Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nika898712

Mój mąż mnie ignoruje

Polecane posty

Gość Nika898712

Mam problem, jestem rok po ślubie a w moim związku nie dzieje się najlepiej. Mój mąż zupełnie się ze mną nie liczy.Ignoruje mnie i lekceważy. czasami jest kochany i czuły, myśli o mnie i czuję że mu na mnie zależy, ale często po prostu mnie "olewa". Proszę go aby coś zrobił np. wyniósł śmieci, on odpowiada że zaraz to zrobi. Po pewnym czasie śmieci nie są nadal wyrzucone, a ja mówię mu po raz kolejny żeby to zrobił. Wtedy on odpowiada że nie będzie teraz wynosił śmieci, że zrobi to jutro> Jest złośliwy w stosunku do mnie, odpowiada mi żebym sama sobie to zrobiła. W niczym mi nie pomaga, jego jedyne zajęcia to od czasu do czasu umycie auta, nawiezienie drewna na opał czy jakieś tam przypadkowe prace. Na co dzień zachowuje się jakby mieszkał w hotelu. Podać mu obiad, zrobić mu kawę, pozwolić mu na drzemkę po pracy, zrobić mu kolację itp. Mieszkamy z moimi rodzicami, którzy zajmują się większością rzeczy ale przykro mi że on w niczym nie pomaga, chyba że go do tego zmuszę. O wszystko muszę się prosić i mam tego serdecznie dość. Ja dla niego robię wszystko i nawet nie musi o to prosić. Robię mu niespodzianki aby był szczęśliwy a on nawet podziękować nie umie. Mam wrażenie że on traktuje to wszystko tak jakby mu się to należało. Mam dość, nie chcę od niego odchodzić, ale zastanawiam się gdzie się podział ten uczynny, troskliwy i czuły facet, którym był. teraz to zupełnie inny człowiek niewdzięczny i zadufany w sobie, zawsze najmądrzejszy nawet wtedy kiedy racji nie ma...HELP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shannic24
Nie jestes sama. Faceci często zmieniają się po ślubie przestając się liczyć z kobietą bo czują że już ją poprostu zdobyli, osiągnęli swój cel, ulatuje gdzieś ich natura zdobywcy, którymi byli przed zalegalizowaniem związku. Stają się leniwi, bo uważają, że swoje juz zrobili i reszta należy do nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shannic24
To bzdura że faceta da się wychować. Wychować można dziecko bo jest w trakcie rozwoju podatne na perswazję i manipulację, dorosłego już nie;/ Chba że sam się zmieni, to juz leży w jego gestii;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shanni24
Dokładnie. Taki instynkt samozachowawczy. Facet lubi zdobywać. Ale jak zdobycz wpadnie do jego paszczy to ją połknie a potem wypluje;/ Jestem związana z moim mężem ale jakbym miała jeszcze raz wybierać, zwiałabym gdzie pieprz rośnie i została stara panną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shannic24
Wiesz jak u mnie wygląda dzien standardowo: Wstajemy o 5 rano do pracy, ja prowadzę dziecko do przedzkola. Wracam z pracy to mąż już w domu, siedzi w gaciach przed komputerem z piwkiem i ogląda samochody. Dziecko odebrał ale w ogóle nie zwraca na nie uwagi. Więc ubieram małego i z nim lecę do sklepu kupić coś na obiad, bo mały głodny, wracam, gotuję obiad, podaje, karmie małego, potem sprzątam, myje syna, bawie sie z nim, znowu sprzątam i jestt grubo po północy jak się wreszcie kładę a mąż śpi w najlepsze od godz. 19 U moich rodziców jest tak samo, u dziadków, cioć, koleżanek. Standard. Wniosek - nie wychodzić za mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, gdzi eto jest standart, bo w moim otoczeniu nikt tak nie żyje jeśli obydwoje pracuje poza domem, to też obydwoje pracują w domu nie wyobrażam sobie, żebym wracała do domu po pracy a facet lezy i czeka na służacą, która go obsłuży za kogo wyście powychodziły? czemu sobie na to pozwalacie? w głowie mi sie to nie mieści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika898712
