Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamusiiaa

ja wspominam poród rewelacynie

Polecane posty

Gość mamusiiaa

Urodziłam cudownego synka!!!, cały poród trwał 1,5godziny, skurcze byly silne, ale do przeżycia, dostałam oksytocyne i przeciwbólowy dożylnie. Położna też była super i wiem jedno, że cały sukces w tym aby słuchać to co mówi położna!!!!! naprawde dziewczyny, trzeba się skupić i dać z siebie wszystko. Dla mnie osobiście było gorsze zszywanie niż cały poród.Byłam "tam"znieczulona, ale skóra mimo wszystko bolała Teraz jestem szczęśliwą mamą 4 miesięcznego synka:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszkowata
Też mam takie wspomnienia z porodu :) Mój synek ma 3 miesiące, a poród był najfajniejszym przeżyciem w ciągu ostatniego roku. Wszystkim kobietkom życzę takich miłych wspomnień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość junn
no u mnie pierwszy poród taki sobie, szczególnie parcie i potem problem z nacięciem. a drugi super. parcie ekspresowe i zero problemów potem mimo powtórnego nacięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusiiaa
miszkowata--->dla mnie to też było super przeżycie,o tym bólu zapomina się natychmiast jak jest już maleństwo na świecie!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie ze jest taki topik bo wiekszosc osob jednak wspomina inaczej poród i kobiety się strasznie boją. Ja wspominam poród naprawdę na 5+ nie ukrywam ze czulam duzy ból, ale trafilam na cudowne położne, akurat była zmiana i miałam dwie, i obie były super kobiety, takze ich wsparcie mi bardziej pomoglo niz wsparcie męża szczerze mówiąc :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość junn
zgadzam się że trzeba współpracować z położną. Do tego ważne też jakie się ma nastawienie do porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusiiaa
mnie też nacinali, a wiele kobiet wzbrania sie od naciecia, czemu tak/??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaIgora
ja tez gorzej wspominam zszywanie niz cały porod, rodzilam ze znieczuleniem i bylo super,bolaly tylko skurcze parte ale znosnie:) nic nie sie nie bac i sluchac polozna-najwazniejsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość junn
miałam dwa razy nacięcie i pierwsze dało mi do wiwatu.Długo nie mogłam siąść i normalnie chodzić. Drugie nie było prawie wcale problemem. pewnie obeszłoby się bez nacięcia ale dziecię ułożyło się po swojemu. Ale ja nie narzekałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w ubiegłym roku
no, ja przy pierwszym dziecku nie byłam nacięta, położna dbała bym nie pękła, ale wypieranie było ciężkie; dla porównania =- przy drugim dziecku nacięto mnie, no i mega ulga - ciach, mały wyskoczył. O nacięciu zostałam uprzedzona, że jak będzie potrzeba, to natną (dziecko źle ułozone było).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszkowata
Mnie nie nacinali - nie było potrzeby. Dałam radę bez znieczulenia (nie chciałam), też miałam oksytocynę i zastrzyk przeciwbólowy. Jedynie nieco gorzej było z parciem - tu było naprawdę ciężko, ale tylko 15 minut. Jaki to był rodzaj bólu, to nie pamiętam i nie miało to dla mnie znaczenia, zresztą skupiałam się na dziecku. Komentarze, że ból porodowy to jak "odcinanie nogi" pozostawiam ... bez komentarza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to pogratulować, niestety ja takich wspomnień z sn nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwne//
Mnie co miesiąc jak mam okres boli brzuch na potęgę Poród bolał identycznie tylkojakby bardziej Ale napewno nie bardziej niż moje pierwsze w życiu miesiączki! Czyli gdyby zliczyć wszystko można by żec że urodziłam ze 100dzieci a może więcej? Poród to taki wzmożony ból miesiączkowy-w końcu mózg nie jest w stanie rejestrować bólu większego niz ten który prowadzi do utraty przytomności. Tak więc nawet ból ma granice a mózg rejestruje zawsze ten silniejszy bodziec-dlatego zagryzanie zębów na czymś daje ulgę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MagdaGdynia ...
