Jak mezatki uwodza zonatych facetow?

Ja chyba nie potrafie, nauczcie mnie!!

A co wolnych facetów już nie ma ?

Po co wolny mezatce? Jeszcze sie zakocha i bedzie klopot, bedzie chcial walczyc o mnie z moim mezem:O Facet juz wybrany jest (niekochliwy, szczesliwy w malzenstwie, dzieciaty, otwarty na nowosci a do tego boski z wygladu-czyli idealny kochanek), cel czyli uwiedzenie jest, potrzebuje tylko sposobu, wiec?

jak nie ma chemii miedzy wami to mozesz sobie chciec

Już to gdzieś słyszałem.Dlaczego na pomidorze gęgusiarz?? Czujesz sie bezpieczna??:D

Nie o to to chodzi, po prostu mnie kreci konkretny zonaty, pewnie gdyby byl wolny rozwiez by mnie krecil. Chemia jest;)

spytaj się jego żony:):P

"Chemia jest" Z jego strony też? Czy sama sobie tego Cif-a czy innego Domestosa wkręcasz?

Nie da sie, on nie chce nas sobie przedstawic (czyli jednak liczy na cos nie?)

a po co Ci kochanek?

"(czyli jednak liczy na cos nie?)" Nie :)

Oczywiscie, ze z jego strony tez i to wcale nie mniejsza niz z mojej:P

"nie pożądaj żony bliźniego swego, ani żadnej rzeczy, która jego jest.."

Po co? No do pieszczot wszelakich, co tylko fantazja podopowie:):)

He he on nie jest wierzacy, przykro mi;)

czyli nie umiałaś wybrać sobie męża który CIę zadowala... proste...

Maz mnie zadowala akurat, ale nie ma to zadnego znaczenia. Nie zauroczylyscie sie nigdy, ze nie wiecie o co chodzi? Chce go miec i tyle, mam wrazenie ze bedzie niesamowicie, wiem to:)

mam nadzieje ze twoj mąż się o tym dowie...

Ale o czym? Poradz mi cos to bedzie mial sie o czym ewentualnie dowiedziec:)

Skoro nie chcecie pomoc to zrobie mu laske z zaskoczenia, chyba sie nie obrazi:)

Myslalam, ze pisza tu madrzejsi i bardziej doswiadczeni ludzie, jednak pomylka.

jestem w tym samym miejscu co ty jest facet jest chemia ja mężatka on akurat wolny ale tak bardzo mnie kręci ze nie umiem się ogarną czasem mnie podwozi na przystanek mam wtedy ochotę wogółe nie wysiadać z jego auta

Milo, ze ktos towarzyszy w niedoli:) Sluchaj, a nie mozesz go pocalowac na pozegnanie w policzek? Ciekawe jak sie zachowa...

my razem pracujemy nie chce tal nachalnie on chyba tez sie boi i czesto sobie tłumaczy ze nie wolno bo raz nakeca się patrzy mi w oczy rzuca sie pod biurko zeby mi podać łądowarke itp a nastepnym razem jest oficjalny służbowy i taki zwyczajny myslałm zeby go jak wychodze z auta dotknąć w reke tak delikatnie i powiedzieć pa

No to faktycznie podobna sytuacja, jak sie wyglupimy bedzie troche dziwnie tak sie codziennie spotykac i rozmawiac jakby nic sie nie stalo:D Twoj pewnie bedzie Cie badal zeby sprawdzic na ile moze sobie pozwolic. Moj juz wie co moze (czyli wszystko) ale jakos nagle glupio zwolnil, przyjaznic mu sie zachcialo:O Chyba ze fucking friend to jestem za:D

ja juz mu dawałam do zrozumienia ze hm jestem zainteresowana raz nawet powiedziałam mu ze bardzo mu do twarzy w krawacie itp on całyczas bardzo mi w pracy pomaga ale tylko w pracy i jak mnie podwozi to jest miło on pyta czy juz wysiadam ja zawsze mówie ze niestety juz i tak patrzymy na siebie......... i ja wychodzę i mówimy sobie PA widze ze on chce nie wydaje mi sie wiem to na pewno tylko jak to dalej rozkręcic jak mu delikatnie pokazac ze czas na coś wiecej

No wiesz, akurat u Was inicjatywa czegos smielszego powinna wyjsc od Ciebie jako zakazanego owocu. Jak dla mnie to buzi w policzek jest calkiem na miejscu, powaznie:) Albo jak Cie bedzie chcial nastepnym razem podwiezc to powiedz, ze jestes glodna albo masz ochote na cos slodkiego i moze zaproponuje Ci swoje towarzystwo, co myslisz? My sie na swoj widok cieszymy jak gowniarze, nie ma dnia bez chociaz krotkiej rozmowy. Podobac mu sie na pewno podobam, raz ze widze jak sie zachowuje, jak patrzy, dwa ze sam powiedzial, ze robir na nim ogromne wrazenie i to tylko kokieteria z mojej strony ze zdaje sie nie widziec jego zainteresowania. Na poczatku sobie zartowalismy w stylu ja mowilam, ze zona pewnie nie narzeka w lozku, a on ze nie ma powodu by narzekac a jak nie wierze to mi chetnie udowodni, ja ze juz nie moge sie doczekac itp. Albo on mowil o swoich fantazjach, ja ze jak bedzie szukal chetnej do ich spelnienia moze sie do mnie zglosic, on ze na pewno to zrobi. Ale im dluzej sie znamy tym mniej takich tekstow, flirtu, wiecej za to wzajemnej pomocy, zwierzen, doradzania. Nie wiem o co chodzi:(

No wiesz, akurat u Was inicjatywa czegos smielszego powinna wyjsc od Ciebie jako zakazanego owocu. Jak dla mnie to buzi w policzek jest calkiem na miejscu, powaznie:) Albo jak Cie bedzie chcial nastepnym razem podwiezc to powiedz, ze jestes glodna albo masz ochote na cos slodkiego i moze zaproponuje Ci swoje towarzystwo, co myslisz? My sie na swoj widok cieszymy jak gowniarze, nie ma dnia bez chociaz krotkiej rozmowy. Podobac mu sie na pewno podobam, raz ze widze jak sie zachowuje, jak patrzy, dwa ze sam powiedzial, ze robir na nim ogromne wrazenie i to tylko kokieteria z mojej strony ze zdaje sie nie widziec jego zainteresowania. Na poczatku sobie zartowalismy w stylu ja mowilam, ze zona pewnie nie narzeka w lozku, a on ze nie ma powodu by narzekac a jak nie wierze to mi chetnie udowodni, ja ze juz nie moge sie doczekac itp. Albo on mowil o swoich fantazjach, ja ze jak bedzie szukal chetnej do ich spelnienia moze sie do mnie zglosic, on ze na pewno to zrobi. Ale im dluzej sie znamy tym mniej takich tekstow, flirtu, wiecej za to wzajemnej pomocy, zwierzen, doradzania. Nie wiem o co chodzi:(

Sodoma i Gomora...jak Was żonka parasolką po łbach nakładzie to zobaczycie

Nie rozumiem po co jednoznacznie dawal mi do zrozumienia ze chcialby romansu, a od kiedy wie, ze i ja bardzo chetnie nagle zmienil swoj stosunek do mnie. Myslicie ze chcial tylko potwierdzic swoja atrakcyjnosc, podbudowac ego i wystarczyla mu sama swiadomosc mojej checi a do czynow nie zamierza sie posuwac?