Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

migusia01

czy ślubem zniszczyłam sobie zycie ????

Polecane posty

Witam, pierwszy raz pisze na forum , ale to dlatego ze już nie wiem co robić i nie wiem kogo poprosić o rade, nie bardzo chce mówić o tym bliskim a tu pozostaje anonimowa. Mam duży problem i to na własne życzenie a wiec : Po kilku latach burzliwego związku wzięłam ślub, wiedziałam jaki jest przecież, znałam go , to typ awanturnika , takiego co to nie znosi sprzeciwu a juz nie wspomnę jak nie znosi jak udowodni sie mu brak racji ! Żeby nie było ze jestem taka bez skazy to napisze ze jestem wybuchowa i wymagająca i lube jak wszystko ma swoje miejsce i czas . On zarzuca mi ze się wiecznie czepiam o coś że go męczę. On chce leżeć przed tv a ja ciągle cos od niego chce! Ale rzecz juz nawet nie w tym ze sie ciągle kłócimy - co nie ukrywam ze mnie tez wykańcza ale o to ze po ślubie on na więcej sobie pozwala wyzywa mnie kłuci się zdecydowanie bardziej agresywnie dochodzi do szarpanin , trzyma mi na siŁe ręce przyciska do ściany łapie za szyje lub mocno ręka ściska policzki i wrzeszczy prosto w twarz jaka to jestem wredna i ma mnie dość wściekłość na jego twarzy jest okropna prawie piana z ust mu wycieka , po kłótni jak pytam co zrobił dlaczego mówi ze dobrze zrobił i ze to moja wina bo go wkurzam ciągle i dręczę i ma już tego tak dość ze nie wytrzymuje . Nie czuje żadnej skruchy , pytam do czego chce doprowadzić to mówi zebym sobie robiła z tym co on wyprawia co chce !! Ciężko tak opisać wszystko , ale żeby jakoś naświetlić nasz związek to gdy jest dobrze to jest jak w niebie - czuje ze bardzo mnie kocha pomaga mi we wszystkim lata koło mnie dogadza mi świetnie się razem bawimy gdziekolwiek jesteśmy ja tez go kocham A ślub wzięliśmy dopiero pół roku temu !!! Proszę o jakieś Wasze opinie na prawdę mi ciężko , zwłaszcza teraz - przecież nie mogę się od razu rozwodzić Taka opisana sytuacja zdarzyła sie wczoraj jak według Was powinnam sie teraz wobec niego zachowywać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupituhlup
małżenskie piekiełko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwiona na maksa
ciężka sprawa.Z jednej strony wiedziałaś z kim się wiążesz, ale po podpisaniu papierka Twój Luby pozwala sobie na coraz więcej.Ja bym przeprowadziła poważną rozmowę.Na której postawiłabym ultmatum.Albo robi coś z sobą i się zmienia, hamuje i zaczyna panować nad emocjami, albo się żegnamy.Wiem,że to trudne, ale jak tak dalej będziesz pobłażać to wylądujesz w szpitalu - i będziesz sama sobie winna,że nie uciekłaś zawczasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdziwiona na maksa Dziękuje za zainteresowanie , ale próbowałam juz tego wcześniej ( mói ze nie wytrzymuje czasem nerwowo)rozchodziliśmy sie 3 razy i zawsze do siebie wracamy i tak w kółko , właściwie namówił mnie na slub nigdy tego nie chciałam ale pomyslałam ze juz czas na mnie a skoro i tak zawsze do siebie wracamy ti chyba juz tak zostanie - ale nie pomyślałam ze moze byc gorzej - mówił ze slub go uszczęśliwi będzie bardziej spokojny i wyluzowany i to przełoży sie na nasze życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmuś go do terapii- takie zachowanie nie jest normalne i prędzej Ci później Cie uderzy. Jeśli pojawią sie dzieci jeszcze trudniej Ci bedzie zawalczyc o normalność. Zmuś go do terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może terapia? niektórzy ludzie po prostu są kłótliwi i do pewnego stopnia można się do ich charakteru przyzwyczaić (pod warunkiem, że sami też starają się nad sobą panować). Całkowicie go nie zmienisz, ale możecie się jakoś dogadać. On się musi nauczyć panować nad złością, a Ty zaakceptować to, że ta złość się pojawia i pozwolić mu ochłonąć jak będzie tego potrzebował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość relikt
