Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lkdfkjgburgjfb

Moje życie, jest jednym wielkim zakłamaniem i obłudą

Polecane posty

Gość lkdfkjgburgjfb

Jestem sama w domu, piję wino, w głowie trochę szumi. I tak się zastanawiam nad moim popapranym życiem Jak się komuś nie chce czytać, trudno, ale postanowiłam wyjawić to komukolwiek, bo w głowie mam już za dużo skrywanych myśli i emocji od początku. Dom rodzinny: tragedia. Ojciec, jedyny zywiciel rodziny, porywczy i nie znoszący sprzeciwu, zawsze faworyzował starszą siostrę kujona, bez przyjaciół, i stawiał mi ją za wzór i zawsze we wszystkim byłam gorsza, głupsza, do niczego się nie nadawałam, do niczego się nie garnęłam itp. A tak naprawdę byłam stłamszona i sterroryzowana przez siostrzyczkę, która za aprobatą ojca także mi wmawiała ze nic w zyciu nie osiągnę, mimo że wcale się źle nie uczyłam, odnosiłam jakieś tam sukcesy, zdażyło mi się wygrac jakiś konkurs itp. Matka nigdy nie garneła się do roboty, mimo że klepaliśmy biedę, wręcz nędzę, bo odkąd ojca zwolnili z pracy w której pracował 20 lat, nie potrafił znaleśc nic innego, ewentualnie pracował na czarno lub po prostu zbierał złom zebyśmy mieli coś jeść. Matka ciągle tylko patrzyła na ojca „bo to jego obowiązek, przynosić do domu pieniądze. Czasem jak byłam młodsza, zabierała mnie „w teren i kazała szukać puszek po śmietnikach, wmawiając mi, że jesteśmy biedni i tak trzeba. Oprócz tego jest bardzo tępą, ograniczoną osobą, która nawet mojemu 8 letniemu bratu nie potrafi pomóc w lekcjach bo sama nigdy nie nauczyła się tabliczki mnożenia i nie potrafi bezbłędnie napisać usprawiedliwienia do szkoły, w dodatku jest podłą, samolubną pizdą, która potrafiła pożyczyć od kogoś 6 zł na fajki, zamiast nam za to chleb kupić, bo oczywiście lodówka pusta. .. Kiedy miałam 15 lat, ojcu coś odwaliło. Poszedł do jakiejś pracy na czarno, tam poznał jakiegoś kolegę i się zaczęło Coraz częściej przychodził do domu pijany, pieniędzy przynosił coraz mniej, matka mimo to do pracy nie poszła, ograniczając się tylko do robienia mu kilkugodzinnych awantur, w którym talerze i garnki latały po całej kuchni, nie zwracając uwagi na to ze ich 3 dzieci, 17, 15 i 8 lat siedzi skulone w kącie i bojące się wyjść chodźby do toalety Do akcji wkroczyła moja babcia, która kierując się swoim życiowym mottem „co ludzie powiedzą, robiła wszystko, żeby nasze awantury i problemy nie ujrzały światła dziennego, sama pociskając mojej matce ostatnie pieniądze, żebyśmy tylko jakoś przezyli i „żeby był spokój czyli innymi słowy „żeby nikt nie wiedział że u nas jest źle. Przez zabiegi babci, żaden MOPS czy inne instytucje się nami nie zainteresowały. Z czasem było coraz gorzej, ojciec codziennie pijany, zaczął się o wszystko czepiać, przez to wszystko nie zaliczyłam roku w technikum, za co zostałam pobita przez ojca, poszłam do innej szkoły, której też nie zaliczyłam bo przemoc i bieda była coraz gorsza w domu. Kiedyś nie wytrzymałam, poszłam do szkolnej psycholog, zaczęłam mówić jak jest i to był mój błąd. Jak się o tym rodzina dowiedziała, wszyscy razem, matka, ojciec i babcia zgotowali mi piekło bo „jak ja smiałam wynieść nasze brudy za drzwi. Po pewnym czasie odpuściłam i starałam się po prostu nikomu w domu w drogę nie wchodzić i stać się jak najbardziej „niewidoczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
