Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość zawiedzionaNIM...

4 lata po ślubie zmienił się w sknerę...

Polecane posty

Gość zawiedzionaNIM...

Piszę tutaj- może ktoś mnie zrozumie.Na ogólnym się nie odważę. Gdy poznałam mojego męża był zwykłym 28-letnim chłopakiem, któremu tak jak mnie nie udały się wcześniejsze 2 związki.Początki-jak to bywa- były różowe, aczkolwiek wiedziałam,że on ma swoją pasję (sport) i poświęca jej dużą część swojego życia.Cieszyło mnie to, bo dzięki temu że gra w tenisa 2-3x w tygodniu jego sylwetka była bez zarzutu (a jego rówieśnicy powoli zaczynali mieć problem z "piwnym mięśniem":) Przez 4lata po ślubie wszystko było ok.Mieszkaliśmy w mieszkaniu po mojej babci (pokój z kuchnią), pracowalismy ciężko, ale raz w miesiącu robilismy sobie wspolny wyskok np na 2 dni w gory.Gdy zaproponowałam temat "a może czas na dziecko", widziałam brak wielkiego zainteresowania.Padło suche "ok, jak chcesz".Przed slubem WSPÓLNIE snulismy plany i sam nawet mówił,że jedno dziecko to mało (jest jedynakiem) i fajnie by było mieć parkę. Zaszłam w ciążę. Zareagował na nią wielkim szokiem.Niby się cieszył, ale ja wiedziałam,że ta radość jest udawana.Nigdy nie zapytał jak się czuję, czy może isc ze mna na usg...doszłam do wniosku,ze temat dziecka, przyszłości i warunków w jakich będziemy żyć poruszam tylko ja.Dla niego temat dziecka stał się chyba "trudny". Zgodnie z wczesniejszymi ustaleniami zamieniliśmy mieszkanie na dwupokojowe.Musieliśmy wziąć kredyt- będziemy go spłacać 5lat. Mąż zaczął się robić bardzo skupiony na pieniądzach. Skrupulatnie wyliczał co ile kosztuje, co się bardziej opłaca...zaczął być okropnym sknerą.W dodatku zauważyłam,że chyba kradnie z pracy różne rzeczy.Przynosi drobiazgi- parę torebek herbaty,jakieś płyty cd czyste,rolkę papieru toaletowego.Możecie się śmiać, ale mnie nie jest do smiechu. Wyobraźcie sobie taką sytuację,że wasz facet wyjeżdża do pracy pół godziny wcześniej, żeby usiąść w Mc Donaldzie i przeczytać gazetę ZA DARMO (oczywiście niczego nie zamawia).Albo idziecie ze znajomymi na drinka do knajpy a wasz facet nic nie zamawia bo NIE MA NA NIC OCHOTY.Najgorsze jednak jest to,że każdy zakup rzeczy dla dziecka to awantura (rodzę za tydzień).Po co wanienka- on bedzie potrafił wykąpać noworodka w zwyłej wannie,po co łóżeczko?może spać z nami i tak trzeba wstawać do karmienia, po co nowy wózek?jego mama ma na strychu wózek, którym jeżdziła jego siostra (15lat temu)i nam się przydać i będzie na pewno służył. Mnie już czasami naprawdę jest wstyd. Nie mówię że jest łatwo z tym kredytem i dzieckiem,które się pojawi na świecie-ale to co on wyprawia to moim zdaniem symptomy jakiejś choroby...boję się,że to się nasili po porodzie , kiedy zobaczy ile faktycznie kosztuje utrzymanie syna.Poradzcie co robic..boję się że zostanę z wsyzstkim sama:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×