mam żal do mojego faceta

ogolnie wiem ze jest wspanialy i wierze ze to ten jedyny. ale mam do niego zal za jedna sprawe. dlugo nie umialam mu o tym powiedziec tylko prowokowalam klotnie gdy sobie o tym przypomnialam i wszystko bylo bez sensu bo ja sie wyzywalam, on nie wiedzial za co i wychodzilam na jakas sfochowana dziecinke. w koncu mu wszystko wygarnelam. on anprawde zaczal sie starac, chcial sie zmienic. ale niestety na zmiany jest juz za pozno. tzn nie da sie tego naprawic. mam ochote mu znow robic jazdy i przy kazdej nadarzajacej sie okazji wygarnac co mi zrobil. boje sie ze kiedys wymiekne i wszystko skoncze bo nie umiem wybaczyc.

o jaką sprawę?To ważne czy o bzdurę czy o coś poważnego jak np.zdrada

OCB?

spac,jutro hira na osma!!!

wlasnie wolalabym tu nie mowic. dla mnie to bardzo powazna sprawa. ale zupelnie inna niz zdrada. nigdy mnie nie zdradzil, jest cudowny, cierpliwy, kochany, bardzo mu na mnie zalezy. i wlasnie boje sie ze kiedys to wszystko trafi szlag bo przez ten jego blad zawsze bede miec zal.

chyba nie ma nic gorszego niż zdrada.... Uderzył Cię? Upokorzył? Nie ma nic gorszego

nie powiedzialam ze to jest gorsze. gdyby mnie uderzyl nie bylby juz moim facetem i nie nazywalabym go wspanialym. ale ta sprawa pomimo iz nie chodzi o zachowania patologiczne (bicie, wyzwiska) jest dla mnie bardzo wazna i bardzo mnie boli. wiem ze glupie mowienie o czyms a nie wytlumaczenie o co chodzi ale nie moge tutaj tego zrobic.

to po co zaczęłaś temat?

potrzebuje sie wygadac. nawet gdybym wyjasnila nikt nie znalazlby zlotego srodka. potrzebuje sie zalic tylko jak dzieciak wiem.