Mój mąż pracuje, nie jest jakimś tam obibokiem. Kończy właśnie studia, a ja zaczynam magisterkę. Chwilowo nie pracuję, umowa się skończyła i jestem w trakcie szukania pracy. Dodam że mamy po 25 lat, nie wiem co jest przyczyną jego paskudnego zachowania. Zawsze był humorzasty, ale raczej mnie to bawiło niż smuciło czy denerwowało. Zawsze miał takie szybkie fochy. Poburczał przez 2 minuty a później był 2x bardziej czuły i kochany. Najbardziej boli jego brak zrozumienia i stały krytycyzm. Widzę że dokuczanie mi sprawia mu przyjemność, ja nie dam się zdominować, dlatego najczęściej się kłócimy albo odgryzę mu się i go unikam. Mam dość takich sytuacji. Doprowadza mnie do łez i szału kiedy tak się zachowuje.Nie jestem jego popychadłem i nie zamierzam nim być. Mam różne myśli, nie dopuszczam myśli o rozwodzie bo nie po to za niego wychodziłam za mąż. Mimo tego zachowania, kocham go i wiem że on też mnie kocha, zwłaszcza że wiem ile czasu i cierpliwości poświęcił żebym w ogóle dała mu szansę. Chcę pracowań nad naszym małżeństwem i naprawiać to co się psuje a nie od razu wyrzucać do do śmieci. Rozwód wchodzi w rachubę tylko w przypadku gdyby mąż mnie bił, pił albo zdradzał. Żaden z tych powodów nie dotyczy mnie. Mój mąż po prostu za bardzo skupia się na sobie, mam wrażenie że się za bardzo idealizuje, najmądrzejszy, najlepszy we wszystkim, któremu wszystko się należy. Ciężko mi bardzo, bo chciałabym żeby był milszy dla mnie i bardziej wyrozumiały i żeby dostrzegał swoje błędy i wady, a nie robił coś źle i obwiniał mnie za wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie...
Zastanowcie sie kobiety i poczytajcie co same piszecie. Nie jestescie szczesliwe to radze uciekac poki jestescie nlode i nie macie dzieci. Albo poroamwiajcie z mezami albo cierpcie dalej.Bo prawda jest taka ze staranie sie powinno wynikac z samej milosci a nie bo on sie musi starac zebyscie to wy czuly sie lepiej. Jesli facet nie daje wam odczuc ze jestescie kochane to moze wy tez na jkis czas przestancie sie starac,po paru dniach zauwazcie jego zachowanie czy on w ogole zauwazy. Oczywiscie najpierw rozmowa potem wasze chlodne zachowanie... jak to nic nie da to spiszcie karte ''za i przeciw'' bo tak zyc nie mozna,nie mozna sie truc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja pozwolę się nie zgodzić. Faceta można wychowac i to bardzo szybko. Zgodzę się - mają naturę zdobywcy, pana i władcy. No to trzeba im to non stop serwować. ja po ślubie zauważyłam,że mój mąż chce stworzyć w naszym domu model rodziny jak u niego w domu - ojciec zarabia a matka kura domowa która mu obiadki i kapcie pod nos podsuwa. Od razu powiedziałam,że nie ma mowy!!!Każdy ma swoje własne ręce i obie strony dbają o dom. Mało tego. Czasami serwuję mu jakiś tekscik o tym,że mam wielbiciela. Z resztą wystarczy,że wychodzimy razem a on sam widzi,że faceci patrzą na mnie łakomym wzrokiem. Małżeństwo też może być przedłużeniem takiej zabawy w króliczka. Autorko sama tak sobie "wychowałaś" męża. Nie zrób mu raz czy dwa kolacji, każ zrobić jemu. Odmów przyjemności. Wychodz sama. Niech poczuje,że wciąż MUSI się o Ciebie starać. No nie rozumiem jak można tak dać się podporządkować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje rady: - nie bądz jego służącą tylko żoną! - zadbaj o siebie by widział jaki kąsek ma przy boku i że wciąż musi się starać. - nie wyręczaj go - nie wyniesie śmieci to nie. To zanieś mu worek na kolana. Wtedy wyniesie. Kobiety nie dajcie się stłamsić. MAmy równouprawnienie:P A małżeństwo to nie kajdany i męka do śmierci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika898712
