Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość marina901

Laparoskopia jajników????

Polecane posty

Gość gość
Nigdy na takich forach nie pisałam, ale ze względu na to, że też strasznie się bałam laparo to opiszę swój przypadek. Miałam mieć sprawdzaną drożność jajowodow bo po HSG stwierdzono za słaby przepływ. We wtorek przyjęcie do szpitala i wszelkie badania. Oczywiście naczczo. EKG usg morfologia wywiad z lekarzem i anestezjologiem. Wieczorem ohydne 1.5 litra jakiegoś płynu na przeczyszczenie i latalam do wc ale dało się przeżyć. W środę rano prysznic w płynie dezynfekujacym, ubranie się w strój szpitalny i założenie cewnika które można porównać do wkładania czopka do tyłka. Oczywiście to za sprawą kochanej Pani Zosi która miała złote ręce do zabiegów. Odmówiłam głupiego Jasia bo samego zabiegu się nie bałam jak tego bólu który sobie wyobrażałam a go nie było. Zabieg trwał ok pół godz. Usunęli mi zrosty i poprawili coś tam z jednym jajnikiem. Po zabiegu dobę leżałam. Parę kroplowek przeciwbólowych które dostawalam na życzenie a w czwartek rano wyjeli cewnik co o dziwo też nie bolało, dostałam śniadanie i do domu. Nie mam szwów tylko takie plastry które sama mam zdjąć na 7 dobę po zabiegu. Prawie mnie nie boli. Robię wszystko samodzielnie. Wszystko na NFZ. Dziewczyna obok mnie miała to samo i odczucia miała takie same tylko tyle że raz wymiotowala ale dostała coś przeciwwymiotom i było ok no i ją to ramiona bolały a mnie nic. Także strach ma wielkie oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam że nie taki diabeł straszny.... nie wiem ,może mam wysoki próg bólu,ale naprawdę jakby ktoś by mi powiedział "wyrywanie ósemki czy laparoskopia jajnika"? to wybrałabym laparo. Dobrze wspominam pobyt w szpitalu, naprawe trafiłam na suoer pielęgniarki. Po 5 dniach byłam już w pracy, uważam że to wszystko jest do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn sprawdzana tylko drożność czy też nakluwanie jajników ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika1179
Ja miałam sprawdzaną drożność i nakłuwanie jajników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aktualizacja odnośnie wypowiedzi pozytywnej o CZMP w Łodzi. Faktycznie w 2014 podobno było super, za namową znajomej tam się udałam w tym roku. Powiem uczciwie - jestem zadowolona ponieważ ocalały moje obydwa jajniki a miałam napradę duże torbiele 7 cm i 5 cm . Poza tym warunki w szpitalu niestety okropne. Pielęgniarki - tylko jedna zmiana była w porządku, reszta tragedia..najgorsze było to, że po opreracji nie miałam żadnej informacji na temat co udało się zrobić NIC A NIC. Na nastepny dzien jak zdołałam wstać o 14:30 poszłam do prof niestety za późno był do 14......potem była sobota lekarz na dyzurze nie miał pojęcia o niczym. Dostałam wypis i się przeraziłam - to był jedyny dokument na którym mogłam przeczytac o stanie swojego zdrowia bo nikt nic mi nie powiedział...a tam mowa o usunieciu torbieli po lewej stronie i o mięśniaku macicy ! (na zadnym usg nie wyszedł.... dziwne ...) i nic o prawej stronie gdzie tez była torbiel! tak naprawde nie wiem w 100% czy ten wypis mnie dotyczy :( masakra....tak się zdenerwowałam....i wracałam do domu praktycznie nic nie wiedzac tylko z nadzieją że wszystko zrobione zostało jak powinno.. warunki na oddziale tragiczne pełno prysznicow nieczynnych ! trzeba isc pod inne pokoje skąd inne pacjentki krzywo patrzyły że ktoś idzie do ich łazienki...brak jakichkolwiek srodków higienicznych zero papieru toaletowego ! zero ręczników do rąk, podkłady higieniczne też trzeba samemu zakupić. Łóż - prycze tragiczne nie wiem co było gorsze ból wokół szwów czy ból kości ogonowej od lezenia na nim... 1 dzien po operacji dowiedziałam się że wymieniają mi łóżko bo mam zepsute......no masakra!! nie wiem z jakich czasów ten szpital...ale zatrzymał się daleko w tyle!! teraz kolejny problem - wynik wysłano mi pocztą 18.08 nie dotarł, dzwonie i dowiaduje sie ze nie jestem pierwsza! super... zostawiałam znaczki na listy polecone koperte zeby mi wysłali wynik a dzwonie i dowiaduje sie że jak jest kolejna na dole na poczcie to panie nie stoją w kolejce tylko wrzucają poprostu do skrzynki no masakra....także mam bardzo mieszane uczucia. Lekarze