Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość blondiiii......

Jaki macie kontakt z rodzeństwem?

Polecane posty

Gość blondiiii......

Jesteście blisko, spotykacie się? Bo u mnie coraz gorzej. Siostry narzeczony skutecznie odciąga ją od rodziny. Niby się gada normalnie, ale czuć że to już nie to co kilka lat temu. I niestety widzę, że nie jestem jedyna w takiej sytuacji. Smutno mi troche bo zawsze chciałam mieć siostre-przyjaciółkę, ale widzę że się nie da :( I jak wychować dzieci, żeby byli zawsze blisko i mogli na siebie liczyć? czy to w ogóle możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szpindlerowy mlyn
ja mam z bratem bardzo dobry kontakt, mimo, ze jako dzieciaki sie strasznie tluklismy, bratowa jest dla mnie jak siostra i bliska przyjaciolka, mam nadzieje, ze moje dzieci tez beda blisko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żadnego. Nie odzywamy się z 6 lat :] Były jakieś przebłyski, ale ja nie będę jej całe życie przepraszała za to,że raz jej prawdę powiedziałam :] Przez 8 lat jej syna wychowywali moi rodzice, potem z wielkim fochem go zabrała od nich i pojechała z nami na wczasy. Moja rodzinka, ona, jej syn i nowa miłość. Byli tak zakochani,że zapomniała,że ma pod opieką syna. Ja robiłam za kucharkę, mój mąż za niańkę, a oni znikali na romantyczne sam na sam na całe dnie. Aż mnie poniosło i jej przypomniałam, że zabrała rodzicom syna,żeby z nim spędzić wakacje.. Mijają lata a ja nadal jestem ta najgorsza :) Nawet do kościoła nie przyszła jak moja córka miała komunię, chociaż jest jej chrzestną. Szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam brata i chociaż kiedyś za gówniarza tak się tłukliśmy, że "aż szyby w drzwiach leciały" to jedno za drugim poszłoby w ogień. Mamy super kontakt i zawsze jedno na drugie może liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 4 braci
kontaktu nie mam z nimi dzwonia tylko po kase wiec kontakty zerwalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyobrażam sobie, żeby miało jej nie być! :) Mimo iż w dzieciństwie nie najlepiej szło nam dogadywanie się, tłukłyśmy się na potęgę...ale już wtedy włos z głowy nie mógł jej spaść! Mimo iż czasem się nienawidziłyśmy, teraz czasem zdarzy się kłótnia to jedna za drugą jest gotowa w ogień skoczyć :) A mój przyszły szwagier? wymarzony :D nie próbuje jej od nas odseparować, lubimy się bardzo. No i będą oboje chrzestnymi mojego maleństwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jestes czubem
tez nie mam kontaktu z siostrą męża - sama nie mam rodzeństwa. Jest okropna egoistką i nie chcę jej znać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oja siostra mieszka w innym
moescie, ale jestesy nierozlaczki pare razy dziennie do siebie dzwonimy! Nasi mezowie jakos to znosza:) . Nie wyobrazam soebie zycia bez sieotry, to moja najlepsza przyjaciówlka, choc jest miedzy nami spora roznica wieku. A jak wychowac? no nie wiem - nasza rodzina bardzo sie kocha, wszycy sa solidarni i zwiazani ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno mi okropnie:(
Ja mam jednego brata i jesteśmy ja pat i kot :D a mój M ma 5 rodzenstwa i każde na kazdego napierdala i obgaduje :( fuuuuuuj a myslałam że due rodziny są fajne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielodzietne to patologia
zawsze mówiłam, że wielodzietne to patologia, bo tam bieda panuje, dzieci walczą miedzy sobą o przetrwanie, i te dzieci są nauczone od samego mała walki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja babcia byla jedną
z 10rga rodzeńswta, wszycy sie bardzo kochali i pomagali wzajemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest kolosalna różnica
z młodszym bratem kontakt mam bardzo dobry, natomiast ze starszą siostrą od zawsze nie potrafiłyśmy się dogadać, a teraz przepaść między nami jest ogromna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy zly kontakt
