Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smallgirl

Czy wasi mężowie pomagają wam przy dzieciach?

Polecane posty

Mój niestety dosyć często się wymiguje.Niestety nie mam nikogo zeby przypilnował dziecka na dłuższy czas zeby sobie gdzies mogła wyjść.Mam doła i nie chce mi sie nic:(juz mysle o najgorszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję. Mój angażuje się w dom i opieke nad dziećmi na medal :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgoig
tzn o czy myslisz. ja ma 6 miesieczne dziecko i 5 letnie. Mąż wykąpie wieczorem,po pracy jak zje obiad zajmuje się chwilę dziećmi, potem idzie do swoich obowiązków ale jak jestem zmęczona,mam gorszy dzień to mogę spokojnie na nim polegać- mogę położyć się a wszystkim zajmnie się mąż. Dużo czasu spędza z dziećmi, karmi obiadkiem młodszą,chodzi z nią na spacery. Ze starszą dużo wygłupiają się-zabawy w chowanego itp. Jak potrzebuje dzień wolnego w tygodniu na zakupy to jesli odpowiednio wcześniej powiem żeby mógł załatwić urlop to też nie ma problemu- zajmuje się z dziećmi. Mój mąż to SKARB. Pomaga mi nie tylko przy córkach ale też przy gotowaniu i sprzątaniu,zakupach. Sam nieraz jeździł ze starszą córką do lekarza, rano zawozi ją do przedszkola i odbiera. Córki są jego dumą. Dodam,że też jak większość facetów ma dużo na głowie-sami mieszkamy (dom jednorodzinny-masa pracy przy nim i w ogrodzie), rodzice nie żyją,jesteśmy zdani tylko na siebie, ja na wychowawczym,pracuje tylko on i kokosów nie zarabia ale nie to najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To niesamowite.Mojego musze o wszystko prosić a nawet wymuszać bo sam sie nie domysli.Nasza córka ma 11 miesięcy.czasami wstanie do dziecka.Ostatnio powiedział ze on ma tylko 1 tydzień wakacji i musi to wykorzystać.Juz nie mam sily sie z nim kłócić.Nam sie tez nie przelewa.Jestem teraz u teściowej.Ona tez nie chetnie zostanie z dzieckiem choc jest na urlopie dodam ze pracuje z dziecmi w przedszkolu.Jej sie nie chce.Chyba cała rodzina ich jest taka:( Ciężko mi.Od pazdziernika mała idzie do żłobka.przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
Mój mi w niczym nie pomaga. On po prostu opiekuje się naszym dzieckiem. Czy jak ja się opiekuję córką to znaczy, że mu pomagam? Mamy wspólne dziecko i wspólnie się o nie troszczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwieksza fanka
z założenia to ja zajmuję się domem i dziećmi, a mąż naszą firmą. ale w praktyce wychodzi na to, że on spędza baaaardzo dużo czasu z dzieciakami, a jest ich czwórka, w wieku od 10 do 3 lat. :) codziennie dużo z nimi siedzi, spaceruje, bawią się, wychodzą do jakichś miejsc kulturalnych, ale też angażuje się w normalne codzienne obowiązki. nie wyobrażam sobie wychowywania dzieci bez pomocy męża. to są nasze wspólne dzieci, a nie tylko moje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdhdcbcccxx
Moj wlasnie kapie corke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgoig
W zasadzie tak- dziecko jest wspóne więc to nie pomaganie a obowiązek. Ja narzekać nie mogę, sam powiedział że jeśli czegoś chcę to ma to powiedzieć bo on jasnowidzem nie jest, sam mówi że do facetów trzeba DUŻYMI LITERAMI :D i tak robię-unikamy spięć dzięki temu. Powiedz mu, że ty tez potrzebujesz odpocząć od dziecka i od domu, że nie siedzisz na 4 literach i też jesteś zmęczona. A żłobek to nic złego, starsza chodziła od 15 miesiąca życia, na początku płakała przy rozstaniu- ale było tak do 2 tygodni a potem ok. i powiem tak- w porównaniu do innych dzieci które były w domu z mamami,babciami była zawsze do przodu z umiejętnościami, pozbyciem się pieluchy itd. zawsze otwarta na inne dzieci, chętna do nawiązywania kontaktów, zabawy, śmiała. chodziła do państwowego, starsza w wieku 18 miesięcy pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgoig
młodsza pójdzie w wieku 18 miesięcy do żłobka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idel