Milosc to jedno, a odpowiedzialnosc to drugie.W kazdym zwiazku sa klotnie,ale trzeba panowac nad emocjami.Nikt nie ma prawa wyladowywac swoja agresje na drugiej osobie,tlumaczac to wkurzeniem sie na maksa.Facet ma problemy z emocjami i tylko czekac jak Cie zacznie po pysku okladac,a to juz nie ma nic wspolnego z miloscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soalok
Do czego potrzebny był ci ten ślub? Nie chciałaś byc starą panną czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny mądrze piszecie , ale kurcze hmm widzicie jak to trudno opisać swoje życie krótko.On jakiś czas może nie cały rok chodził do psychologa - to chyba było właśnie po ostatnim naszym rozstaniu , ale z czasem stwierdził ze nie chce mu się czasu marnować i nie chce mu się już chodzić i przestał.chodziliśmy w wiekszosci razem lekarz sie zgodził i dzięki temu ja go do tego dopingowałam Chyba było lepiej , on sam mówił ze mu po tym lepiej - więc dlaczego nie chciał chodzić dalej ? lenistwo wygrało? Tak na prawe chciała bym zeby tam wrócił ale nie sadze zeby sie zgodził - powiedział ze to ja jestem nienormalna ze powoduje nerwy u niego i jest o tym świecie przekonany ze to moja wina Na prawdę wiem ze nie jestem słodka kochana żoneczką ale przemoc to za wiele! zastanawiam sie jak go ukarać - co zrobić zeby sie wystraszył - przemyslał , zmartwił żeby miał nauczkę żeby nastepnym razem pomyslał zanim tak zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterjanka taka jedna....
Wiem że to się tak tylko łatwo mówi ale zostaw go. On się nie zmieni. A jak będziecie mieli dziecko to będzie jeszcze gorzej odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soalok
Przyczyna zachowań twojego męża tkwi w tobie. Zachowujesz się wobec niego jak matka,chcesz go karać za złe zachowanie.Nic z tego nie będzie,rozstaniecie się jeśli się nie zmienisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
Jedyne wyjście to go zosawić. A i tak wiemy, że tego nie zrobisz. Urodzisz mu dzieci i będziesz miała rodzinę patologiczną za co będą winić Cię Twoje dzieci bo od niego nie odejdziesz. Już ślub był niepotrzebny. Teraz albo nigdy. Żyje się raz. Nie ma wersji próbnej. Nie zmarnuj sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinien sam chodzić - przy Tobie nie powie wszystkiego. Poza tym wizyty u psychologa NIE są przyjemne. Jeżeli on nie chce nad sobą pracować, tylko woli zwalić winę na Ciebie to jak ma coś z tego być? On chyba nie widzi w tym swojej winy. I zastanów się nad rozwodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uciekaj, znam ten typ... on jest jeszcze dość młody, ale za parę lat bez skrupułów podniesie na Ciebie rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara doopa
myślała,że jak chłopak młody to sobie go wychowa. Ciekawe co on by powiedział o tobie? sama piszesz ze jestes wybuchowa, wymagająca. Nie tędy droga kobieto! Większosc staje w twojej obronie a w sume to on potrzebuje rady,bo jemu ciężko wytrzymac z taką gderliwą babą,biedny chłopak! doprowadziłaś go do kranca emocji,skoro musiał szukac pomocy u psychologa a ty zeby nie było ze to przez ciebie polazłaś tam z nim. Jak miał sie otworzyc?jak ty tam siedziałaś. W domu stres, w pracy stres ,nawet u psychologa spokoju nie miał, nie dziwie sie ze zrezygnował . Wykończyłaś go a jeszcze bezczelnie udajesz ofiarę. Osaczyłaś tego młodego chłopaka i narzucałaś mu przez wszystkie te lata swoją wole, miało byc tak jak ty chcesz i było co doprowadziło go do rozstroju nerwowego. NO BRAWO! w niszczeniu innych jesteś mistrzem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara doopa Może zacznę od Ciebie - może i dlatego ze jesteś stara to i cwana , może życie cie tego nauczyło , że planujesz jak kogos sobie ułożyć żeby ci dobrze było -ale nie znasz mnie a starasz sie ocenić - zakochując sie w nim nie planowałam już odgórnie tak jak to opisałaś - wychowywać go ! to nie pies ! każdy kto na prawdę kiedyś kochał wie jak to jest - że miłość jest ślepa