niby pełen profesjonalizm, sami profesorzy ale co z tego jak brakuje lekarzy ludzkich którzy człowieka o czymkolwiek poinformuja...psychicznie wracałam zdołowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To rzeczywiście koszmar, nie miałam pojęcia, że jest tam, aż tak źle. Rodziłam tam 17 lat temu to warunki były lepsze, ale pielęgniarki takie same. Zero zainteresowania pacjentem. Chociaz potem jak leżałam już z dzieckiem na nefrologii dziecięcej , to słowa nie mogę powiedzieć. Z taki pielęgniarkami nie spotkałam się nigdy. Nastawione na pacjenta, miłe, tylko mały zapłakał już pielęgniarka biegła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamszczescie
Poszlam do prywatnego lekarza.ginekologa wykryl przez badanie usg ze mam torbiele lewego jajnika. Marker ca125 podywzszony norma do 35 ja mialam 98 koszmar w glowie jedna mysl- rak jajnika. Zaznacze ze mam 22 lata i prawie 3 letnia corke... dostalam skierownie do centrum onkologii poniewaz jestem z bydgoszczy to nie mialam daleko. Mialam konsylium po konsylium zrobiono mi wszystkie badania morfologia usg ekg... 14.09 mialam zglosic sie na oddzial. Papiery do podpisania o ewentualnych powiklaniach lekarz przedstawil mi najgorsze opcje czyli jakie bedzie leczenie kiedy po zabiegu okaze sie ze to rak... w glowie tysiac mysli same.najgorsze... doktor powiedzial ze poki nie zajrza do srodka brzucha nie moze nic stwierdzic. Ja sie zegnalam ze swiatem. Wczoraj po 7 rano jechalam na sale operacyjna. Dopiero dzis rano moglam cos zjesc masakra... dzien przed operacja nie moglam funkcjonowac z nerwow caly czas plakalam w dodatku zero jedzenia dostawalam srodki na przeczyszzenie i dwie lewatywy.. co sie okazalo po zabiegu... ze mialam malutkiego torbiela i zrosty po stanie zapalnym przydatkow .... kamien spadl mi z serca a ja bylm gotowa na najgorsza diagnoze. Bylam pewna ze to rak. Wlasnie jestem dobe po zabiegu. Wyjeli mi dren i cewnik juz sama sie umylam zjadlam sniadanie ubralam i czekam na wypis. Do wszystkich dziewczyn przed operacja nie martwcie sie!!! To wszystko groznie wyglada szpital oraz czekanie na diagnoze jednak sam zabieg nawet nie czujecie bo usypiaja.warto sie jak najwiecej ruszac po zabiegu. Ja sie czuje jakbym dostala szanse od Boga. Bylam pewna ze mam raka podwyzszony marker plus nieciekawe usg jednak okazalo sie ze to nic takiego nierozny torbielek i zrosty. Glowa do gory.dzieki tej sytuacji zaczelam bardziwj doceniac zycie i zdrowie. Dobrze sie odzywiam i ciesze z kazdej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt Ci nie powiedział, że przy torbieli jajnika CA125 może być podwyższone, ale nie musi to być od razu rak? Niepotrzebny stres i myśli o najgorszym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czesc dziewczyny, 2 dni temp przeszlam zabieg laparoskopii. Usunieto mi lewy jajnik i jajwod. Mieszkam w Anglii. I pewnie jak kazda z Was przeszlam to inaczej. Tu wypisuja ze szpitala tego samego dnia. Ja zostalam na noc gdyz zabieg mialam pozno i dlugo sie wybudzalam. Na cale szczescie bo pomimo ze wstalam wlasciwie od razu do toalety bol ramion i calej klatki piersiowej byl nie do zniesienia. W nocy tak mnie zaczely bolec okolice mostka ze nie moglam oddychac. Dzwonilam po pomoc i podano mi tlen po ktorym powoli poczulam sie lepiej. Podano mi rowniez morfine kilka razy ktora pozwolila pare razy sie przespac. Na bol brzucha to szczerze nie moge narzekac. Jest troche wzdety ale poki co nie boli a nie bore nic silnego na bol oprocz paracetamolu, bol miesni powoli przechodzi choc ciagle nie moge polozyc sie na boku i spie prawie na siedzaco. Nosze rowniez specjalne uciskowe podkolanowki ktore tu sa obowiazkowe po kazdej operacji, zapobiegaja zakrzepom. Musze w nich chodzic 2 tyg. Dostalam rowniez antybiotyki na 2 tyg, zwolnienie z pracy na 3 tyg. Wlasciwie od razu pozwolili mi jesc i wybrac z menu na cokolwiek mialam ochote. Nikt o zadnej diecie nie wspomnial. Wizyte kontrolna mam dopiero 29.12. A naciec 4, jedno w pepku, reszta po bokach i na linii cesarskiego ciecia. Mam szwy rozpuszczalne ale kazali za 7 dni pojsc do przychodni sprawdzic czy napewno sie rozpuscily. W drugiej dobie rowniez wzielam prysznic a przed zdjelam opatrunki. Zycze powodzenia kazdej z Was. Ja mam juz dziecko i wiecej nie chce, ale wyobrazam sobie jak to moze byc gdy tylko ten zabieg zwieksza mozliwosc zajscia w ciaze. Ja czekalam na ten zabieg 7mcy po tym jak z ostrym bolem jajnika trafilam na pogotowie. Nie ciezko mi bylo sie z nim rozstac i ciesze sie ze mam to za soba. Dzis nie moge spac, wiec postanowilam sie podzielic moim doswiadczeniem. Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam laparoskopię 14 dni temu, wyłuszczenie torbieli endometrialnej. Po 7 dniach od operacji kazano mi iść na zdjęcie szwów do lekarza rodzinnego więc tak zrobiłam. Lekarka obejrzała i powiedziała że można zciagać . W gabinecie zabiegowym po usunięciu szwów okazało się że rana w pępku i pod linia bikini nie zrosła się. Pielęgniarka stwierdziła ze nic sie nie sączy żebym psikała octenisept i wietrzyć i powinno sie zabliźnić. po 7 dniach zrobił mi się strupek ale czy się zabliźniło to nie wiem. Trochę się tym denerwuje czy dobrze się zagoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo się martwilam ta laparoskopia.Cały tydzień nie mogłam spać.Teraz kilka dni po mogę powiedzieć że nie ma co się bać. Sama operacja to naprawdę nic aż takiego strasznego.Jedyne co jest bolesne to bóle pleców po.Ale i na to mam patent plastry przeciwbólowe.Super mi pomogły bo ból naprawdę był nieprzyjemny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PRZECHWYTUJ PRYWATNE SNAPY Korzystając z naszego narzędzia, przechwytywanie snapchatów jest banalnie proste! www.snapchat.xweb24.pl/l/5/snapchatweb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To opowiem i ja :-) Miałam duży torbiel na prawym jajniku ponad rok próbowałam się wymigać i nie iść na laparoskopie lub cięcie bo był duży,wiec myślałam że uda mi się zajść w ciążę a on się wchłonie bo nie stety bo każdej ciąży mi nawraca ale się nie udało ciąży nie było a torbiel jak była duża tak została.Lekarz zlecił mi badanie Ca125 i HE4 więc zrobiłam i wyniki miałam takie : Ca 125- 26,5 <35 HE4 -72,2 <69,5 Test roma przed menopauza 16,65%- a wartość Roma >=11,4% wysokie ryzyko wystąpienia raka jajnika Test Roma po menopauzie 22,48%- wartość Roma>=29,9% wysokie ryzyko wystąpienia raka jajnika Mam 32 lata wiec nie powinnam mieć podwyższone Test Roma i tysiąc pięćset myśli miałam w głowie. Pojechałam we wrześniu do MSWiA w Warszawie ze skierowaniem , wynikami i usg super kobitki kazały na drugi dzień przyjechać mi na konsultacje z lekarzem i wtedy na operację i tak zrobiłam.Po wizycie super lekarka poszłam zapisać się i miałam termin operacji na 7-10-16 a wstawić się musiałam 6-10-16r. Strach był ogromny bo jak to będzie itp.chyba najbardziej bała się o mnie moja średnia córka.Moj mnie przywiózł tego 6-10 zarejestrowalam się że jestem już kazali się przebrać i mój poszedł ze mną na oddział a tam z dokumentami przywitała mnie Pani doktor z pielęgniarką bardzo miło i sympatycznie.Do 12 mogłam zjeść to co miałam o 14 dostaliśmy ostatni obiad i później tylko woda do 22 .Między czasie Pan Profesor nas badał i on zdecydował jak będzie wyglądać cała operacja i co na być zrobione więc u mnie wyczuł duży guz za mną macicą powiedział mi że może być tak że jajnik będzie musiał być usunięty wraz z przydatkami a ja że na wszystko się zgadzam mam 3 dzieci(córki) choć marzy mi się syn niech usuwają jak trzeba a ten przystojny Profesor mówi do mnie tak że w życiu różnie bywa może zmienić partnera i będę chciała mieć jeszcze jedno dziecko i że będzie tak robione bym nie straciła tego jajnika a ja go nie chciałam ehh.Oczywiscie tez był wywiad z anestezjologuem.Na wieczór dostaliśmy lek na przeczyszczenie nic mnie i koleżance obok nie pomogło więc zostały nam czopki a później lek na sen.Uwierzcie bardziej bałam się przed przyjazdem do szpitala niż jak już byłam na miejscu.Rano w dzień operacji musialysmy umuc się specjalnym płynem i w koszule szpitalne po tem przenieśli nas na salę operacyjną i tam czekaliśmy na swoją kolej a żeby się nie denerwować dały nam pielęgniarki coś na uspokojenie na mnie to nie zadziałało,gdy przyszła moja kolej poszłam na salę operacyjną było bardzo zimno i jedna myśl by tylko mnie nie przewialo,wlozyli mi welflon dali lek po tem maska i odlot ;-) Obudzilam się