moj co prawda pracuje za granica i czesto go nie ma jednak jak jest to tak pomaga, zajmuje sie corka,bawi sie z nia, chodzi na spacery, czasem z rana jak sie corka obudzi wezmie ja do 2 pokoju i sie z nia bawi a mi pozwala wtedy na pspanie dluzej ;-) posprzatac tez posprzata,sam sobie zrobi pranie,jak bylam przy koncowce ciazy to popral wszystkie ciuszki corki i wszystkie je wyprasowal i pieknie poskladal co mnie poprostu rozczulilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idel
a po cc wzial tydzien wolnego zeby mi pomoc bo widzial jak mnie wszystko boli i wstawal w nocy on i podawal mi ja do karmienia,potem on chodzil robic w nocy mleko,a gdzuy mala miala 5 tyg zachorowala na zapalenie ucha i cala noc wrzeszczala z bolu,ja ja nosilam i plakalam razem z nia pomimo ze musial wstac o 5 do pracy potrafil o 1 wstac powiedziec do mnie zebym chociaz usiadla i on ja nosil kolejne 2 godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mi też nie pomaga Zrobił to ma ;P Jaka to pomoc? mamy takie same obowiązki wobec dzieci. One czasem zapominają,że mają ojca ;P (mamo to mamo tamto, mamo siamto) ale skutecznie im przypominam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie w małzenstwie role sie odwrocily, ja jestem meżem a mąż - zoną ;) zakochany w dziecku po uszy, po pracy nie wyobraza sobie robic cokolw iek innego jak bawic sie z dzieckiem/wyjsc na spacer/na plac zabaw czy n rower, bo przeciez tak malo czasy mu zostalo zeby pobyc z dzieckiem w ciagu dnia... przez to czasem bywaja konflikty, bo nie zrobi nic innego albo z wielkim fochem ;)/ weekendy ez rzecz swieta, ze dla rodziny a głownie dla dziecka. Ale moj mąż pod tym wzgledem zawsze był "kobietą ", od poczatku oszalał na punkcie dziecka, jak plakalo po noach to On byl tym ktory mogl palakc z nim ( nie ja ). Jakis taki emocjonalny typ ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zocha-tez tak mam
u nas tak samo -na mojej glowie caly dom ,ogrod i dzieciak ,maz prowadzi firme ,ale ja tez mu dziennie w niej pomagam ok 2-3 h juz padam na pysk ,a on mysli ze chyba leze .Teraz tez wrocil i mowi a takiej to dobrze se siedzi przy kompie (tylko ze nie widzi tego ze siedze tu raptem 5 min)szlag mnie trafia juz nie pamietam kiedy sie pobyczylam w wannie zawsze szybki prysznic gora 10-15 min bo dzieciak marudzi.....a szkoda gadac ,ale od wrzesnia maly idzie do przedszkola co prawda tylko na 4 godz.ale zawsze cos...A najlepsze ze maz ostatni do mnie mowi ze jak widzi moje podejscie to juz drugiego dziecka nie bedzie.....no z nim na pewno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój po prostu zajmuje się dzieckiem razem ze mną, a nie pomaga mi, bo tak wyszło że nie ma tradycyjnego podziału obowiązków. Oboje potrafimy i pracować, i ugotować obiad i posprzątać, a jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem to jesteśmy na równo- z tym że to ja pilnuję jego wizyt u lekarza, szczepienia, mycia zębów, czyszczenia uszu i obcinania paznokci... Nie ma problemu żeby zostawał z nim cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedzie co bedzie...
moj przyjezdza raz na 2 tyg na 2 dni. pierwszego dnia spi. zajmuje sie dzieckiem raptem 2 dni w miesiacu... no trudno sami tak ustalilismy. i wiem ze on ma gorzej. pracuje po 12 godz dziennie. i rozumiem ze jest zmeczony. czasem jest mi przykro. bo czuje sie jak samotna matka. jak przyjezdza to mala sie go boi. ehhh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Ja mam 3,5 miesiecznego synka i meza kóry też wraca raz na dwa tyg jest kierowcą zawodowym i powiem wam że też musze go czasami opiepszyc bo inaczej to nawet nie zainteresuje sie czy mi w czyms pomóc generalnie uważa,że świetnie sobie radzę i on nie musi angażować sie w domowe obowiązki albo lepiej jak czasem sobie narzekam że nie daje rady to mówi zadzwoń do mamy ha ha śmierdziel jeden ale ja wtedy zamykam sie w łazience na 1,5 godziny i musi zająć sie synem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×