Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość enna

Milczenie po kłótni/zerwaniu.

Polecane posty

Gość enna

W niedziele wieczorem pokłóciłam się z moim chłopakiem, a właściwie zerwałam z nim... Od tamtej pory ani ja, ani on nie odezwaliśmy się do siebie. Nigdy nie mieliśmy tak długiej przerwy w rozmowach, nawet jak się kłóciliśmy czy "zrywaliśmy" ze sobą, trwało to najwyżej kilka godzin, a teraz leci już 3 dzień :( Dziewczyny ile najdłużej czekałyście na odzew z jego strony? Boję się, że może już się więcej nie odezwać do mnie. Ja też nie mogę tego zrobić ponieważ powód naszej kłótni, zerwania był dla mnie bardzo ważny. Jeśli to ja pierwsza wyciągnę rękę będzie to znaczyć, że odpuściłam. Nie mogę odpuścić. Bardzo bym chciała żeby zadzwonił :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aquakurrwa
hahha zrywaliśmy ze soba na kilka godzin hahaaha dobre dobre... albo raczej żałosne... ile amsz lat, 12?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
2 razy więcej, dziękuję za rzeczową odpowiedź. Następny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może on też czeka aż Ty się odezwiesz? Nie wiem, takie coś może trwać w nieskończoność, Najgorzej żeby nie przyzwyczaił się do tej ciszy...która chyba mu się podoba ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monalisa.
Chyba osoba wypowiadająca się na początku topicu nigdy nie była w związku... Przecież to normalne, ze po ostrej kłótni można pod wpływem emocji powiedzieć trochę za wiele słów, z których wynika takie jakby zerwanie, co z resztą autorka podkreśliła stosując cudzysłów. Wracając do tematu to u mnie milczenie po kłótni trwało najwyżej dzień. W Twojej sytuacji zostaje Ci tylko czekać, aż Twój facet się odezwie i Cię przeprosi. Może on po prostu potrzebuje czasu, żeby to przemyśleć i dlatego to tak długo trwa? Jeśli się do Ciebie nie odezwie to chyba nie będzie po czym płakać, bo to by znaczyło, że nie zrozumiał co zrobił źle (tak zrozumiałam główny problem, że to przez niego doszło do zerwania) i po prostu nie daje za wygraną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
Jeśli się przyzwyczai to trudno, nie będę na nim nic wymuszać :( Pewnie czeka, pewnie też nie chce się odezwać żeby nie odpuścić. Mam nadzieję, że potrwa to nieco krócej niż nieskończoność :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem też powinnaś dać na luz. Jeżeli pierwsza się odezwiesz, a on będzie widział, że jesz mu prosto z ręki to następne takie "zerwanie" będzie trwało dwa razy tyle i dwa razy bardziej bolało. Musi to zrozumieć co zrobił źle, jak koleżanka napisała wyżej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
Masz rację Monalisa, cały czas to sobie tak tłumaczę-że jeśli się nie odezwie to znaczy, że i tak nie było warto bo nie rozumie co robił źle. Po prostu chciałabym żeby jednak zrozumiał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ma dość uparty charakter? Jeżeli nie to nie ma się co martwić, jeżeli kocha to na pewno się odezwie. Może już wieczorem.... wieczory bywają smutne ;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
Ja się pierwsza nie odezwę, nie ma takiej możliwości. Zbyt ważna jest dla mnie ta sprawa żeby ustąpić. Wolę chyba zrezygnować z niego, niż być z nim kiedy on nie rozumie swojego błędu. Zawsze to ja pierwsza się odzywałam, łagodziłam spory, nieraz nawet przepraszałam. Tym razem po prostu nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
kata1222- bardzo uparty :( nie dość, że uparciuch to jeszcze egoista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
Przyjęłam taką możliwość- pogodziłam się z tym, że to może być koniec, po prostu bardzo bym chciała żeby jednak coś się zmieniło. Swoją drogą, przy kłótni zachowałam się bardzo dziecinnie, wykrzyczałam mu, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego i że ma się do mnie więcej nie odzywać. Może potraktował to bardzo dosłownie ;p Pokasowałam go też z facebooka, gadu gadu, skype, imessage, facetime... żeby mnie nie kusiło i żeby mi jego imię nie świeciło ciągle po oczach. Wiem, że to głupie, ale tak łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
dgyjil Przykro mi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jeżeli jest uparty i do tego egoista. to radziłabym sobie nie zawracać nim głowy. :) Może faktycznie zmądrzeje, i otworzy oczy... byle żeby nie było za późno. A z tym usuwaniem go ze znajomych to wydaje mi się,że powinnaś troche była poczekać, Moim zdaniem. Może już uważa, że nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, w sumie nic dziwnego,skoro jeszcze kazałaś mu się do siebie nie odzywać, No nie wiem sama... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
