie codziennie przychodzi i mówi, że my jeszcze do siebie wrócimy, ogólnie katastrofa, każdy chciałby się szybko ogarnąć z takiej sytuacji, ja też, ale to wspólne mieszkanie mnie dobija, ale na razie nie mam innego wyjścia muszę mieszkać tu jeszcze przez jakiś czas. Ona też się nie wyprowadzi, nie chce też żebym ja się wyprowadzał. Nie wiem czy walczyć czy dać spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
Ona prowadzi grę bo myśli że zawsze będzie mogła wrócić, ciężko jej dać do zrozumienia to że nie będzie mogła jeśli tak postępuje bo mieszkamy razem i widujemy się codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie masz wrażenia, że jak do Ciebie wróci, to będziesz na nią inaczej ,,patrzył''? Że nie będzie już tak, jak kiedyś? Taka rysa na szkle? Poza tym masz siłę walczyć o to? Ty walczysz, a ona będzie cię zwodzić, bo ciągle nie będzie mogła się zdecydować. Nie chcę ci źle doradzać, ale zastanów się czy tak bardzo ci zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po przeczytaniu twojego drugiego postu uważam zdecydowanie, że nie ma sensu się starać. Póki co stanowisz młoteczek za szybką, a wrazie potrzeby co trzeba zrobić? zbić szybkę. Ale póki młoteczek nie potzrebny to neich sobie dzieje co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna karenina ;
jak ona mieszka u Ciebie to ją wywal z tego mieszkania. panna ma chorą głowę a Ty zasługujesz na lepszą dziewczynę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ty masz chłopaku siłę się na to godzić oficjalnie jest z tamtym a pieprzy ci do ucha że jeszcze nie wie daj sobie spokój,wyluzuj i zapomnij o tym co było każdy ma prawo do szczęścia i czas najwyższy żebyś odnalazł swoje i ułożył sobie życie z kimś kto będzie ciebie wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
bzykania nie było, nie odważy się dopóki nie będzie pewna bo wie że to przekreśliło by wszystko, mieszkanie jest wspólne, wynajęte, każdy ma do niego takie samo prawo. Wiem chrupek masz rację, takiego porównania z szybko i młoteczkiem nie słyszałem, też dobre. Ale co mam zrobić, jak jej pokazać że nie jestem na każde wezwanie, skoro razem mieszkamy, ona przychodzi. Ogólnie nie jest to łatwe. Jest przywiązana do mnie mocno. Wręcz przesiaduje u mnie jak tylko jestem...co to za gra do cholery, przecież mówię jej że nic z tego nie będzie, ale ona przychodząc przypomina mi te chwile kiedy mnie zdradziła (straszne przeżycie, przez dwa miesiące nie mogłem się otrząsnąć)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ty masz chłopaku siłę się na to godzić oficjalnie jest z tamtym a pieprzy ci do ucha że jeszcze nie wie daj sobie spokój,wyluzuj i zapomnij o tym co było każdy ma prawo do szczęścia i czas najwyższy żebyś odnalazł swoje i ułożył sobie życie z kimś kto będzie ciebie wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
Do: Taka jakaś - jest sentyment, to był długi, całkiem udany związek, nawet nie wiem czy jest miłość, chyba już nie, bardziej dokucza mi samotność, bo razem przyszliśmy do większego miasta, poradziliśmy sobie w trudnych chwilach, szczególnie ja byłem mocnym oparciem, a teraz kiedy człowiek zaczął opanowywać sytuację taki zonk, z kolegą - czaicie?? jak w filmach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie daj się i powiedz jasno NIE MAM DLA CIEBIE CZASU wyjdż z domu spotkaj się ze znajomymi wybierz się gdzieś do klubu przede wszystkim nie zwierzaj się niech poczuje że jest ona obojętna dla ciebie i nie taka ważna jak kiedyś .Ona wie że ma nad tobą kontrole i musisz to zmienić bo życia nie będziesz miał i mętlik w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
Osiągnąć szczęście, zawsze wierzyłem że szczęście to ta dziewczyna, poznałem też inną dziewczynę ostatnio, może byłoby łatwiej gdyby ta ciągle nie próbowała mnie trzymać przy sobie, grać, mocno tkwię w swoich postanowieniach, ale jak Ci ktoś nabija głowę kilka godzin tymi bzdurami to nie jest lekko, coś dociera, przypominają się stare czasy, znowu jest ciężko...co zrobić? Jak jej powiedzieć żeby się w końcu zdecydowała i dała mi spokój?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem zdaję sobie z tego sprawę że nie jest ci łatwo,wyrażam tu swoje zdanie i morze też niesprawiedliwie to oceniam ale pisze to co czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
Ja już to robię, wychodzę, spotykam się, im więcej takich rzeczy tym bardziej ona ciągnie do mnie, przyciska coraz bardziej, olewam też, chyba w końcu pora uznać to za koniec, wiem że jak totalnie oleję, ona może chcieć wrócić, żebym wtedy był taki silny, bo nie chciałbym aby spotkało mnie to drugi raz, a z drugiej strony jest chęć powrotu do normalności do tego jak było...ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli byś się zdecydował i wszystko jej wybaczył i było by znowu pięknie i kolorowo a pużniej BEC i znowu ci powie ze nie jest pewna .I zrani cię jeszcze bardziej,bo skoro to raz zrobiła to wie że morze tobą manipulować nie boisz się kolejnej porażki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