Dlaczego od razu mówimy o toksycznym związku, o rozstaniu jako najlepszym wyjściu? Mój mąż mnie nie bije, nie znęca się nade mną psychicznie, nie pije, nie ugania się za innymi. Jest bardzo dobrym człowiekiem, szanuję go i nie zostawię go, to ostateczność zarezerwowana na sytuacje bez wyjścia. W obecnych czasach, jak już coś idzie źle to najlepiej to rzucić, zostawić, pozbyć się. Zarówno ja, jak i mój mąż pochodzimy z pełnych rodzin. Rodzice męża jak i moi są ze sobą od 25 lat i nadal się kochają, są dla siebie czuli aż miło się robi kiedy tak ich poobserwować. Mieli swoje kryzysy i też przechodzili przez różne "gorsze" sytuacje. Nie poddali się, nawet jak było bardzo źle. Nie można tak od razu sobie odpuścić. Ja nawet nie zamierza, chcę tylko dotrzeć do męża, znaleźć sposób żeby zrozumiał że rani mnie swoim zachowaniem, żeby starała się nie doprowadzać do takich sytuacji. Gdybym miała zostawić mojego męża tylko z tego powodu, to bym nigdy z nikim się na dobre nie związała, bo zawsze będzie istniał jakiś problem, mankament. Ja szukam rozwiązania, a nie sposobu na ucieczkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doradzatsch
Nie chodzi o ucieczke, ale o to, ze to, co piszesz Nam, powinnas wygarnac jemu. To Ty piszesz, ze nie jestescie sie w stanie porozumiec, a chyba na tym polega malzenstwo, prawda? Przeciez nie tylko Twoj maz jest dobrym czlowiekiem, nie bije Cie, nie pije i nie ugania sie za innymi, szkopul w tym, ze to Twoj maz a miedzy Wami powinna istniec niesamowita wiez. A jak tej wiezi nie ma, to rownie dobrze kazdy, kto posiada takie cechy moglby byc Twoim "mezem". To Twoje zycie, ale zastanow sie czego oczekujesz od partnera, czy najwazniejsze jest to, jakim on jest czlowiekiem, czy jednak liczy sie to, co jest miedzy Wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie należę do kobiet ktore sie dostosowuja i usluguja. Lubie miec czysto w domu i nie lubie gotowac. Maz nigdy niechcial zmieniac poscieli i zawsze sie klucilismy, bo on niby nie potrafi bo nie jest kobieta....haha Przestalam sie klucic tylko pewnego dnia zmienilam swoja posciel a on siedzial na sofie... jego posciel zostawilam... stanal jak wryty i nie wiedział co zrobic. W koncu zapytal " a co z moja poscila" odpowiedzialam, ze zmieni jak bedzie chcial... poczym pomyslal i zapytal się gdzie jest, więc mu pokazalam... taka zasade stosuje od lat. Kiedys nie dalam mu ogladac meczu, ciagle oglada i jest ok, ale ja od czasu do czasu tez chce cos ogladac. To tak sie w...wił, ze powiedzal ze wychodzi i nie wie czy wroci, to wstalam i zapytalam czy mam mu pomoc się pakować. .. haha juz nigdy więcej tego nie zrobil a jak zmieniam posciel to zawsze przychodzi pomoc...i kto mowi ze chlopa nie mozna wychować tylko troche odwagi i determinacji. TYLKO PAMIETAJCIE trzeba byc na kazda reakcje przygotowanym. Trzymam kciuki i zycze odwagi. ZUZA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na mojego męża nic nie działa, ani prośbą ani groźbą.Do tego jest leniem patentowanym i nawet do pracy nie chodzi bo "mu się nie chce" a mamy 2 dzieci 1,5 i 2,5 roczne!Ja do pracy iść nie mogę bo opiekuje się dziećmi, on im nawet nie potrafi śniadania dać! Dziecko nieraz stoi i płacze żeby mu dal coś jeść a on tak jakby nie słyszał! Jak mu powiedziałam ze złożyłam pozew o alimenty to w domu jest gościem bo jeździ "do mamusi" tam je,dostaje wszystko a nasze dzieci nie mają prawie nic..Chce się go pozbyć, wyrzucam z domu ale on ani myśli się ruszyć. Jeszcze mnie straszy ze mi dzieci zabierze..bo on ma dom rodzinny u matki a ja nie bo wynajmuje.Dodam ze 13 października 2014 roku mieliśmy 2 rocznicę ślubu. Jak się z domu pozbyć no i z życia bo ja już tak dłużej nie potrafię. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgoś123
