Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Żmija Wściekła

Czy znacie historie par, które dotknęła poważna choroba?

Polecane posty

Gość Żmija Wściekła

Piszę na tym forum po raz pierwszy. Mam mieszane uczucia, bo wypowiedzi - chociaż natychmiastowe - są bardzo zróżnicowane jakościowo. Interesuje mnie Wasze zdanie na pewien temat. Otóż ostatnio jestem dosyć blisko związana z pewną historią i potrzebuję punktu odniesienia. Temat jest poważny i o takie odpowiedzi proszę. Na poziomie. Czy w Waszym bliższym lub dalszym otoczeniu były przypadki par (nie małżeństw), w których jedno z partnerów w trakcie trwania związku poważnie zachorowało? Czy znacie pary, które takie doświadczenie rozłączyło? Może sami byliście chorzy albo musieliście zmagać się z chorobą partnera? Takie osoby prosiłabym o zabranie głosu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znam dwa przypaki - starsze malzenstwo, ona chora na sm, maz sie nia opiekuje, malzenstwo w srednim wieku - po wypadku ona jezdzi na wozku, maz odszedl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojciec wirgiliusz ;)
Odszedl do innej po tym jak jego dzifczyna dokonał na sobie pszypatkiem dekapitacji zamiazd trwac w biedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Bardziej interesują mnie pary bez ślubu. Ale mniej więcej o to mi chodzi - o reakcję, o wytrzymałość partnera, o to czy daje wsparcie czy jest problemem, o to czy odchodzi czy zostaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie sie zalogować znó
to wsztstko zalezy od partnerów czy podola ktoryś z nich obowiązkom niektórych , nawet trzeba potrafić wesprzeć taka osobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
A dlaczego, Waszym zdaniem, związki nie wytrzymują tego typu próby? Jak można sprawić aby przetrwał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaumaa
sie nie sprawi, jesli nie ma miloscu, odpowiedzialnosci za drugiego czlowieka, poczucia przyzwoitosci, obowiazku, szacunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja znam jedną taką parę
Oboje katolicy co niedziela do kościoła. Okazało się , że dziewczyna ma raka piersi. Po długim nieudanym leczeniu trzeba było usunąć pierś. Mimo to Jej mężczyzna nadal z nią jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie sie zalogować znó
Jak ta druga strona kocha naprawde to choroba nie ma w tym nic d rzeczy , to jest próba bardzo dobra na przetrwanie związku i czy jest ta osoba czegoś warta. Wiem sana co to znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo w tych czasach najbardziej licza sie imprezy wyglad kasa a nie milosc itd co napisal ktos wyzej, tacy sa ludzie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znam jedną taką parę - piers mozna zrekonstruowac, gorzej jak ktos nie chodzi, nie widzi itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
No tylko, że z tego wiru imprez, pieniążków i image'u szybko można wypaść, noga może się podwinąć w każdym momencie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaumaa
ja znam pare (malzenstwo), w ktorym w wyniku wypadku samochodowego spowodowanego przez niego, ona nie chodzi (wozek inwalidzki). Nie sa katolikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Jeszcze za dzieciaka też byłam świadkiem historii jak mój kolega, nastolatek zresztą, rozbił się autem. Sparaliżowany od pasa w dół: pampersy, wózek, rehabilitacja. Załamał się, rzucił szkołę, zmienił się. A jego dziewczyna? Zwinęła się chyba 2 miesiące po wszystkim... Jeszcze jakiś czas wszyscy ją obwiniali, ale w gruncie rzeczy zawsze myślałam sobie, że dobrze zrobiła. A dziś - sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie sie zalogować znó
Takie osoby powinni same zachoroać i druga osoba powinna ją rzucić albo w ten sam sposób zrobić . Znieczulica teraz jest straszna w człowieczeństwie, nawet chory jest takim samym człowiekiem jak przed chorobą czy operacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie sie zalogować znó
Zmija w takim młodym weku najczęście związki w ogóle nie trwaja długo, zależy w jaki sposób ona to zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Znaczy - ja nie uważam, że osoby, które porzuciły partnera w chorobie powinna dosięgnąć karma. Jeśli nie ma głębokiego uczucia to przecież niewiele można zdziałać, nikogo nie zmusimy żeby się męczył z nami w chorobie. Ale z drugiej strony uważam, że jeśli już mowa o małżeństwie no to trudno... "W zdrowiu i w chorobie..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem takim "przypadkiem".Zachorowałam cięzko i oczywiście facet spierdolił :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie sie zalogować znó
Zmija ale takie przypadki są najczęściej w małżeństwach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
No ich związek akurat trwał już ponad 2 lata, więc jak na szczyli to niezły staż... Nie mam pojęcia jak to zrobiła, nigdy mnie aż tak mocno tego typu tematy nie interesowały. Normalnie weszłabym na strony ściśle związane z tematyką, która mnie interesuje, ale ręce mi się trzęsą jak widzę samo słowo "rak"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S.teraz niby dojrzał i chce wrócić po roku. prawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Teqi, proszę Cię, powiedz mi więcej. Jak mu powiedziałaś o chorobie? Jak zareagował? Uciekł od razu czy w trakcie leczenia? Próbował pomagać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfjf
Teqi Ja jestem takim "przypadkiem".Zachorowałam cięzko i oczywiście facet spie**olił Takiego wybrałaś to nie pisz "oczywiście" bo "porządny mężczyzna" był by przy Twoim boku i Cię wspierał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie sie zalogować znó
Teqi tylko jest ciężko mu wybaczyć :( Jak jego najbardziej potrzebowalaś to go nie było :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uj89ui98up
Czytalam kiedys artykul, w ktorym mowa byla o przeprowadzonych badaniach, z ktorych wynikalo, ze w sytuacji ciezkiej choroby czy tez paralizu partnera wiekszosc mezczyzn odejdzie, a kobieta zostanie przy partnerze i bedzie sie nim opiekowac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Kwestia wybaczenia jest chyba niemal oczywista... Ale w sumie "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znam taka pare. On stracil nogi w wypadku i musial jezdzic na wozku i zona jest z nim juz 5 lat. Maja coreczke. Druga para - on ma raka , zona wyrzucila go z domu i znalazla nowego fagasa jak dowiedziala sie o jego chorobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Mało to wszystko optymistyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×