oceniasz to sprawiedliwie, jest źle, już teraz wiele spraw sobie rozwiązałem, ale cały czas niepewność, mała blokada na inne znajomości, ciężko się zaangażować. wypraszać z pokoju? nie odpisywać na smsy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie. Swoją drogą wybacz, ale co to za baba, no kurwa nie moge jakie kobiety są czasem bezrozumne:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie totalny olew, nie masz czasu, nie odpisujesz. Najtrudniejsza rzecz na świecie, ale neistety chyba nie ma wyjścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
Nie boję się powrotu, bo postępował bym zupełnie inaczej, ja na początku źle zrobiłem że się prosiłem, kłaniałem, płakałem, może gdyby wtedy zrobić to co robię teraz ona tam nie zaangażowałaby się tak bardzo, ku*wa z kolegą, jeszcze jakby z obcym fagasem :) teraz to już bardziej śmieszne niż bolące ale jednak, kurde z dnia na dzień, uwierz mi, to trwało tydz po tylu latach, a z resztą pie*dole, nie spie*dala, szczerze to znam swoją wartość, tylko szukam tu dobrego poparcia dla moich przemyśleń, wszyscy mówią mi jak jest, ale mi ciągle ciężko w to uwierzyć, muszę jakiś cel sobie wyznaczyć i iść do przodu, chyba? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę że cel to ty już masz wystawiony wystarczy postawić kropkę ....nad I..... a do pokoju to ty zaproś jakąś fajną koleżankę na kawkę i ciasteczko a tej twojej laski że ośmielę się tak napisać nie musisz wypraszać po prostu jej nie wpuszczaj i zmień numer telefonu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
Staram się postępować dobrze w życiu, zawsze byłem dla niej ostoją spokoju, bezpieczeństwa, ukształtowałem ją, była dzieckiem, jest kobietą! Dumny jestem, że nigdy się nie wtrąciłem w ich związek, gościa nie stłukłem :) niech się bawią :) a niech im się układa, i ona niech myśli o mnie całe życie.... :) zgadnijcie którą piosenkę "republiki" dedykuję mojemu "następcy" :) w ogóle jak on może żyć z myślą że to była dziewczyna kolegi, nie czaję :) mam awersję do dziewczyn kolegów, tak z zasady, choćby nie wiem co i życie wiele razy pokazało mam do tych dziewczyn wstręt (oczywiście szacunek ale to dziewczyna kolegi - świętość).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyyyyyyynaaa
Nie chyba, ale na pewno... powiem Ci, ze od zawsze mam problem z facetami bo zawsze jest ich wokół mnie kilku, wszyscy zakochani i wszyscy żenująco zdesperowani - tzn prawie wszyscy :) i zawsze najbardziej ciągnie mnie do tego, ktory powie wprost jak mu zależy, ale nie bierze udzialu w tym "wyścigu szczurów" czyli ma jaja! przysłowiowe ;) jesli ONA ma w ogóle wrócic - choc na to wg, mnie nie zasluguje- to tylko wtedy, gdy Ty naprawde odejdziesz, inaczej Cie nie doceni :) Wiem to po sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyyyyyyynaaa
abstrahując od tego co napisałam wyzej, zycze Ci jak najszybciej o niej zapomnieć, nie zasluguje na Ciebie... a Ty zaslugujesz na cos wiecej. jesli 87 to Twój rocznik to jestes w moim wieku :P Przed nami kawal zycia, ale najlepsze lata teraz, nie marnuj ich na taką dziewczyne, kiedy mozesz spotkac kogoś wyjatkowego, wartosciowego kogoś kto będzie caly dla Ciebie i dla kogo będziesz najlepszym co mogło go spotkać - zkim naprawd euożysz sobie życie :D Tego Ci życze - zdejmij z oczu klapki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha ja to na twoim miejscu bym spakowala suke i walizki wypie.rodlila i niech se radzi jaka ciota z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyyyyyyynaaa
nie wiem dlaczego abstra h ując zrobiło mi ch heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonic87
Kataaarzyna masz rację! ja już teraz jestem o wiele mądrzejszym człowiekiem, oczywiście mam rozterki, nie mam pewności. Olewam, oleję totalnie, nawet teraz do mnie pisze co robię, długo mi zajęło to żeby zrozumieć jak piękne słowa ona potrafi znaleźć żeby zagrać w swoją grę, a teraz spływa to po mnie - wiem że w nic jej nie mogę wierzyć. Ona kłamliwa jest, sprytna, wyrachowana. Widocznie trzeba na mieszkaniu postawić sprawę jasno, że nie ma mnie dla niej, że nie istnieję już dla niej, ona nawet płaczem mnie bierze, tymi smutnymi minami, dajcie spokój, jak tak można z kimś pogrywać, zdecydowała się na tamtego mogłaby chociaż dać mi odejść, łatwiej byłoby mi się zaangażować w inny związek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×