Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hgvbjhk

Pytanie do Żon które sa w domu z dzieckiem ,ale nie maja maierzynskiego.

Polecane posty

Gość hgvbjhk

Tzn,chodzi mi o taką rzecz,może sa tu mamy ktore przed ciażą nie pracowaly zawodowo i teraz nie mają macierzynskiego placonego od pracodawcy a tylko mąz utrzymuje rodzinę.Jak u Was to wygląda? czy mąz daje Wam cala wypłatę czy wydziela po trochę? co z Waszymi potrzebami np,na kosmetyki czy buty,bluzkę prosicie meza wtedy o pieniadze mowiac na co to ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w takiej sytuacji, nie pracowałam wcześniej, jeszcze studiuję (zaocznie), mamy rocznego synka, pracuje tylko mąż. Oddaje mi całą wypłatę, ja "rozplanowuję" domowy budżet, pamiętam o rachunkach, szczepieniach, właściwie o wszystkim. Potem ja daję mężowi na paliwo czy jakieś drobne wydatki. Oczywiście jeśli chę sobie kupić coś z kosmetyków czy z ciuchów, albo spotkać się z koleżanką na kawę czy zjeść obiad na mieście to nie muszę się o to męża pytać. On wie, że jestem rozsądna i nie przetracę całej pensji na ciuchy, nawet czasami mi mówi, że mogłabym sobie kupić to czy tamto jak jesteśmy na zakupach a ja wolę kupić coś dziecku wtedy. Oczywiście nie oznacza to też tego, że sobie nic nie kupuję, ale odkąd jest synek znacznie bardziej kontroluję swoje wydatki np. nie chodzę tak często do kosmetyczki jak kiedyś. Ale ogólnie nie ma u nas żadnych problemów na tle kasy domowej, chociaż wiem, że u jednej z moich koleżanek mąż udziela pieniądze i musi się tłumaczyć z każdego grosza, to jest śmieszne zwłaszcza to ona robi większość zakupów, a przecież czasami wypada coś niespodziewanego i dana kwota nie wystarczy, nie raz już pożyczała ode mnie co mnie bardzo złości. Najchętniej powiedziałabym jej mężowi co o tym sądzę, ale nie chcę się wtrącać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgvbjhk
O widzisz ,to masz fajnie z mężem to rozplanowane,a ile Twój mąż zarabia jesli mogę wiedziec??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jshasgsgfsfs
Tak a potem to tak wychodzi że mąż haruje, całą wypłate oddaje żonce i sam musi się prosić o wszystko. I potem jest tak jak u moich rodziców że matka wszystko przepuszcza niewiadomo na co a ojciec ma depresje bo nie umie sobie z babą poradzić. Zastanówcie się choć trochę. To mąż zarabia te pieniądze więc to on powinien nimi dysponować. U mnie tak było przez chwilę, że ja nie pracowałam tylko mąż i to on dysponował pieniędzmi. Ja skrzętnie zapisywałam wszystkie wydatki, żeby pieniądze się nie rozchodziły same a czasami nawet mogłam sobie coś kupić. akurat wtedy za dużo tych pieniędzy nie było więc żadnych szaleństw. Ten kto zarabia powinien dysponować tymi zarobionymi przez siebie pieniędzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuję ale
tez nie mamy dzieci. Próbowalismy z mezem roznych systemów zarzadzania kasą, ale sam wkoncu stwierdzil ze lepej jak jak ja bede "zarządzac" bo wtedy jest pewnosc ze pieniędzy na luzie wystarczy, jeszcze mozna odłożyc. Mąż jest baaaardzo rozrzutny, ja z kolei każdą złotówkę obejrze 10 razy nim ją wydam. Tu niestety nie mam pracy ale 2 razy w roku wyjezdzam za granicę, także taki zastrzyk gotówki bardzo sie przydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonkoś18lat
ja daję całą kasę żonie. Nie lubię planować. Ona też pracuje, ma biuro w domu i swoją kasę. Rozsądna kobieta nie przepuści bezmyślnie kasy. Także nie ma co wrzucać wszystkich do jednego wora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas tak jest, bo przed ciążą pracowałam w domu na zlecenia - taki mam zawód, ze mogę sobie wybrać, gdzie wykonuję pracę. W kazdym razie nie miałam etatu. Potem, zarówno w obu ciazach, jak i po urodzeniu dzieci brałam dorywczo zelcenia, ale bardziej dla zachowania jakiegoś ciagu, niż dla dochodów, bo to w sumie było bardziej na waciki :-P Pieniądze u nas są na wspólnym koncie, do którego oboje mamy dostęp. Ja mogę je brać na co chcę - ubrania, kosmetyki, fryzjer itd.... Maż również :-D Maz wie, ze jestem rozsądną osobą i bez potrzeby nie wywalam kasy. Nie wyobrazam sobie związku, gdzie pracujący partner (moze to byc tez kobieta) wydziela drugiej pieniadze. No chyba ze nie ma zaufania albo że ta osoba nie pracuje z lenistwa i przepuszcza kasę na głupoty. Przeciez ja, gdyby nie male dzieci, tez bym pracowala i dokladala do wspolnego budżetu. Tak tez bedzie, jak dzieci pojda do przedszkola. A poki co moj wklad w nasza rodzine to prowadzenie domu w szerokim znaczeniu tego slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas to wygląda tak, że ja mam swoje pieniądze z alimentów, które na mnie płaci mój tato (dobrowolnie, sam chce płacić chociaż nie musi) ale ich nie ruszam, są sobie na koncie. Obecnie studiuję i wychowuję dziecko i żyjemy z tego co zarobi mój mąż. Wyglada to tak, że mam kartę do wspólnego konta i biorę ile chcę, oczywiście staram sie korzystać rozsądnie. Inaczej sobie nie wyobrażam, gdyby mąż w jakikolwiek sposób wydzielał mi pieniądze, albo gdybym musiała go o nie prosić na pewno poszłabym do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowata
