Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ecie pecie co powiecieee

Nie potrafię wykarmić własnego dziecka...

Polecane posty

Czuję się podle. Czuję, że nie podołałam, że zawiodłam jako matka. Wiem, że zaraz mi tu napiszecie, że przesadzam, że to nie koniec świata. Ale dla mnie to jest moja porażka. Nie potrafię karmić dziecka piersią. Przeze mnie moje dziecko musi od pierwszych dni życia jeść to sztuczne gówno, mleko modyfikowane.... Ryczę po nocach, co spojrzę na małego to płaczę... Przed porodem bylo to dla mnie oczywiste, że będę karmić piersią. nawet do głowy mi nie przyszło, że będzie inaczej. Bo wydawało mi się to takie naturalne, że będę karmić. A wyszło jak wyszło. Robiłam wszystko by to zmienić. Niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama-deutchland
może zgłoś się do poradni laktacyjnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diablique
nie załamuj się!!! Nie możesz siebie obwiniać i się dołować, bo rzeczywiście jeszcze stracisz pokarm ze stresu :/ Przystawiaj dziecko jak najczęsciej do piersi, zobaczysz - w końcu załapie, Tobie laktacja się rozkręci i będzie git :-) Poza tym radziłabym wizytę w poradni laktacyjnej. To najlepsze, co możesz teraz zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze bardzo istotne jes
tez tak mialam, ale ja przestalam karmic po kilku mcach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesr gggw
"Przeze mnie moje dziecko musi od pierwszych dni życia jeść to sztuczne gówno, mleko modyfikowane...." badania poczyniłaś? Przecież takie mleko jest dobre (sama na nim wyrosłaś)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cały czas siedzi mi w głowie, że przez to, że nie karmię piersią, tracę tę wyjątkową wieź, jaka rodzi się między matką a dzieckiem podczas karmienia piersią.. Koleżanki mi tyle opowiadały, że to takie cudowne uczucie, gdy takie malutkie rączki dotykają skóry, gdy dziecko przytulone do piersi patrzy na matkę, gdy płacze i uspokaja się tylko przy piersi. Tak mi opowiadały, że to takie nieopisane uczucie. Tak tego pragnęłam... Przeraża mnie myśl, że przez to, że synek nie je mojego pokarmu będzie kiedyś chorował. Że to jakoś może się odbić na jego zdrowiu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diablique
oj oj oj co za farmazony :) masz jakiegoś mega doła... :) kp to nie tylko te cudowne chwile, które opisujesz, często też pogryzione, pocharatane, bolące sutki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesr gggw
ecie pecie co powiecieee na prawde chcialam byc mila, ale niedobrze mi jak czytam te twoje slogany. Ty nic nie wiesz jeszcze o macierzyństwie. To czy karmisz dziecko piersia, czy nie to nie ma żadnego znaczenia. Nie definiuje cie w żaden sposob jako matki. Poczekaj az bedziesz miala pyskatego peiciolatka i bedziesz chciala mu ukrecic łebek... Po tych kilku latach nieprzerwanych poświęceń dla niego zrobi specjalnie tobie na złość... To jak wtedy zareagujesz bedzie swiadczylo o tobie jako o matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyrosłam na nim, mnie moja mama karmiła piersią prawie dwa lata. A robiłam już wszystko: poradnia laktacyjna, położna środowiskowa, dwa laktatory ręczne, laktator elektryczny medela, herbaty laktacyjne, globulki mlekopędne.. Nic. Zaczęło się od tego, że po porodzie nie przystawili mi małego, nie miała go ze sobą przez pierwszą noc, dostał butelkę, nie chciał przyssać się do piersi, a że był głodny to znowu butla i tak kółko się zamknęło. On nie ssał - czyli ja nie miałam mleka. Po powrocie do domu od razu zaczełam walkę z laktatorami, by rozpędzić produkcję mleka. Jednak w moim przypadku to nie pomogło. Z zegarkiem w ręku, co 3 godziny systemem 7-5-3. Dzisiaj minął dokładnie miesiąc od narodzin synka. Odpuściłam. Nie daję już rady wpatrywać się w laktator, wypatrywać każdej kropli i załamywać się, że znowu tylko 15 ml...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo dzieci są jak