to już byłam bez intubacji i pierwsza rzecz czy udało im się laparoskopowo czy mnie cieli a tu ładne 3 plasterki były i cewnik który mi założyli jak spałam.W nocy obudził mnie ból barku na początku myślałam że to przez ten dwutlenk,cala noc chodziły przy nas pielęgniarki miała bardzo niskie ciśnienie i nad ranem stan podgorączkowy.O 6 rano pielęgniarki pomogły nam wstać i umyć się potem się przebrać i na salę już normalną,sniadanie i czekać na wypis i do domku :-) Bylam tam 3 dni a gdy wróciłam do domu bark i szyja mnie tak bolała że musiałam iść do lekarza rodzinnego i się okazało że moje przypuszczenia się sprawdziły przewialo mnie ehhh leki dostałam i pomogły mi a szwy sciagnelam7 dnia i było wszystko ok.Mialam trzy nacięcia po lewej stronie jeden po prawe jeden i w pępku.Dzis jest wszystko ok zgrubienie mam w pępku ale jest ok.Wiec proszę się nie bać bo strach ma wielkie oczy a ja podeszłam do tego na spokojnie by tylko mi to swinstwo usunęli a po niedzieli odbieram wyniki histopatologiczny. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, Szukam informacji jak wygląda laparoskopia torbieli jajnika w szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie na Kopernika? Jak wygląda pobyt w szpitalu, przygotowanie do zabiegu? Dostałam termin wizyty przygotowawczej na dzień przed operacją i tak się zastanawiam czy to jest termin przyjęcia do szpitala? Czy może jest to zabieg wykonywany w ramach chirurgi jednego dnia? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, Szukam informacji jak wygląda laparoskopia torbieli jajnika w szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie na Kopernika? Jak wygląda pobyt w szpitalu, przygotowanie do zabiegu? Dostałam termin wizyty przygotowawczej na dzień przed operacją i tak się zastanawiam czy to jest termin przyjęcia do szpitala? Czy może jest to zabieg wykonywany w ramach chirurgi jednego dnia? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama szukałam w internecie i nie znalazłam nigdzie odpowiedzi wiec opoweim Wam jak wygląda usunięcie torbieli laparoskopowo w szpitalu Świętej Rodziny na Madalińskiego w Warszawie. Przychodzisz do szpitala dzień przed z wynikami badań i usg. Jesteś ok 8 rano, przyjmują Cię, ja na łóżko czekałam do 16. Dobrze, że zabrałam kanapkę. Na obiad tylko zupka. Kolacja przeoperacyjna niewielka. Pić można do północy (mialam operację o 8:00). Wizyta kwalifikująca, mi nie robili badań dodatkowych, poza usg + pisemne wyrażanie zgody na różne procedury. Wieczorem rozmowa z anestezjologiem i kolejne papiery do podpisania. Pielęgniarka przynosi koszulkę i golarkę (proponuję jednak ogolić się na 0 przed przyjściem w domu - pielęgniarka może chcieć ocenić czy dobrze to zrobiłyście... ). Na noc połówka tabletki, która ładnie usypia, rano na godzine przed zabiegiem drugie pół. Nie ma czyszczenia jelit lewatywy czy środków przeczyszczających. Rano zabierali mnie na salę operacyjną na wózku bo po tej połówce tabletki byłam na haju ;) położyłam się na stole operacyjnym, pamiętam, że sala była ładna, lekarze mili. Podali zastrzyk i zasnęłam. Obudziłam się na pooperacyjnej, trzęsłam się bardzo, przykryli mnie kocami, po jakimś czasie przeszło. Opieka na pooperacyjnej świetna. Uwierał mnie cewnik, mieli mi go wyjąć ale uwieranie ustąpiło, zdecydowałam aby został, bo nie wyobrażałam sobie abym od razu poszła na własnych nogach do toalety. Zostawiłam go do rana kolejnego dnia. Po operacji dużo spałam, bolały mnie plecy, chyba od leżenia w jednej pozycji. Przekręcanie się na bok nie wchodziło w grę w pierwszej dobie - ciągnął nadęty gazem brzuch. Potem bylo już lepiej. Po dobie usunęli mi cewnik. Szczypało, a wieczorem dołączył ból przy siusianiu więc dostałam jakiś preparat antybakteryjny do wypicia. Do tego włączyłam jeszcze urospet po wypisie. Na moim brzuchu wystąpiło uczulenie na Nie miałam drenu, co mnie zdziwiło i ucieszyło. Mogłam wyjść dzień po operacji, ale zostałam jeszcze dobę, bo nie czułam się na siłach. Jeśli chodzi o lekarzy - są bardzo zapracowani, na oddziale dużo się dzieje, więc kontakt z nimi jest przy kwalifikacji i podczas obchodów, no chyba, że coś się dzieje. Położne nie zrobiły na mnie najlepszego wrażenia z nielicznymi wyjątkami. Brakowało proaktywności - dlatego nie wahajcie się używać przycisku do wzwywania położnej, gdy czegoś potrzebujecie. Jeśli macie alergie pokarmowe - dopytujcie, czy w serwowanych pokarmach na pewno nie ma tego co zgłosiłyście (wypełnia się ankietę o alergiach) - pracuje kilka pań z Ukrainy i niestety to od nich właśnie dostałam to czego nie powinnam. Wypisy są od 14 w dni powszednie, w weekend szybciej bo po wypis zwykle przychodzi się na tygodniu/gdy zdejmowane są szwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia_31