dawno powinnam odejść po pierwszej kłótni kiedy latał po domu z nożem chcąc sobie żyły podciąć wyrywałam mu nóz i podciął mi dwa palce, ale wybaczyłam i wszystkie kolejne też, ale teraz jest gorzej, a miało być lepiej. Dlaczego wzięłam ślub ? bardzo tego chciał zawsze mówił ze to jego marzenie , po prostu chciałam go uszczęśliwić - ja go na prawdę kocham i na prawdę nam jest cudownie i wiem jestem pewna ze on tez by tak powiedział - ale przychodzą te czarne momenty i jest to co opisałam) Co do psychologa to był jego pomysł , on na początku zapytał czy mogę przychodzić z nim (na początku nie chciałam - w końcu on miał się leczyć nie ja - psychiatra go skierował) ale lekarz uznał to za fajny pomysł i mieliśmy cos w rodzaju terapii małżeńskiej Nie wiem dlaczego tak chciał możne po to żeby nie musiał autobusem jeździć ? Celowo napisałam swoje wady , bo nie chciałam tu robić z siebie ofiary ze ja taka niewinna a on taki tyran - chciałam żebyście znali prawdę i szczerze ocenili sytuacje że może to moja wina! Nie obwiniam go za awantury, tylko za rękoczyny - choc nie ukrywam ze barzdo bym chciała aby nauczył sie po prostu rozmaiwać. Dziewczyny tez bardzo chciała bym aby wrócił na terapie ale jak to zrobić ? W rozmowie powiedział żebym sama poszła się leczyć bo on na pewno nie ma zamiaru! a jak chce mogę sie z nim rozwieźć - to takie jego głupie gadanie żeby mi to pokazać ze jemu nie zależy , wiem jestem pewna ze bardzo mnie kocha tylko nie radzi sobie z emocjami !!! I jak tu z nim zyć , nie chce odchodzić dopiero co slub wzięliśmy - moze ktoś ma takiego nerwusa i ma na niego sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara doopa Może zacznę od Ciebie - może i dlatego ze jesteś stara to i cwana , może życie cie tego nauczyło , że planujesz jak kogos sobie ułożyć żeby ci dobrze było -ale nie znasz mnie a starasz sie ocenić - zakochując sie w nim nie planowałam już odgórnie tak jak to opisałaś - wychowywać go ! to nie pies ! każdy kto na prawdę kiedyś kochał wie jak to jest - że miłość jest ślepa dawno powinnam odejść po pierwszej kłótni kiedy latał po domu z nożem chcąc sobie żyły podciąć wyrywałam mu nóz i podciął mi dwa palce, ale wybaczyłam i wszystkie kolejne też, ale teraz jest gorzej, a miało być lepiej. Dlaczego wzięłam ślub ? bardzo tego chciał zawsze mówił ze to jego marzenie , po prostu chciałam go uszczęśliwić - ja go na prawdę kocham i na prawdę nam jest cudownie i wiem jestem pewna ze on tez by tak powiedział - ale przychodzą te czarne momenty i jest to co opisałam) Co do psychologa to był jego pomysł , on na początku zapytał czy mogę przychodzić z nim (na początku nie chciałam - w końcu on miał się leczyć nie ja - psychiatra go skierował) ale lekarz uznał to za fajny pomysł i mieliśmy cos w rodzaju terapii małżeńskiej Nie wiem dlaczego tak chciał możne po to żeby nie musiał autobusem jeździć ? Celowo napisałam swoje wady , bo nie chciałam tu robić z siebie ofiary ze ja taka niewinna a on taki tyran - chciałam żebyście znali prawdę i szczerze ocenili sytuacje że może to moja wina! Nie obwiniam go za awantury, tylko za rękoczyny - choc nie ukrywam ze barzdo bym chciała aby nauczył sie po prostu rozmaiwać. Dziewczyny tez bardzo chciała bym aby wrócił na terapie ale jak to zrobić ? W rozmowie powiedział żebym sama poszła się leczyć bo on na pewno nie ma zamiaru! a jak chce mogę sie z nim rozwieźć - to takie jego głupie gadanie żeby mi to pokazać ze jemu nie zależy , wiem jestem pewna ze bardzo mnie kocha tylko nie radzi sobie z emocjami !!! I jak tu z nim zyć , nie chce odchodzić dopiero co slub wzięliśmy - moze ktoś ma takiego nerwusa i ma na niego sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fyrlok