Modyfikowane mleko to nie gówno ale rozumiem jak czuje sie autorka której marzeniem było dać dziecku coś od siebie. Autorko , kiedyś kiedy ludziom nie śniło się o mieszankach też były problemy laktacyjne bo to problem stary jak świat i matki które nie mogły ryzykować zagłodzenia dziecka szukały niamiastki w mleku krowim a zanim udomowiono te zwierzęta to w mleku kozim itp. Natura nie jest idealna , tak samo jak nic na tym świecie nie jest idealne. Człowiek się rodzi i musi na tym świecie jakoś przetrwać a matka natura daje mu na to tylko szansę a nie gwarancję . Pisze to po to by uświadomić ci że fizjologia i natura nie jest czymś co jest zawsze nieomylne . Wiesz po co człowiek ma rozum? Po to by mógł przetrwać nawet wtedy gdy natura zawiedzie, inaczej wszyscy byśmy poumierali na choroby zakaźne, wymarli z głodu oraz siedzieli na drzewach. Tam gdzie rozum tam też rozwiązanie. Musisz dostosować problem do sytuacji. Jeżeli to nie jakiś wielki problem z tą niemożnością karmienia to może faktycznie warto przejść się do poradni? Trzeba nauczyć się kombinować i zawsze wybierać mniejsze zło bo tak postępuja mądrzy , ludzie a nie płakać po nocach bo to nie dorzeczne i głupie. Przepraszam za dosadność ale nie jestem złośliwa . Sama miałam przeboje z karmieniem ale jestem z tych zapartych i bezczelnych które jak się uprą to muszą sobie poradzić :). Życzę wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesr gggw
to nie ma znaczenia.......... Żadnego. Znaczenie ma to jak go wychowasz. To, że teraz skoncentrujesz się na nim, a nie na laktatorach, poradniach, "bo koleżanka mówiła". Zaśpeiwaj mu piosenke, pomyśl o dziecku a nie o sobie i swoim wielkim zawodzie jako matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co będzie za 5 lat, ale na razie jestem (a raczej "powinnam być") na etapie karmienia piersią.. I to w tej chwili jest dla mnie istotne. Wiem, że już nic na to nie poradzę, odpuściła, ale jakoś nie potrafię tego wyrzucić z głowy... I jeszcze te pytania wszystkich - "I co, karmisz już?? Karmisz piersią?" Dobija mnie ta sytuacja. I niby widzę, że mały prawidłowo się rozwija, że jest zdrowy, ale nie potrafię się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesr gggw
moim zdaniem masz max 25 lat..... to wszystko NIEISTOTNE. za kilka lat bedziesz sie pukala w glowe jak moglas sie czyms takim przejmowac, bo przezyjesz znacznie wiecej,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvbrghthbgh ythyt3g trgtb
Jeeezu jak ja cie rozumiem. Czułam dokładnie to samo. Kobieto, proszę cię, usiądź na spokojnie, weź ilka głębokich oddechów i powtórz sobie kilka razy: będę karmiła piersią, mam pokarm, będzie dobrze. Po cc nie miałam pokarmu. Początkowo położne przychodziły, kazały przystawiać małego do piersi, pokazały jak. Później jak mały płakał a ja miałam puste piersi dokarmiły mi go mm. Wróciłam do domu i chyba z tych emocji wciąż nie mogłam wykarmić synka. Płakałam jak ty i wściekałąm się na siebie. Czułam się podle, niegodna nazywać siebie matką. Dramat w głowie odbijał się na dziecku. Mąż nie wyczuł sprawy i dobijał mnie, kiedy mały płakał namawiał mnie żeby dać mu butlę. Matko