Nie chce mi się żyć, nic mi nie wychodzi...

No i proszę, zapowiadane od jakiegoś czasu słońce, świeci i przygrzewa coraz mocniej. A ja siedzę w domu i nie mam ochoty żyć. Chce mi się wyć, ale już i na to sił brakuje:(. Jestem załamana i na dnie. Wszystko co złe, skumulowało mi się i wcale nie wierzę w to, że skoro jestem teraz niemal skończona, to od tej pory już będzie tylko lepiej:(. Nic nie będzie lepiej! Jest coraz gorzej, a ja się poddaję:( Czy jest ktoś tak zdołowany na tym forum, jak ja?:(

niom i to nie jeden

wyjdź się przejdź i nie myśl o tym co było. tylko się wykąp i wymyj zęby bo nie wiadomo czy kogoś ciekawego nie spotkasz.

Pewnie jesteś młody i problemy przejściowe, a ja? Stara rura i wszystko co miało być fajne, jest już poza mną:(

ale dużo mi do niego nie brakuje i też nie mam siły na uratowanie się. Jeszcze najbliższa rodzina, zamiast podbudować, dodać sił to mi dogaduje, że jestem zerem bezx wykształcenia i nigdy pracy nie znajdę. Do tego mam okropny charakter i nikt ze mną nie wytrzyma, żaden facet. Matka mi powiedziała, że gdybym chociaż była ładna, to może jakiś desperat by zawiesił na mnie oko i wytrzymywał ze mną. Nie chce mi się żyć:(

Nie chodzi mi o to, żeby kogoś spotkać. Na swoje nieszczęście, mam spore powodzenie, ale cóż z tego? Mam tyle innych problemów. A wychodzić mi się nie chce. Nie mam siły, ani ochoty:(.

nie jestem jeszcze na dnie Widzę jakieś podobieństwo. Mam sporą rodzinę, ale oni sobą zajęci. Ja to mogłabym dla nich skończyć pod krzakiem i chyba zbytnio by się tym nie przejęli. I nie słuchaj swojej matki, co do urody, bądź jej braku(każda może się zrobić na rzucającą się w oko, "laskę"). Ja powodzenie mam, a powiem Ci, że oddałabym tę swoją "urodę" za NORMALNĄ, UCZCIWĄ pracę i spokoje życie dla siebie i mojego dziecka:(. I mogę być do końca życia sama, też mam ciężki charakter, więc nie chcę nikomu zawracać gitary, denerwować, a przy okazji i siebie:o

a ja nie szanuje siebie juz nawet i nienawidze swojego zycia jakie było. maja mnie za wariatke, dlatego nie cierpie juz ludzi. wiekszosc sie odwrocila :(