Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość enncea

PM to już się w głowach i tyłkach przewraca!!! jak można tak się zachowywać?

Polecane posty

Gość enncea

naprawdę, mam wrażenie, że normalnym dziewczynom w momencie rozpoczęcia planowania ślubu coś odbija i dostają kociokwiku. tak trudno PM zrozumieć, że jeśli gość mówi, że na ślubie nie będzie i przedstawia powody to nie będzie i koniec? po cholerę pisać eseje na ten temat i robić personalne przytyki i do tego każdemu, kto chce słuchać opowiadać jaki ten gość jest straszny, egoistyczny i popier****ny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejnie zakochana:D
no jakby na to nie patrzec robisz teraz to samo:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalalalalalalaaaaa
autorze, naucz się że: kobieta będzie w kółko gadała i uważała się za pępek świata w sprawie: ślubu, ciąży, dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To zależy od osoby
Mnie jak ktoś odmówi to mogę jedynie powiedzieć że będzie nam niezmiernie przykro że nie będzie ich w tym dniu z nami i zaakceptujemy powód bądź sztuczną wymówkę. Nie będziemy gości namawiać. To samo jak nam ktoś powie że ma ciężką sytuacje finansową i że go nie stać to też to zrozumiemy. Nie rozumiem po co kogoś namawiać, pisać przemowy itd. Zaprasza się gości ale bez przesady na kolanach błagać nie będziemy ani obgadywać jak ktoś odmówi. Lepiej jak odmówi niż miałby powiedzieć że przyjedzie, my zapłacimy za gości a oni nie dopiszą a lokal nie zwróci za osoby nieobecne :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
A ja miałam zupełnie odwrotną sytuację - jeszcze w czwartek przed ślubem goście potwierdzali swoje przybycie, a w sobotę nie zjawili się ani na ślubie, ani na weselu (a przecież już zapłaciliśmy za ich miejsca), ani nie zadzwonili nigdy potem. Zapraszaliśmy każdego osobiście, jeżeli ktoś zapraszał przy tym na kawę, to zawsze się zgadzaliśmy, żeby nikogo nie urazić pośpiechem, zorganizowaliśmy nocleg w hotelu dla przyjezdnych gości i dla kilku osób bez prawa jazdy także transport... staraliśmy się, żeby każdego zadowolić. A jeśli gość nie dzwoni z potwierdzeniem przybycia (a z zaproszonych osób dosłownie NIKT nie potwierdził przybycia, to my osobiście albo przez rodziców dowiadywaliśmy się o ich obecność) albo potwierdza przybycie na dwa dni przed ślubem, a potem nie przychodzi i nawet nie zadzwoni... to komu w tyłkach się przewraca? Goście nie potrafią powiedzieć, że nie przyjdą z powodów finansowych, bo się po prostu wstydzą, a ja sama nie pochodzę z bogatej rodziny, więc wiele jestem w stanie zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I komu to się w dupach
bo nawet nie głowach przewraca jak nie gościom ? Nie dość że osobiście się ich zaprosi, zapewni wszystko to jeszcze łaskawie nie dadzą znać że nie dotrą albo mówią że przyjadą a nie przyjeżdżają. I żeby to był jakiś powód to można by zrozumieć że jechali i mieli po drodze wypadek i leżą w szpitalu albo że ktoś z najbliższej rodziny zmarł to są konkretne powody a nie na przykład katar dziecka bo takich też słyszałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jedna ciotka po prostu sobie nie przyszła - tak jak w przykładzie powyżej. Obecność oczywiście potwierdzała do samego końca a nie pojawiła się ani na ślubie ani na weselu, zostało po niej tylko puste miejsce i prawie 200 zł do załpaty za nią. Pieniądze przeboleliśmy, nie są najważniejsze, ale mamy wielki żal, że nawet nie wysłała głupiego smsa z życzeniami. Mineło tyle czasu od ślubu, a ona do dziś się nie odezwała, nie przeprosiła, nie wytłumaczyła się, zero kontaktu. Nie przyszła bo podobno wypadła jej druga zmiana w pracy (przez przypadek dowiedziałyśmy się z mamą że to była ściema) Nie rozumiem takich ludzi! Ci którzy wcześniej mówili że nie przyjdą, spotykali się z naszym 100% zrozumieniem. Ewentualnie prosiliśmy, żeby w miare możliwości pojawili się na ślubie i ci którzy byli nam życzliwi rzeczywiście przyszli do kościoła. Gdy byli z daleka wysyłali kwiaty pocztą kwiatową, kartki, prezenty. Natomiast ci, którzy od początku nie mieli ochoty uczestniczyć w naszym szczęściu, mimo, że mówili że nie mają kasy na wesele albo zostawić z kim na noc dzieci to do kościoła też nie przyszli i było jasne, że to tylko wymówka. Całe szczęście kościół i tak pękał w szwach, byli wszyscy znajomi, nawet bardzo dalecy zarówno moi jak i męża jak i naszych rodziców ( nie zapraszaliśmy ich, nawet nie wiemy skąd tyle osób wiedzialo o ślubie) a na weselu bawiliśmy się ze 120 bliskimi osobami. Dziś, po 5 miesiącach dochodzę do wniosku, że wesele to świetny sprawdzian relacji z innymi - jeśli komuś naprawdę na Tobie zależy to wyśle życzenia czy kartkę nawet z drugiego końca świata. Jeśli ktoś ma Cię w du pie to choćby mieszkał 50 m od kościoła i nie miał w tym czasie nic do roboty to i tak się nie pojawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlatego uważam