jak mi było ciężko. Robiłam mm i dawałam mężowi z histerią butelkę bo sama nie byłam w stanie małego nakarmić butlą. Jak mąż był w pracy a mały bardzo płakał sama dałam butelkę z mlekiem, ale odwracałam głowę, nie mogłam patrzeć...piekło. Aż któregoś dnia uderzyłam pięścią w stół i powiedziałam mężowi kategorycznie żeby nie wspominał o butelce bo go zostawię i odejdę z dzieckiem (tat, tak, hormony zwariowały a natura brała górę), powiedziałam że będę miała mleko i SAMA wykarmię małego bo po to matka natura dała mi piersi. Po tamtej awanturze odzyskałam spokój i po ok.3 tygodniach walki zaczęłam karmić, skończyłam jak synek miał 17 m-cy. Spokojnie, daj sobie czas. Jeśli będziesz widziała że faktycznie musisz, nie zastanawiaj się - dokarm dziecko, będzie spokojniejsze i ty się trochę rozluźnisz. Jeśli pokarm sam się nie pojawi w odpowiedniej ilości, przejdź na butelkę. Rozumiem cię jakie to ważne dla ciebie, ale uwierz mi, chyba nie warto tak się katować. I najważniejsze - to nie twoja wina. Nie możesz się obwiniać. Nie możesz sobie pozwolić na depresję bo ominie cię zbyt wiele ;) Trzymaj się cieplutko i bądź spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Wkręcasz sobie głupoty, serio... tracisz więź z dzieckiem bo piersią nie karmisz? Mój na piersi (karmiłam tak pół roku) łapał mnie za pierś albo stanik, na butelce- to samo, pozycja prawie identyczna... Na butelce otwierał oczka, nieraz śmiał się tak że się krztusił, zjadał ładnie- na piersi albo spał, albo w ogóle główki nie widziałam bo mi ta pierś zasłaniała, albo wkurzał się, szarpał główką, mleko leciało i dopiero można mówić o "cudnym karmieniu" jak się takie rozzłoszczone dziecko próbuje przystawić... A mi się też przystawić nie dawał, piersi były tak twarde i duże że nie był w stanie prawidłowo łapać brodawek, karmiłam z kapturkami. A butelkę też dawałam, ze swoim- i mąż mógł doświadczyć "cudów" karmienia po nocach, i ja mogłam wyjść jak potrzebowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesr gggw
ale przeciez autorka juz napisala kilka razxy wyraznie, ze juz nie chce karmic. dajcie jej spokoj. Jedno dziecko karmilam peirsia, drugie butelka - nie widze roznicy żadnej w wiezi, czy zdrowiu... :/ No to butelkowe dziecko - dziewczynka - grzeczniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo dzieci są jak
Ale co tak naprawdę jest problemem autorko? Co przeszkadza w karmieniu bo tak naprawdę to nie można pomóc nie wiedząc tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesr gggw
Chodzi mi o to jak strasznie panikujesz i użalasz się nad sobą. Naprawde jak nastoaltka nad pryszczem. Tylko o to chodzilo mi z tym wiekiem. "Dorosniesz - olejesz" to chcialam Ci przekazac. Ja pierwszej córki nie dałam rady karmić (pokarm miałam, ale nie umiałam jej przystawiać i non stop zapalenie peirsi, więc zrezygnowałam). Do syna się już "przyłożyłam" i się udało. Serio - żadna różnica. Tylko odruch podnoszenia bluzki długo miałam kiedy mi tylko dziecko któreś na kolanach usiadło :D A synek neiwdzięcznik mi teraz pyskuje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doopsko
Daj mu PEPSI LIGHT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesr gggw
