Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CO DALEJ?

JESTEM NA DNIE I NIE UMIEM WYJSC.

Polecane posty

Gość CO DALEJ?

Jestem uzależniona od neta a własciwie od znajomosci wirtualnych (przez które ciągle dopada mnie depresja, bo szybko sie zauraczam i wyobrazam niewiadomo co a nikt powaznie mnie nie traktuje). Od kilku miesięcy nic nie robie, nie pracuje, siedzie całymi dniami w domu - nic mi sie nie chce. Nie mam znajomych (poza 1 osobą - z ktorą i tak nie mam kontaktu). I tak mijają miesiące a ja nadal nic nie robie by cokolwiek zmienic. Jestem brzydka (niektorych defektow nie da sie zakryc) przez co nie potrafie byc otwarta w stosunku do ludzi, nie potrafie byc sobą, nie potrafie rozmawiac, dlatego cale zycie jestem sama. Choc nie jestem młoda, nadal nie wiem, co chcialabym robic w zyciu, nie widze sie w zadnej pracy, nawet na produkcji (gdzie nie ma specjalnych wymagań) - nie potrafie wykonywac przez dlugi czas tej samej czynnosci, bo popełniam błędy. Do specjalisty nie pójde - bo wiem, ze nie pojde (chyba ze ktoś mnie siła zmusi) - ale to malo prawdopodobne. Sama sobie tez nie jestem w stanie pomoc - chcę ale nie mogę - nie umiem tego wyjaśnic. Chciałabym żeby ktoś zarazil mnie entuzjazmem, motywacją i chęcią do życia - ale kto to zrobi - wokól mnie nie ma nikogo kto moglby. Kiedys sobie jeszcze radzilam, bylo cięzko ale dawalam rade - czasem ksiazka czy film inspirowal mnie do zycia. Dzis nie chce mi sie nawet poszukac motywującej ksiazki a dopiero ją przeczytac! Czuje że jesli ktoś nie chwyci mnie za ręke i nie potrząsnie to będe tkwic w tym stanie w nieskonczonosc (chyba, ze zabraknie mi dachu nad głową - na razie go mam). Co robic, skoro nie moge do niczego sie zmusic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narazieniemamwad
Dlaczego to "ktoś" ma toba potrząsnąć? NIkomu się nie będzie chciało, każdy ma cię gdzies, bo ma swoje wlasne życie. Albo zrobisz to sama, albo nikt inny. KOniec, kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CO DALEJ?
wiem o tym, że nikt nie zapuka do domu i nie porwie do zycia! - ale sama sobie też nie umiem pomoc ! noj własnie nie wiem, co dalej bedzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajfa;fj;akjf
pierdzie le to zycie..ku....nienawidze go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajksajskas
Znajdz kogos kto ma gorzej niz Ty i mu pomoz:) Mowie powaznie, rozgladnij sie wkolo siebie, a na 100% znajdziesz np jakas samotna babcie, ktora ucieszy sie z Twojego towarzystwa. Nawet nie wiesz jaka przyjemnosc moze sprawic, gdy pomozesz komus? Wystarczy rozmowa z taka samotna osoba. akie male niby nic niezanczace rzeczy, a potrafia zmienic zycie. Odejdz od kompa, spojrz przez okno. Jak nie masz dobrego widoku, to siadz na jakiejs lawce i przypatrz sie ludziom. KAZDY z nich ma swoje problemy, nie ma ludzi bez problemow, tak juz jest. Zobaczysz moze ludzi na wozkach inwalidzkich, o kulach, starszych, schorowanych. Niektorzy beda wygladac normalnie, ale przezywaja jakas tragedie. Jesli nie jestes chora, mozesz chodzic, to zrob cos ze swoim zyciem, bo jedyne co Cie ogranicza to Twoja psychika. Ktos juz napisal tu ze jesli sama sie nie zmienisz to nikt tego za Ciebie nie zrobi. :):):) te usmiechy sa dla Ciebie :) :) :) wyjdz z domu i podaj je dalej :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsfdfgfgjhgjklk
mam podobnie z tym, ze ja nie nawiązuję znajomosci, mam juz chlopaka i on mi wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana! Zmiany! Zmiany! Zmiany! Przejrzyj portale z aktualną modą i wybierz się na zakupy. Jak nie masz kasy, ratuj się ciuchlandem(dobre mają zawsze sektor z nienoszonym, ometkowanym towarem, najczęściej takim którego nie sposób kupić ze sklepowej półki) - po prostu zmień styl i to całkowicie. Żywe barwy. Żadne beże i szarości. Zmień koniecznie fryzurę. Obetnij trochę włosy. Nie masz grzywki to ją zrób, masz to ją przypnij, i wybierz kolor w jakimś słonecznym odcieniu, niezależnie czy będzie jasny czy