moje relacje z rodzenstwem od dziecka byly oplakane, i do tej pory jako dorsli ludzie nie potrafimy nadawac na tych samych falach Wolalabym nie miec rodzestwa i mam szczery zal do rodzicow za rodzenstwo, co nic z tego dobrego nie wyszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnes.,.,,,,
ja mam brata- kontakt bardzo fajny chociaz mieszkamy od siebie ponad 1000 km .Moj M ma 4 rodzenstwa kontakt bardzo luzny -ja sie spotkaja to gadaja o pierdołach,a jak jest do omowienia cos waznego np.kto zrzuci wegiel do piwnicy u rodzicow itp....to jest cisza i jak zwykle robi wszystko moj maz -dla mnie takie rodzenstwo to dno -nie mozna na nich liczyc tylko wszystko za nich robic-ale to jest akurat wina mojego M ze na to pozwala-chociaz w prawdziwej rodzinie tak nie powinno byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ma 3 siostry w dzieciństwie częstę bójki teraz super kontakt. Mój mąż ma 4 rodzeństwa moze nie są jakoś super związani ale jak tylko trzeba w czymś pomóc to mozna na nich liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kapijonka
ja mam 2 siostry i 2 braci. jak byliśmy młodsi to rzeczywiście różnie miedzy nami bywało. ale teraz kiedy wszyscy jesteśmy dorośli (przedział 18-30) :-) to jest super. jeden drugiemu pomoże, wysłucha, doradzi. Żałuję, że jesteśmy po świecie porozrzucani :-( za to każde święta czy większa uroczystość rodzinna to naprawdę niezapomniane wspomnienia ;-) oj dzieje się wtedy, dzieje ;-) jak zjedziemy się do rodziców na wieś, każdy ze swoim partnerem/partnerką i dzieciaczkami... to są chwile dla których naprawdę warto żyć :-) mój mąż z kolei ma tylko jedną siostrę i nie między nimi jakiejś zażyłości. wręcz przeciwnie jest ogromna rywalizacja o to, kto ma więcej, lepiej itd. także ilość rodzeństwa nie ma wyznacznika w relacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam brata mlodszego i kontakt
z nim bardzo dobry. Jest on jedna z najwazniejszych osob w moim zyciu i w ogien bym za nim wskoczyla jak to sie mowi:P Nie rozumiem natomiast jak mozna nie miec dobrego kontaktu z rodzenstwem:O Nie wazne czy rodzina wielodzietna czy nie, dla mnie rodzenstwo nie odzywajace sie do siebie, nie majace kontaktu to wlasnie patologia:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam starszego o 3 lata brata. Kontakt zawsze był bardzo dobry między nami. Ale masz rację partner tej drugiej osoby może mieć bardzo wielki wpływ na relacje z rodziną. na szczęście mój brat ma teraz spoko partnerkę spotykamy się oni i ja z mężem i jest super :) Ale to wszyscy muszą chccieć. Z kolei mój szwagier ma taką dziewczynę, że ani ja ani mąż nie mamy nawet ochoty z nimi się spotykać :-/ i jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Another sunny day
Bardzo slaby i wiem ze rodzina obwinia za to mojego meza. Prawda jest taka, ze on mi tylko uswiadomil jakie sa stosunki w mojej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym mieć w siostrze
przyjaciółkę... u nas relacje są średnie - niby niezłe, ale tak na prawdę brakuje zaufania i bliskości. Z bratem jestem bardziej zżyta, chociaż jest między nami duża różnica wieku, ale jakoś bliższy jest mojemu sercu. Mamy też wiele wspólnych tematów i rozumiemy się świetnie. Siostra ma już zupełnie inny charakter - jest małomówna, skryta, nie lubi się odkrywać, jest typem samotnika i nie dąży do bliskości, a wręcz na próby zacieśnienia kontaktu wycofuje się... Ale dzwonimy do siebie co kilka dni, często wpada na kawę do mnie, więc źle nie jest. Mąż ma dwóch braci i niestety - rywalizacja, zazdrość i darcie kotów ;-( problem widzę w teściach - to oni robią krecią robotę nastawiając synów przeciwko sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rumciusia
Czyli uważacie że kontakty trzeba podtrzymywac za wszelka cene? I zawsze za ich brak odpowieada partner/partnerka? Mój TŻ jest właśnie mi bardzo wdzięczny, bo otworzyłam mu oczy na to, jak bezczelnie wykorzystywała go własnie siostra! I gdy nagle przestał z siebie robic łosia, to jakos nie chce sie juz przyjaźnić. Dziwne co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondiiii......
