Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnaaaaa_eh

Jakie są wasze mamy? Jaki macie z nimi kontakt?

Polecane posty

Gość smutnaaaaa_eh

Załozyłam ten temat, bo ciężko mi jest z moim smutkiem. Odkąd sama mam dzieci, nie potrafię dogadać się z własną mamą :-( Jak gdzies wyjadę (tak jak ostatnio duzo wakacjowalismy), to przez telefon gada nam sie super, tylko sie spotkamy (w obecnosci moich dzieci) - totalna klapa. Wczoraj wrocilismy z wakacji, dzis mama do nas przyszła, wyszła już obrażona, dzwonię do niej, to niechetnie ze mna rozmawia. A o co chodzi? O to, że wg niej źle wychowuję swoje dzieci. Mam bliźniaczki, 3-letnie, pech chciał, ze jedna córka jest drobniejsza, miała od malucha jazdy z alergia, troche problemow ze zdrowiem i gorzej rosła. Teraz jest juz zdrowa, ale mniejsza. W rozwoju prychoruchowym jest trochę późniejsza od siostry, co nie znaczy, ze jest jakas strasznie opóźniona, nie. Np. miesiac poźniej zaczela rozróżniac kolory, 2 miesiace poźniej zdjela pieluche, z tym ze wieksza siostra sama zaczela latac na nocnik i od poczatku wlasciwie tego pilnowala, tej zas trzeba pilnowac do dzisiaj, bo zapomina i potrafi sie zsikac w majtki itd itp... Podobnie jest z jedzeniem. Wieksza je sama od dlugiego czasu, szybko zjada i leci do zabawek. Ta mniejsza się długo grzebie a jak sie ja pospiesza, to zaczyna sie wnerwiac i idzie wszystko jeszcze wolniej. No i dzisiaj o to jedzenie poszło. postawiłam przed nimi zupę i zaczely jesc. Większa zjadla szybciutko, wypila herbate i pobiegła do pokoju. Mniejsza zdazyla dopiero 1/3 zjesc. Moja mama do mnie z radami: ze powinnam jej mniejsza lyzke dawac, ze powinnam sadzac ja na kocu, bo jest za niska do stolu (nieprawda, wystarczy, ze kleknie na krzesle i juz sprawnie jej idzie), no a w koncu wstala i podeszla, by ja karmic. Ja zaoponowalam, zeby tego nie robila, bo zaraz idzie do przedszkola, ze tam jej nie bedzie nikt karmil, zeby sie uczyla jesc sama, ze ona jest po prostu powolna i tyle. Na to moja mama z pretensja, ze ja te mniejsza krytykuje, ze ona nie ma cierpliwosci na to patrzec i poszła. Jest mi strasznie źle, bo z powodu mniejszej bliźniaczki wciaz mam jakies jazdy. Mama wciaz daje mi odczuc, ze jestem beznadziejna matką, wciaz mnie krytykuje, czepia sie, wyglada na to, ze mniejsze dziecko powinno miec specjalne wzgledy jakies... Mam dosc, jak sie spotykam z mama sama, bez dzieci, jest fajnie, a ze nie mam wlasciwie takiej mozliwosci, tylko wciaz sa dzieci, to wciaz jest fatalnie :-O Mam poczucie, ze moja mama nie jest juz moja mama, tylko babcia swoich wnuków, a w szczególnosci tej małej bliźniaczki :-( Tylko na dzieciach sie skupia, ze mna wlasciwie nie chce jej sie nawet za bardzo gadac :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwefcweffrw
no ale takie relacje mają cósrki z matkami w większości przypadków,. Porozmawiaj z mamą szczerze tak jak to zrobiłaś tutaj, może dojdziecie do porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -00990
Roznimy sie wychowacwzo co do dzieci, moja mam jest baardzop surowa, dziecko nie ma glosu, nie ma prawa odzywac sie cos bez pytania, ma zachowywac francuską etykiete przy stole, nie daj boze jak mu cos skapnie z lyzeczki Ja jestem raczej taka bardziej luzna, niepozwalam wrzeszcec czy byc beszcelnym ale 3 latkowi jeszce mozna wybaczyc ze obleje sie sokiem czy cos zapyta sie "bez pozowlenia odezwania"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaaaaa_eh
Takie maja relacje, to znaczy jakie? Złe? Bo ja do tej pory, tzn. do czasu gdy zostałam mamą, miałam ze swoją mamą wspaniałe relacje. Nie miałam przed nia wlasciwie tajemnic, bylysmy kumpelami, a teraz jest totalna klapa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaaaaa_eh
