Czy jeśli nie zgadzacie się z kimś w jakiejś kwestii to mówicie tej osobie, że

nie ma racji? Załóżmy, że jest taka zwykła sytuacja: słuchacie tej samej piosenki, większość osób uważa tę piosenkę za fajną, mniej za kiepską. Wy jesteście w większości. Mówicie tej osobie, że nie ma racji, bo większość uważa inaczej od niej czy po prostu przyjmujecie do wiadomości, że ktoś może mieć inne zdanie niż Wy? No i wtedy nie sprowadzacie tego do tematu kto ma rację.

nie interesuje mnie co ktos lubi tylko co ja lubie, ludzie maja rozne gusta.

Przyjmuje do wiadomości, że ta osoba myśli inaczej. Każdy inaczej postrzega świat i należy to uszanować.

przecież tu nie można mieć racji, jednym się podoba innym nie i nie ma że jak wiekszość coś lubi to ma racje

przecież nie każdemu ma się podobać to co mnie, nie można na siłę przekonywać kogoś że np. ta piosenka jest ładna bo większości się podoba, ktoś ma inne gusta i koniec, nie ma sensu debatować nad tym

To zależy od sytuacji. Bardzo uprościłaś. Tak jak to opisałaś, wręcz nie wypada wmawiać komuś, że się myli. Można powiedzieć, że mamy takie a takie zdanie i już.

Od jakiej sytuacji?

Gdy będziesz w węższej grupie i rozmowa będzie swobodniejsza, możesz argumentować, przekonywać, jeśli rozmówcy są skłonni do takiej debaty, nic na siłę. Trzeba mieć wyczucie czasu i miejsca.

maniem, to jest po prostu rzecz gustu. Albo ktoś/coś się komuś podoba albo nie. Jeśli mówi się ludziom, że nie mają racji, bo są w mniejszości to nie jest to właściwe. Oczywiście jeżeli rozmawiamy na takie tematy jak jakaś piosenka czy film lub czy ktoś jest ładny, brzydki.

Ale gdzie się ze mną nie zgadzasz? Innymi słowami napisałem to samo w dwu postach :D

No to po co piszesz, że to zależy od sytuacji? Ja się z tym nie zgadzam i napisałam dlaczego.

Wiesz, jestem dziś tak rozkojarzony, że chyba zaczynam pieprzyć bez sensu :D Głowa mnie bolała całą noc. Chyba nie stać mnie na czytanie ze zrozumieniem i prawidłowe artykułowanie własnych myśli

Aha, ok.