no dziewczyny kochane, ja właśnie po raz nie wiem który płaczę przez mojego męża. Wyobraźcie sobie, że ja głupia, naiwna stoję za jego wszystkimi sukcesami, wspierałam go w najcięższych momentach, wbijałam mu to głowy żeby nigdy się nie poddawał itd... oczywiście odniósł zamierzone sukcesy, ale ja stałam się popychadłem. ostatnio miał pretensje, że po pracy jak już przyjechałam do domu chciałam wyjść do sklepu około 500 m oddalonego od domu, dziś usłyszałam, że jestem głupią cipą... no kur...a nie mogę sobie dziś poradzić z emocjami dlatego tu weszłam bo nigdzie indziej nie mogę się wygadać a raczej się wstydzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćKo Ko ko
Rozumiem Cię , tez tak mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam z facetem prawie 2 lata. Poznałam go z moją przyjaciółką, wszystko było ok. Ona go lubiła, ale nic specjalnego. Za to cały czas miałam wrażenie, że ona mu się podoba, że z nią flirtuje. Ale on zaprzeczał, więc nie robiłam z tego wielkiego problemu. Przez większość czasu układało się nam świetnie, ale ostatnie miesiące nie były ciekawe.... No i on powiedział, że chce przerwy, że musi odpocząć. Zgodziłam się. Byłam pewna, że jeszcze będziemy razem, w końcu się kochaliśmy. Spotykałam się częściej z przyjaciółką, rozmawiałam z nią o moich problemach, ona zapewniała, że się jeszcze zejdziemy: przecież tak bardzo się kochacie! Minęły jakieś 2 tygodnie od naszego rozstania. Dowiadywałam się, że mój były bardzo często spotyka się z moją przyjaciółką. Ale twierdzili, że to tylko na gruncie przyjacielskim. Nie czułam w niej zagrożenia, bardzo jej ufałam. Ale zaczęłam zauważać, że on już chyba nic do mnie nie czuje. Wtedy spotkałam się z nią. Rozmawiałyśmy długo. Ona mówiła, że przyjaźń jest dla niej najważniejsza, że nigdy by mi czegoś takiego nie zrobiła, że są rzeczy ważne i ważniejsze.... Po czym tydzień później byli już razem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Zycie runęło mi w jednej chwili… straciłam przyjaciółkę i faceta którego kochałam. Z pomocą przyszedł mi rytualista perun72@interia.pl u którego zamówiłam urok miłosny. Zadziałało. Po kolejnych 2 miesiącach facet znowu był ze mną, a „przyjaciółka” boi się do teraz spojrzeć mi w oczy. Czuję że odzyskałam twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Family
Mój mąż pochodzi z wielodzietnej rodziny ( ma czterech braci) i to jest jego RODZINA. Nie ma znaczenia fakt, iż od ponad 12-tu lat jesteśmy małżeństwem i mamy córkę. To bracia doradzają w kwestii kolejnego wspaniałego biznesu mojego męża wiele razy "wspierając" go finansowo w realizacji kolejnych marzeń. To wspieranie powodowało to, że zamiast przeznaczać pieniądze na wydatki związane z utrzymaniem córki przeznaczał je na spłatę długów zaciągniętych u braci. Pracuję zawodowo ale nie jestem w stanie opłacić wszystkiego. Co prawda dostaję co jakiś czas kilkaset złotych od męża jednak z jakiegoś powodu długi mojego męża systematycznie rosną. Przekleństwem jest fakt, że jako "przedsiębiorca" jest w stanie uzyskać kilkadziesiąt tysięcy kredytu bez mojej zgody. Mieszkamy kątem u mojej matki i tylko dzięki temu możemy w miarę sprawnie funkcjonować. Córka ma 12 lat. W tej chwili tylko ją biorę pod uwagę. Mąż jest dla mnie człowiekiem z którym swego czasu ( niepotrzebnie) związałam się prawnie i teraz zastanawiam się, już na poważnie, czy nie zerwać podpisanej dwanaście lat temu umowy. Tak umowy, bo wg mnie z małżeństwem to nie ma nic wspólnego. Mąż może ignorować mnie ( żonę zawsze można zmienić ) ale nie może ignorować własnego dziecka. Córka dobrze się uczy chciałabym aby w przyszłości poszła na studia szkoda jednak, że tylko ja o tym myślę. Niestety nie mogę zebrać się na odwagę aby zakończyć ten toksyczny, wyniszczający mnie związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też go olewaj zajmuj się sobą i dzieckiem. Moja siostra tak robiła i facet potraktowany wlasnym lekarstwem zrozumiał co robi nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to w nim tkwij i pogrążaj się w długach żyjąc na koszt starej matki gratulacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjaa
Witajcie, weszlam na ta strone po wczorajszym pobycie u nas moich znajomych. Z jednej strony ciesze sie z drugie ogarnia mnie przerazenie ze nie tylko ja tkwie w takim zwiazku. Po krotce jestem z mezem od 16 lat. Przed slubem nie zauwazalam wielu rzeczy. Kiedy zaczelismy razem mieszkac coraz bardziej otwieralam oczy ze zdziwnia. To nie facet za ktorego wyszlam! Od lat wszystko w domu robie ja. Od niego nie mam wsparcia w zadnej dziedzinie. Mamy dwoje dzieci ktore tylko odbiera ze szkoly. Czuje sie caly czas atakowana o wszystko. Ubliza mi, lekcewazy. Niestety robi to rowniez przy znajomych. Na poczatku myslalam ze ze chce mi w ten sposob dac cos do zrozumienia. Ze nie umie porozmawiac o tym co mu sie nie podoba, co robie zle. Wiadomo....nie jestem idealna. Ale to bylo dziwne ze zarzucal mi rzeczy ktorych nie zrobilam albo to on zrobil " cos" a pozniej zwalal na mnie. Zastanawialam sie nawet czy moze ma cos z pamiecia. Hahaha ze nie pamieta ze ta sytuacja byla zupelnie odwrotna. Pozniej myslalam ze moze robi mi specjalnie na zlosc. Ciagle o tym myslalam z rozmawiac jeszcze zaznacze z nim sie nie da. Ucieka od rozmow i szybko konczy obelga. Na poczatku staralam sie byc jeszcze lepsza dla niego. Pokazywalam ze go kocham, ze mi zalezy. Wlasciwie robilam wszystko dla niego, zgadzalam sie na wszystko zeby byl zadowolony i zeby sie nie klocic. Ale to nie pomoglo. Sytuacja sie nawet pogarszala. Wiec zaczelam go traktowac tak jak on mnie traktowal. Zaczely sie masakryczne klotnie ale stwiedzilam ze przeczekam to, dam rade a on zrozumie... Przestalam robic cokolwiek. Nie sprzatalam, nie gotowalam. Poprostu bylam nim... Niestety to rowniez nie pomoglo. Od ok 3/4 lat dalam sobie spokoj. Odpuscilam. Nie mam sily z nim walczyc. I tak sobie zyjemy obok siebie. Jest ciezko. Omijam go jak sie tylko da. Rozmowy sa krotkie i wlasciwie dotycza tylko dzieci. Niewychodze z nim nigdzie bo mi wstyd. Lekcewazy mnie przy znajomych. Przerywa kiedy mowie. Wcina sie i krytykuje. On siedzi calymi dniami w domu przed kompem lub tv. Pracuje wieczorami. Ja caly dzien pracuje. Mijamy sie na szczescie. A i tak sa spiecia. Czuje sie strasznie. Wiele lat temu mialam okropne mysli. Nawet o samobojstwie. Neka mnie psyxhicznie. To jest okropne. Chociaz teraz juz czuje sie mocniejsza, mam wlasciwie swoje zycie, osobne. Spotykam sie z kims. Ale jednak boje sie podjac ostatecznej decyzji. Dzieci, dom, finanse. To nie jest takie latwe. Ciezko jest zyc z kims kogo sie juz nie kocha. Chociaz powiem Wam ze gdyby sie zmienil i zaczal mnie traktowac jak zone, z szacunkiem. Niczego juz wiecej nie oczekuje. To zostalabym z nim. Bo przysiegalam. Ale wiem ze to jest niemozliwe. I ze nic sie nie zmnieni. Ewentualnie na gorsze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak czytając mam wrażenie że to moja historia. Jestem 13 lat po ślubie i to chyba już chyba koniec. Dwoje dzieci zero wsparcia od męża .Poniżanie, lekceważenie najgorsze jest to że mnie może nie kochać, nie szanować, ale są dzieci z którymi mało co rozmawia . U niego ważna jest tylko i wyłącznie praca za która ukrywa dochody. O wypłatę też muszę prosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy małżeństwem od 8 lat. Dwa miesiące temu zaszłam w ciążę.On w ogóle się nie ucieszył, praktycznie wcale nie zareagował. Codziennie mnie lekceważy, obiecuje coś i nie dotrzymuje słowa. Ustalamy że pojedziemy do jego znajomych na godzinę, mówię mu że nie chcę tam długo siedzieć bo mam inne plany a my wracamy po trzech godzinach, kiedy zwróciłam mu uwagę że mieliśmy już jechać dostałam opieprz że wiecznie się o wszystko rzucam.Rozmawiałam z nim 500 razy a raczej to ja mówiłam że on mnie ma gdzieś i pytałam dlaczego tak jest a on tylko