Znam jedną dziewczynę, która naprawdę ma fajną rodzinę, ale dała tak się zaszczuć partnerowi, że teraz z wszystkimi wojuje. Często niestety też rodzice są winni relacjom i niepotrzebnie mieszają. U mnie problemme jest też to, że nie przepadam za narzeczonym siostry i ciezko z nim wejśc nawet w jakąs fajną dyskusję, więc myślę, że automatycznie przez to moje relacje z siostrą się osłabiają. z nią się chętnie spotykam, ale jak przychodzi z nim to zawsze czuję jakies wewn. napięcie. moj maz z kolei na codzien z siostra nie ma częstcyh kontaktow, ale jak przychodzi co do czego to moga na siebie liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka    1999
Ja mam 12 lat starszą siostrę i relacje pomiędzy nami nie są jak pomiędzy siostrami, ona traktuje mnie inaczej jak kogoś pod opieką z pozycji rodzica, mądrzy się, strofuje poucza. Nigdy nie trzyma mojej strony, a zawsze rodziców. Zawsze też skarżyła na mnie jak coś przeskrobałam i robi to nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki Bogu nie mam zadnego kontaktu i nie chce miec,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbla
Bla bla bla blaaaaa jasne rodzinka ja nienawidzę swojej popierniczonej rodzinki zniszczyli mnie jako człowieka teraz nienawidzę was po.eby. Bla bla blaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam brata i niestety kontakt jest słabiuteńki. Dziwnie mi sie z nim rozmawia. Gdy razem mieszkaliśmy pod jednym dachem to dołował mnie i ośmieszał, upokarzał często i gęsto. Nie szanował mojej własności. Teraz niby znormalniał ale i tak jesteśmy zbyt różni by sie przyjaźnić. Na dodatek mam wrażenie że on jest do mnie uprzedzony. Nigdy nie było i nie będzie życzliwej szczerości między nami. Wiecznie tylko brak tematu, milczenie, jakieś drugie dno i niedopowiedziane sprawy. Mogłabym zagadać w tej sprawie by to wyjaśnić ale po co sie płaszczyć przed kimś kto zawsze dawał do zrozumienia że nie chce, nie potrzebuje mojego towarzystwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 7.39- no ale popatrz, masz wrażenie, że on jest do Ciebie uprzedzony- a może on też ma wrażenie, że Ty do niego jesteś uprzedzona? I tak wzajemnie się nakręcacie? Piszesz "Nigdy nie było i nie będzie życzliwej szczerości między nami. Wiecznie tylko brak tematu, milczenie, jakieś drugie dno i niedopowiedziane sprawy. Mogłabym zagadać w tej sprawie by to wyjaśnić ale po co sie płaszczyć przed kimś kto zawsze dawał do zrozumienia że nie chce, nie potrzebuje mojego towarzystwa. ", popatrz, że Ty też nie robisz nic, żeby te sprawy wyjaśnić, czekasz biernie na jego ******* może on myśli "e, obrażona na nie wiadomo co księżniczka, co się będę płaszczył przed kimś kto nie chce mojego towarzystwa"? Nie zrozum mnie źle, nie piszę tego żeby Ci dowalić, tylko mam bardzo podobną sytuację w bliskiej rodzinie- tak sobie oboje kombinują, że to drugie jest be, i od lat brat z siostrą słowa nie zamienili, a szkoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam z bratem średni kontakt- chciałabym lepszy, ale on się nie kwapi. Mąż ze swoim rodzeństwem nie ma żadnego; jest najstarszy i podczas gdy on musiał zasuwać na to, żeby sobie całe spodnie na tyłek kupić, młodsi mieli wszystko pod nos. Brak jakiejkolwiek płaszczyzny porozumienia, bo młodsi mieli niby tych samych, ale zupełnie innych rodziców niż on. Inne wychowanie, inne wartosci, inny sposób wychowania i traktowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co ja widzę, rodzeństwo to więcej kłopotu niż korzyści. Owszem, znam przypadki, gdzie bracia są przyjaciółmi, mogą na siebie liczyć bez słowa, itd, ale to raczej wyjątek niż reguła. W większości przypadków, wliczając moje rodzeństwo, to źródło stresu i nerwów. W wieku dorosłym to częściej kłótnie, podkopywanie, pretensje, fałsz, niż wsparcie i pomoc. Wyjątki widzę tylko wtedy, gdy była mała różnica wieku i rodzice nie robili różnicy w traktowaniu, więc dzieciaki miały "wspólny front". Przy kilkuletniej różnicy wieku i płci często gęsto jest inne wychowanie, inne traktowanie, dzieci wychowują się obok siebie, a nie ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×