Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość głupia i nierozwazna

Jestem przerazona tym co sie stalo...prawie

Polecane posty

Gość głupia i nierozwazna

historia prosta i chyba czesta - moj maz (od pol roku jest mezem) jest na szkoleniu, ja bylam wczoraj sama, i dostalam jakiegos malpiego rozumu po silowni odwiozl mnie do domu moj instruktor a prywatnie dobry kolega od dluzzszego czasu i co? ano zostal na chwile, a że wiem, że mu sie podobam, on mi niestety rowniez - tyle ze nigdy to nie mialo znaczenia bo MAM FACETA< MEZA :( nie wiem co mi odpierdzielilo bo juz inaczej nie powiem, sprowokowalam go, wiedzialam dokladnie co robie - po prostu podeszlam do niego i go pocalowalam BA!!! wpilam sie w niego jak pijawka, jak glupia jakass, nie moglam sie oderwac, on odwazajemnial moje pocalunki chociaz chyba byl w szoku, z tym ze on jest wolny, moze robic co chce i wiercie mi bylam o krok od przespania sie z nim, o milimetry, bylam naprawde podniecona jak nigdy w życiu, nie wiem co mnie opętałom marzylam o tym, żeby wpil sie we mnie tymi swoimi ustami...wsunął tam jezyk..jezu nadal mam na to ochote:( jestem zalamana - niby kocham mojego meza ale seks z nim..nie daje mi juz przyjemnosci, zaniedbal sie nie dziala na mnie jak kiedys a Tamten -...jego cialo, jego zapach, wszystko mi w nim pasuje, to dobry kumpel, ale cos czuje ze tez zajebisty kochanek no ale - co bylo dalej odkleil mnie od siebie i zapytal czy jestem pewna ze tego chce, ze nie bede zalowac?! bo jeszcze chwila i on juz sie nie zatrzyma - no i to mnie otrzezwilo, jakos sie pozbieralam, przeprosilam, on wyszedl ale chcialam tego, rozumiecie?! chcialam go jak cholera, chcialam go poczuc w sobie , tak bardzo tego chcialam ze az bolalo :(nadal chce, to chyba oznacza koniec mojego malzenstwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia i nierozwazna
calowal idealnie, cudnie, jego jezyk robil dokladnie to o czym marzylam - czy cos takiego w ogole jest mozliwe? moj maz zawsze cos robi nie tak, nie ze caly czas, ale zawsze jest cos co mi sie nie podoba albo co mnie drazni w lozku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz fajne
marzenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie marzenia łatwo się
spełniają: mój słodki małżonek, ten sam od 15 lat, zmęczony pracą do 16 i odpoczywaniem przez całe popołudnie, kładzie się spać o 22. I nie ma takiej siły, która by go zmusiła do poczekania na mnie. Nie jestem w łózku o normalnej porze? To nie będzie seksu, to ja stracę, nie on. Poza tym przepraszam bardzo, a kto wyrzucił śmieci dwa razy w tym miesiącu? Przez pierwsze lata jeszcze się kłóciłam, później doszły dzieci, więc miałam co robić i bez niego i prawdę mówiąc cieszyłam się już wtedy, gdy nie przeszkadzał. I tak weszłam w tę rolę Kopciuszka bez żadnej nadziei na księcia. Ale teraz, gdy dzieci są już duże i same wyjeżdżają na wakacje, zorientowałam się, że ja nie mam co robić z tym facetem, teoretycznie najbliższym mi człowiekiem, który beztrosko chrapie koło mnie i uważa, że wszystko jest w porządku. Po bezsennej i wypełnionej gorzkimi przemyśleniami nocy zdecydowałam: pierdolę! nie robię! ja też wyjeżdżam na wakacje! Jeśli nie zgubię pantofla i nie znajdę księcia, to chociaż sobie odpocznę. I rano oznajmiłam to rodzinie. - O kurwa! Chyba Cię porypało matka! Przecież i Przemek i ja też wyjeżdżamy - oburzyła się moja córka Asia. - To kto zadba o ojca? - Chyba może sam o siebie zadbać, jest dorosły, prawda?! Poza tym nie przeklinaj w domu córeczko! - odpowiedziałam nie zwracając uwagi na mamrotanie męża, że dbanie o niego jest obowiązkiem żony. - Poza tym jakoś sobie nie przypominam, żebyś w ciągu roku, kiedy jesteś w domu, jakoś szczególnie dbała o tatusia. Chyba że chcesz kasę na ciuchy i skrobanki... - No wiesz! - oburzyła się Aśka i godnym krokiem wyszła z kuchni. Efekt popsuł trochę fakt, że złapała ze stołu dwie kanapki, oczywiście przygotowane przeze mnie. - Przecież tata zapierdala dniami i nocami, trochę troski ze strony żony mu się należy. - Właśnie - stwierdził zjadliwie mąż. - Ta pani, twoja mamuśka w ogóle nie docenia tego, co ja robię dla tej rodziny. - A ja nie pracuję?! - zapytałam. - I to nie tylko w pracy. W domu mam drugi etat kucharki, a jak byliście mali, to był trzeci, opiekunki do dzieci. A, no i jeszcze sprzątaczki. Razem cztery etaty dla męża-nieudacznika i dzieci-darmozjadów. - Jadę na wakacje i chuj. W przyszłym tygodniu do Włoch. Na miesiąc. Bez was. I to dlatego w pierwszych dniach