Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tajskazupka

nie mam szans na szczęście? :(

Polecane posty

Gość tajskazupka

Pochodzę z patologicznej rodziny. Matka i ojczym pijaki, bili, nigdy nie było pieniędzy na nic bo nie pracowali. Brat handlował narkotykami i poszedł siedzieć a potem w ogóle wszedł w świat przestępczy, siostra tylko dyskoteki w głowie, druga siostra wpakowała się w wieku 16 lat w dziecko i żyje obecnie z lumpem jak moi "rodzice" :( Ja zawsze byłam zahukana i zastraszona, nie szlajałam się, nie miałam znajomych. Chciałam się uczyć żeby żyć normalnie ale ledwo liceum skończyłam, o maturze nie było co marzyć, bo warunków do nauki nie było więc nawet nie próbowałam :( Po szkole zaczęłam pracę w sklepie, kiepsko płatną i wyprowadziłam się, wynajmowałam pokój u jednej dziewczyny. Ciężko mi było zawsze. Byłam jednak nauczona żyć biednie i skromnie więc jakoś mi pieniędzy starczało a nawet parę groszy odłożyłam zawsze. Moje potrzeby ograniczały się do jedzenia i środków higieny, bardzo podstawowych. Największa rozrywka to było czytanie książek. Poznałam męża przypadkiem, na ulicy, dosłownie weszłam mu pod koła samochodu, zatrzymał się, nakrzyczał na mnie, ja przeprosiłam i zaczęliśmy rozmawiać więc potem umówiliśmy się, to tak w skrócie. Zakochałam się bardzo i on chyba tez. Spotykaliśmy się parę miesięcy, zaszłam w ciążę i on poprosił mnie o rękę. Miał swoje mieszkanie po babci, przeniosłam się do niego i byłam bardzo szczęśliwa. W międzyczasie zwolnili mnie z pracy ale to nie było ważne, bo mąż dobrze zarabiał zawsze, prowadzi z ojcem firmę przewozową. Ślub był szybki i skromny a z teściami od samego początku problemy, bo mnie nie akceptowali, a nie dziwię im się, bo to porządna rodzina i dość dobrze sytuowana a ja wiele sobą nie reprezentowałam. Kiedyś siostra męża powiedziała, że jedyny co we mnie pozytywnego widzi to uroda, poza tym jestem tępa, pusta i nie wiem czym mąż się zauroczył :( Teściowa niechętnie ze mną rozmawia, tylko teść najlepiej się do mnie odnosi z całej rodziny. Urodziłam córeczkę i bardzo byłam szczęśliwa, starałam się być przykładną żoną, nawet zaczęłam się ładnie ubierać i malować żeby mąż był zadowolony. Dbałam o dom, dziecko i męża bo bardzo ceniłam sobie moją rodzinę. Dziś córka ma 6 lat a my jesteśmy w trakcie rozwodu, bo mąż poznał inną. Nikt z rodziny nie idzie za mną, bo mnie nie lubią. Moja rodzina nie ma ze mną kontaktu zupełnie, nie mam żadnego wsparcia i jestem rozbita. Błagałam męża żeby nas nie zostawiał ale on się bardzo zakochał. Boję się jak dam sobie radę bez niego i nie chodzi tylko o pieniądze na życie ale tez uczucia. Pracy nie potrafię znaleźć a szukam już od prawie roku, brak mi doświadczenia i nie mam zawodu. Wezmę każdą pracę ale jej po prostu nie potrafię znaleźć. Nie wiem gdzie będziemy z córką mieszkać, chyba muszę coś wynająć ale wszystko tak drogie jak zboże teraz. Mąż ma nas w nosie, nawet córkę i nie pomaga mi się usamodzielnić, alimentów chce płacić 300zł. Ale nawet mi o te pieniądze nie chodzi, tylko żeby pomógł z mieszkaniem i pracą. Ale nie, on się chce odciąć. Nie śpię po nocach i ważę już 44kg, ciągle płaczę, nie wiem co zrobić ze sobą i do kogo iść o pomoc. Czy ja nie mam szansy być szczęśliwa. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margo2000
po pirwsze taka tepa to ty nie jestes! jesli sama pisalas ta wypowiedz to styl masz nienaganny... coz poczatek bedzie nielatwy ale od czegos musisz wystartowac! po drugie on jest ci chyba cos winien! jest do cholery ojcem waszego dziecka? jak za trzy stowki masz utrzynac siebie i mala???? debil jakis! glowa do gory! rozwod to nie koniec swiata i ty, wierze ze sobie poradzisz! tylko cisnij drania!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze musisz zawalczyć o swoje bezpieczeństwo finansowe a mąż jest zobowiązany Ci je zapewnić. Wiem, że teraz co innego masz w głowie ale musisz myśleć trzeźwo. Szukaj pracy, bo dobrze byś była niezależna finansowo ale pamiętaj, że małżonek w sytuacji jaka zaistniała, powinien płacić alimenty na dziecko, i to nie marne 300zł skoro dobrze zarabia, oraz na Ciebie. Postaraj się o rozwód z orzeczeniem winy - ułatwi Ci to sprawę alimentacyjną. Co do mieszkania to niekoniecznie Ty i dziecko musicie się wyprowadzać... bo niby dlaczego skoro nie macie gdzie pójść, niech on idzie... i wierz mi, to też da się sądownie załatwić. Niech on nie myśli, że tak łatwo pozbędzie się "balastów" i zostawi Cię z problemami. Na początek okiełznaj to a na szczęście poczekaj - należy Cię, jak każdej z nas ;) Daj sobie czasu a zobaczysz, że wszystko się poukłada. Tylko nie spartacz teraz sprawy i wyciśnij z niewiernego męża ostatnie soki ;) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×