Nie rozumiem blogerek i tego ich śmiesznego ekshibicjonizmu, życia na pokaz

Nie rozumiem tego jak można żyć każdego dnia z aparatem w jednej dłoni i rejestrować wszystkie duperele swojego życia, jakie majtki ktoś sobie kupił, jaki tusz, jakie żarcie danego dnia zjadł, co w torebce nosi. Patrzę na to i widzę że jakaś laska umieściła taki wpis, że ostatnio na nic nie ma czasu, że jest strasznie zabiegana i co widzę zdjęcie wejścia do Lidla, żeby wszyscy widzieli że tam zakupy robi, potem patrzę a laska piszę że właśnie bierze się za sprzątanie i zdjęcia jak pralka otwarta z praniem i zdjęcie mopa i pisze że za pranie się bierze i że podłoge myje. Ja pierdole... Jak można pisać o takich masakrycznych duperelach. Jak ktoś jest strasznie zabiegany i zmęczony to komu się chce jeszcze pstrykać foty ze swoich kroków na chodniku, czy umytych talerzy. Inna laska z kolei pisze, że pada z nóg i że jest wytyrana na maksa, że o rano o 6 idzie na siłownie a potem pracuje od 9 rano do 22 wieczorem. Ja to po takim dniu patrzyłabym tylko żeby coś zjeść i iść spać ale taka laska jeszcze o 23 nagrywa jakiś denny filmik o tym jakie kosmetyki jej się właśnie skończyły czy o nowych gaciach. Komu się kurde chce zajmować takimi pierdołami ?

Chcą zarobic kasę, a póki nie mają reklamodawców to prowadzą blog regularnie aby się rozpowszechnił i wtedy kasa sama przyjdzie:) Blog takiej Kasi Tusk - na początku zdjęcia w domu, ze zwykłego aparatu, każda dziewczyna porównywala się do niej. Ot, taka kobieta z sąsiedztwa. A teraz? To już jest biznes.