brak zgodnosci z mezem odnosnie wspolnego mieszkania

Witam wszystkich Nie wiem czy ten temat byl juz gdzies poruszony jesli tak to przepraszam. Chialabym uzyskac porade od innych kobiet matek i zon moim problemem jest brak zgodnosci z mezem odnosnie wspolnego mieszkania. Obecnie mieszkamy u moich rodzicow ale tylko przejsciowo poniewaz koncze studia a mam malutkie dziecko i mame oraz babcie ktore mi pomagaja w opiece nad synkiem. Przed slubem bylo uzgodnione ze bedzie miszkac u jego rodzicow ze wzgledu na lepsze warunki, tesciowa miala przepisac dom notarialnie i mielismy wyremontowac gore, jednak po slubie tesciowa sie rozmyslila i powiedziala ze mozemy mieszkac na "dziko" przy czym mamy splacic siostre meza i zainwestowac duuzo kasy w remon. oczywiscie ja na takie warunki sie nie zgadzam maz tez bo ma dwie siostry ktore ciagle pomimo swoich domow mieszkaja u matki a na kupie nie mam zamiaru siedziec. Poza tym delikatnie mowiac nie lubie tesciowej..Chialam zebysmy kupili mieszkanie w bloku ale moj maz nie chce o tym slyszec chce stawiac dom chociaz nas nie stac bo ja narazie nie pracuje a on kokosow nie zarabia. Tesciowa chce koniecznie zbysmy mieszkali u niej na jej chorych warunkach i robi mezowi wode z mozgu..nie mogac go przekonac do mieszkania pod jednym dachem wpadla na sprytny plan ze mozemy sie stawiac za jej domem bo doskonale wie ze i tak nie postawimy domu co najwyzej zaczniemy i bedziemy zmuszeni przysc do jej domu bo u mnie maz juz dluzej nie chce mieszkac.. pomozcie jak mam skolonic meza ze najlepsze bedzie dla nas mieszkanie osobno w bloku?dodam ze maz nie trawi mojej matki a ja jego..i ta spirala wzajemnej niecheci zaczela sie po slubie jak tesciowa wykrecila kota ogonem odnosnie przepisania domu wczesniej ja nawet lubilam i moj maz tez moja matke lubil a przed slubem chodzilismy 4 lata