Cześć Dziewczyny, Ja jestem właśnie po laparoskopii jajników na Karowej w Warszawie. W skrócie bardzo dobry szpital,lekarze i położne,ale mocno zabiegani. Przyjęcie i pobyt z operacją wyglądają tak: 1. Trzeba sie zapisać na operacje i czeka sie ok. 2 miesięcy. 2. Trzeba byc do 12 dnia cyklu i dlatego zanim zadzwonicie policzcie sobie jak wypada miesiączka. Od razu powiem,ze mnie sie tak przesunęła,ze w dniu operacji byłam ostatecznie w 18 dniu cyklu,ale nie stanowiło to problemu. Z tym cyklem to chodzi głownie o to, żeby nie było niebezpieczeństwa że zaszłyście w ciąże,a tu grzebią w brzuchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laparociaza
Witam dziewczyny :) ja mialam laparoskopie 4 tygodnie temu. W moim przypadku bylo podwojne ryzyko bo jestem w ciazy. W 6 tygodniu okazalo sie ze oprocz malenstwa mam torbiel 10 cm... Lekarze nie wierzyli w to ze uda sie uratowac dziecko i zrobic to laparoskopowo. Ale moj lekarz prowadzacy- najwspanialszy czlowiek na Ziemi- podjal sie wyzwania i udalo sie. W 13 tygodniu ciazy mialam operacje. Po zabiegu bol byl ogromny... Mialam dren ktorego wyciaganie bylo najgorsze. Bolalo wszystko, nie moglam sie 2 dni ruszyc. Ale wszystko dlategp ze w zwiazku z ciaza nie moglam dostac nic silnie przeciwbolowego. Tak ze wszystkie panie z sal dostaly ketonal i heja na nogi, a ja lezalam w jodynie 2 dni. Ale da sie wytrzymac. Jak lekarz puscil mi na usg bicie serca mojego dziecka to caly bol ustapil. Plakalam razem z pielegniarka ze szczescia:) aha! Okazalo sie ze to nie torbiel tylko potworniak... Nowotwor zlosliwy na szczescie okazal sie nie zlosliwy. Teraz czekam na porod :) podobno bol bedzie sto razy wiekszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Mialam robiona lapar 5 lat temu. Potworniak na lewym jajniku. W poniedzialek do szpitala na badania od rana. 0 jedzenia, wode tylko zeby usta zwilzyc, zeby nie wymiotowac po narkozie. Wieczoren lewatywa. We wtorek rano lewatywa. Prysznic. Cewnik i glupi jas. Z sali operacyjnej pamietam ze bylo mi strasznie zimno. Po wybudzeniu jak troszke doszlam do siebie to mialam cisnienie 40\60 ( zatrzymalo mi si4 serduszko przy wybudzaniu). Na sali same kroplowki az do nastepnego dnia. 0 wymiotow. Sroda dalej 0 jedzenia, bol podbrzusza i ramion ( ramiona bola bo wpuszczaja gaz zeby narzady rozszezyc zeby lepszy dostep miec i niestety tak pozniej z org wychodzi). W czwartek rano sniadanie ( straszna biegunka po 3 dniach nic nie jedzenia). I popoludniu do domu. Brzuch opuchniety troche byl. I niestety za 2 tyg znow mnie czeka to samo, tylko ze teraz guza mam w srodku i usuna caly jajnik bo markery podwyzszone. Ale dam rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witajcie dziewczyny :) to i ja w skrocie opowiem o swoim przypadku:) pare lat temu okazało się ze mam torbiele na jajnikach unikałam operacji jak ognia a najbardziej balam się narkozy:) i nie potrzebnie :) nie było tak zle bo odplynelam momentalnie,chyba największy lek miałam przed tym ze się już nie obudze, probowalam najróżniejszych sposobow tłumaczenia sobie ale najlepszym był ten ze gdyby Bog chciał mnie już zabrać to przecież może w każdym momencie a nie w trakcie operacji :) Po zabiegu przez dwa dni bolały plecy ale to skutek narkozy, uczucie jak po treningu na siłowni :P Dobe po operacji rehabilitanci ( bo akurat byli na praktykach) " pomogli" wstać z lozka. tzn wstałam sama bo już dupka bolała od lezenia:) dwie doby po, wrocilam do domku:) pogoda sprzyjala wiec caly dzień spacerowalam z tym ze bardzo szybko się meczylam i żeby nie zrobić sobie krzwdy to co rusz odpoczywałam :) jedynie co mi doskwiera to bole przy oddawaniu stolca wiec dieta która za bardzo nie pomaga ale taki mój urok:) Glowa do góry i nie bojcie się :D Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PotworniakACiaza