ja też super wspominam choć trwał 13 godzin. oksytocyna, nacinanie, 1,5 godz parcia. atmosfera cudna, połozne i lekarz z powołania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Ja też myślę, że dużo ma to psychika do rzeczy. Jeśli ktoś się nastawi, że nie przeżyje i ból będzie ponad siły, to takie też będzie odczucia. Poza tym chyba ważna jest aktywność w czasie ciąży. Jak ktoś jest ogólnie sprawny fizycznie, to jakoś lepiej mu to idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdn--
:) Rodziłam SN przez wiele godzin (18), bez znieczulenia, na oksytocynie i z nacięciem - ALE naprawde wspominam to super :) Fakt, bolało. Fakt, miałam kryzysy. Ale naprawdę lubię wspominać jak to było. A było.. fajnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdn--
i moja koleżanka niedługo będzie rodziła w tym samym szpitalu i tak bardzo się cieszę, że pójdę ją tam odwiedzić :) Może spotkam "moją" połozną? Super babeczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszkowata
Ja nastawiałam się psychicznie, że dam radę i myślę , że to też mi pomogło. W sumie na akcję porodową składa się tak wiele czynników, że trudno to racjonalnie ogarnąć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdn--
ale czy pozytywne nastawienie w czymś przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszkowata
Mi pomagało, bo miałam dość tych "pomocnych" opowieści ciotek, teściowej, mamy, siostry, koleżanek itp. Nie zauważyłam, żeby jakakolwiek kobieta przedstawiała pozytywną lub mniej drastyczną wizję porodu przyszłej rodzącej :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczynka taka jedna 7
a ja nie wspominam za dobrze. nie dostalam nic na znieczulenie i bolało cholernie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Tylko, że z negatywnym nastawieniem na pewno dobrze nie będzie, bo cokolwiek się stanie, i tak będzie za bardzo bolało, personel będzie zbyt chamski, łóżko zbyt niewygodne, jedzenie zbyt słone, a dziecko zbyt głośne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więcej takich pozytywnych wypowiedzi, a będziemy jechać na porodówkę z uśmiechem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość telelel
???? Jedne z Was pisza, ze porod trwal 18h inne, ze 1,5h.. Ok, wiem, ze nie ma reguly co do dlugosci porodu..ale powiedzcie mi od kiedy liczycie czas porodu???? Od pierwszych skurczy regularnych w domu, czy jakos inaczej???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam średnie techniczne
ja mój tez wspominam fajnie, ale miałam zzo inaczej bym tu nie pisała. Nawet z zzo się trzeba namęczyć, bo z całej siły dziecko wypychać i były momenty że miałam dość, ale tak mogłabym co tydzień rodzić, bądź co bądź trzeba siły zregenerować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam średnie techniczne
od pierwszych bóli w domu było 12 godzin, same parte to może 10 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszkowata
U mnie skurcze zaczęły się przed 5 rano, a Miśko urodził się o 16:25. Na sali porodowej byłam od 14:00, więc ten czas "prawdziwego" ;) porodu liczę od tego momentu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Też drugi poród (pierwsze dziecko straciłam) wspominam rewelacyjnie, pierwsze skurcze ostre, ale porodówka i sala przedporodowa- świetne, personel też- położna rewelacyjna, cała akcja mnie ubawiła- zwłaszcza jazda taksówką (taksówkarza chyba mniej :P), na porodówce już żadnego bólu nie czułam... A trwał dwie godziny- liczę od pierwszego skurczu (tyle że od razu miałam regularne- na początku co 5 min), przy trzecim skurczu odeszły wody- dobrze że w domu :) W taksówce skurcze co 3 min, w szpitalu właściwie tylko usg i ktg zdążyli zrobić... Samo parcie przy tej cudnej położnej- faktycznie trzeba współpracować, ale z nią robiłam to chętnie- to było świetne, ból już minął, a między skurczami osłuchiwali tętno dziecka, a ja tylko myślałam że to już i zaraz będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdn--
ja niestety moje 18 godzin liczę od pojawienia się regularnych skurczy :( ok północy byłam już na sali porodowej (bo byłam już w szpitalu, przeszłam tylko do sali obok) - skurcze były regularne, ale jeszcze słabe w porównaniu do tego co miało dopiero nadejść. Przez pół nocy piłka, kąpiele itp - rozwarcia brak. Ok 8 rano kroplówka z oksytocyną i dopiero się zaczęły bóle na maxa, ale rozwarcie się nie robiło :( Co 2 godziny sprawdzanie rozwarcia z masażem szyjki (gryhhh) i o 17,45 urodziłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×