Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wodzunia

Paulo Coelho, wart jest czytania, czy nie bardzo?

Polecane posty

Gość manio ciekawski
Żeby poznać wartość tego autora, wypada zacząć od klasyki. Po przeczytaniu Kafki, Dostojewskiego itd, widać co jest płytkie a co głębokie. Mnie same cytaty z książek tego gościa śmieszą, bo są tak banalne jak nasączone tanią filozofią slogany reklamowe z lat 50.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selin dijon
drevvnianka piękny artykuł, widać że napisany przez kogoś, kto nie czytał Coelho. Dalej tłumaczyć nie będę, ktoś, kto czytał to wie, że to co napisane powyżej, to stek bzdur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun
Początków obecnej drogi życiowej Paula Coelho należy doszukiwać się w 1979 r., kiedy to podczas pobytu w dawnym obozie koncentracyjnym w Dachau miał tajemnicze widzenie zjawy pod postacią mężczyzny. Dwa miesiące po tym niezwykłym wydarzeniu, przyszły pisarz ponownie ujrzał owego mężczyznę, który tym razem zachęcił go, by powrócił do katolicyzmu i odbył pieszą pielgrzymkę dawnym średniowiecznym szlakiem do hiszpańskiego sanktuarium Santiago de Compostela. Jak twierdzi Coelho, ów osobnik należy do tajemnego zakonu katolickiego i stał się jego duchowym przewodnikiem. W roku 1987 Paulo Coelho pisze swą pierwszą książkę "Pielgrzym", będącą opisem duchowych doświadczeń nabytych w czasie wędrówki do Santiago de Compostela. Od tego czasu, na łamach książek, oraz za pośrednictwem licznych wypowiedzi udzielanych mass mediom, Coelho kreuje się na żarliwie katolickiego pisarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun
Innym zarzutem stawianym Coelho jest fakt propagowania przez brazylijskiego pisarza panteistycznej wizji człowieka, zgodnie z którą celem życia jednostki jest osiągnięcie harmonii ze wszechświatem i obudzenie uśpionego w sobie boga. Tak więc dla Coelho człowiek staje się bogiem, zaś Bóg jest jedynie „doświadczeniem wiary' narzuca sie tu buddyzm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja powiem tak, przeczytałem
jego 6 książek. Kilka było super, kilka strasznie mi się nie podobało. Zaczełem od Pielgrzyma i ledwo doczytałem, dla mnie za bardzo uduchowione (chodzi o kościół). Czytałem też Weronika postanawia umrzeć, rewelacja, genialna książka. Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam - też super, Demon i Panna Prym - ta mi się chyba najbardziej podobała egzekwo z Weroniką, Jedenaście minut - dla mnie średnie. No i oczywiście trzeba było przeczytać hit nad hitami czyli Alchemika i powiem tak, dla mnie najgorsza z jego książek, którą czytałem już pielgrzym był ciut lepszy. Jak wiadomo to kwestia gustu, jak kto woli, jeden rybki drugi akwarium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun
Ludzie często powołują się na Biblię, sęk w tym, że często naginają do swoich potrzeb albo wypaczają jej słowa.Tak jest np. z twórczością J. Murphy'ego, speca od "pozytywnego myślenia", który powołuje się na Biblię, aby udowodnić, że każdy z nas może sobie kreować rzeczywistość swoim umysłem. Według mnie z twórczością Coelho jest podobnie; pachnie New Age'm na kilometr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
Dżaseminna - tak Zmierzh też jest już lekturą. I co w tym złego? Lepszą lekturą jest Sienkiewicz niby? Co dzisiaj niby daje młodzieży Sienkiewicz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selin dijon
"obudzenie uśpionego w sobie boga" cholera, wszystkie książki Coleho przeczytałam i nigdzie nie było niczego takiego... no cóż, pozostaje mi tylko dalej twierdzić, że albo ludzie krytykują coś, czego nie czytali, albo te wysublimowane i umysły nie przyjmuja prostej prozy. Tak czy siak, ja autorce polecam Coelho, ja bym zaczęła od "na brzegu rzeki piedry usiadłam i plakałam" - bardzo mi się podobała. Tymczasem uciekam, życzę miłej dyskusji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza wersja jenifer
i znowu moje pytania zostały bez odpowiedzi... zamiast tego znowu zarzuty, że jesteśmy ciemni, bo nie rozumiemy "tj wzniosłej filozofii". selin: same zacznijcie pisac książki, jeżeli tak prędkie jesteście do krytykowania sorry, ale co ma jedno do drugiego?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun
szatan jest małpą Pana Boga. Biblia wielokrotnie ostrzega nas przed takim podstępnym działaniem demonów mówiąc o: fałszywych apostołach, pracownikach zdradzieckich, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych ( 2 Kor 11, 13 - 14), ludziach przekręcających ewangelię Chrystusową (Gal 1, 6 - 7), fałszywych prorokach i fałszywych mesjaszach (Mk 13, 22), osobach kłamliwie prorokujących w Imię Boże (Jer 14, 14), wilkach przychodzących w owczym odzieniu. Twórczość Coelho jest właśnie takowym klasycznym, wręcz podręcznikowym przykładem, zwiedzenia pod pozorami dobra. Książki tego pisarza zawierają wiele rad, refleksji i pouczeń, które mogą być uznane za pożyteczne oraz zdrowe, choć trzeba dodać, iż są one sformułowane tak ogólnikowo, że mogą być interpretowane na wiele sposobów, przez co ludzie najróżniejszych światopoglądów i religii potrafią się z nimi zgodzić, nie korygując niczego ze swych dotychczasowych przekonań. Choćby ten sam fakt, winien skłonić nas do ostrożności wobec Coelho. Jeden z największych kapłanów katolickich - św. Jan Maria Vianney podczas egzorcyzmów usłyszał od demona następujące wyznanie: Jak bardzo podobają mi się te ogólnikowe kazania wielkomiejskich kaznodziei, które nikomu nie wadzą. Szatan dodał też, iż bardzo nienawidzi Proboszcza z Ars za jego bardzo konkretne kazania. Istotnie, tradycyjna chrześcijańska duchowość daleka jest od powtarzania miałkich banałów, za co skupia się na jasnym odróżnianiu dobra od zła, nazywaniu prawdy i kłamstwa po imieniu, tak by nie było wątpliwości co jest grzechem, a co cnotą. Powtarzanie miło brzmiących ogólników i hasełek, nie może przynieść dużo dobra, a w dalszej perspektywie sprzyja tylko usypianiu sumień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżaseminna
Przecież...- jeżeli pytasz się co w tym złego że Zmierzch jest lekturą to nie mamy o czym rozmawiać 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun
Jednym z takowych jest pochwała, jaką Coelho obdarza magię. Twierdzi on, że jego duchowy przewodnik (owa zjawa, która objawiła mu się w Dachau), prócz zachęt do ponownego przyjęcia wiary katolickiej, poradził mu też zwrócenie się "dobrą stronę magii". Autor światowych bestsellerów posłuchał owego tajemniczego osobnika i dziś twierdzi, że jest magiem odrzucającym "czarną magię", w odróżnieniu od "białej magii", która ma nieść dobro ludziom (zobacz: Juan Aries, "Zwierzenia pielgrzyma - rozmowy z Paulem Coelho", Warszawa 2003, s. 99 - 100). Można spytać się, czy podający się za katolika Coelho zna ustępy w Pisma świętego, w których Bóg nazywa wszelkie czary obrzydliwością? Czy zdaje sobie sprawę z nauki Kościoła, która bardzo jasno uczy, iż: wszystkie praktyki magii i czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągnąć nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z biblia Innym błędem dogmatycznym szerzonym przez Coelho jest, jak pisze M. Salwowski, propagowanie bluźnierczej mariologii. W powieści Nad brzegiem rzeki Piedry usiadłam i płakałam... głoszona jest nauka o kobiecym obliczu Boga oraz wiara we Wszechmocną Matkę. Nauka ta ma na celu uświadomienie ludziom, że Maryja jest ucieleśnieniem kobiecego oblicza Boga, inkarnacją bogini, która objawiała się we wszystkich religiach świata. Ów kult bogini był przez wieki tępiony, przetrwał jednak w ukryciu przez tysiąclecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
Dżaseminna Przecież...- jeżeli pytasz się co w tym złego że Zmierzch jest lekturą to nie mamy o czym rozmawiać" Tak uważam, a nie inaczej... Bo takie czasy, że trzeba młodzież zachęcać do czytania czymś co do nich przemawia, a nie na siłę wmuszać Sienkiewicza, który młodzież odrzuca - bo ani wartości na czasie, ani język im znajomy. Czytanie musi być przyjemnością - tak się pobudza czytanie. Gust czytelniczy można wyrobić tylko i wyłącznie poprzez czytanie i szukanie swojej drogi czytelniczej. Z pewnością Sienkiewicz w XXI wieku tej drogi żadnemu gimnazjaliście nie otworzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun
"Jedenaście minut". Książka ta, nieraz w pornograficzny sposób, relacjonuje zawodowe perypetie pewnej prostytutki o imieniu Maria. Najgorsze w tej powieści jest jednak to, iż cudzołóstwo oraz dewiacje są tu otaczane aurą świętości. Przykładowo, seksualny sadomasochizm jest przyrównywany do praktyk pokutnych stosowanych przez wielu Świętych, tj. samobiczowania, noszenia włosiennicy, itp. W jednej, z końcowych scen opisany jest, z najbardziej ohydnymi szczegółami, stosunek seksualny Marii ze swym kochankiem, po czym następuje chwila, w której kochanek mówi: Niech będzie błogosławiona kobieta, którą tak bardzo kocham, a następnie odczytuje wspólniczce swego grzechu obszerne fragmenty Księgi Koheleta. Jakże daleko autor książek "Weronika postanawia umrzeć" i "Jedenaście minut" odszedł od tradycyjnego nauczania katolickiego, które mówi: Lecz uczynki ciała są jawne, są nimi nierząd, nieczystość, bezwstyd (...) a o nich powiadam wam, jak przedtem mówiłem, że ci, co takie rzeczy czynią, królestwa Bożego nie dostąpią (Gal 5, 19 - 21), to bowiem wiedzcie i rozumiejcie, że żaden rozpustnik, albo nieczysty, albo chciwiec, to znaczy bałwochwalca nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusowym i bożym. Niech was nikt nie zwodzi próżnymi słowy: dla tych bowiem przychodzi gniew Boga na synów niedowiarstwa (Ef 5, 5-7). A ja wam powiadam, że każdy, który patrzy na niewiastę, aby jej pożądał, już ją scudzołożył w sercu swoim (Mt 5, 28), Ciało zaś nie jest dla wszeteczeństwa, lecz dla Pana, a Pan dla ciała. Czy nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusowymi?... Uciekajcie przed wszeteczeństwem. Wszelki grzech, jakiego człowiek się dopuszcza, jest poza ciałem; ale kto się wszeteczeństwa dopuszcza, ten grzeszy przeciwko własnemu ciału (1 Kor 6, 13,15, 18), O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym (Ef 5,3). Za to jak bardzo poglądy Paula Coelho zgadzają się z przekonaniami Antora Szandora La Veta - założyciela "Kościoła Szatana" i autora "Biblii Szatana", który w swym "dziele" deklaruje: Szatan reprezentuje zaspokajanie żądz zamiast wstrzemięźliwości (...)Satanizm toleruje wszystkie rodzaje zachowań seksualnych, które należycie zaspokajają twoje indywidualne żądze - możesz być heteroseksualny, homoseksualny, biseksualny lub nawet aseksualny, jeżeli tak wybrałeś. Satanizm sankcjonuje również każdy fetysz i dewiację, które wzbogacą twoje życie seksualne dopóki biorą w tym udział osoby, które same mają na to ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amamda O
Jesteś walnięta :-O To jeżeli nauka im nie sprawia przyjemności to może od razu zrezygnujmy ze szkoły :-O " bo ani wartości na czasie, ani język im znajomy. " Widać że jestes niesamowicie wręcz ograniczona i nic do Ciebie nie dochodzi. Dalsza dyskusja z kimś takim to jak walenie grochem o ścianę. A potem się dziwimy że młodzież nam z roku na rok gnije coraz bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza wersja jenifer
Przecież... teraz tak pojechałaś, z tymi "wartościami", że ręce mi opadły. Nie mam siły tłumaczyć, bo i tak nie zrozumiesz. Jak grochem o ścianę. Konkludując: jeżeli ktoś ma nie czytać nic, albo Coleho, niech czyta te gnioty. Zawsze coś. Bez odbioru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
mikikun - a do mnie i "jedenaście minut" przemawia. Zależy kto jak podchodzi do seksu. Dla mnie nie jest to sprawa techniczna, zatem dla mnie to magia. I dla mnie ma to sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
Amamda O - nie uczmy na siłę wszystkiego, co nigdy nie zostanie w ich głowach po czasie zdania. Powiedz mi, jak dobrze pamiętasz materiał z biologi np. z klasy IV? Mam tutaj przekleić test z kl. IV? Nawet minister nie znał odpowiedzi na ten test. A przecież każdy z nas to przechodził. Nie widzę w tym sensu. Natomiast kto z uczniów wie, jak się poruszać na rynku pracy, jak sobie radzić ze stresem, lub "jak żyć?".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
lepsza wersja jenifer - tak zostanę wraz z Kwaśniewską, Laureatem nagrody Nobla, Eichelbergerem (który natabene zna się na psychologii i filozofii). Jakos moge z tym zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manio ciekawski
