Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zagubiona M.

Jak odbudować zycie po toksycznym związku?

Polecane posty

Gość Zagubiona M.

Niedawno znalazłam w sobie siłę, by raz na zawsze wyrwać się z toksycznego, duszącego związku. Przez 5 lat, ON był na pierwszym miejscu. Tak skutecznie mną manipulował, że za jego namową praktycznie zabiłam swoje życie towarzyskie. Ciągle było "a na co Ci on? Zerwij tą chorą znajomość, on Cie wcale nie lubi, wszyscy mają Cie w dupie, olej ich, tylko na mnie możesz liczyć". wmawiał mi, że każda osoba, która jest mi bliska tak na prawdę mnie nienawidzi, tylko mnie wykorzystuje i udaje przyjaciela. Miałam zakaz pisania do kogoś jako pierwsza. Byłam zmuszana do ukrywania się pod statusem "niewidoczny", a kiedy ktoś napisał, padał rozkaz - "Nie odpisuj - nie ma Cię". Kiedy napisałam do przyjaciela, zostałam zwyzywana od "ladacznic", w sensie, że jestem łatwa, że narzucam się komuś i żebram o rozmowę etc. Oczywiście nie istniało coś takiego jak moja "prywatność". Miał hasła do wszystkich kont i komunikatorów. Cenzurował każdą wiadomość jaka do mnie przyszła. O wielu nigdy się nie dowiedziałam. Monitorował każdą rozmowę i robił awantury o to, że zbyt długo z kimś pisałam, lub o słowa jakich używałam. W dodatku, poniżał mnie, logując się jednocześnie na moje i swoje konto, i w moim imieniu prowadził obleśny dialog, który widzieli wszyscy moi znajomi. Dialog w stylu "Kocham tylko ciebie, nikt inny się dla mnie nie liczy". Moje poczucie własnej wartości sięgnęło dna. Codziennie słyszałam "Nie maluj się, nie ubieraj kobieco. Wszyscy się z Ciebie śmieją, że ubierasz się jak dziwka. Po co się malujesz? Dla kogo? Masz kogoś na boku?" Nie wiem, jak to się stało, ale zerwałam praktycznie wszystkie bliższe znajomości, ochłodziłam kontakty z rodziną, za jego namową zmieniłam numer telefonu, który znał tylko on, pracodawca oraz najbliższa rodzina. Mój stary, ponad 8-letni numer telefonu zablokował. Teraz siedzę sama w domu i płaczę z bezradności... Telefon milczy od tygodni, nie mam z kim wyjść, nie mam do kogo napisać, nie mam z kim porozmawiać... Nie mam żadnych przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aristides....
niebieska linia, psycholog, psychiatra, terapia, literatura w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie tak jak mówi 23:46 Aristides.... ---> niebieska linia, psycholog, psychiatra, terapia, literatura w temacie. Dorzucę jeszcze: praca praca praca i przeróżne sporty uprawiane systematycznie. ___________________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze zrobiłaś. Przy takim facecie można popaść w obłęd. A może da się odnowić te stare znajomości? Znajomi zrozumieją jak im powiesz, dlaczego się nie odzywałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona M.
Nie potrzebuję pomocy psychologa. Potrafię sama się pozbierać... Chodzi tylko o nawiązanie nowych znajomości... Jak? :( Tak po prostu. wyjść z domu i zagadać do kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem osoba której udało się wyrwać z toksycznego związku. I mimo tego że przez 3 lata czułam się przy nim tragicznie to niestety mam momenty że mnie do niego ciagnie i to jest najgorsze w toksycznym związku To chore uzależnienie od oprawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało kto rozumie dlaczego kobieta wytrzymuje z psychopatą ja sama nie wiem jak wytrzymałam 3 i pewnie nigdy tego nie pojmę. Jest to tak chora sytuacja że wstyd się przyznać jak się dało zmanipulować i omamić. Jeśli nie żyło sie w toksycznej relacji nie jest się wstanie tego zrozumieć nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tkwie 10. Ten sam schemat oderwanie od znajomych, rodziny, moj tel na niego, kazde wyjscie a gdzie po co i z kim. Dodam ze wychodze jedynie w dzien zadnych wieczornych. Potrafil przyjechać i sprawdza czy jestem tam gdzie powiedziałam. Teraz aby sie wyrwac na kilka h mowie ze mam np do lekarza. Nie potrafi zrozumieć ze chce np sama na zakupy. Wszędzie mam go przyklejonego. Jeszcze troche powietrze bedzie mi filtrować. Jedyne co udalo mi sie zrobic to kupić odrebny