Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karrrrrr aaaa a

ON nagle zmienił się o 180 stopni, a ja nie wiem co dalej...

Polecane posty

Gość karrrrrr aaaa a

Jestem z X 1,5 roku. WYszło tak, że już po paru miesiącach zamieszkaliśmy razem. Były wzloty i upadki, ja jestem dość wybuchową osobą i często robiłam awantury przesadzone, dużo go wyzywałam i ogólnie przeginałam. ;O Ale ogólnie wydawało mi się, że jesteśmy udaną parą. 2 tygodnie temu przestaliśmy razem mieszkać, ale nie z powodu rozstania, tylko pewnych kwestii "pozazwiąkowych". On mieszka aktualnie w mieszkaniu studenckim u kolegi. I teraz najgorsze... od przeprowadzki zmienił się w innego człowieka. 1. Jak go poznałam palił - potem rzucił dla mnie, razem przez to przechodziliśmy, obiecywał, że rzucił to świństwo, przepraszał, jak nakryłam go kiedyś z kumplem na jednej fajce. A teraz? Stwiedził, że ma dość mojej kontroli i będzie palił ile chce, bo ma ochotę. 2. Alkohol - w jego aktualnym mieszkaniu ciągle są imprezy i alkohol leje się strumieniami. Ale on będzie pił, bo "ja nie będę kontrolować jego życia". 3. Ubrania - poznałam go gdy... powiedzmy, że ubierał się średnio, a konkretnie chodził wiecznie w jednej bluzie i jednych spodniach, nigdy nie pranych. ;) Wspólnie znaleźliśmy mu fajne ciuchy, podobały mu się, a aktualnie na spotkanie przyszedł w starej podartej kurtce i w ciuchach, które - tak, będę szczera do bólu - śmierdziały, widać, że nosił je parę dni te same. No ale - to jego sprawa, nie mogę go kontrolować. Takich spraw jest jeszcze kilka, ale są bardzo osobiste i nie chciałabym tego rozwijać. W każdym razie - nagle cokolwiek ja powiem/zrobię w kontekście jego osoby jest "kontrolą". Wiem, że byłam zbyt zaborcza i chcę się zmienić, no ale kurwa - czy teraz on nie przegina? I jak dużo można znieść? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, on nie przegina. po prostu ma dość Ciebie i Twojej nadgorliwości. z jednej strony mu sie nie dziwie, a z drugiej Ci współczuje. Zaczyna Cie olewac ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kantełe
Przegięłaś a on teraz chce sobie odbić, widocznie czuł się stłamszony a w mieszkaniu studenckim znowu poczuł wolność. Widać jeszcze nie dorósł do związku poważnego i mieszkania razem, Ty chyba też nie skoro uważasz, że związek z bezsensownymi awanturami jest udany. Jak widać tylko dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrrr aaaa a
Wiem, że byłam zbyt zaborcza i agresywna i chcę to zmienić. Nie wypieram się faktów. A związek - w moim odczuciu przynajmniej - był udany, spiny były czasem, a cudownych chwil razem było dużo więcej. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kantełe
Pogadaj z nim szczerze, tylko to może Was jakos uratować. Powiedz, że jesli mu na Tobie zależy to może warto, żebyscie sie oboje postarali. Ty odpuscisz z awanturami a on sie ogarnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrrr aaaa a
Po prostu nie umiem sobie z tym poradzić, mieszkaliśmy razem i on nie powiedział "Słuchaj, chcę palić i będę", tylko nie palił. A nagle wyprowdził się i inny człowiek. Ja mam swoje za uszami, ale nawet nie dostałam szansy żeby coś naprawić, tylko od razu na ostro - on narzuca nowe zasady i koniec, albo rozstanie. A ja nie chcę go starcić, chociaż mam wrażenie, że już straciłam, bo to jakiś zupełnie inny człowiek teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kantełe
Czyli dzieciak. Zraniłaś jego dumę, on się zaparł i koniec. Odpuść. Jak to mówią, jeśli kochasz puśc wolno, jak kocha to do Ciebie wróci.. Moze gdy zorientuje sie ile moze stracic sam przyjdzie to ratować. Tylko musisz mu to wszystko powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zhjiko
mozliwe tez ze kumple go tak nastawili, a musisz pamietac ze "instytucja kumpla" jest dla faceta bardzo wazna..... No i nie wydaje mi sie zebys chciala zbyt duzo. Rzucenie palenia wyszloby mu tylko na zdrowie, a regularna zmiana ciuchow to przeciez podstawa. Ktora dziewczyna chcialaby zeby jej chlopak smierdzial ?! Obstawiam, ze on po prostu nie czuje sie gotowy na taki powazny zwiazek i co za tym idzie, ograniczenie wolnosci. Pewnie zrozumial to teraz, gdy mieszka z kumplami i widzi jaki styl zycia oni prowadza. Moim zdaniem swoim aktualnym zachowaniem: a) stara sie ciebie zniechecic do siebie b) testuje Cie, ile wytrzymasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kantełe