Tu się ciągle mówi o gustach. Gust nie ma tu wiele do rzeczy. Można nie gustować w Dostojewskim, bo mroczny, chorobliwy, ale nie można nie uznawać (jeśli ma się literackie obycie), że jego literatura jest genialna. Zatem jest jakimś punktem odniesienia. Wedle takich punktów, jak Dostojewski, Kafka, Balzac, Flaubert i wielu autorów wcześniejszych, jak Cervantes, Diderot, Potocki (ten od pamiętnika z Saragossy), Swift, i późniejszych, jak Gombrowicz, Conrad... więc wedle takich punktów należy oceniać daną książkę. Kto trochę poczytał i trochę zrozumiał, doskonale wie, że Coelho, jest błahy i niewymagający. I nic w tym złego, pod warunkiem, że nie robi się z niego autora wartościowego. Tak jak nie robi się z Doylea, wybitnego pisarza. Jednak przyznam, że jego książki mają więcej wartości, bo oryginalne w zamyśle, choć to tylko urocze kryminały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
A co do nawiązywania do Biblii. Jeśli choć część czytających zechce tak daleko szukać... To przecież tylko plus. Bo nie oszukujmy się, aż tylu wertujących Biblię wśród nas nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież... KAZDY kto choc trochę chce się mienic intelektualistą/ człowiekiem wykształconym ( jak zwał tak zwał ) poinien znac biblię w całości a tak, przyjdzie sobie jakiś pisarzyna powkleja odpowiednie cytatu i szał.. jaki on mądry i uduchowiony manio ciekawski ma rację. Trzeba poznac klasykę zeby miec jakiekolwiek pojecie o literaturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyurtw
Za czytanie (otwieranie stron) w internecie otrzymujesz punkty, które wymienisz na nagrody. Z tego linka otrzymasz 100 punktów ekstra. Zapraszam na http://przeczytamwszystkich.pl/przyjmij-zapro szenie?it=d2a31e7f50d047b38813f9a95e197525

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
Skoro laureat nagrody Nobla jest takim niewyrobionym czytelnikiem, to i ja mogę mu towarzyszyć. Poza tym, jak widać prawdziwa jakość zawsze wychodzi dopiero po śmierci pisarza, malarza itd. Van Gogh też za życia nie był uważany - sprzedał tylko jeden obraz i to za grosze. Czyżby był nic nie wart? Dzisiejsze ceny jego obrazów sugerują coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza wersja jenifer
aż dziw, że Tobie tego Nobla nie dali, bo zachowujesz się jakbyś to ty była laureatką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
"Enfant Terrible KAZDY kto choc trochę chce się mienic intelektualistą/ człowiekiem wykształconym ( jak zwał tak zwał ) poinien znac biblię w całości" Zobacz a taki intelektualista/człowiek wykształcony czytający Biblię w całości nie musi wiedzieć, że Biblia zawsze pisze się z dużej litery?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manio ciekawski
Enfant Terrible Kto to jest ta Lana del Rey??? To znaczy, sam sobie znajdę :D ale bardzo mi się spodobała. I głos i jej powierzchowność, taka femme fatale :classic_cool: Pomysł aby takie coś jak Alchemik, był lekturą świadczy o upadku elit kulturalnych, raczej o ich braku. Niech jeszcze dodadzą publicystykę, jeśli to można tak nazwać Hołdysa i Wojewódzkiego, pierwszy taki oburzony, drugi taki inteligentny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moim zdaniem jest dobry - ładnie opisuje naturę człowieka i nie stara się jej wybielić. Można zarzucić, że gloryfikuje to jacy jesteśmy aż za bardzo, ale to kwestia gustu. Mnie bardzo podoba się właśnie to "zachwycanie się" ludźmi, jacy by nie byli. Ktoś dobrze zwrócił uwagę, że jest dość błahy i niewymagający - i moim zdaniem to jest właśnie urok tych książek. Opisują w prosty, przystępny sposób to co autor chciał pokazać. Co rusz można spotkać wypowiedzi bohaterów będące niemal definicjami jakichś wartości czy cech ludzkich - i dobrze, bo chyba właśnie o to autorowi chodziło. Za wadę można uznać trochę płytkie postacie - nawet te główne. Czegoś się tam uczą, coś tam zaczynają pojmować inaczej, ale podstawa ich charakteru nie ulega zmianie. Oni tylko zaczynają siebie samych rozumieć lepiej. Można dyskutować twierdząc, że zbyt rozbudowane osobowości zatarłyby ten efekt, a tak tylko podkreślają całą ideę tego jacy ludzie są wspaniali tylko tego nie widzą. Podsumowując - książkę czyta się raczej dla poznania punktu widzenia autora, który mimo wszystko bywa ciekawy, raczej nie dla historii czy postaci bo te są tylko tłem dla idei. Takie przynajmniej jest moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×