Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość she24

probuje ratowac moje życie

Polecane posty

Gość she24

Cześć dziewczyny, wiem,że takich tematów było tu wiele, jednak każda osoba inna jak i każdy związek, więc postanowiłam napisać o sobie, ponieważ szukam pomocy. Mam 21 lat, jesteśmy ze sobą 4 lata, na początku jak zawsze było wspaniale, zawsze było co robić, bo zawsze coś wymyślił,był taki pomysłowy i zaskakujący. Po jakimś czasie zauważyłam,że zaczyna mnie kontrolować (tak się nie ubieraj (a nigdy nie wyszłabym ubrana nieprzyzwoicie), tak się nie maluj, z tą się nie trzymaj, tam nie idź) Walczyłam,walczyłam,walczyłam. Ile przepłakałam ile nerwów straciłam. Zmienił się. Przestał wtrącać się w moje osobiste sprawy typu moje koleżanki. Skończyłam szkołę,poszłam na studia i do pracy, on tez zaczął studiować. I zaczęło się co innego... Ja charuję 8 h dziennie za grosze,płace czesne,pomagam mamie placic rachunki dokładając się. On nie pracuje, siedzi w domu, nic nie robi, nigdzie mnie nie zabierze od dłuższego czasu jak chce gdzieś wyjść to ja musze płacić za wszystko, ja zalewam paliwo,ja stawiam jedzenie a on ma jeszcze wymagania, do tego co chwile pozycza ode mnie, od rodziny,od przyjaciół. Wstyd mi i przykro,ze tyle pracuje a nie mam nic dla siebie z tego życia, inne dziewczyny z pracy zawsze uśmiechnięte z chęcią do życia-ja tego nie mam, choć zawsze byłam duszą towarzystwa. Nie umiem odejść tak nagle, nie mam przyjaciół, rodziny też nie,więc nie piszcie "zostaw go", chciałabym, zeby ktoś powiedział mi jaki można powoli z tego wyjść...może ktoś tak mial, może są jakieś strony o takich związkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz popracować nad poczuciem własnej wartości i zacząć sama cenić siebie, bo inaczej nikt Ciebie nie doceni... wiem, bo sama to przerabiałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zostawiaj go w spokoju bo sie chłopak pewnie nie ogarnie sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz mu koniecznie pomóc bo sam przecierz sobie nie poradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aqu-qu
słuchaj, nie ma recepty na to, jak zmienić faceta. Jeśli on tego nie będzie chciał, to po prostu się nie da. Jedyne, co może pomóc to rozmowa z nim. Długa, szczera. skoro tworzycie związek, to na kompromisach. Ale, naprawdę pomyśl, czy warto? Z tego co piszesz, to nieciekawie wygląda. Nie chcesz zerwać, bo nie chcesz być sama. To wyobraź sobie dalsze życie. Ty będziesz harować na pasożyta w domu. Na takiego, który będzie tylko żądał, a sam do pracy nie pójdzie, bo za 1000 zl nie będzie przecież książę pracował! Piszesz, że nie masz znajomych, że nie masz chęci do życia? Dlaczego? Czy nie dlatego, że za dużo energii wkładasz w ten związek? Pomyśl, co daje ci ten związek, co on ci daje. Zrób listę plusów i minusów. Ale nie tego co BYŁO, tylko tego co jest TERAZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie umiem odejść tak nagle, nie mam przyjaciół, rodziny też nie, Nie fiksuj, przecież z nim nie mieszkasz to co cię trzyma? Pewnie wielkie LOVE> Piszesz że nie masz rodziny a twoja matka to co? Ona się nie liczy? To nie twoja rodzina?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonkoś18lat
Świetnie sobie poukładał. Naiwna panna, pracująca, zarabiająca, pewnie sprzątająca i gotująca i jeszcze mozna się na niej powyżywać. Musisz być przerażająco głupia lub kompletnie uzależniona od niego. Tak czy siak, jesteś skończona. Do niczego nie dojdziesz z taką kulą u nogi. Partnerstwo wygląda inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazzywasię
To się nazywa przemoc ekonomiczna. Ale jeśli nie chcesz odejść i chcesz dalej z nim być , to broń się ...konsekwentnie i skutecznie. Metoda obrony jest prosta i jednocześnie trudna. Najlepsza metodą obrony jest nauczyć się używać powiedzenia 'nie mam". Wystarczy mówić "nie mam"wtedy gdy chodzi o pieniądze, i NIC wiecej nie mówić, nie tłumaczyc się, nie wyliczać ...musi byc zupełnie NIC........ale zawsze wtedy gdy potrzeba wydać pieniądze...to milczysz i nie wydajesz, a wołanie o pieniądze kwitowac krótkim "nie mam" ...i nic wiecej. (choćbyś miała wielka kasę, ale nie miej jej przy sobie, trzymaj w banku na dodatkowym koncie i niech z banku nie przychodza informacje na twój adres, uzgodnij że sama będziesz odbierać rozliczenia bezpośrednio w banku). To trudne finansować wyłącznie siebie, ale w sytuacji przemocy ekonomicznej , chyba nie ma innego wyjścia. Nie pożyczaj mu...bo "nie mam" Nie płać rachunków...bo "nie mam" Zabrakło mi 5 zł na papierosy ...może masz?...."nie mam" Tego nie da się zjeść...suchy ryż..nie mogłaś lepiej....Nie, bo "nie mam" pieniędzy Kurna , to gdzie masz , przeciez zarabiasz......."nie mam" i niewinne spojrzenie w oczy , bez tłumaczenia się Idźiemy na imprezę....no możemy iść, ale 'nie mam pieniędzy" ale chodźmy, co tam pieniądze, najwyżej zrezygnujemy....bo "nie mam" A wymagania kwitowac wzruszeniem ramion.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×