Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AAA Beta Cec

Jak sobie radzicie/iłyście z dwójką małych dzieci?

Polecane posty

Gość AAA Beta Cec

witam pytanie jak w temacie, ja mam dwoje dzieciaków, jeszcze maluchy, i po prostu czasami jest cudownie, ale częściej po prostu padam na pysk...dzieci są wymagające, idą spać to robięobiad, sprzątam i tak w koło "macieja". u was podobnie? wiem, zaraz ktos bedzie o organizacji pisal, ale nie mowie ze mam dosc, tylko normalnei pytam czy was to czasem przeraża czy jestescie zawsze przeszczesliwe ze macie dwojke maluchow i za pare lat bedzie spokojniej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmh
Jeżeli mam dzień, kiedy chaos mnie przerasta to sobie odpuszczam, nie sprzątam, na obiad jest gotowana kiełbasa lub jajecznica i czekam na wenę by to z powrotem ogarnąć :D:D:D Lub mówię mężowi, że mam dość i niech je zabiera ode mnie bo oszaleję i jadę sobie np. na łażenie po sklepach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zaraz będę miała dwójkę i boję się cholernie czy to ogarnę. Z jednym bywa ciężko - wymagające jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja mam podobnie. Córka niespełna 17 miesięcy a syn za dwa dni skończy 4. To co będzie za kilka lat to póki co dla mnie abstrakcja i skupiam się na tym co jest teraz i czasem mam po dziurki w nosie i najchętniej bym zamknęła drzwi z drugiej strony, ale generalnie to wydaje mi się, że jestem bardziej zorganizowana niż przy jednym dziecku. Nie spinam się, że coś muszę zrobić tylko działam na spokojnie i bez nerwów. Najpierw robię to co muszę na prawdę zrobić np. przygotuję się do obiadu czy popiorę a potem powoli reszta czyli to na co pozwolą mi dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAA Beta Cec
endelessy widze ze masz rzeczywiscie niewielka różnice wieku; tak sobie zaplanowaliscie zeby byli "rok po roku" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze dziecko było planowane. Drugie nie, ale nie żałujemy. Czasem tylko zmęczenie daje się we znaki i jak to mój mąż ostatnio stwierdził "żebyśmy mieli chociaż jeszcze czas dla siebie";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze powiem bo
inni nie bardzo. jest baardzo ciezko. po cholere rodzic rok w rok dzieci, jedno potrzebuje jeszcze matki na calego, a tutaj drugie sie pojawia. ono ma swoje potrzeby, ogromne, powinno byc na pierwszym miejscu, jeszcze ledwo nie zacznie chodzic, bawic sie a tu juz kolejne. musialabym skretyniec zeby sie na takie cos zdecydowac. i po co? ktora tak naprawde ci powie- bo pragnelam drugiego ogeomnie? nie, kaxda mysli zrobimy swoje, bedzie potem spokoj. no i nie trzeba sie bedzie bawic, pobawia sie jedno z drugim; no i na egoiste nie wyrosna nobo przeciez na egoistow to tylko jedynaki wyrastaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale napisz wiek tych maluchów,bo wiesz, tutaj roznie bywa i dzieci zerowkowe niektóre mamcie nazywają jeszce maluchami :o Ja juz bliźniaki mam nastoletnie,ale pamietam jak byly szkraby,córka była bardziej waleczna i diabeł tasmański, a synek taki wszystkiego sie bojący ,marudny gapa.Najmlodsze mają 8 lat i 3.5 lat Z małymi dziecmi nigdy nie mialam jakis problemów wychowawczych, zawsze umiały same sobą sie zająć,i pokorne były, im starsze tym bardziej potrafią być buntne . Malucha o wiele łatwiej okielznać jak nastolatka czy dziecko szkolne,które już potrafi dobitnie chciec stawiac na swoim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wrzucaj wszystkich do jednego worka... miedzy moimi jest 7 lat a teraz między 2 i 3 będzie 18mc i było tak że chcielismy trójkę a ja chciałam żeby była mała róznica wieku żeby właśnie dzieci chowały sie razem bo uważam że w 2 zawsze rażniej:) i co w tym złego że liczę na to że będą się razem bawić??? matka nie zawsze ma czas siedzieć z dzieckiem i się bawić a tak będą razem i będzie im weselej:) a poza tym szczerze mówiąc to nie miałam ochoty pakować się znowu w pieluchy za 3-4 lata zresztą dla mnie to juz za duza róznica wieku a ja chciałam żeby było koło 2 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale suma sumarum zdecydowanie wole dzieci juz takie podrosniete niz w fazie "malucha" choc nie powiem że starsze są łatwiejsze w obyciu,nie zawsze :)szczerze mówiąc to nie przepadalam nigdy za małymi dziecmi, a wiadomo że ze starszymi dziecmi już bardziej sie dogadasz,są mniej absorbujace i mniej irytujace niz niemowlak czy roczniak, i wiecej rozumne, co oznacza że równiez bardziej pyskate :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toksyczna ja właśnie o tym sie przekonuję bo mój 8 latek to jest taki mądry i dorosły że czasem szlak mnie trafia:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojczki
ToksycznaKobita - haha :Dja mam dokladnie tak samo :) Naprawde wole takie dzieciaki juz wieksze, z ktorymi mozna sie dogadac :) Nawet moj niespelna 3 latek jest juz na tyle fajny, ze przechodzac bunt byl spokojnie do ogarniecia, bo mozna bylo sie z nim zwyczajnie dogadac i porozumiec, nawet w momentach kryzysowych ;). Takze ja tez mowie zdecydowane TAK wiekszym dzieciom ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zdania, że dzieci należy wychowywać z miłością, ale rozsądnie. Nie wolno się zatracać w miłości do dziecka, nie można się dziecku całkowicie poświęcać. Poświęcając siebie, tracimy siebie. Ale ostoją dziecka, nawet gdy staje się dorosłym człowiekiem, jest, była i będzie rodzina. Tak powinno być. Nigdy w życiu nie uśmiechałam się wtedy, kiedy mi się nie chciało. Nie zajmowałam się dziećmi wtedy, kiedy nie mogłam się nimi zajmować. Wypełniałam jednak swoje obowiązki, bo gdy człowiek przestaje je wypełniać, to się rozpada. To pewien rodzaj subordynacji, który sobie narzucam. Waznym schematem rowniez jest aby następował podział ról ,pewne zasady muszą rządzić relacją matka - dziecko.: ja robię to, ty robisz to. Mnie wolno to, tobie tego nie wolno. Dziecko musi wiedzieć, że matka ma prawo być zmęczona, że rodzice mają stresy i problemy. Dziecko może w tych problemach uczestniczyć emocjonalnie. Uczestniczyć nie znaczy jednak wtrącać się całym swoim egoizmem. Egoizm dziecka niepowstrzymywany potrafi wybijać się i przyćmiewać całą resztę.O tym trzeba pamietac aby nie oszalec do reszty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywa ciezko czasami
bywa cięzko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z 2 malychw podobnym wieku nie wiem jakbym sobie dala rade, nie ma moje nerwy choc pierwsza corka byla bardzo spokojnym dzieckiem to jednak nie widze tego w kolorowych barwach gdyby w podobnym wieku druga byla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia_mama daniela
POOMOCY ! mam 9 latka, którego nie dają rady ogarnąc nauczycuiele w szkole W domu ordnung, talerze wyniesie, smieci, z psem pójdzie a uczyc się nie chce, rozkojarzony wiecznie chce się bawić. Co zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia_mama daniela
8 latka miało być :) A najlepszy numer to to, że jestem w szkole, sprawdzam lekcje, przymuszam do przepisywania, uzupełniania, a on wiecznie w chmurach. jedengo zdania nie przepisze bez błedów. zaczynam myslec o katolickiej szkole z internatem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasia, ja mam bardzo podbnie ze swoją ,ktora wchodzi teraz w wiek nastoletni.W domu jeszce jako tako da sie ja ogarnąc, ale w szkole no bywaja skargi ze jest knąbrna ,pyskata,brzydkim tonem sie odnosi.Nie mowie ze w domu jest aniolem, bo tez potrafoi rogi pokazac,lecz bardziej sie pilnuje niz w szkole.Do lekcji tez ją trzeba zaganiac i pilnowac bo jak nie zrobisz tego to calkowita olewka.Najgorzej jest jak są cieple dni, a trzeba do nauki przysiąść zamiast ganiac na dworze,wtedy jest nerww aż drzwiami trzaska,i na drugi dzien tryska jadem do nauczycieli ze przez nich tyle godzin na odrabianiu lekci spedzila zamiast byc na dworze :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieskooka korneliaaa
jest baardzo ciezko. po cholere rodzic rok w rok dzieci, jedno potrzebuje jeszcze matki na calego, a tutaj drugie sie pojawia. ono ma swoje potrzeby, ogromne, powinno byc na pierwszym miejscu, jeszcze ledwo nie zacznie chodzic, bawic sie a tu juz kolejne ale piszesz bzdury, przecież temu pierwszemu nikt tej matki nie zabiera. Zapewniam cię że dwójka dzieci czy nawet trójka do kochania to żaden wyczyn. Kilka lat szybko zleci i bedzie z górki. Ja jak się urodziło drugie dziecko to nie zapomniałąm o pierwszym, starałam się z nimdużo bawić, przytulać i chyba się udało bo nie było żadnej zazdrości o małego. Ciekawa jestem czy mając jedno dziecko 24 h latasz koło niego? Po urodzeniu się drugiego ja miałam więcej roboty, starsze dziecko absolutnie na tym nie ucierpiało. A dziś ma towarzystwo do zabawy a ile radości nam dają te szkraby, ich dialogi.... boki zrywać ze śmiechu. W sobotę wstają rano i po prostu się bawią, a my z mężem sobie leżymy w najlepsze. Osatnio nam nawet śniadanie przynieśli rano: kanapkę z dżemem i szynką. (5 i 3 lat).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×