Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Żmija Wściekła

Czy znacie historie par, które dotknęła poważna choroba?

Polecane posty

Gość Żmija Wściekła
A teraz Was zapytam banalnie i tak troche dziecinnie... Czy myślicie, że mój nowotwór to może być karma? Dla mojego obecnego faceta zostawiłam chłopaka z którym byłam 3 lata... Z tym "nowym" jestem dopiero niecały rok, dlatego boję się, że on po prostu odejdzie teraz i ja zostanę z niczym. Chora, sama, słaba... Tak okropnie się boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
liczba 3498, Może lepiej, że to było 6 lat, a nie kilkanaście, bo i po wielu latach takie kwiatki mogą wyjść... Kobieta dla mnie nie warta nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Choroba nie jest karą.Tak myślę.Popatrz na przykład ,który opisałem. Facet raczej nic złego nie zrobił (przynajmniej jak sięgam pamięcią) ,a zdrowie podupadło (kobieta poszła),więc za co ta kara? Jak to bedzie facet ,a nie chłopiec ,to na pewno bedzie przy Tobie,czego Ci życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tegi walcząc z nowotworem
Karma? nie, niby dlaczego? Miałaś być z mężczyzną, którego nie kochałaś? Z którym nie byłaś szczęśliwa? W imię czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Żmija Wściekła liczba 3498, Może lepiej, że to było 6 lat, a nie kilkanaście, bo i po wielu latach takie kwiatki mogą wyjść... Kobieta dla mnie nie warta nic. Może i lepiej,że to się skończyło po tych 6 latach,tu chyba masz rację. Dla mnie to ani rodzina ,ani nikt bliski,ale ją to bym ..... ,bo to nie jakaś małolata,mają 40 lat. Dla mnie też nic nie warta,chociaż musze przyznać,że atrakcyjna,ale omijam ją szerokim łukiem i mam najgorsze zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Eh, no dzięki Wszystkim za wypowiedzi. Może nie uskrzydliły, ale zwyczajna rozmowa była mi potrzebna. Nie wie jeszcze nikt: matka, ojciec, siostra, chłopak. Ja sama mam pewność od poniedziałku, więc czuję się jak na innej planecie od tego czasu. Życzcie mi powodzenia i żeby mój facet był mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Żmija wściekła ,trzymaj się i powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tegi walcząc z nowotworem
Powodzenia i trzymam kciuki🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Gdy zostawiałam pana X dla pana Y naprawdę postępowałam nie w porządku. Powiedziałabym, że te związki się nieco zazębiły. Musiałam mieć pewność, że z Y to coś poważnego zanim ostatecznie rozwiązałam pierwszy związek. Dlatego uważam, że los mi teraz daje w kość. Zachowałam się niewdzięcznie. I może dlatego ten rak, mam wrażenie, że wszystko pójdzie źle, że pożałuję każdej mojej złej decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baśka353535
Mój odszedł jak tylko nogę zwichnęłam :O Nawet nie zapytał,czy mi czegoś potrzeba,egoista jeden!Nawet nie chcę myśleć,co by było,gdybym naprawdę poważnie zachorowała.Ale faceci tacy są.Dlatego teraz jestem sama i pewnie tak pozostanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Żmija, myśl pozytywnie, negatywne myslenie jest bardzo złe.Musisz myśleć,że nie Ty pierwsza ,nie ostatnia,że ludzie takie rzeczy przetrzymują i zyją dalej,więc dlaczego u Ciebie miało by być żle?Spokojnie powiedz swemu facetowi i rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazzara
Też miałam chłoniaka. To łatwo się leczy :) 3 lata już jestem w remisji. Mój mąż był przy mnie i mnie wspierał. Było ciężko bo nasze dziecko miało dopiero 8 miesięcy jak się dowiedziałam o chorobie. Z perspektywy czasu widzę, ze choroba mnie wiele nauczyła i wiele z mieniała. Teraz jestem silniejsza, łatwiej jest mi podejmować trudne decyzje, wiem co tak na prawdę się w życiu liczy. Jeżeli Twój facet Cię zostawi to znaczy, że to nie jest TEN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazzara
Żmija staraj się nie pielęgnować w sobie negatywnych emocji. Jak już ktoś wyżej napisał pozytywne myślenie to połowa sukcesu we wszystkim, także w leczeniu. Nie traktuj choroby jako kary a raczej jak trudną lekcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez znam- dziewczyna stracila
obie nogi w wypadku, jej facet sie z nia ozenil, potem urodzila dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam też takich sąsiadów.Babeczka ładna,mąż przystojny.Urodził im się synek-byli przeszczęsliwi.jednak po 5 latach jakiś idiota wjecha w nią gdy wracała z pracy do domu.od tamtej pory jeździ na wózku.oczywiście mąż szybko znalazł pocieszenie u innej i zostawił ją z małym synkiem.Teraz od kilku lat jest żoną innego faceta-bardzo porządny człowiek i mają córeczkę.Dawid(syn tej pani)jest wpatrzony w ojczyma jak w święty obrazek.Wszystkim sąsiad pomaga,robimy sąsiedzkie grille i wszystkie babeczki zazdroszczą tej pani tak super męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drupiii
Znam pewną parę która zmagala się z choroba. On zachorował na raka, amputowano mu jądro, ona cały czas przy nim trwała i zamartwiala się o niego (nawet chyba bardziej niż on sam o siebie). Leczenie trwalo dość długo, on nie dbał o siebie wcale (między chemiami zalewal się w trupa, nie wracał na noc do domu) oprócz tego zmienił się oczywiście fizycznie- bardzo schudł, wylysial. Mimo wszystko nadal byli razem. Wkońcu wyzdrowial, ale rozstali się dlatego że w ogóle jej nie szanował i nie liczył się z jej zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
ja tez swoja chorobe uwazam za kare,nie bede pisac co mi jest ale to nieuleczalne,a moje malzenstwo za pokute,mialam wspanialego chlopaka ktorego traktowalam nadzwyczaj zle ale czekal biedaczysko az dorosne,hormony sie uspokoja i takie tam a ja szalalam,brzydko mowiac puscilam sie z innym jak tamten byl w wojsku i bahh ciaza....wiadomo slub (bo takie byly czasy) nigdy nie zapomne jego wzroku jak wszedl do mojego pokoju jeszcze w mundurze bo jechal prosto z jednostki na przepustke a ja rozesmiana na kolanach innego.........pozniej 17 lat malzenstwa ,pijanstwa ,wiecznej zabawy a przedtem tak mi imponowal a tamten wydawal sie nudny,pozniej choroba do alkoholu mojego ex dolaczyly kobiety ktore znajdowal na naszej klasie,dwa dni przed operacja powiedzial mi ze poznal kogos kto go rozumie(mogl zaczekac az bede chociaz po) ale to nic ja tak samo traktowalam swojego bylego chlopaka ,pozniej rozwod,mimo iz malzenstwo bylo nie udane to jednak ciezki,obecnie mam kogos ale tez nie widze w tym zwiazku przyszlosci i popmalu dociera do mnie ze ze swoja choroba zostane juz sama ,dobrze ze mam dzieci (prawie juz dorosle co tez mnie przeraza bo niedlugo sie usamodzielnia) mam na razie dla kogo jeszcze zyc....rodziny tez zadnej nie mam bo mieszkam za granica....ale nie mozna sie lamac zawsze moglo byc gorzej :)...sorry ze sie rozpisalam ale dobrze jest sie czasem "wygadac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fantastyczna
Ja znam dwie pary pierwsza - chłopak zachorował na raka, dziewczyna z nim była przez całą chorobę, ale potem zerwali podobno dlatego, ze nie mogli sie porozumieć. druga - w momencie kiedy ona zachorowała nie byli małżenstwem, ale mieszkali razem, imprezowali, lublili wypić. Ona dostała wylewu była spraliżowana. Nie odszedł pomimo iż "katolicka" rodzinka go do tego namawiała. Jest z nią nadal chociaż ona nigdy juz nie bedzie taka jak kiedyś i najprawdopodobniej nie beda mieli dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×