my oboje pracujemy, ale kasą zarządzam ja. Głónie dlatego, że robię wszystkie przelewy. Moja koleżanka nie pracuje, wychowuje dziecko i również "zarządza" kasą. Bez sensu stwierdzenie, ze kasą gospodaruje ten, kto zarabia. Bo facet raczej dziecka nie urodzi i piersią nie nakarmi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już niedługo :)
Oboje pracujemy, ale po macierzyńskim idę na wychowawczy, więc będziemy żyli tylko z wypłaty męża. Jeszcze przed ślubem mąż zaproponował, żebyśmy założyli wspólne konto, bo jak pojawią się dzieci i nie będę pracowała to nie będę czuła się dobrze bez swoich pieniędzy, a on nie chce, żebym musiała się czuć jak utrzymanka (tym bardziej, że odkąd skończyłam studia pracowałam na dwa etaty, żeby nie czuć się jak pasożyt - mam dość spore poczucie niezależności). W związku z powyższym mamy wspólne konto i każdy bierze ile potrzebuje. Po drugie - oboje mamy osobne konta, na które przelewamy sobie co miesiąc po 500 zł na drobne wydatki, prezenty i takie tam). Jakby mi coś wydzielał (albo ja jemu) to byśmy się pozabijali chyba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Lisabet
z tego co wiem alimenty nie przysługują zamęznym córkom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację :) ale jeśli ojciec płaci je dlatego że chce a nie dlatego że musi to nie jest to dla niego przeszkodą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie miałam miecierzyńskiego ,bo pracowałam na umowę o dzieło .Nie ma problemu ,mój mąz nie przynosi wyplaty,nie wydziela oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku.Mój maz mówi ,że ja muszę sie ładnie buierać i dbać o siebie bo widzi ,że sprawia mi to radość no i jemu nie ukrywa że też ,mam kartę i kupuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też przed ciążą nie pracowałam i dostaję całą wypłatę od męża bo nie wyobrażam sobie żeby było inaczej skoro ja pilnuję wszystkich rachunków nawet jego ja robie zakupy to jakby niby miał mi wydzielać??? kochanie mogę wziąć 5 zł bo zabrakło mi na kartofle??? no paranoja:P zresztą ja trochę jednak jestem mniej rozrzutna niż on:P ale zawsze zostawiam mu na koncie jakieś drobne na fajki a jak ma dodatkowe służby to kasa za nie jest jego:) ale on nie ma nic przeciwko temu że ja biorę kasę i ją trzymam:) i nie pytam się o każde 10 zł wydane na siebie ale jak coś co kosztuje już np parę dych to zawsze pytam o zgodę i nie wydałabym pieniędzy na coś na co on by się nie zgodził:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toMAto277777777
Ja mam tak samo jak wiekszosc, nie mam macierzynskiego w domu siedze z dzieckiem 1,5 roku- z tmy ze ja parcy juz szukam po roku i lipa:O no i mamay wspolnie konto, a ktore wplywa wyplata meza, ja rozporzadzam naszymi finansami, bo jakby to robila maz na nic by nie starczylo:D:D:D on mnie "prosi" o kase na jakies swoje wydatki daje mu wtedy karte i tyle. Kwetsia dogadania sie i tyle, ja nie trwonie pieniedzy i bardzo oszczednie gospodaruje za co maz jest mi wdzieczny, bo mimo iz sie nie przelewa starcza a i odlozyc czasami cos potrafie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokładnie:) jak się urodził mały to mąż miał miesiąc wolnego i akurat wpadło nam 2 dodatkowe tysiące ale w związku z tym że ja byłam po porodzie to on zajmował się zakupami i wierzcie ze zabrakło na koniec:P czyli po opłaceniu wszystkiego miał do dyspozycji około 3 tys i do tej pory nie wiemy co on z tym zrobił a nie powiem żeby kupil coś konkretnego:P ja to bym z tego minimum tysiąc odłożyła:P i to był ostatni raz kiedy obracał naszą kasą:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Żona
Chyba wiele jest takich żon które nie pracowały przed ciążą, ja akurat się zwolniłam sama, no i bum ciąza okazalo sie ze juz bylam, ale w sumie nawet nie musialam pracowac bo mąz sporo zarabia.Dziecko ma 3latka na dzien dzisiejszy,i ja dalej nie pracuje,chcialabym ale nie moge,niemam z kim zostawic malej,do przedszkola ciezko sie dostac tymbardziej ze ja bez pracy. Mamy konto wspolne,wiec jesli maz potrzebuje gotowki to wie gdzie ma jej szukac,zawsze jednak informuje mnie o tym choc niewiem czemu,bo to wkoncu jego kasa on zarabia,ale nie wydziela mi,chyba mu to odpowiada ja zajmuje sie rachunkami,ubraniami odpowiednio do pory roku,badaniami czy szczepieniami i wydatkami,potrafie tez odlozyc.Niema klotni.Wszyscy zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Żona
Ale sa rozne sytuacje mam kolezanke ktora ma polroczne dziecko zapierdziela do pracy na 3 zmiany,w tym czasie zostawia dziecko siostrze na 8 godz.co jest w pracy wraca sprzata gotuje itd.caly dom na jej glowie wyplata marna a musi utrzymac dziecko siebie i meza,naprawde ja podziwiam a tatus mąż kolezanki nic na mala nie daje tylko placi rachunki za mieszkanie, i pare zlotych na jedzenie sa malzenstwem ale dziecko utrzymuje ona. A zarabia wiecej od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×