Pozostaje mi tylko poczekać trochę. To jest najgorsze. Pogodziłam się z tym, że to koniec. Po prostu trochę liczę na to, że on się opamięta, zatęskni. Wiem, że mnie kocha, domyślam się, że jemu też nie jest teraz zbyt przyjemnie. Chyba oboje po cichu walczymy o swoje racje, kto pierwszy ustąpi ten przegra. A jeśli żadne z nas nie ustąpi, no cóż...widocznie tak musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinniście pójść na jakiś kompromis.Ale jak tu pójść na kompromis skoro żadna ze stron się nie odzywa. A dokładnie mogę wiedzieć o co poszło?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
O koleżankę z pracy... Głupia sprawa. Wiem, że się zaprzyjaźnili, tak po prostu. Ona mu się nie podoba. Tam gdzie on mieszka nie ma żadnych znajomych, po prostu trafiła się ona i okazja na wyjście gdzieś z nią i jej znajomymi. Przeszkadzało mi to, że zaczyna się z nią za bardzo przyjaźnić. Zaczęło się od tego, że wpadła do niego zrobić coś na sprzęcie który on ma w domu. Rozumiem, zwykła koleżeńska przysługa. Ale na następny tydzień umówił się z nią i jej znajomymi na jakiś koncert, na następny dzień do pubu. Nie podobało mi się to, tym bardziej, że już za miesiąc miałam przyjechać do niego na stałe i zamieszkać z nim. Skoro brakowało mu rozrywek mógł chyba poczekać te parę tygodni na mnie... No i dowiedziałam się o tych planach właśnie w niedziele. Nie wytrzymałam i kazałam mu wybierać. Powiedział, że nie będzie nic wybierał bo mnie kocha, a z nią chce tylko od czasu do czasu gdzieś wyjść. Powiedział też, że nie zrezygnuje ze spotkań z nią i jej znajomymi. Więc ja zrezygnowałam z niego :( Wiem, że może trochę przesadziłam, zazdrość wzięła górę. Ufałam mu i wiem, że nie zrobiłby nic złego. Po prostu myśl, że może co tydzień wychodzić gdzieś z tą dziewczyną i dobrze się bawić nie dałaby mi spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię. Ja też jestem straszną zazdrośnicą,chyba jak każda inna kobieta. Nie martw się też mojemu bym postawiła ultimatum,nie może być tak, że jakaś inna laska wchodzi w związek. Takie przygody zle się kończą. A skoro nie pisze to nie za ciekawie jest. ;> nie wiem jak Ty wytrzymujesz, ja bym chyba zwariowała w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
Ja po prostu nastawiłam się na to, że to koniec. Skoro on nie potrafił ustąpić to ja tym bardziej nie mogę tego zrobić, wiem, że jeśli bym wróciła do niego na jego warunkach to cierpiałabym jeszcze bardziej. Te spotkania o których dowiedziałam się w niedziele są w ten piątek i sobotę. Myślę, że może się nie odzywać bo po prostu chce tam iść i nie ma zamiaru ustępować. Podejrzewam, że jeśli miałby się odezwać to dopiero po weekendzie. Mówił, że probuję zamknąć go w klatce i że nie może nigdzie wychodzić. Ja wiem, że tu nie chodzi o tą dziewczynę, być może traktuje znajomość z nią jako tą swoją wolność, niezależność i świadomość, że ma jakieś życie poza mną (nie miał niestety tego do tej pory). Pech chciał, że zamiast zaprzyjaźnić się z mężczyznami, on poznał i polubił ją. Ale ja nie odpuszczę, zachował się egoistycznie bo pomyślał tylko o sobie i o tym, że chce wyjść z domu i się rozerwać. Nie pomyślał jak ja się czuję z myślą, że idzie tam z dziewczyną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, jak po weekendzie się odezwie dopiero to ja bym juz wcale sie do niego nie odzywała.... jezeli woli spedzac czas z kolezanka,to niech spedza. A ile jestescie razem?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
1,5 roku. Na odległość, ale spędzaliśmy ze sobą dość często po kilka tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, no to jednak trochę czasu. Może się odezwie, bądź,,, Ty powinnaś, :) no nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
Myślę, że ja nie powinnam się odzywać. Zaczynam się trochę łamać, ale postaram sie wytrzymać i tego nie robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem, może powinnien Ci coś wyjaśnić. W grę wchodzi inna dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesli to była Twoja stała
metoda kończenia kłótni to musisz załozyć, że 'ta kropla przepełniła czarę' i on ma dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro z nim zerwałaś
to dlaczego teraz oczekujesz, że się odezwie???? Już kiedyś to mówiłam - trzeba brać odpowiedzialność za to, co się mówi, a przede wszystkim 100 razy pomyśleć PRZED.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
To nie byla moja stala metoda, po prostu tak wyszlo :( Jesli w gre wchodzi cos wiecej niz przyjazn z ta dziewczyna to ja rezygnuje, nie bede rywalizowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enna
Troche boje sie teraz odezwac, boje sie ze on moze juz nie byc zainteresowany, a to bedzie chyba bardziej przykre od tej ciszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale moim zdaniem chociaż powinien Ci wytłumaczyć czy jego coś łączy z nią... nie chodzi o rywalizację... ale masz prawo wiedzieć po 1,5 roku bycia.Chyba ,że jesteś w stanie sobie po prostu od tak odpuścić . I nie będzie Ci szkoda tego czasu co mu poświęciłaś......:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×