ciemny. Przemebluj pokój. Jeszcze jest lato. Pojedź gdziekolwiek, chociaż na jeden dzień do rodziny na wieś, i po prostu pobiegaj sobie po łące. A jak i to nie pomaga, kup sobie psa. Taki brak motywacji jest raczej domeną osób które nie mają być za kogo odpowiedzialne. Więc może pomóc. A inna sprawa, że pies do kuwety nie zrobi i chcąc - nie chcąc, musisz na tyle dbać o siebie by być przygotowaną na kilka spacerów dziennie. Nie wolno ci ... nie chcieć. Zawsze chciej zmyć naczynia, zrobić porządek, uczesać się i pomalować. To zmieni Twoje podejście do Ciebie. A jak i to nie pomaga, mogę z Tobą porozmawiać prywatnie. Nie jestem psychologiem ani cudotwórcą, ale wyszłam z takiego czegoś i to tanecznym krokiem. Co do poszukiwania ukochanego... Wierzę w przeznaczenie - jeśli i Ty w nie wierzysz - to możesz być pewna że i On Ciebie szuka ;) Więc nic na siłę - sam się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nużeniec Ludzki
Słoneczny odcień farby, może być czarny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm , ciekawe rzeczy tu piszecie ,bardzo doswiadczeni ludzie tu piszą a ja mam pytanie do załozycieli topiku , kto cie wpedził w taka nostalgie , w jakich okolicznosciach wszystko sie popsulo i dlaczego nie mozesz wyjśc z dołka , co ci przeszkadza ? Kochana , tobie nie potrzebny specjalista , tylkod drugi człowiek do rozmowy , praca , nowi ludzie jednym słowe nowe otoczenie . nie rozumiem nie potrafisz wyjsc z domu i znalesc odpowiedniej pracy , moze to cie rozrusza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
______________________________________________ fubu napisał: "Nie macie szczęśliwych gwiazd po prostu." ______________________________________________ Gwiazdy nie są szczęśliwe ani nieszczęśliwe. To świecące ciała niebieskie. Tymczasem zmasowany atak wróżek i wróżbitów twierdzi, że z przeznaczeniem walczyć nie można, ale jak to właśnie ONI sięgną po swoje magiczne karty, równie szczęśliwe co oni sami, to przeznaczenie się jakoś obejdzie. Co to za szajs? Walczysz o życie to żyjesz. Poddajesz się - to nie żyjesz. Niezależnie czy masz gwiazdy szczęśliwe, nieszczęśliwe, czy w ogóle wybuchły. Tylko głupiec chce znać całą przyszłość. Jeśli przyszłość jest jak fatum - lepiej o niej nie wiedzieć, mając namiastkę poczucia że władasz nad losem. A jeśli nie istnieje? Również lepiej żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CO DALEJ?
Sporo wydarzyło się w moim życiu ale nie chce tu wszystkiego wyjaśniac. Taką pierwszą barierą która utrudnia mi kontakt z ludzmi jest mój wygląd. Chociażby zęby, przez które nie mogę swobodnie rozmawiac i szczerze sie usmiechac (nieestetyczne plomby na przednich zębach - niektore kilka razy wymieniane) Oczywiście defektow mam znacznie więcej i to one ograniczają mój kontakt z ludzmi. Nie mam tu na myśli błachych defektów, większosc jest bardzo widoczna - nie da sie ich zakryc. To wszystko krępuje mnie w zyciu, dlatego unikam kontaktow i nie zyje pelnią życia - tylko w czterch ścianach. Poza tym, nie mam szczęścia do ludzi - wiele przykrości mnie od nich spotkało (głownie przykre komentarze odnosnie wyglądu). Czasem nie mogłam uwierzyc, ze to wszystko dzieję się naprawde (do tak absurdalnych sytuacji dochodziło). Nawet w pracy - osoby na kierowniczych stanowiskach zachowaly sie nieodpowiednio w stosunku do mnie. Oczywiście problemow jest znaczenie więcej ale ten wygląd to pierwszy powod mojej aktualnej sytuacji. Po prostu nie mam sily juz walczyc. Gdzie sie nie pojawie jest zawsze to samo. Byl taki okres w moim zyciu - ze nienawidzialm wszystkich ludzi - po tym co mnie od nich spotkalo. Nie sądze jednak, ze nie mam szcześcia - owszem wydarzylo sie sporo w moim życiu (nie mam tu na mysli poroblemow z wygladem ale znacznie powazniejsze kwestie zycia) ale mialam tez sporo szans - niestety nie potrafilam tego wykorzystac, bo unikam życia (a raczej ludzi). To temat rzeka - a ja po prostu nie mam sily sie podniesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CO DALEJ?