numer i wziac internet w tel bo sprawdzal historie, potrafil przywrócić usunieta i przepytywac ze stron jakie przeglądałam. Najgorsze jest to ze skonczylam dwa kierunki studiow, nie mam pracy, doswiadczenia, bo kazda praca jest zla, bo nie bede miala czasu na zajęcia w domu, bo moge isc do pracy jesli pracodawca bedzie mu odpowiadał. Straszy, boje sie go. Uderzyl mniebjeden raz. Ale wolałabym chyba aby zlal mnie raz na kwartal niz sluchac codziennych uwag. Ciagla krytyka, ponizanie, teksty typu jestes taka bezbronna, świat cie skrzywdzi, musze prowadzić cie za reke... Tak skutecznie mi to wmawial, ze wierze ze tak jest. Mam przeblyski raz na kilka tyg jestem gotowa pakować sie, ale zaraz opadam z sił placze. Na zewnatrz ukochany maz. Lagodny ideal, opanowany, ludzie mówią aniolnie czlowiek. Nie potrafie zorganizowac odejscia, nie wiem jak to zrobic, nie mam nikogo kto by mi pomogl, u kogo mogłabym tymczasowo sie zatrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjedz do mnie do trójmiasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli nie masz gdzie uciec to niestety pewnie z nim zostaniesz juz do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20'31,nie masz rodziny,przyjaciolki by tam przejsciowo sie zatrzymać? Chcesz by cie do nieprzytomnosci pobil?bo psychopata robi kolejne kroki,potem jest mily z dwa dni i kiedy widzi,ze ty troche odzywasz,to znow maltretuje psych.i fizycznie. NIe ma,że nie masz sily odejsć,tylko jestes silnie wspoluzalezniona. Uciekaj gdy go w domu nie będzie,inaczej zamknie cie w nim i przypilnuje,zebys mu nie nawiala. Psychopaci tak mają.Muszą zywić sie niszczeniem najblizszej osoby-ofiary a na zewnątrz uprzejmi do bolu,inteligentni,itp. Potem na terapię dla wspołuzaznionych od przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam nikogo naprawdę. Z rodzina konflikt z jego powodu, wszystkie przyjaciółki odstawilam sama. Mam dwie kolezanki, ale znaja jego oblicze na zewnatrz i popukalyby sie w glowe gdybym powiedziala jak jest. Gdy raz wspomnialam o rozwodzie, ze przemyslam ze chcialabym odejsc to z uśmiechem skomentował ze gdzie ty dziecko pojdziesz i ze ja go kocham tylko sie pogubilam, a on wie lepiej. Nie wiem nawet od czego zacząć te planowanie ucieczki... Jakie kroki powinnam wykonac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Ja tez jestem po toksycznej relacji , coprawda trwala ona ponad rok wiec nie az tak dlugo ale byla bardzo intensywna i wykanczajaca... Mam poczucie ze moj ex partner zabral mi wszystko co bylo we mnie najcenniejsze ..moja sile, odwage, poczucie wlasnej wartosci.. Pomimo tego ze byl dla mnie strasznym katem przez prawie caly okres zwiazku ja nadal zylam i troche zyje tym jak bylo na poczatku.. a bylo jak z bajki .. hotele, kwiaty, czekoladki, codzienne wyznania milosci itp.. do momentu az nie utwierdzil sie w przekonaniu ze jestem jego .. pozniej to juz ciagle wykorzystywanie tego co mu mowilam , z czego sie zwierzalam przeciwko mnie, ciagla krytyka ze wszystko robie zle , kontrolowanie wszystkiego i ciagle szukanie we mnie niescislosci.. i ciagle slowa slowa.. obietnice z ktorych nic nie wynikalo a ja zylam zludzeniami.. zerwalam ta relacje, ucielam kotakt, poblokowalam go wszedzie ale mimo wszystko on wpedzal mnie w takie poczucie winy manipulujac mna ze codziennie budze sie z poczuciem tego ze to wszystko wygladalo tak przez mnie.. pomimo tego ze zdaje sobie sprawe z tego ze bylam z socjopata ktory nie chcial ze mna byc tak naprawde tylko mnie miec , posiadac nie potrafie sie pozbierac .. oczywiscie kieruje sie juz zdrowym rozsadkiem ale sa momenty kiedy to wszystko wraca.. ogarnia mnie wtedy taki straszny lek , poczucie beznadzieji.. nie jestem juz ta sama kobieta , czuje sie nikim , czuje sie zdeptana i wypruta z wszelkich uczuc .. nie wiem co lubie a czego nie , co sparwia mi radosc , co chcialabym robic .. ale najgorsze jest to ze nie wiem jak sie tego dowiedziec gdyz podchodzac z brakiem wiary w siebie do czego kolwiek wszystko odrzucam .. prosze pomozcie mi , poradzcie jak sie pozbierac ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×