Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość można żyć bez powietrza

kto nie może sobie poradzić po rozstaniu?

Polecane posty

Gość można żyć bez powietrza

Rozstaliśmy się 3 miesiace temu. Robiłam już wszystko co miało mi dać ulgę- skasowałam jego numer, pochowałam rzeczy od niego, wychodziłam na imprezy, zapisałam sie na kurs tańca, a zamiast ulgi czuję jak mnie to boli coraz bardziej, z każdym dniem. Podobno pomaga pisanie, dzielenie sie uczuciami, przemyśleniami. Wszyscy znajomi są już zmęczeni moim stanem i ciągłym opłakiwaniem go, dlatego Was prosze o wysłuchanie. Może jest tu inna kobieta która cierpi tak samo jak ja, w kupie będzie raźniej. Teraz czuję się jakbym była pierwszą osobą na ziemi która przechodzi przez takie piekło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastasssja
Nie jesteś jedyna Tutaj jest dużo takich co cierpią po rozstaniu A pisanie pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona__
Nie jestes pierwsza i nie ostatnia !. Ja bylam z facetem prawie 2 lata w piatek dowiedzialam sie , ze zdradzal mnie regularnie z inna, W tym samym lozku co spalismy razem... Kocham go bardzo ale nie jestem chyba w stanie mu tego wybaczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastasssja
Bo to niejet jest miłe roztawawać się... Aeroflot nic powżnego... coś musiało być jeśli czujesz się fatalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
ja sie zawsze bałam zakochać, trzymałam facetów na dystans. Poznałam go i odważyłam się powiedzieć kocham. Tak mi było dobrze, tak bezpiecznie.. Wyciągnął mnie z dołka, pomagał, opiekował sie, a teraz nawet telefonu nie chce ode mnie odebrać :( i ma nową dziewczynę. Każde wspomnienie o nim sprawia że chce mi się wyć :( Boli mnie aż fizycznie. Aeroflot> przykro mi :( daj sobie pozwolenie na rozpaczanie mimo że "nic powaznego nie było" mi to troche pomogło, przestałam zgrywac twardzielke i ryczałam całe dnie i noce :o Dalej duzo płacze, ciągle o nim mysle :( zdradzona> to musi strasznie boleć :( pomyśl że rozstanie boli krócej niż życie z kimś kto tak zranił..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozstanie było
ale z mojej inicjatywy - widziałam, że to nie może wypalić, bylismy z 2 niekompatybilnych swiatów, z 6 razy pisałam mu, że do siebie nie pasujemy... Jednak zależało mi na jego przyjaźni i chyba niestety będę musiała się pogodzić z jej końcem, a to boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
mnie to tak strasznie boli, że mimo ogromnego strachu podjełam to ryzyko, okazałam swoje uczucia, byłam szczera, starałam sie i nie wyszło. Stało sie dokładnie to czego sie obawiałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traffka
ja tez wiem jak to jest , najpierw mnie zostawił twierdzac ze nic juz do mnie nie czuje , pozniej chcial wrocic a gdy sie zgodziłam - urwal kontakt z niewiadomych przyczyn ... tez robiłam wszystko zeby zapomniec , ale nie daje rady , nic nie pomaga , mysle o smierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
traffka> doskonale Cie rozumiem, mi też przechodza przez głowe różne myśli, że nie warto żyć bez niego. On mi dał nadzieje na normalne życie, wyciągnął z dna, bardzo pomógł, stanęłam na nogi dzieki niemu, uwierzyłam w siebie. A teraz? Zabrał mi to wszystko odchodząc. Wiem że to źle o mnie świadczy ale całą pewność siebie, nadzieje na lepsze jutro widziałam w nim. Mam taki ogrom miłości w sercu, miłości z która nie mam co zrobić, która staje sie toksyczna, zabija mnie. Czuje sie jak wrak, nic nie jem, ledwo śpie. Chciałabym znaleźć kogoś kto przejdzie ze mną każdy etap zakończenia związku, bo sama sie boję :( Mimo że nie jesteśmy razem od kilku miesiecy to ja dopiero dzisiaj zakończyłam ten zwiazek, powiedziałam sobie "koniec". wcześniej gdzieś z tyłu głowy coś wołało, prosiło żebym dawała sobie nadzieje, że kiedyś, gdzieś.. jeszcze sie odnajdziemy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traffka
ja niestety sobie nie potrafie powiedziec koniec , ciagle mam nadzieje , ze go odzyskam , za jedna chwile z nim z miejsca oddaje wszystko, ale nic nie robie , nie pisze , nie dzwonie , nie wiem jak sobie poradzic... rozmowy na ten temat mi nie pomagaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
mysle że w końcu osiągniesz taki stan żalu i smutku, takie dno i rozpacz, że bedzie mogło byc już tylko lepiej. Ja dosięgnęłam dna, prosząc, błagajac go o rozmowę, spotkanie, cokolwiek. Jak wygłodniały pies proszący o byle ochłap :o Dotarło do mnie że on mnie nie chce i ani moje prośby, ani groźby nic nie podziałają. Ty tez musisz to sobie uswiadomić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastasssja
klin klinem najlepiej znależć innego, o tamtym się zapomni niestety łatwiej pisać niż znaleźć no i doradzać innym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
wiem, mam oczy szeroko otwarte. On już znalazł klina, mi jest cięzko nawet myśleć o innym facecie dotykającym mnie, będącym tak blisko jak on. Tak sie boje, tylko cierpienia jeszcze przede mną. A jak to bedzie trwało jeszcze rok, dwa? może 20 lat? Wiem że wpadłam w machine idealizacji go, wypisałam sobie nawet liste jego wad i czytam to w momentach kryzysowych ale nie pomaga. Ja go naprawde kocham a jego wady szczerze akceptowałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traffka
