Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bonawentura Agentura

powazny temat: Ona - wierzaca i praktykujaca katoliczka, on - niewierzacy

Polecane posty

Gość Bonawentura Agentura

Czy to ma szanse sie udac? Ilekroc spotykalem w swoim zyciu dziewczyny wierzace (szczegolnie gleboko) i praktykujace, to byly z tym problemy. A bo presja jej samej, do tego presja rodzicow, rodziny (parcie na sluby koscielne etc.)... Moim zdaniem to nie ma szans wyjsc. A wam jak sie wydaje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahahahaaaaaaaaaaaaa
powazny temat:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blond_make_upp
Jestem ateistką, mam faceta, który jest praktykującym katolikiem... W czasie naszego 5 laetniego związku, on delikatnie próbował mnie nawracać... Skończyło się na tym, że to jego wiara się nieco... rozluźniła :) Do kościoła chodzi, ale nie przestrzega tak restrykcyjnie wiary mi. in. seks, przedmałzeński i z antykoncepcją. Co czasami mu wypominam, zwłaszcza gdy on się irytuje, że sprzątam w niedzielę (święty dzień o_O)... Wszystko zależy od tego jak bardzo ktoś jest praktykujący i czy ateizm drugiej jest z rodzaju tych mądrych, akceptujących wiarę, czy z tych "zajadłych". Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjhghjgfgh
zależy w jakim stopniu jest praktykująca. jak gorliwa, to będzie chciała szybko ślubu, nie będzie tolerowała seksu przed ślubem, będzie chodziła do kościoła i organizowała sobie życie wg świąt kościelnych, nie pójdzie w piątek na imprezę, będzie się modliła przed posiłkami, nie będzie uznawała in vitro, antykoncepcji. pobiegnie do spowiedzi po ostrzejszych zabawach. jednak są małżeństwa z innych religii i żyją ze sobą, więc wiara nie przesądza niczego o ile ludzie są otwarci, tolerancyjni i światli. gorliwa konserwa jednak będzie żyła Bogiem i kościołem i Bóg na pewno będzie ważniejszy niż Ty i Twój światopogląd. możesz się spotkać z próbami nawracania, z wyciąganiem na oazy, msze itp. konserwy żyją w swoim zamkniętym światku, obracają się w towarzystwie innych konserw. będziesz poddany presji. chcąc czy nie chcąc poznasz znajomych konserwy i będziesz włączony do ich towarzystwa, zapewne równie konserwatywnego, lubiącego określone rozrywki w stylu rekolekcji i wspólnych pielgrzymek. jak ci zależy na dziewczynie będziesz musiał Ty się do niej dostosować, bo ona tego nie zrobi. później jest kwestia wychowania dzieci, dla ich dobra trzeba wybrać jedną drogę i pewnie będzie to katolicka droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blond_make_upp
Co do ślubu... Postanowiłam iść na ustepstwo. Może to dziwnie wygląda, ale w kosciele nadal jestem zarejestrowana, przemęczę się godzinkę, za to będe miała ładny filmik z tej mszy :) W życiu trzeba iść na ustepstwa. Znam własnie taką parę- ona wierząca, on nie. On nie dokonał apostazji żeby wziąć z nią ten ślub. Ochrzcili też dzieci. Cóż... co mu niby szkodzi? Dla nas to bezsensowne akty poddawania się Mocom, Których Nie Ma, ale dla wierzących jest to ważne... Szanuję to. Być może wiara pomaga w życiu, daje sens i nadzieję. Każda myśl, która pomaga nam przetrwać, jest dobra. Ja podpieram się tym, ze życie mam jedno, niech to będzie moje święto. Ale takie, które nie krzywdzi, a pomaga świętowac innym. Mój facet wierzy, że dobro zapewni mu szczęście w przyszlości, a i teraz możemy zobaczyc jego efekty. Szanujmy odmienność. Pozdrawiam po raz 2 :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjhghjgfgh
gorliwa konserwa, nie spasuje. co innego jak jest katoliczką, która narusza zasady, ale to już wtedy wg gorliwych konserw jest herezją. konserwa bierze wszystko ze swojej wiary, a nie tylko część zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjhghjgfgh
wg mnie może się udać związek nawet z konserwą. jak komuś zależy, to pójdzie do kościoła, poczeka z seksem do ślubu, to w końcu nie jest ogromnym wyrzeczeniem. konserwy szybko się obrączkują. wszystko jest możliwe, tylko czy jesteś w stanie iść na takie ustępstwa. nie praktykować pieszczot, nie znać ciała drugiej osoby, jej preferencji i wziąć z nią ślub? do tego dochodzi ryzyko posiadania wielodzietnej rodziny, albo abstynencja. dochodzi jeszcze kwestia tego czy konserwa zaakceptuje twój ateizm,bo konserwy zwracają uwagę na wiarę drugiej osoby i być może nie będą chciały być z kimś, niewierzącym/ z innej religii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To skoro wiara twojego faceta się "rozluźniła" to z niego katolik jak z koziej dupy.. śmieszą mnie teksty,że ktoś jest wierzący ale tego nie robi..tamtego nie robi.To jak to jest..bierzecie z wiary tylko to,co Wam pasuje? :P Dla mnie takie związki raczej nie mają przyszłości,katolicy bowiem często ateistom trują tyłki,żeby jednak spróbowali.Upierają się przy ślubach kościelnych,chrzcinach.. A z tym slubem kościelnym to też pierdolisz jak potłuczona...Nie chodzisz do kościoła,udajesz,że nie wierzysz ale ślub kościelny i pewnie welon metrowy to już tak? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjhghjgfgh
większość jest takich katolików z koziej dupy, dlatego autor ma dużą szansę na taką trafić. gorliwy, będzie się trzymał swoich zasad i drugiej połówce zostanie tylko dostosowanie się do życia w zgodzie z Bogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
jhjhghjgfgh, brak seksu przed slubem oczywiscie odpada. po pierwsze trzeba dobrze poznac swoje ciala, zeby wiedziec co sie bierze. to raz. po drugie temperament jest niemniej wazny... ale szczerze mowiac nie spotkalem dziewczyny katoliczki, ktora odmowilaby mi seksu (oczywiscie po jakims tam dluzszym okresie znajomosci)... tyle ze nie chce juz sie zgodzic tylko i wylacznie za slub cywilny. upiera sie przy koscielnym. a dla mnie branie slubu koscielnego (jestem niewierzacy) to poganstwo. szanuje katolikow i nie bede odklepywal jakichs zaklec, w ktore nie wierze, bo to nasmiewanie sie z wiary... jest jakas inna opcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjhghjgfgh
w naszym społeczeństwie? wątpię. presja rodziny, otoczenia, ludowych poglądów...: "cywilny to nie ślub", "cywilny ślub nie ma wartości", "cywilny biorą ludzie, którzy wpadli, albo nie są siebie pewni" no i sławne: "co ludzie powiedzą". trafiasz na heretyczki, więc i tak nie masz jazd. jakbyś był z gorliwą katoliczką, tam nie było by seksu...i argument o dopasowaniu zdusiłaby w zarodku( że przecież genitalia zawsze do siebie pasują). temperament by taka badała poprzez twoją aktywność i sposób spędzania czasu..., libido dla takiej byłoby zmienne i nie najważniejsze i dużo by jeszcze tu można by było nawciskać... ze ślubu taka gorliwa nie zrezygnuje z powodu poglądów, dla niej to sakrament. co do twoich heretyczek...nie wiem na ile są relatywne i co widzą w tym slubie... czy to ma jakąś głębszą wartość, z której nie zrezygnują, czy to kwestia tego co powie rodzina, czy chęć imprezy i pochwalenia się koleżankom... trudno wyczuć. jednak z tego co wiem, to w KK istnieją śluby jednostronne, czyli bierzesz udział w tym wydarzeniu, ale dla Ciebie nie jest to sakrament i tylko dziewczyna przysięga przed swoim Bogiem, że Cię nie opuści czyli jesteś tam z nią, bierzesz udział w tym dla niej sakramencie, nie nabijając się z niego poprzez swoje krzywe przysięgi. po prostu ona przysięga przed swoim Bogiem, a Ty nie przysięgasz przed czymś w co nie wierzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
jhjhghjgfgh, ale to znaczy ze w tym slubie koscielnym jednostronnym ona przysiega ze "nie opusci mnie az do smierci", wypowiada te wszystkie slowa itp., a ja nic? stoje w kosciele jak posąg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
jhjhghjgfgh, nie da sie sprawdzic libido i temperamentu seksualnego po aktywnosci :) sa faceci ktorzy sa sportowcami (ale nie mowie o koksach) i sa lagodni i nieobecni w lozku, sa tacy jak ja (niepozroni, szczupli, niezbyt wysportowani) - wulkany namietnosci, z dziewczynami to samo... :) to tak gwoli scislosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
jhjhghjgfgh, w takim razie jeszcze, wracajac, nie trafialem na "gorliwe" katoliczki... bo najpierw cos mowily o tym, ze nie mozna sie kochac przed slubem, ale po paru miesiacach miekly ;) (i to wcale nie szantazowalem ich ze odejde czy cos, tylko mowilem ze pragne sie kochac z nimi - co zreszta bylo zgodne z prawda)... no i sie zgadzaly... ale ostatnia moja partnerka powiedziala ze nie ma mowy, slub koscielny musi byc, bo u niej w rodzinie zawsze byly sluby koscielne itp... czyli chyba ta presja otoczenia i rodziny jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gooogfhgdhgaa