lipca przede mną rozciągało się niewiarygodnie błękitne morze. To było pierwsze, zo zobaczyłam po wyjściu z autokaru. Morze Śródziemne, Portovenere, ciepło, zapach kwitnących oleandrów. Raj! Będę pływać, czytać, ujeżdżać śniadych Włochów, pić wino zamiast herbaty, chodzić na spacery, oglądać zabytki - czyli robić wszystko to, co ja lubię - ja, a nie ktoś inny. - Przepraszam, może pomogę pani z walizkami? trochę tu stromo - odezwał się znienacka miły męski głos. Obejrzałam sie i zamarłam... Wysoki, barczysty mężczyzna o lekko szpakowatych skroniach miał oczy dokładnie tak niebieskie, jak to morze w oddali. Coś niesamowitego! Zapatrzyłam się w te oczy tak, że aż zapomniałam odpowiedzieć. Oprzytomniałam dopiero po dobrej chwili. - Sorewicz... ma pan tak niesamowicie niebieskie oczy jak to morze, aż mnie zamurowało - wyjaśniłam. - Dziekuję za pomoc, przyda się... To było cudowne popołudnie. Marcin, bo tak było na imię mojemu przewodnikowi, zwiedzał dokładnie w moim stylu: to, co jest ciekawe, a nie to, co jest stare i koniecznie trzeba to zobaczyć. Z równym więc zachwytem przyglądalismy się ruinom nadmorskiej twierdzy i posępnej zatoce, w której Byron pisał "Childe Harolda", jak i malutkim rybackim domkom obrośniętym kolorowymi kwiatami, malowniczym sklepikom z "mydłem i powidłem" oraz tak pięknej, że aż kiczowatej przystani nad zatoką. Później był niewiarygodnie pyszny obiad złożony z małży w lekkim rosole i przepysznej ryby, której nazwy za nic nie mogłam zapamiętać. Czary rozkoszy dopełniało miejscowe białe wino o upajającym, ziołowym aromacie i doskonale zamrożona wódeczka, którą Marcin zabrał z Polski. - Jeszcze nigdy w życiu nie spędziłam tak cudownego dnia jak dziś - powiedziałam wstając od stołu o jakiejś niewiarygodnie późnej godzinie. W końcu trzeba jednak było iść do łóżka... Marcin spojrzał na mnie zagadkowo swoimi błękitnymi oczami i wstał również odprowadzając mnie aż pod drzwi mojego pokoju. I wtedy - naprawdę nie wiem, co mnie napadło - po prostu otworzyłam te drzwi, gestem zapraszając go do środka. Może uznałam, że ten cudowny dzień, tak inny od wszystkich przeżytych przeze mnie dni, powinien mieć odpowiednie zakończenie? I odpowiednim zakończeniem jest właśnie on? Nie wiem, ale już po chwili, gdy usta Marcina spoczęły na moich i poczułam jego namiętny pocałunek - przestałam myśleć w ogóle...Byłam bezwolna, obezwładniona rozkoszą, jakiej nie czułam od lat. Każde jego dotknięcie wywoływało niesamowite dreszcze, jak wyładowania elektryczne w moim ciele. Nawet nie wiem, jak to się stało, że byliśmy nadzy. Poczułam tylko jego lekkie drgnięcie, gdy wszedł we mnie i nagle - ta ogromna, rozlewająca się po całym ciele rozkosz, tak ogromna, że chciałam krzyczeć... - Boże, jaka jesteś słodka - szepnął mi prosto w nasadę szyi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anika81
No to nie dobrze kobieto. Ja miałabym na Twoim miejscu ogromne wątpliwości czy kocham swojego męża. Byc może skoro tak krótko jesteś po ślubie to pomyliłaś fascynację z miłością. Co jest silniejsze pożądanie do kolegi, czy poczucie zawiedzenia? Tęsknisz za mężem gdy go nie ma? Brak ci go? Zależy ci na jego dobru, w sensie byłabyś gotowa dla niego wiele poświęcić, zmienić? Potrafisz go podziwiać? Lubisz tak po prostu spędzać z nim czas? Większość odpowiedzi jest na NIE? Nie męcz się i nie dawaj dalej złudnych nadziei. ___ tematy bez tabu - http://sex-wiadomosci.pl Zarejestruj się na naszym nowym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobną sytuację. Męczy mnie już kilka miesięcy. Mam męża, dziecko, pracę. Wszystko w miarę poukładane. Bez szału. Małżeńska rutyna. Ale mąż wierny, twierdzi, że kocha itd. W sierpniu zeszłego roku poznałam faceta i....chyba się zakochałam. No nie tak od razu, ale tak mnie zafascynował, swoim stylem bycia, niesamowitym urokiem osobistym, że nie miałam szans się obronić. Zahamować tego. Jest zupełnie inny niż mój mąż. Widujemy się tak średnio raz na tydzień, zawodowo. Myślę, że ja też nie jestem mu obojętna, czuję to. Tylko, że żadne z nas nie wykonało tego pierwszego kroku, ale myślę, że gdyby tak się stało, wyglądałoby to dokładnie tak jak u autorki tego topiku. Tylko, że ja chyba bym się nie powstrzymała. Dawniej potępiałam zdradę, teraz -jak widzę, jak to jest w małżeństwach- jestem w stanie to zrozumieć. Tylko co ja mam robić? Wykonać jakiś ruch? Czekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jehnek
Nadstaw tyłek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×