co to jest słuchajcie jak w krzyżu rodowodowym jest

skrzydlo muchy? Praca stała prasuje ale nie do końca, nie? trzeba zmienić krzyż???

Powiem wam, ze NIBY przeze mnie powiesiło się pełno osob na roku, ale w sumie powiem wam jak tak analizuję czemu sie powiesili to dlatego że nałożyły sie - rodowod od św. Elzbieta i św. Elzbieta w drzewie rodowodowym bez wartości. Sorry krzyżu i tyle. No i powiem wam jest to STRASZNE bo miał ją na dole - najwyżej spowiedz chyba a miał w skrzydle mieć ten profesor i chyba jest zajechany moim ojcem i jego rodowodem ze daje mi radę św. Agnieszką ale wiecie - on nie ma tego rodowodu. On tylko stoi że była włascicielką burdelu i ją zabili - coś takiego i on tego nie wiedział ten profesor i tak poległ bo ją MIAŁ - własnie on a nie mój ojciec. To była chyba właścicielka burdelu , która tego nie chciała i ją zabili i tyle. Ale o co tam poszło? Na pewno nie o to co tam Otto głosi bo to by było inaczej i wiecie on by przetrwał ten PROFESOR!!! bez literki i cyferki gdyby ci uczniowie nie przyszli z piłą spalinową na niego w reklamówce. A przecież pomocy mógł wzywać. Ja na tym egaminie siedziałam długo i ja bym poszła, ale tak mnie nagabywano, ze zostałam i pytałam o podwyższenie oceny WYŁĄCZNIE słuchajcie dlatego że mi KAZANO. Złapano mnie jakby, ten egamin sie ciągnął, sama byłam, po czym wyszedł. Ja składałam ten zielnik bo mi sie rozwalił , może było otwarte , że zostawiłam na uczelni ten zielnik. Chyba mi go oddał i co dalej? A ja byłam wiecie bardzo wysoko - rodowod na szkołę. W sumie ten profesor był niżej ode mnie i tyle. Po prostu miałam nie być na tym egzaminie I CHCIAŁAM SIĘ WYNIEŚĆ i tyle.Ale TYM EGZAMINIEM nie umiałam. I nie uważacie że to jest wina uczelni? Miałam mieć wpisane np. dobry i to wszystko wiecie. Tyle. Ale z pisemnego i chyba mi tak w końcu wpisał to co na pisemnym i czy to coś zaburzało? Tyle mogłam wykłócić i tak mi pół oceny podwyższył USTNY to co na pisemnym. I BYŁO DOBRZE i miałam iść do domu i co bym zakłociła? NIc, ale mnie złapała pielęgniara , taka blondyna znowu na tego Linneusza i ona chyba w ogóle w tym dniu nie złapała i mówiła, że on pójdzie - teraz raz dwa i pójdzie i mam sobie stanąć koło skrzyni z piachem i sadzić tam kaktusy to mi ocenę z ustnego poprawi i wiecie nie poprawił i rozmawiał O EGZAMINIE USTNYM dla mnie i tyle bo tak mi sugerowała ta laska, a dla mnie to był zielnik i tym przestało cokolwiek pasować Z EGZAMINU USTNEGO wiecie - ale to nie ja to wymyśliłam. Dla mnie to był zielnik plus pisemny, a ona -że egzaminuje , wychodzi, przerwy i to jest egzamin -co sądzę o zielniku? Ja powiedziałam wiesz co... no trochę z nią gadałam bo pociąg mi pojechał następny za 3 godz i chyba z pół roku sie powiesiło, pracy nie umieli dostać. Zwalili to na niego i ...zniknął. I tyle. Czy mieli rację? i wiecie ja byłam osaczona i tyle :( I tam jeszcze na ławkach siedzieli. Czy to była moja wina. Przed uczelnią też. Bardzo dużo osób rano musiał uwalić, a mnie z takim zielnikiem puścił, co prawda nie najwyższa ocena, ale Kevina nie miałam i tyle. On miał mnie wyrzucić, co on tyle gadał ze mną. No i jeszcze pytałam o ocenę PRZEZ NICH bo bym poszła i wiecie za rok to zapomniałam jak było - kto by tam się takim czymś przejmował, ale z tej rozmowy nie mogłam być na katedrze. Nie pasowała mi. Więc sama się załatwiłam i tyle :(

Im chyba chodziło wiecie żeby był egzamin pisemny, ustny i ZIELNIK i tyle. I więcej roślin i zimą złożyć Z OPISEM i wtedy ocena za egzamin i za zielnik i praca stała ale jak oni chcieli to wywalczyć i smolili mnie bo na tym mi nie zależało. I tak by mieli studia, pracę stała i swoje zielniki - katedra bez znaczenia a tak katedra ze znaczeniem i bardzo kombinowali ale była ocena w indeksie i co? cofać wszystko? Dopisać ZIELNIk chcieli czy to było realne? I po 2 roku oddać wiecie - no cóz... żle kombinowali? I się popowieszali tą koleżanką co zniknęła , bombą atomową tam i tyle. No co jeszcze?

Wiecie powiem wam że dobrze jest jak jest, ale też mieli rację że nawet na takich studiach zielnika i stałej pracy. Rok czasu na zielnik miał być i tyle. Co tu robić te 5 lat i wiecie co to jest 50 roślin a w domu i na uczelni to nie to samo. Nie mieli gdzie składać teraz 100. I wiecie - taka krzywda. Gazety, rośliny - tyle - to wszystko :(

Powiedzcie jednak CZY TO PRZEZE MNIE nic sie nie dało zrobic z egzaminem żeby stała praca z zielnika pasowała? Naprawdę przee mnie? Przestańcie. Takie pierdoły. Bo miałam rodowod i mu dawałam radę. No a on miał krzyż rodowodowy - bez znaczenia czy ze znaczeniem ale krzyż - sorry i tyle. Wiecie o co chodzi , nie? :(

Powiem wam taki miałam zielnik jak mi zależało na studiach i na uczelni i BARDZO chciałam się wynieść do innego miasta. Moze przez to nie obroniłam doktoratu. Kto wie? No ale takie życie i nie mam stałej pracy. A co oni chcieli tym biologom udowodnić. Że bez roślin, zwierząt wszystko bez sensu bo laby do kitu? No to zlikwidować - okładki na rośliny, zwierzęta i do sklepu. Na pewno z krakowa kogoś chcieli i mieli rację. Szkoda że mi nikt nie powiedział bo miałam ZŁE ZDANIE o tych studiach i uczelni i robiłam BYLE JAKI ZIELNIK bo nic i tak mi z niego nie pasowało i tyle. Ze 100 roślin jeszcze z 50 nic i tyle. A teraz 10 roślin. Czyli? Zle myślałam, żle kombinowałam. Literka i cyferka a przeciez po co. Filolog z matmy - po co to komu?