jest możliwość wzięcia ślubu w kościele przez katoliczkę i osobę niewierzącą. może poszukaj info na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
aha. nie no, ja i tak z tamta dziewczyna dalem sobie spokoj, po co mam byc wyklety z jej rodzinie... oni nie rozumieja chyba jak to mozna byc niewierzacym... jak wiekszosc ludzi na wsi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjhghjgfgh
nie wiem jak wygląda taki ślub, musiałbyś się zapytać na jakimś forum katolickim ludzi, którzy się znają na prawie kanonicznym, albo są małżeństwami z różnych wyznań. pogadaj sobie z duchownym katolickim, w dobie internetu nie będzie trudno takiego dorwać. co do seksu...myślisz że gorliwy katolik, który był wychowywany w określonej rodzinie i miał przekazywane pewne wartości, które zinternacjonalizował uzna argumentu o seksie? dla niego seks będzie mało istotny. będzie mu służył w celu pogłębienia więzi, w celu poczęcia dziecka. katolik Ci powie, że różnica temperamentów, to kwestia dogadania i kompromisów, i że z powodu seksu nie należy się rozstawać, bo miłość jest ważniejsza. praktykujący katolik może jeszcze nie wiedzieć, że seks jest ważny, a inny temperament budzi frustrację, która wpływa na inne dziedziny życia. skąd ma wiedzieć jak on nigdy z nikim...nic... twoje dziewczyny, nie wchodzą głęboko w katolicyzm, widać że kierują się nim, bo żyją w określonym społeczeństwie i wg ustalonego porządku...ich wiara nie jest przez nie zgłębiona i poznana, widać że coś im nie leży w niej, bo wybierają relatywnie pewne zasady, dlatego łatwo im je naginać, bo zapewne odczuwają pociąg seksualny i nie rozumieją co ich kościół od nich chce, zakazując seksu i uznając seks przed ślubem za grzech. nie są na tyle świadome wiary, żeby ją zwyczajnie odrzucić, albo na tyle świadome jej żeby ją przyjąć w całości. presja z ich strony wynika z próby bycia katolikiem i z oczekiwań rodziny. katolicyzm w Polsce jest śmiesznym tworem, bo ludzie sami nie wiedzą w co wierzą, z czym się zgadzają, nie wiedzą skąd wynikają określone zalecenia, wychodzą z tego różne śmieszne twory, bo większość wybiera co im pasuje, deklarując przy tym, że są wyznania katolickiego. dlatego ja bym się nie przejmowała deklaracją, że ktoś jest katolikiem, bo 90% osób będzie naruszać zasady katolickie, albo będzie się deklarowało jako wierzący niepraktykujący itp. takim dziewczynkom, może wystarczy biała kiecka, poczucie, że biorą ślub, który jest ważną deklaracją i tyle. taki symbol wkroczenia w nowe życie i wprowadzenia faceta do rodziny. pieprzą coś o sakramencie, ale nie kapują, że te wszystkie zasady po coś służą w katolicyźmie i seks przed ślubem właśnie bezcześci sakrament. dla katolika, który zgadza się ze swoją wiarą takie działanie będzie bezpodstawne, prawdziwy katol nie zrozumie po co takiej lasce ślub. dla kogoś kto nie rozumie co wyznaje ślub będzie czymś innym i motywy jego zawarcia będą czymś innym ( presja rodziny, potrzeba ważności, potrzeba aprobaty rodziny, poczucie przysięgi przed siłą wyższą, mimo że wbrew zasadom tej siły wyższej) twojej lasce wystarczy zadowolona wieś i namiastka wierzącego faceta, żeby podtrzymać jej obraz siebie jako porządnego bogobojnego człowieka:P myślę, ze Ty poważniej traktujesz wiarę swojej dziewczyny niż ona sama. myślisz, że taka by się zastanawiała nad Twoimi poglądami? wziąłbyś udział w szopce dla rodziny i cała wieś by się cieszyła, ona również, a później przekazałaby rytuały swoim dzieciom, które pewnie tak jak i ona nie rozumiałyby o co chodzi katolikom, ale jak wszyscy to wszyscy, do kościoła w niedzielę marsz ;) myślę, że katolicyzm może przyjąć, albo odrzucić osoba, która kuma o co w nim chodzi. twoje laski średnio to rozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 06
Uciekaj jak najdalej zanim Twoje wlasne zycie przemieni sie w pieklo na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjhghjgfgh
nie dziwię się, że nie jesteś z tą dziewczyną. jak kogoś kochasz, to akceptujesz odmienne poglądy, ale ona tak na prawdę ich nie ma. poddaje się presji, wymusza na Tobie coś czego nie przestrzega i nie rozumie, tylko ze względu na tradycję obrączkowania się w kościele od pokoleń. na prawdę łatwiej dogadać się z katolem niż z relatywistą. mam różnych znajomych i łatwiej mi się gada z kimś kto rozumie co i po co robi. katol jak chce nawrócić to wie co chce przekazać, relatywista będzie wyciągał cię na mszę, a za chwilę opowiadał o seksie na imprezie z nowo poznaną laską. w drugim przypadku nie kumasz po co ta osoba biega na te msze i po jaka cholerę chce cię tam zaciągnąć. twoja ex laska bardziej pasuje do drugiego przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam inny problem - ja protestantka, on katolik. Moja rodzina jest w wierze protestanckiej od kilku pokoleń. Mimo że wg statystyk protestantów w PL jest jakiś 1%, to jakoś nikt z mojej rodziny ( która jest liczna) nie miał problemu ze znalezieniem żony/męża protestanta. Dlatego boję się, że mój związek nie wypali...... Mamy podobne wartości dlatego dobrze nam razem : wiara w Boga, chodzenie do kościoła, modlenie się , czekanie z seksem do ślubu..... Jednak boję się tego co może byc potem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
jhjhghjgfgh, dokladnie! trafilas w sedno. co do opowiesci o "seksie na imprezie" to moja byla akurat taka nie byla, niemniej jednak wkurza mnie to, ze chce slub koscielny prawdopodobnie ze wzgledu na przekonania rodziny (i zeby sie przed nimi pokazac itp.) a nie w 100% ze wzgledu na swoje przekonania i gleboka wiare w Boga (wspomniany przez Ciebie relatywizm moralny)... Teraz jednak bede szukal dziewczyny ateistki/agnostyczki. Moja jeszcze poprzednia taka byla i choc nie dogadalismy sie (z wielu wzgledow), to przynajmniej nie bylo tematu slubu koscielnego, wiary itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo najważniejsze to umieć się dogadać na wszystkich płaszczyznach, a przynajmniej umieć osiągnąć kompromis. Takie sprawy jak religia są równie istotne jak podejście do samego związku. Nie związałbyś się z dziewczyną, która miałaby inne podejście do np. zdrady, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
Moorland, zgadza sie, ale dlaczego, skoro nie przeszkadzal jej seks przed slubem i wspolne mieszkanie (czyli tak bardzo wyklety przez KK konkubinat), to upiera sie na slub koscielny ?! Koniecznie chciala slub koscielny, nie bylo dyskusji z nia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A u mnie wyszło
Ja niewierząca,on wierzący. Wystarczy szanować przekonania drugiego człowieka i iść na kompromis. Chciał ślubu kościelnego? Ok,ale ja go biorę jako niewierząca i tyle. Jego matce nie pasuje? trudno-grzecznie tłumacz,ze jestem dorosła,złym człowiekiem nie jestem a tym bardziej satanistką i nie życzę sobie kontynuowania tematu. Mogę tak wymieniać w nieskończoność. Dorośli i dojrzali ludzie potrafią się dogadać. Tylko t6rzeba chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam szwagra w takiej sytuacji
ona wierząca i praktykujaca, i tylko dlatego, są już ze sobą ponad 30 lat. To co widzę, nienawidza się tak serdecznie, że jedno drugie by utopiło w łyżce wody......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie nie pytaj - ja stawiam na hipokryzję (i sądzę, że to dobre założenie). Masa osób tak robi, że sobie trochę "ułatwia" religię - bierze to co jest "fajne" i "wygodne", a cała reszta z tego co kościół nakazuje to "ciemnota" - bo kościół jest zacofany, bo ma dziwne wymagania itd. Tylko kto tym ludziom karze należeć do takiej, a nie innej religii? Ci ludzie chyba oczekują, że to instytucja się przystosuje do nich i przymknie oko na pewne zachowania, albo je w ogóle "zalegalizuje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tego, że możliwy jest kompromis - tu właśnie zależy. Ja ślubu kościelnego w życiu bym nie wzięła - tutaj to partner musiałby odpuścić. Nie chciałoby mi się latać na nauki ani załatwiać bierzmowania. Poza tym to jest plucie w twarz moim przekonaniom - nie dałabym rady i pewnie żyłka by na samym początku ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
Moorland, ja mowilem mojej bylej ze nawet ostatni raz u spowiedzi to bylem przed bierzmowaniem i nie mam zamiaru wiecej tam chodzic i spowiadac sie przed czlowiekiem (bo dla mnie to nienormalne)... No i w ogole do kosciola nie chodze od 10 lat. Ona na to zebym poszedl do Dominikanow, bo oni takie przypadki normalnie spowiadaja, ze konkubinat potepia, ale rozgrzeszenie dadza... I co Ty na to ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×