Życie z mariawitą

Drodzy Forumowicze! Postanowiłam podzielić się z kimś swoim problemem, bo spędza mi on sen z powiek i nie potrafię sama sobie z nim poradzić. Prosiłabym również o obiektywną opinię w tym temacie i głos rozsądku, gdyż sama nie wiem co dalej robić. Zacznę od początku. Z moim facetem jesteśmy zgodną i szczęśliwą parą. Między nami od początku świetnie się układało. jesteśmy wręcz dla siebie stworzeni. Bardzo się kochamy i w każdej sprawie potrafimy dojść do porozumienia. Niestety nie jest tak w przypadku ślubu, wiary. Jestem katoliczką a mój facet mariawitą. Od jakiegoś czasu planujemy ślub i nie możemy się w tej kwestii porozumieć. Ja chcę ślubu w kościele katolickim, on w mariawickim. Żadne z nas nie chce zmienić wyznania. W moim przypadku problemem jest również 4letnia córeczka, która także została ochrzczona w kosciele katolickim i wychowywana jest w tej wierze. Ten problem nie pojawił się teraz. Istniał od zawsze, ale nigdy nie braliśmy pod uwagę tego, iż będzie to barierą nie do pokonania. Co prawda każde z nas od początku deklarowało, że nie zmieni wyznania, ale nie przypuszczaliśmy, że kiedykolwiek będziemy planować ślub więc różnowyznaniowość nie była przeszkodą w osiągnięciu szczęścia. Moi drodzy! Wiem, że możemy wziąć ślub pozostając przy swoich wyznaniach, ale tu pojawia się problem chrztu przyszłych dzieci (a planujemy). No i oczywiście koło się zamyka: on chciałby ochrzcić je w obrządku mariawickim, ja rzymskokatolickim. Proszę, spójrzcie na mój problem z obiektywnej strony i spróbujcie podpowiedzieć, jak mamy wybrnąć z tej sytuacji. Moj mężczyzna wczoraj zwątpił w to, że kiedykolwiek dojdziemy do porozumienia w tej sprawie i rozważa rozstanie. Nie chcę go stracić bo jest miłością mojego życia. Jest cudownym człowiekiem i wiem, że chcę spędzić z nim resztę życia.