Zgadzam się. Kumple też tu pewnie grają kluczową rolę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrrr aaaa a
Możliwe, że chce mnie zniechęcić, ale przecież mógłby po prostu zerwać - już i tak nie mieszkamy razem, więc tak naprawdę nic nas nie trzyma razem jeśli on tego nie chce. Nie wiem już, sama się pogubiłam w tym wszystkim. Wiem, że kumple się śmiali, że weszłam mu na głowę, no i tak - wszyscy palą. Powiedział mi też, że nie palił dla mnie, bo wiedział że zrobię awanturę. Czuję się dziwnie z tym, jakby to było takie fałszywe. Czyli przez cały czas nie palił tylko ze względu na mnie i dla świętego spokoju, choć wtedy mówił, że sam NIE CHCE palić. Ja chyba w ogóle go nie znam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrrr aaaa a
Powiedzcie mi dziewczyny - macie chłopaków, którzy palą? Uważacie, że dziewczyna ma prawo wymagać, czy nie wiem namawiać, albo chociaż prosić żeby chłopak rzucił palenie czy to jest faktycznie kontrola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zhjiko
moj-jeszcze-chlopak pali i niestety nie rzucil dla mnie. Był taki czas, gdy bardzo na to nalegalam, ale potem zrozumialam ze mimo wszystko to chyba nie jest wystarczajaca motywacja, ze najpierw on musi tego chciec sam dla siebie, zeby to bylo prawdziwe i przede wszystkim -trwale. Stanelo wiec na tym, ze on stara sie mozliwie " nie umilac" mi tym zycia, a ze mieszkamy razem, to wychodzi zapalic przed blok. Kiedys po kazdym takim wyjsciu od razu szedl do lazienki umyc zeby, ale teraz tez sobie odpuscil...widocznie uznal ze przyzwyczailam sie juz do tego ze smierdzi papierosem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
po prostu zachowywalas sie jak stara zrzedzaca zona (rob to,nie rob tamtego)i facetowi sie to znudzilo,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uważam, że po prostu facet Cię ma dość. dlaczego? faceci nie lubią być kontrolowani, sprawdzani, pouczani... Chyba, że...naprawdę kochają swoją kobietę i zależy im, żeby się zmienić dla niej, wtedy sami, bez żadnej kontroli walczą z nałogami, słabościami bo chcą tym zaimponować swojej lasce. jeszcze mnie jedno interesuje? Co to za pozazwiązkowy powód "niemieszkania" razem? napisz szczerze, nie wymyślaj, bo myślę, że to jest dość istotna kwestia.Skoro nie mieszkacie razem, a on mieszka w innym mieszkaniu studenckim, to dlaczego nie wprowadziłaś się tam z nim?Czy to był tylko pretekst, aby się Ciebie pozbyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrrr aaaa a
Powód - musiałam się wyprowadzić do innego miasta z przyczyn zawodowych, a jemu nie opłacało się zostać w naszym starym mieszkaniu, tylko taniej wyszło poszukać pokój sobie. On twierdzi, że mnie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak myślę.........
Moim zdaniem pewnie przesadzałaś z tym kontrolowaniem i teraz on poczuł wolność.. tym bardziej, jeżeli mieszkasz w innym mieście... a z drugiej strony, może sobie nie zdajesz z tego sprawy, ale kłótnie, szczególnie ostre i niepotrzebne, niszczą związek. Sama byłam w takim, że facet robił sceny o drobiazgi.. i to się nie stało od razu, jakoś się godziliśmy, przechodziliśmy nad tym do porządku dziennego, ale... za każdym razem coś znikało z moich uczuć do niego, aż w końcu przy pierwszej lepszej okazji poznałam kogoś i niestety w niezbyt ładny sposób go rzuciłam... Czy w Twoim przypadku możesz coś zrobić? Może jeszcze tak, ale nie pouczając go. Po prostu jeżeli przyjdzie na spotkanie w tych starych, śmierdzących ciuchach, powiedz do widzenia. To samo z paleniem. Jestem wielką przeciwniczką palenia, ale miałam jednego faceta nałogowca.. za każdym razem jak wychodził na papierosa, prosiłam go, żeby mył zęby, twarz, ręce.. Tak więc nie idź na kompromisy, spotykajcie się na zasadach, które Tobie odpowiadają, ale poza Waszymi spotkaniami daj mu wolną rękę, co ze sobą robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×