W między czasie poznałam chłopaka. Był niezbyt rozgarnięty, bez zainteresowań, bez wykrztałcenia, nadawał się tylko do łopaty, ot zwykły robol. Jednakże był pracowity, w zakładzie pracy w którym pracował nawet miał Umowę o Pracę na czas nieokreślony i bardzo to sobie szanował. Zarabiał też tam nieźle, ok 2500 zł, miał jednak bardzo w porzątku rodzinę, rodziców, którzy mu bardzo pomagali. Ja, żyjąc w domu z zerowym poczuciem własnej wartości, myślałam, że nikt lepszy mi się w zyciu nie trafi Totalnie nie zwracałam uwagi na to, że nie mam z nim wspólnych tematów do rozmowy, że mogę z nim tylko pogadać o pierdołach ale i tak wydawało mi się, że to miłość Teraz widzę, że było inaczej. Widziałam w nim tylko desperacką możliwość, wyrwania się z tego patologicznego domu Jakoś dotrwałam do 18 lat. Poszłam do Liceum Dla dorosłych, żeby skończyć w końcu jakąkolwiek szkołę, ojciec, widząc, że jestem pełnoletnia zaczał bardzo naciskąc bym poszła do pracy, bo on darmozjada nie będzie utrzymywał. Próbowałam coś znaleźć, chodźby dlatego, że dało by mi to możliwość wyprowadzki ale niestety, dziewczyna po gimnazjum ciężko miała znaleźć jakąkolwiek pracę Nawet na kase mnie nie chcieli bo doświadczenia nie miałam Wyprowadzić się do mojego chłopaka też nie mogłam bo sam mieszkał z rodzicami i mieli za małe mieszkanie żeby mnie przygarnąć, a twierdził, że sam nas nie utrzyma na wynajmowanym mieszkaniu (absurd) i tez bardzo naciskał na to bym poszła do pracy, ale w jego mniemaniu, to nie mogła być praca jakakolwiek, np. na umowę zlecienie. Postawił mi warunek, że mam sobie znaleźć pracę na Umowę o Pracę, bo jak już się wyprowadzimy, żeby nie było takiej sytuacji, że mnie zwolnią z nia na dzień i pójdziemy na bruk bo on nas z jednej wypłaty nie utrzyma taka z nim była gadka Przez to tkwiłam tak jeszcze w patologicznym domu przez 2 lata Gdzie coraz częściej się zdażało, że byłam bita. Kilka razy nawet robiłam obdukcje ale potem wycofywałam się z oskarżenia. W końcu nie wytrzymałam, znajomy, który pracuje w ochronie powiedział, że załatwi mi pracę ale na Umowę Zlecenie, nie było innej możliwości. Olałam naciski chłopaka i poszłam do tej pracy, musiałam dojeżdżać do innego miasta dwoma przesiadkami ale sama praca była ok. Postanowiłam także sama działać z mieszkaniem, przestalam już liczyć na to, że mój facet wyciągnie mnie z rodzinnego domu. Dowiedziałam, się, że istnieje coś takiego jak „mieszkanie z odrzutu, urząd w mieście w którym pracowałam, rozdawał takie mieszkania, bo sam nie miał pieniędzy żeby je wyremontować. Uznałam to za szanse. Mogłam się o nie starać, bo pracowałam w tym miescie a był to uśmiech losu, bo było to daleko od rodziców. Stwierdziłam, że chodźbym miała spać pod urzędem, dostane to mieszkanie. Chodziłam od urzędnika do urzędnika, błagałam, płakałam, przedstawiałam obdukcję, udowadniałam patologię w domu, jedna urzedniczka się zlitowała. Dostałam to mieszkanie po zaledwie paru miesiącach. Radości było co nie miara, nie przeszkadzało mi nawet to, że mieszkanie było w koszmarnym stanie, instalacja elektryczna była powyrywana ze ścian, a w jednym pokoju był gaszony pożar, przez co cała podłoga była pognita. Mój chłopak, widząc w jakim stanie jest mieszkanie, stwierdził że sama je będę sobie remontowała, ale widząc moją nieugiętą postawę i to ze byłabym w stanie się nawet tam na drugi dzień wprowadzić byleby się wynieść z domu, stanął w koncu na wysokości zadania i wziął 10 000 zł kredytu by wyremontować to mieszkanie. Jego rodzice też nam pomogli i dobrali nam jeszcze 5000 zł byśmy je całkiem wykończyli. Na szczęście chłopak, ze swoim ojcem i bratem, potrafili wszystko samemu zrobić, więc sporo na tym oszczędziliśmy. Ja nie byłam w stanie dokładać mu do remontu ze swojej wypłaty, bo rodzice żądali ode mnie wszystkich pieniędzy jakie zarobiłam a i tak po 2 tygodniach