zaprzeczał: przecież dotrzymałem słowa, co z tego że tydzień pózniej , wcale cię nie olewam itd. Mam dość żebrania o jego uwagę i uczucia, może nie opisałam wszystkiego ale jeżeli ktoś potrafi być zimny to właśnie on, człowiek z którym żyję 8 lat i który obiecywał że będzie mnie nosił na rękach. Czuję się jak kompletne zero przy nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem 33 lata po slubie i o 33 za duzo.Zawsze bylam pomywaczka kucharka i sluzaca.Mielismy juz synka kiedy pierwszy raz mne uderzyl potem to bylo z gorki,synek mial 4 miesiace jak wrocilam do pracy,zaczely sie awantury o byle co,pracowalismy na zmiany.Wwolne soboty i niedziele,wyjezdzal zkumplami nad jezioro wacal pozno i jeszcze zadal kolacji.Chcialabym miec tamte lata a rozum ten co teraz,ciagle bylam samotna,jesli tesciowa miala czas to uzalala sie nad wasnymi bolaczkami.Tak mijaly najlepsze lata,wyzwiska o byle co nawetna srodku ulicy albo ob elgi szeptane z usmechem do ucha.Mam dwoje dzieci doroslych,mieszkam z nim nadal w tym wieku zrobil sie nie do wytrzymania,zaluje ze nie deszlam gdy mnie pobil pierwszy raz, nie ma sie co ludzic,lepiejsamej wychowac dziecko niz zyc wtoksycznym zwiazku.Teraz w wieku 55 lat chce od niego odejsc iwiecej juz go nie ogladac to nie jest nawet nienawisc to jest pprostu obojetnosc.Potrzebuje spokoju .Dlaego nie ciagnjcie na sile zwiazki skazane na rozpad,jestem ruina czlowieka leczacego sie u psychologow,nadal go kocham jesli mozna kochac potwora ALE WYBIERAM SAMOTNOSC!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem 33 lata po slubie i o 33 za duzo.Zawsze bylam pomywaczka kucharka i sluzaca.Mielismy juz synka kiedy pierwszy raz mne uderzyl potem to bylo z gorki,synek mial 4 miesiace jak wrocilam do pracy,zaczely sie awantury o byle co,pracowalismy na zmiany.Wwolne soboty i niedziele,wyjezdzal zkumplami nad jezioro wacal pozno i jeszcze zadal kolacji.Chcialabym miec tamte lata a rozum ten co teraz,ciagle bylam samotna,jesli tesciowa miala czas to uzalala sie nad wasnymi bolaczkami.Tak mijaly najlepsze lata,wyzwiska o byle co nawetna srodku ulicy albo ob elgi szeptane z usmechem do ucha.Mam dwoje dzieci doroslych,mieszkam z nim nadal w tym wieku zrobil sie nie do wytrzymania,zaluje ze nie deszlam gdy mnie pobil pierwszy raz, nie ma sie co ludzic,lepiejsamej wychowac dziecko niz zyc wtoksycznym zwiazku.Teraz w wieku 55 lat chce od niego odejsc iwiecej juz go nie ogladac to nie jest nawet nienawisc to jest pprostu obojetnosc.Potrzebuje spokoju .Dlaego nie ciagnjcie na sile zwiazki skazane na rozpad,jestem ruina czlowieka leczacego sie u psychologow,nadal go kocham jesli mozna kochac potwora ALE WYBIERAM SAMOTNOSC!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Któryś raz z rzędu te same idiotyzmy, sieją was? Dalej mu w nagrodę przynos kapcie i piwo w zębach, przecież zasłużył, bo poświęca się będąc z taką ofiarą. Sama sobie to robisz. Kobiety to potrafią się w życiu ustawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam mam 26 lat i jestem nie cały rok po ślubie i po tym nie całym roku małżeństwa mój mąż zrobił się dla mnie strasznie wredny. Mieszkamy z jego rodzicami, wogóle mi nie mówi o swoich sprawach tylko swojej mamusi i od niej się wszystkiego dowiaduje, cały czas mnie unika więcej czasu spędza ze swoją mamusią i przed komputerem niż ze mną. Zrobił się dla mnie strasznie oschły wogóle mnie już nie przytula nie mówi komplementów. Może wy mi poradzicie co mam z tym wszystkim zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie miałam już nic do stracenia i spróbowałam rytu z magia-anielska.pl, o dziwo po kilku tygodniach mój misiaczek wrócił i jest teraz kochany jak nigdy. Magia działa na serio trzeba tylko dobrze trafić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×