że właśnie po weselu z niektórymi nawet bliskimi osobami tracimy kontakt choćby dlatego że ktoś wystawi PM i narazi na koszty a potem nawet nie zadzwoni, nie poinformuje co się wydarzyło tylko jakby nigdy nic przechodzi do porządku dziennego. Natomiast z innymi stosunki mogą być nieco lepsze bo ktoś pozytywnie nas zaskoczy choćby tym że może nie mógł się zjawić ale zadzwonił z życzeniami, wysłał kartkę czy list albo maila a może kwiaty. Nie ważne, liczy się gest i szczerość bo na pewno bardziej ceni się ludzi którzy wprost powiedzą że nie przyjdą bo źle się czują (ich stan zdrowia jest kiepski) albo że ktoś ma długi i ciężko sytuację finansową, ale przynajmniej PM nie rezerwują miejsca dla tej osoby i nie narażani są na niepotrzebne koszta. Ale niektórzy tego nie potrafią zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
O tak, popieram moje przedmówczynie! Moi sąsiedzi, z którymi żyliśmy zawsze lepiej niż z rodziną i byli z nami podczas najważniejszych rodzinnych świąt, potwierdzali przybycie do samego końca, a w końcu nie pojawili się ani na ślubie, ani na weselu, ani potem nie wysłali kartki i nie zadzwonili. Ja już tam nie mieszkam, nie mam z nimi kontaktu, ale sąsiadka od tego czasu nie przychodzi do mojej mamy na kawę. Trochę to dziwne... Na sam ślub przyjechało wiele osób, niektóre jechały nawet ponad 100 km, żeby tylko tę godzinkę pobyć z nami w kościele! Od dalekiej rodziny męża i sąsiadów, którym nie dawaliśmy nawet zawiadomień, dostaliśmy dziesiątki kartek z życzeniami, od niektórych nawet drobne upominki! Dziwne to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enncea
ale wszystkie piszecie o zupełnie innej sytuacji. ja powiedziałam PM od razu, że cieszę się z ich ślubu ale z takich a nie innych powodów niestety nie będę mogła w nim uczestniczyć i zostałam dosłownie ZAATAKOWANA. dowiedziałam się, że jestem samolubna, egoistyczna i patrzę tylko na siebie. do tego spotkałam ostatnio znajomą, której nie widziała dobre 4 lata i co? i nawet ona została poinformowana, że mi się nie chce (co jest nieprawdą) przylecieć na ślub i ze mi już do końca odwaliło i stałam się nienormalna. no to sorry, jak tak się traktuje gości, którzy uczciwie mówią dlaczego nie będą na ślubie to ja dziękuję. najlepsze jest to, że ta sama PM oczekuję, że będę na jej panieńskim :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie PM zalezy, żebys była na ich ślubie i temu próbuje różnych metod, aby cię zachęcic.. ale widać ta zarzyłość nie działa w obie strony. Ja na pewno nie robiłabym takich przytyków rodzinie, która widuje 2x w życiu z okazji pogrzebów.. ale gdyby moja bliska koleżanka odmówiła, to pewnie bym ją próbowała namówić i szukałabym własciwego rozwiązania, aby swoje powody mogła odłożyć na później..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nie będę namawiać
i błagać by ktoś przyszedł, damy zaproszenie a jak ktoś będzie miał powód żeby odmówić to zaakceptujemy ten fakt. Każdy wie co powinien robić i nie będę namawiać kogoś żeby przyszedł skoro nie może albo nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
enncea - W takim razie bardzo Ci współczuję. Jeżeli nie jesteś blisko z tą koleżanką, to może daruj sobie ten ślub i nie przejmuj się komentarzami. Masz swoje powody i trzymaj się ich. Gdybym ja jako przyszła panna młoda miała taką sytuację i zależałoby mi na czyjejś obecności, to delikatnie spróbowałabym dowiedzieć się o powody i może spróbowała pomóc je przekonać, ale to wszystko zależałoby od moich relacji z daną osobą. Na pewno nic na siłę - jeżeli np. ktoś nie chciałby przyjść na mój ślub, bo gardzi kościołem, to spróbowałabym to zrozumieć; jeżeli szkoda byłoby mu wziąć dzień urlopu w pracy, też starałabym się zrozumieć, ale powiedziałabym, że liczę na spotkanie po ślubie. No nie wiem, różne są przypadki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×