nie miałam nawet co wziąć na sniadanie do pracy. Z remontem uwinęli się szybko, po miesącu, mieszkanie było już w stanie surowym, gotowe do kładzenia tapet na ściany, łazienka była wykończona na tip top, była bierząca woda, boiler. Z tych 15 tys, które mieliśmy, zostały 3000 zł, za które kupiłam lodówkę, pralkę i kuchenkę gazową. Nie miałam zamiaru czekać na ostateczne wykończenie mieszkania. Powoli już wynosiłam wszystkie moje rzeczy z domu i przenosiłam do mojego chłopaka. Nie było tego zbyt wiele, zmieściło się w jednej torbie podróżnej Kiedy przyszedł dzień wypłaty i nie przyniosłam pieniędzy do domu bo chciałam kupić za to coś do mieszkania, jakiś garnek czy chociaż ręcznik, ojciec znów mnie uderzył. Uderzenie było tak silne że poleciałam na szafkę, robijając sobie łuk brwiowy. To było apogeum tego wszystkiego. Wziełam kilka ostatnich rzeczy i wyszłam. I to był ostatni raz kiedy widziałam rodziców. Pobiegłam wprost do sklepu. Kupiłam materac i coś do jedzenia i pojechałam do mojego mieszkania. Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli bo miałam całą twarz we krwi. Od tamtej pory już tam mieszkałam. W surowych ścianach, z lodówką, kuchenką i pralką w pustym mieszkaniu. Rodzice chłopaka się nade mną zlitowali i dali mi jakies talerze, pościel, stolik i 2 fotele. Teraz musieliśmy czekać, na każdą kolejną wypłatę by powoli wykańczać mieszkanie. Postanowilismy że chłopak na razie się nie będzie do mnie wprowadzał, bo doszły by nam do wydatków koszty jego utrzymania, a tak w domu rodzinnym nie musiał nic płacic rodzicom za utrzymanie dlatego mielismy więcej kasy, którą moglibyśmy przeznaczyć na dalszy remont. Ja swoją wypłatę przeznaczałam na swoje utrzymanie i opłacenie rachunków dlatego nie mogłam dokładać się do dalszego wyposarzenia mieszkania, na wszystko zarabiał on Pracował przez 4 miesiące bez jednego dnia przerwy, brał nadgodziny i ogólnie zalezało mu na tym by pokupować już meble itp. Niestety okazało się, że żeby wytrzymać tą nieustanną pracę, ćpał jak szalony :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
W między czasie, w mojej pracy, nawiązałam nowe przyjaźnie. Ta praca, to miejsce, pozwoliło mi rozwinąć charakter, pokazać jaka jestem naprawdę, stać się bardziej pewna siebie. Coraz częściej słyszałam głosy, że czemu taka mądra dziewczyna jest taka smutna i zabiedzona. Tam dopiero odkryłam kim tak naprawdę jestem I no właśnie poznałam tam też jego Był moim przełożonym, ale wszyscy tam traktowali się na stopie koleżeńskiej. Ma 31 lat, ja jeszcze nie mam nawet 22 On ma rodzinę, mieszka z kobietą (nie są małżeństwem), mają 12 letniego syna. On jest naprawdę dobrym człowiekiem, też w zyciu wiele przezył. Chyba jako jeden z niewielu tak naprawdę wiedział przez co przechodzę. Lubiliśmy swoje towarzystwo w pracy i nawet specjalnie układał tak grafik, żeby mieć ze mną dniówki. Kiedyś, w okresie, jak starałam się dopiero o moje mieszkanie, przyszłam do pracy w totalnie, przemoczonych i rozwalonych adidasach (był wtedy marzec i śnieg po kostki) a nie miałam za co kupić sobie butów bo rodzice zabrali mi cała wypłatę, on widząc to, po prostu poszedł na halę (pracujemy w ochronie w centrum handlowym) i kupił mi buty. Byłam tak skrępowana, że nie chciałam ich przyjąć, było mi zwyczajnie wstyd ale on zaprzysiągł się, że nikomu nie powie. Nie macie pojęcia jak byłam mu wdzięczna. On nie chciał nic w zamian, od tamtego czasu zaczał nawet przynosić więcej sniadania do pracy i dzielił się ze mną. Wywiązała się między nami ogromna przyjaźń ale oprócz pracy nie widywaliśmy się nigdzie indziej. Zaczęłam żyć tą