Witajcie moje drogie ! Mam nadzieję że ktoś tu jeszcze zagląda i troszkę pomoże mi się uspokoić. Parę tygodni temu dowiedziałam się że jestem w ciąży, informacja najcudowniejsza na świecie, ale zaraz za nią - Teratoma, potworniak. Na początku 3cm (w 6tyg ciąży), obecnie 13 tydzień i 7cm. Miałam donosic do końca ciąży, ale guz zaczął bardzo dokuczać. Na usg genetycznym lekarz z Kliniki prof. Malinowskiego w Matce Półce w Łodzi zaprosił mnie ze skierowaniem do siebie na laparoskopie. Bardzo się boję, ale wiem ze pomoże to zarówno mnie i jak maleństwu. Czy jest tu jakąś dobrą duszą która odbyła tam ten zabieg i może napisać coś więcej ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie, chciałam Wam przybliżyć swoją historię, oraz poniekąd odwdzięczyć się za ogrom informacji który zasięgnęłam z tego forum. Otóż mam 26 lat, z wykształcenia jestem m.in ratownikiem medycznym. Jakiś czas temu podjęłam pracę w jednej z popularnych sieci medycznych , co pozostaje nie bez znaczenia dla przebiegu tej opowieści ;) Okej, więc zaczynajmy. Zmieniając pracę na taką w trybie ciągłym szybko dopadły mnie problemy z zasypianiem, czułam się taka oklapnięta. W związku z posiadaniem wspomnianej wcześniej opieki medycznej, poszłam do jednego, drugiego, trzeciego lekarza. Podejrzenia wszelakie : zaburzenia poziomu żelaza, problemy z tarczycą, podaż leków nasennych na receptę... czego to nie grali. Aż w końcu będąc na granicy przeziębienia poszłam do internisty, którego nikt w mojej pracy nie „testował”. I to był prawdziwy przełom!!!! Młody facet, przygotowujący się do specjalizacji z kardiologii. Ja mu o bólu gardła a ten całościowy przegląd zdrowia! Po tym jakże szczegółowym badaniu skierowanie sięgające ziemi na badania z krwi i moczu, jak również skierowanie na usg jamy brzusznej. Badania zrobiłam bardzo szybko (z wiadomych przyczyn – praca :)) i nagle petarda – na lewym jajniku guz o wielkości 7 cm..... myślałam,że spadnę z fotela. Człowiek badający się regularnie, taki jak ja słyszy taki news... Dodam, że 8 lat temu wykryto u mnie guz olbrzymiokomórkowy kości strzałki prawej, wielka potrójna operacja, cuda niewidy, ale szczęśliwie poza ogromną blizną i ubytkiem w tkankach jestem normalnie sprawną osobą ;) 5 lat parasola ochronnego, badania, diagnostyka, także naprawdę nie można o mnie powiedzieć,abym była na bakier z medycyną. Żeby było weselej, na prawym jajniku dla odmiany zmiana miękka, zwyczajna torbiel. Okej, więc wróciłam do lekarza kierującego, a ten ze spokojem, że to co mam w brzuchu to nie jest mój najwiekszy problem, bo moje wyniki krwi zmuszają go w trybie pilnym do wysłania mnie do HEMATOLOGA. Bo jest zle.... czyli nie żelazo, nie kłopoty z tarczycą a krew.... Tak jak stałam, pobiegłam (dosłownie) do przychodni ze skierowaniem i wpadłam jak bomba do hematologa. Ten przejrzał całą moją historię i powiedział, że nie jest tak dramatycznie jak myślę. Po pierwsze jak powiedział, mam w brzuchu „obcego” , który może nam tu sporo mieszać, a po drugie bałagan jest tylko w jednym białku, co gdzieś tam uspakaja moją wizję posiadania szpiczaka... Odesłał mnie ze skierowaniem na bardzo szczegółową elektroforezę białek, ale to po okresie rekonwalescencji po operacji, do zrobienia. No i zaczyna się część właściwa. Żeby pozbyć się obcego byłam na jakiś 7 konsultacjach ginekologicznych... Kierunki rozbieżne – albo łódzka Matka Polka, albo Madurowicz (teraz Pirogow) . Bądz tu człowieku mądry. Ostatecznie polecony ginekolog skontaktował mnie z kluczowym operatorem zabiegów laparoskopowych w Madurowiczu (nietrudno wyszukać go w sieci ;) ) i do niego udałam się na wizytę. W międzyczasie umówiłam sobie do obu tych szpitalach terminy, nie pytajcie jakaż to była gimnastyka, by czekać 2-3 tygodnie a nie 2-3 miesiące. Pan doktor został przeze mnie zalany łzami strachu po kostki, trzęsłam się zaryczana na tej wizycie jakby była chora psychicznie. Myślę,że dzięki temu mnie zapamiętał :P Wiadomo, że tniemy, próbujemy laparoskopowo, choć rozmiar „obcego” może zmusić do cięcia klasycznego. Wiadomo,że tę torbiel po drugiej stronie przekłujemy