Widzisz, ja bym bardzo chciała, by moja mama była surowsza w stosunku do dzieci... a u niej to dzieci moga rzadzic po prostu :-O Ja o sobie nie moge powiedziec - surowa. My z mezem rozpieszczamy dzieciaki, duzo im dajemy, maja pelno atrakcji, ale tez nie chcemy, by wchodzily nam na glowe. Ja uwazam, ze nasz model wychowawczy jest wywazony, taki zloty srodek... choc wiadomo, moge sie mylic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -00990
ja z moją mamą rowneiz mialam poprawne relacje ,ale od czasu kiedy zaczela strfowowac dzieci (3 i 4 l) to bardzo sie zdystansowalam, dzieci nie lubia przebywac w obecnosci dzieci bo ciagle je poucza i "tresuje"Moja mama jest bardzo zmanierowaną babcią i nie ma cierpliwosci do dzieci, nawet jak czyta gazete a wnuczka przyjdzie by jej pomogla rozplątac supel to jzu fuka na małą ze jest niewychowana bo babcia cos czyta a ona zawraca jej glowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -00990
ale wiesz,przesadny prefekcjonizm do dzieci jest tez zły. Dziecko w wieku 3 lat ma prawo do bledow i my jestesmy od korygowania tych bledow a nie za kazdym pierwszym razem odrazu je ganic, i nie brac ich zdania pod uwage bo "dzieci i ryby glosu nie mają"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda gadać..................
Moja mama jest alkoholiczką Przepiła całe dziecinstwo moje, mojej siostry, było ciężko. Jak mama nie pije to chodzący ideał (ciasto 3 razy w tygodniu, zapasy zaprawionych słoików, sama potrafi wybudować domek (dosłownie, bo budowała) świetnie robi na drutach, szyje, ma mnóstwo pomysłów na zajęcia dla dzieci itp Po ślubie krótko mieszkaliśmy razem, ale przegięła, kiedy obiecała się zająć się synem, wróciłam z pracy, a ona spała nawalona przy łóżeczku, w łóżeczku pusta butelka. To było straszne! Wyprowadziliśmy się w ciągu 2 dni, zerwałam z nią kontakt całkiem, aż zmobilizowała się i poszła na odwyk Potem nie piła 10 lat. Znów jej zaufałam. Zostawiałam u niej 2 letniego syna. Aż się okazało,że policja przyprowadziła syna do domu, bo matka na ulicy z nim była pijana. Nie mogłam w to uwierzyć, zeznałam,że matka nie pije nic do mnie nie docierało... Syn był na tyle mały, że teoretycznie nic nie pamiętał.... Potem było coraz gorzej, np zapraszała nas na obiad świąteczny, ja nie robiłam zakupów i byliśmy bez obiadu, bo matka nawalona, a obiad nie nadający się do jedzenia. Kiedyś nawet bez wigilii byśmy zostali, ale coś mnie tknęło i sobie wszystko przygotowałam. Potem znów poszła na odwyk. Chciała wnuka na kilka dni. Że będzie dodatkową motywacją. Że już nie pije. Codziennie sprawdzałam ją kilka razy dziennie, bo poznam ją nawet po kieliszku....... W sobotę przyszła do domu policja. Że znaleźli synka. O mało nie zemdlałam. Dobrze, że wie jak się nazywa i gdzie mieszka, bo inaczej by go zawieźli do domu dziecka... Matka miała wyrok w zawieszeniu za poprzedni brak opieki nad synem. Teraz druga sytuacja. Nie wiem czy jej wyrok odwieszą i ją zamkną? Policja mówi, że po drugim takim zajściu mogę zlożyć wniosek o przymusowe leczenie w ośrodku zamknietym. W pierwszym odruchu powiedziałam,że to załatwię, ale czy mi o tym decydować,że dla niej ważniejsza wódka niż rodzina? Powinnam z nią zerwać kontakt. Na razie zablokowałam jej kontakt na gg i portalu. Ona sie nie odzywa, może ją zamknęli? :] sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spróbuj do tego podejść inaczej, babcie są od tego żeby porozpieszczać wnuki a rodzice żeby wychowywać, więc wrzuć na luz jak twoja mama rozpieszcza wnuczki, pozwól jej na to, ale u niej w domu jak chce to proszę małe do siebie a ty będziesz miała chwilę dla siebie na relaks czy na zakupy. Jak zazna tej słodyczy systematycznie i sobie przypomni to już nie będzie tobie wypominać błędów tylko zacznie cię wspierać. Ja tak robie zawsze jak tylko matula mi zwraca uwagę, a po niedługim czasie dzwoni, że już ma dość. Wiadomo dzieci są mądre i potrafią wykorzystać słabość innych więc dadzą babci nie raz w kość:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×