no tak tylko ze on mi daje nadzieje , mam sie poddac , tzn moze juz sie poddalam bo nic nie robie ... Gdy on chciał wrocic z poczatku ja nie chcialam mialam watpliwosci , o ktorych mu powiedzialam , on dalej chcial i mnie przekonywal w koncu mielismy sie spotkac ale on mieszka daleko cos sie stało i nie mogł przyjechać na ta godzine co sie umowilismy .... ja sie strasznie o to wkurzyłam i udawałam obojetna pisałam tylko "nie" , "nie wiem " i wyszło na to ze ja nie chce lub ze nie mam czasu dla niego , pisał ostatnio coś ale przyszedł mi nie cały sms , poprosilam go zeby wyslal jeszcze raz ale nie wysłal i koniec ... Nie jestesmy nastolatkami , blizej 30 juz raczej , a ja boje sie zrobić cokolwiek , nie wiem moze powinnam napisac . ... To piszesz ze nie mozesz sobie poradzic po rozstaniu , a ja jednak widze u ciebie jakies przebłyski , jak straciłaś nadzieje to juz coś :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastasssja
Traffka nadzieja matką głupich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
napisałam że straciłam, ale prawda jest taka że ona dalej jest tylko nie powalam jej wychodzić. Jak pojawiaja sie myśle że może jednak to mówie sobie głosno w głowie- nie, nigdy, to KONIEC. boli jak cholera. Napisz do niego, odezwij sie, takie zawieszenie jak macie to najgsze. Nie wiesz na czym stoisz. Może nie potraficie sie dogadać, a może jemu nie zależy. Napisz, dowiedz sie, nie zasługujesz na takie trwanie w próżni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traffka
pewnie to czytaja inni forumowicze i smieją sie jaki głupie laski , dziwne ze jeszcze ktos nas tu nie wysmiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie mialam zalozyc podobny watek.. Rozstalismy sie miesiac temu. Wczesniej byly rozstania i powroty lecz teraz wiem, ze to koniec. W chwili slabosci wyslalam mu sms.. Nie doszedl. Wiem, ze zmienil numer specjalnie, zebym ja go nie miala, zebysmy juz kolejny raz do siebie nie wrocili. Wyjechalam do innego miasta, próbuje zyc na nowo, jednak bezskutecznie. Odliczam dni kiedy znowu go zobacze, dopiero za rok bedziemy mogli razem podjac wspolprace na tle zawodowym. On o tym nie wie, a ja tak.. Licze miesiace. Tak trudno jest sie pogodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastasssja
bo wiele osób przeżywa rozstanie i wie jak się po tym czuje, bo boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traffka
nie napisze , facetom nie wolno sie narzucać ... jeszcze honor bym przez to straciła a to chyba gorsze niz zlamane serce a takie 2w1 to juz tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traffka
alaruna- jak on cie zobaczy za rok w tej pracy to napewno pomysli , że zrobiłaś to specjalnie , za jakiś czas troche ci minie za rok pewnie bedzie znośnie , jak go zobaczysz to sie wszystko rozdrapie , pomysl o zmianie pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
chyba każdy to w życiu przechodził, nie ma sie z czego smiać :( alaruna> jakby miała taka opcje to pewnie też tylko bym czekała. Ten mój zmienił uczelnie, przeprowadza sie, robi wszystko żeby zmienić otoczenie, nawet wspólnych znajomych już nie mamy. Jakbym była jakas zarazą od której sie trzeba odciąć :( traffka> ja z mojego dośiwadczenia wiem że czasem warto, facet to też człowiek i kilka razy dzięki temu że to ja sie skontaktowalam osmieliłam kogoś, albo wyjaśniłam dziwną sytuację. Ośmieszenie? Ja sie osmieszałam wydzwaniając do niego, kiedy nawet prosił żebym tego nie robiła. Tak mi sie wydaje. Ale próba kontaktu to nic złego, masz do niego uczucia, masz prawo je mieć i masz prawo spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co wtedy sobie pomysli. Minie juz rok, a ja codziennie sie tym karmie i na to czekam. Chcialabym wtedy pokazac mu swoja obojetnosc, wypieknic sie, pokazac co stracil. Wiem, ze to chore, ale tylko tym zyje..Najgorsze, ze to przeklada sie na zycie codzienne, obowiazki, znajomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
rok to szmat czasu, chcesz tyle czekać i zyć tylko tym że go kiedyś spotkasz? Wiem że ci cięzko ale polecam powiedzenie "koniec" w swojej głowie. To naprawde boli, bardzo. Jest straszne i bolesne, ale to jest to dno, ten ogrom bólu który dosięgasz a potem jest już tylko lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
wieczorami mi najcięzej. Chwile o nim nie myśle, a potem to wraca i tak boli, rwie za serce. Jakby ktoś wsadzał mi rozżarzone nożyce i ciął nimi, szarpał wnętrzności. Tak bardzo pragnę ukojenia, a jedyne które znam to jego ramiona..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiety, litości...
na świecie jest facetów jak psów, nie umierajcie z tęsknoty za jednym tylko sobie poszukajcie innego, w czym problem? Nie warto sie tak zadręczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można żyć bez powietrza
nigdy nie byłaś/ byłaś zakochana? Mój tępy mózg nie widzi teraz innych, jest tylko on i koniec. Może jestem za słaba psychicznie żeby kochać, może nie umiem, ale co ja poradzę? Zostałam sama, z uczuciami które mnie przytłaczają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×