podczas operacji. Rokowanie po wszystkim. Na razie ostrożnie. Że też ja w cudzych sprawach jestem bardziej bohaterska niż we własnych! O dniach oczekiwania na przyjecie do szpitala nie chcę mówić, bo to padaka. Rada dla Was - dowiedzieć się czy szpital honoruj***adania z innych jednostek niż własna. Ponoć część owszem, i można troche krócej leżec w szpitalu ;) Mój wybrany szpital akurat absolutnie nie, więc jeden dzień można powiedzieć bonusowo spędziłam na leżakowaniu. Nie robią tam lewatyw, cewnikują (o jezus maria, po wszystki uznaję, że nic gorszego niż to się nie przydarzy, i dużo się nie pomyliłam ;) ). Studenci też Cię nie osaczają, grzecznie pytają czy by coś mogli, czy mogą porozmawiać, coś zobaczyć, zbadać. Nic na siłę. Bardzo to sobie cenię, zwłaszcza wychodząc z roli medyka i wcielając się w pacjenta. W poniedziałek zgłosiłam się na izbę przyjęć, teczka dotychczasowych badań tylko do wglądu, resztę i tak robią sami. Przezornie nie zjadłam szpitalnego obiadu, bo fortunnie już na zajutrz byłam kwalifikowana na operację. Znieczulenie ogólne, po operacji popołudnie i noc na sali pooperacyjnej na monitorze. Ile razy wymiotowałam po Tramalu to nie policzę, ale resztkami przytomnej głowy poprosiłam o Metoclopramid (ku rozbawieniu pielęgniarek, że nigdy nie wychodzę z roli ratownika ;) ) i jakos było. Leczenie przeciwbólowe było naprawdę świetne. Ja natomiast byłam w wielkim strachu co mam na brzuchu, czy 3 dziury zgodnie z „umową” czy jednak cięcie wpół. Zwłaszcza paraliżowała mnie perspektywa, czy śródoperacyjnie nie okazało się, że to jednak nie torbiel skórzasta, a guz złośliwy. I czy mi, 26 latce bezdzietnej, nie wycięto wszystkich narządów.... .:O :O :O W końcu następnego dnia rano, po obchodzie dowiedziałam się, że odbyła się laparoskopia, pod mikroskopem wstępnie oceniono to jako potworniaka,więc wycięto mi guza zostawiając jakiś tam strzępek jajnika, a po drugiej stronie, torbiel pękła samoistnie (chyba ze stresu) i pobrano jedynie wycinek do badania hist-pat. Pobrano mi jeszcze krew, poodłączano mnie od monitorów, ale byłam słabiutka.... Pierwsze kroczki do swojej pierwszej sali, i leżałam jak kłoda. Można było zjeść już coś (po dwóch dniach głodówki było to niewysłowione uczucie radości :D ) ale z zachowaniem diety wątrobowej. Po usunięciu cewnika trzeba było samemu potuptać do toalety, co z drenem w brzuchu było umiarkowaną rewelacją... Dren wyjęto mi dopiero w dniu wypisu, więc towarzyszył mi we wszystkim, łącznie z kąpielą itp. Oddawanie moczu było bezproblemowe, natomiast brzuch pełen gazu utrudniał wypróżnienie, plus te szwy. Nie było łatwo. Nawet szeroko znany „gorzki syrop” na wypróżnienie nie pomagał. Mój operator nie był jakiś nachalny w kwestii emocji, w żołnierskich słowach przedstawił mi co tam w brzuchu zastał, i w zasadzie tyle. Dopóki nie będę próbowała zajść w ciążę, nie wiadomo jak z moją płodnością. Zawsze to lepsze niż wiedzieć,że nie ma się narządów. W drugiej dobie po operacji zagorączkowałam. Trafiłam akurat na mniej empatyczną ekipę dyżurujących, do tego stopnia,że na obchodzie musiałam się postawić i nie dać się wypisać do domu(?!). Oni mają tam taki przemiał ludzi na oddziale, że na moje łóżko już była kolejka chetnych a ja bezczelnie nie chciałam iść do domu :P W piątek, w trzeciej dobie wypisano mnie do domu, spacerującą o własnych siłach. Jedyne co tam nie poszło to akcja z drenen. Wyjęto mi go na forum studentów, i niestety nie doszyto po nim dziury. Wróciłam do domu, licha byłam straszliwie, ale w domu to jednak w domu. Nawet o wypróżnienie łatwiej :P dieta wątrobowa, spanie po 12h, regeneracja. Zastrzyki w brzuch robiłam sobie oczywiście sama. Czasem był potrzebny Ketonal ale bez przesady. Po dwóch tygodniach od operacji zgłosiłam się do lekarza, od którego wszystko się zaczęło. Ten złapał się za głowę, że 14 dobę chodzę z otwartą raną pooperacyjną i sam rzucił się do cerowania mnie. W ten sposób od tygodnia mam wyprute stare szwy, założone po jednej stronie nowe i oczywiscie oczyszczoną ranę. Teraz przede mną zgłoszenie się po wynik hist – pat. Bardzo się stresuję. Za tydzień kontrola w poradni przyszpitalnej. Na dzień 4.12.2017 jestem 20 dzień po operacji, nadal na zwolnieniu, biorę antybiotyk, żeby rana goiła się lepiej. 