migusia01 jak długo z nim jesteś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ponad 7 lat ale nigdy wcześniej nie posunął sie az tak daleko , nie wiem dlaczego teraz po ślubie sobie na to pozwolił , ślub miał go uszczęśliwić - wyciszyć dać radość Mówił ze to jego marzenie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezu Migusia, co z tego, ze Cie kocha jak moze Cie uderzyc?? Weź no pomysl troche! Usiadź z nim i powiedz wprost- że sie go boisz, ze nie wyobrażasz sobie mieć z nim dzieci- że jeśli nie wróci na terapię to z Wami koniec. I badź konsekwentna bo spieprzysz sobie zycie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
soalok zarzuciłaś mi ze jestem jak matka chcąc go ukarać - wiec to tak On zawsze kiedy robi wojnę a potem sie nie odzywa kilka dni nic nie robi , siedzi tylko przed kompem lub tv to mówi ze to jest kara za moje zachowanie Ja nigdy nie stosowałam takich zagrywek i pomyślałam ze skoro on ma taki sposób to może ja tez powinnam bo zobaczcie to jest u nas tak: jest wojna , awantura , potem nastaje cisza nie odzywa sie i potem zaczyna normalnie przemawiać do mnie - tak jakby nic się nie stało i tak coraz więcej aż do normalności I potem jest juz wszystko dobrze , Ja w miedzy czasie nie śpię denerwuje sie przezywam wszystko a on siedzi ogląda komedie i śmieje sie do rozpuku. Potem jak jemu wszystko przejdzie i nerwy opadną uważa zw juz jest ok a ja? I co ??? ja ponoszę kare która mi dał mecze sie przez ten czas i goje siniaki maskując sie w pracy a on???? gdzie jakieś konsekwencje tego co zrobił?????? wiec następnym razem robi to samo - bo dlaczego nie skoro nic się nie stało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie jak to ciężko jest gdy w moim wieku ktoś juz jakoś sobie wszystko poukładał po paru latach w końcu zdecydował się na ślub i teraz po pół roku mam brać rozwód? masakra , jestem załamana wszyscy poza 2 wyjątkami piszecie ze powinnam odejść - wiecie jak to cięzko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już nie wiem co myśleć ,co gorsze, większość pisze żebym odeszła , rozwiodła się , czy nikt nie uważa ze trzeba ratować małżeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość percepcja
O no! uzurpujesz sobie do niego prawa. Przecież zagarnęłaś jego, jego życie, jego młodość. Daj mu wolność,niech rozwinie skrzydła,niech poczuje co to świeżość , jak to jest być w związku z młodszą, bądź bynajmniej z rówieśniczką. Ty jesteś dla niego za stara! I tak to się rozpadnie! co z tego,że przeciągniesz to o rok, dwa czy pięć? jak w końcu staniesz przed tym samym dylematem który masz dziś. Ten dzieciak nie zaznał szaleństw młodości, wpadł na ciebie i cierpi. Piszesz,że jest ci źle,opisujesz zdarzenia nieprzyjemne a mimo to chcesz na siłę z nim być ?!Co ty jesteś masochistka? Zastanów się masz 35 lat on zaledwie 28 i choć w innych związkach różnica wieku jest jeszcze większa,ludzie potrafią się kochać ,dogadywać a przede wszystkim potrafią ze sobą żyć . WY NIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Percepcja dlaczego piszesz jakieś dziwne słowa ze ja go zagarnęłam ze chce mieć do niego prawa - kompletnie chyba nie czytałaś co pisałam, z moich wypowiedzi wynika ze ja go na siłę trzymam? Znam go i wiem ze to co mówi w złości zupełnie nie przeklada sie na to co mówi jak mu przejdzie , i w tym problem ! nie panuje nad sobą ! miał tez takie problemy w pracy - że kolega na niego policje wzywał . Myślisz ze byli byśmy razem gdyby on tego nie chciał? - niby jak - to on zawsze jak mu szał przejdzie i zateskni chce wracać , to on naciskał na slub, teraz na dziecko, to on przyjechał do mnie zostawiając wszystko na drugim końcu Polski ! wiec o czym piszesz ??? A to ze teraz jak jesteśmy juz po ślubie staram sie szukać jakiejś pomocy to zle? No tak teraz jest moda na rozwody to juz nic dziwnego , ale nie poto brałam niedawno slub , szukam sposobu na to zeby mogło byc lepiej .....na pewno nie on jeden taki A jak juz pisałam jest dla mnie dobry traktuje mnie jak księżniczkę wręcz wszystko robi dla mnie i zawsze mówi ze jest szczęśliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×