napisalas: "Wiem, że już nic na to nie poradzę, odpuściłam" - czyli już nie chcesz karmić, tak? Czy porady koleżanek weźmiesz do siebie i zaczniesz karmić znów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problemem jest to, że nie mam pokarmu. Po miesiącu walki z jednej piersi spłynie mi max 15-20 ml. A moje dziecko zjada na raz 120-160 ml. A położna mówiła - 3-4 dni i będzie lało się jak z wiadra. Miesiąc. Miesiąc, dzień w dzień, noc w noc co 3 godziny. A bardzo często nawet co 2 godziny. nic to nie dało. Nie wiem już co robiłam źle. A teraz już po wszystkim. Bo miesiąc po porodzie i tak już pewnie nic nie zdziałam. Już chyba za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie napisałam,że nie chcę. Chcę bardzo. I gdyby coś jeszcze można było zrobić, bym miała pokarm to bym to zrobiła. Bo póki co, wszystkie metody zawiodły. I dlatego napisałam, że odpuściłam. Bo nie widzę żadnych efektów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvbrghthbgh ythyt3g trgtb
wesr gggw Zrozum, dla autorki jest ważne tu i teraz, właśnie z takich chwil składa się macierzyństwo. Autorko, najgorsza jest presja otoczenia, to prawda, ale może powinnaś być nieco bezczelna momentami i odpowiedzieć coniektórym bardziej dosadnie. Wiesz, ja karmiłam naturalnie do 17 m-ca, wcale nie jestem zdania że to chroni przed chorobami. Mały od początku jest alergikiem (mleko krowie, kozie, ryby, kakao - tyle na pierwszych testach przynajmniej wyszło) i ma azs, często w sezonie jesienno-zimowo-wiosennych choruje. Pomimo hartowania i wielu innych zabiegów często łapie infekcje górnych dróg oddechowych. Zastanawiam się czy gdybym na początku nie przeszła na mm to byłby zdrowszy. Kiedyś faktycznie kiedy jedzenie i wszystko dookoła było zdrowsze to i kobiece mleko było zdrowsze, dziś wszędzie pełno chemii - czyli w mleku również. Dziś już niczego nie można być pewnym. Piszesz o koleżankach dla których karmienie naturalne było piękne, owszem, tylko czy tak chwaliły się kiedy z brodawek leciała krew? Jeśli potrzebujesz tego kontaktu z dzieckiem, kładź się z nim jak tylko możesz nago. Skóra do skóry. To rewelacyjny czas i sposób na budowanie więzi. Radź sobie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fvbrghthbgh ythyt3g trgtb Ile tygodni miało twoje dziecko, gdy zaczęłaś go karmić? Moje właśnie dzisiaj skończyło miesiąc. To już chyba za późno. nawet gdybym miała pokarm, to po miesiącu karmienia butelką, gdzie ze smoczka tak fajnie leci, nie wiem jaka siła zmusi moje dziecko do ssania piersi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo dzieci są jak
Dopóki leci kropla dopóty wydzielana jest prolaktyna i oksytocyna. Karm nocą (nie pomijaj żadnej) a potem po skończonym karmieniu podaj łyżeczką mleko mm (w nocy lepiej butelką ze smoczkiem bez dziurki ale z zaworkiem "niekapkiem"). Po każdym karmieniu odciagaj po kilka minut na jedną pierś laktatorem nie przejmując się niczym a to co odciągniesz odlewaj do pojemnika i do lodówki. Pij 3 litry wody miner ale nie więcej (zbyt duża ilość zaburza laktację). Pij jedną (nie więcej) herbatkę koperkową dziennie oraz dbaj o zdrowe tłuszcze w diecie. Jak chcesz to możesz kupic zestaw medela do karmienia piersią gdzie problemem jest mało mleka . Ten zestaw zawiera wężyk który przyklejasz do piersi a na szyi wisi ci butelka z mm (poszukaj na necie i działaj). Ja równiez miałam mało mleka (miałam cc) a laktacja rozruszała się po 4 tygodniach dzięki ciągłemu odciąganiu po zakończonym karmieniu jednak by dziecko nie było głodne po karmieniu piersią podawałam strzykawką mleko mm . Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo dzieci są jak
Jak podajesz butelką to ważne by nie był to zwykły smoczek w otwartą dziurką ale smoczek niekapek (nie wiem czy w pl są dla noworodków) i ja taki też miałam choć wolałam podawać strzykawką .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×