12.12. okaże się co dalej ze mną. Jeśli chodzi o sprawność fizyczną (przed tym wszystkim 3x tyg chodziłam na siłownię) to po nowym roku powinnam móc już coś próbować. W kwestii płodności mówiłam – trzeba by chcieć próbować by się dowiedzieć, ale ja akurat teraz do tego nie dążę. Jeśli chodzi o krew, wyniki zmieniają się chyba na moją korzyść,więc to chyba „obcy” tak nadawał :P Po raz kolejny udowodniłam sobie,że nawet będąc w pojedynkę, mogę poradzić sobie ze wszystkim. Wcześniej byłam przez 4,5 roku w związku który w styczniu huknął o ziemię. Dziewczyny, jeśli w Łodzi potrzebujecie jakiegoś przewodnictwa w „tych „ sprawach, piszcie śmiało. Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam laparoskopię robioną w Warszawie na Karowej i wynik odporności na żółtaczkę był jednym z wyników, na który specjalnie spojrzeli już na izbie przyjęć. Co by było w sytuacji gdyby był słaby trudno powiedzieć, może by dali oświadczenie, że jest się świadomym podjęcia zabiegu bez szczepień na WZW lub niskiej odporności. Z drugiej strony pomyśl o swoim zdrowiu, bo konsekwencje zarażenia się żółtaczką w szpitalu będą bardzo poważne, żadne odszkodowanie zdrowia nie przywróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po wyjęciu drenu należy zaszyć miejsce po nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie drogie Kobietki. Moja laparoskopia przebiegła sprawnie pomimo, że lekarz musiał usunąć dwa torbiele. Udało się podczas jednego zabiegu. W skrócie: -plusy Szybki powrót do domu (3-4 doba u mnie 4) Mały ślad (u mnie po dwóch miesiącach od zabiegu tylko jedna z trzech blizn w zasadzie jest widoczna, reszta malutka i prawie niewidoczna) Szybki powrót do sprawności (w czwartym tyg po zabiegu polecieliśmy na wakacje i uprawialiśmy wiele aktywności, dużo zwiedzania, sporty wodne w tym surfing , naprawdę miałam nawet zakwasy bo przedrzeć się w ocean jest nielada wyzwaniem) -minusy Ból klatki piersiowej (ciężko przyjąć wygodna pozycję, ciężko wziąć głęboki oddech) przez ok dwie doby spowodowany CO2 tłoczonym do otrzewnej , aby lekarz mógł dokładnie obejrzeć poddane zabiegowi narządy i tkanki Nudności po narkozie przy wstawaniu -okolo doby Cewnik-szczesliwie zdjęty jeszcze tego samego dnia gdy tylko udało się stanąć na nogi (wieczorem) W moim przypadku laparoskopia spowodowała również problemy żołądkowe- ale spokojnie zwykle leki na podrażniony żołądek i po tygodniu mogłam zapomnieć o zabiegu. Gdybym znowu musiała iść - nie wahalabym się. Kilka bolesnych wspomnień trwających przez dwa dni i tygodniowy problem z żołądkiem to wszystko. Dzięki temu pozbyłam się potworniaka i w porę zdiagnozowano mój drugi torbiel który torbielem nie był- okazał się guzem. Dzięki temu szybciej podjęliśmy walkę. Teraz przeszłam poważniejsza operacje, jakkolwiek nie bylo bardzo źle, ale to już nie jest temat na ten wątek. Z mojego doświadczenia, lepiej poddać się zabiegowi . Kilka dni wzglednego cierpienia i trzy małe blizny - mogą upewnić nas że wszystko w porządku lub pomoc w szybszej diagnozie i podjęciu prawidłowych środków leczenia. Dużo zdrówka wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość13hagi
Hej dziewczyny wiem ze nie mozna wspolzyc przed laparoskopia ale nie dopytalam lekarza ile dni wczesniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zośka

Witajcie. Chciałabym prosić o info na temat laparoskopii torbieli jajnika w Łodzi. Który szpital polecacie? Ja waham się między Matką Polką a Pirogowem. Czy któraś z was przechodziła zabieg w jednym z tych szpitali? Jakie dokładnie badania tam wykonują? Bardzo proszę o szybki odzew:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscinnie

Jak dlugo czeka sie na taki zabieg laparoskopowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia

Na pewno warto znaleźć dobre miejsce do tego typu zabiegu. Obawiałam się, że może coś pójść nie tak bo była to moja pierwsza styczność z taką operacją. Po researchu w Internecie postanowiłam zapisać się na laparoskopię do Kliniki Galena w Bielsko Białej, którą bardzo polecam. Mają świetnych lekarzy oraz profesjonalne wyposażenie. Leczenie odbyło się delikatnie i skutecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×