Sporo wydarzyło się w moim życiu ale nie chce tu wszystkiego wyjaśniac. Taką pierwszą barierą która utrudnia mi kontakt z ludzmi jest mój wygląd. Chociażby zęby, przez które nie mogę swobodnie rozmawiac i szczerze sie usmiechac (nieestetyczne plomby na przednich zębach - niektore kilka razy wymieniane) Oczywiście defektow mam znacznie więcej i to one ograniczają mój kontakt z ludzmi. Nie mam tu na myśli błachych defektów, większosc jest bardzo widoczna - nie da sie ich zakryc. To wszystko krępuje mnie w zyciu, dlatego unikam kontaktow i nie zyje pelnią życia - tylko w czterch ścianach. Poza tym, nie mam szczęścia do ludzi - wiele przykrości mnie od nich spotkało (głownie przykre komentarze odnosnie wyglądu). Czasem nie mogłam uwierzyc, ze to wszystko dzieję się naprawde (do tak absurdalnych sytuacji dochodziło). Nawet w pracy - osoby na kierowniczych stanowiskach zachowaly sie nieodpowiednio w stosunku do mnie. Oczywiście problemow jest znaczenie więcej ale ten wygląd to pierwszy powod mojej aktualnej sytuacji. Po prostu nie mam sily juz walczyc. Gdzie sie nie pojawie jest zawsze to samo. Byl taki okres w moim zyciu - ze nienawidzialm wszystkich ludzi - po tym co mnie od nich spotkalo. Nie sądze jednak, ze nie mam szcześcia - owszem wydarzylo sie sporo w moim życiu (nie mam tu na mysli poroblemow z wygladem ale znacznie powazniejsze kwestie zycia) ale mialam tez sporo szans - niestety nie potrafilam tego wykorzystac, bo unikam życia (a raczej ludzi). To temat rzeka - a ja po prostu nie mam sily sie podniesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łączę się w bólu z autorką. w wielu fragmentach to nawet jakbym ja pisała :) :( też mi się wszystko posypało ale ja chyba pójdę do psychiatry choć nie jestem przekonana ale co tu robić jak już nie daję rady jeszcze mi organizm odmawia posłuszeństwa bo nerwica od dziecka.pójdę chyba do lekarza chociaż nie mam nadziei na nic :( może on ją we mnie obudzi. zajebiście będzie, że ktoś ze mną porozmawia tylko dlatego, że mu za to zapłacę :o no nic będę musiała jakoś z tym żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu to mój wpis zawsze zamyka taki topik :( ja już nawet nie mam siły chęci i zdrowia żeby pójść się najebacz :( up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśniowa^^
odwal się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kto ja? XD ja się czuję jak współzałożycielka tego topiku, tak bardzo on do mnie pasuje :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hamsterek+_
zajmij sie swoja konska szczena!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj Ci bardzo dużo nie napiszę, oprócz tego - że to nie jest "nie do przeskoczenia". Jeśli chcesz, mój e-mail to luna_s20@interia.pl -można też mnie spotkać praktycznie codziennie na czacie na http://konwaliowyfacet.pl To co opisujesz faktycznie ukazuje się mało różowo, i nie zachęcam Cię do porzucenia tematu, ale spodziewam się że są i takie kwestie, których nie zechcesz poruszać na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CO DALEJ ? - ZROBISZ NASTĘPNY KROK I JESZCZE JEDEN... bo za pierwszy krok uważam to, że szczerze definiujesz swoją sytuację. Pytasz : co dalej... upłynie sporo czasu zanim sama sobie odpowiesz. Bo kto, jak nie Ty, najlepiej wie, czego od życia oczekujesz. Chcesz być wśród ludzi ? - musisz do nich wyjść. Jesteś skrępowana wyglądem Twoich zębów ? - idż do stomatologa. Zmień fryzurę. Ubierz się w pochowane w szafie ciuchy. Załóż duże słoneczne okulary, i na spacer - marsz ! Mam nadzieję, że z czasem się przekonasz, że po ulicach nie chodzą tylko modelki o rozmiarze 34, w wieku 19 lat. A do kompleksów przyznają się gwiazdy z pierwszych stron gazet. - To tyle na temat wyglądu. Jeśli zaś chodzi o nastawienie psychiczne, to też pewnie da się coś poprawić. Trzeba chcieć to zmienić. A Ty chcesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×