pracą. Tym bardziej, że po jakimś czasie doszłam do wniosku ze jestem do szaleństwa w nim zakochana. Dniówki z nim są cudowne, ciągle się smiejemy, żartujemy, wygłupiamy się, przyjęło się między nami, że „co moje to twoje i na odwrót i ciągnie kradnie mi miskę na zupkę chińską a ja jemu podbieram kawe. Jeśli mam cos słodkiego to on się czestuje bez pytania i na odwrót. Jestesmy tam jak brat z siostrą. Mamy wspólne kubki, i w ogóle wszystko jest wspólne, już nikt się nikogo o zgode nie pyta jak chce cos wziąć. Lubimy się przedrzeźniać, bo ciągle mu musze kawe parzyć i myć po nim kubki, ale lubie to robić, i smieszne jest widzieć go dumnego z siebie jeśli od czasu do czasu zdazy mu się samemu tą kawe zaparzyć. Jednak mimo to, nigdy nie przekroczyliśmy tej granicy „koleżeństwa. Skrywam to co czuję głęboko w sobie. Oprócz niego są tam jeszcze inni, bardzo uprzejmi mi ludzie, z którymi szybko nawiązałam bardzo dobre i ciepłe stosunki. Sprzątaczki już z daleka się ze mną wiatły, a kiedy miałam urodziny przybiegły z prezentem. Ta praca stała się moim, życiem, nigdy nie byłam nigdzie tak szczęśliwa. A chłopak? No właśnie. Wtedy doszłam do wniosku, że jestem z nim tylko dlatego, że bez niego nie miałabym za co wyremontować i urządzić tego mieszkania. No i tak zyję. Siedzę teraz sama, w pięknym, wykończonym już mieszkaniu, pije wino, zaczełam drugie już odkąd rozpoczęłam pisanie. Oszukuje mojego faceta na każdym kroku, oszukuje go na kasie, zaczełam dbac o siebie, zaczełam kupować w końcu porządne ubrania (chłopak się ubiera na targu), ukrywam większe wydatki w wydatkach na zycie a ze on jest bardzo cienki z matmy nie oriętuje się ze cos jest nie tak. Ostatnio zaczał nalegać na dziecko. Ja nie chce o tym słyszeć. Kocham mojego przełożonego. Jak z moim chłopakiem jeździmy czasami do naszej ulubionej pizzerii, pod różnymi pretekstami kaze mu jechać taką drogą, żeby przejeżdżać koło domu tamtego serce podchodzi mi do gardła jak mijam jego blok i widze zaswiecone światło w oknach. Ciągle mam nadzieje ze choć przez chwile go zobaczę Cierpię :( Jestem z obecnym chłopakiem chyba tylko dla wygodnego zycia i dlatego ze miałabym wyrzuty sumienia go zostawiać po tym jak wyremontował mi całe mieszkanie Nie okazuje tez tamtemu co czuje bo nie chce się wpieprzac w jego związek Zreszta z tego co się zdazyłam dowiedzieć to on chyba z tamta kobieta jest tylko skuli tego dziecka Ale cóz puki co zyje jak zyje, praca to całe moje zycie, na chłopaka patrzeć nie mogę. Nie sypiamy ze sobą, tzn nie uprawiamy sexu w ogóle. On mimo tego wszystkiego jest ze mna, pracuje na nas i nie przeszkadza mu to jak go traktuje. Osiągnelam dno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
moze komus bedzie chciało sie to przeczytac... ja siedze i rycze teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMarcinka
Nie rozwalaj komuś rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj .....
kazdy ma problemy. Ja mialam nieco inne zycie , powiedziala bym - lepszą rodzinę itp, ale co z tego skoro nie widze perspektyw na normalne zycie, Kazdy ma problemy.. tak juz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
ale ja nic nie robie. Po prostu żyje z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie skończyłam czytać ;) Autorko jak możesz mówić, że osiągnęłaś dno? Ty się z dna odbiłaś!!! Jestem pełna podziwu czego dokonałaś! Wychowana w takiej rodzinie miałaś siłę i odwagę walczyć o swoje życie, o lepszą przyszłość. Jesteś silną i mądrą kobietą, pamiętaj o tym! Fakt, sytuacja trochę się skomplikowała ale to nie koniec świata. Uświadomiłaś sobie, że zasługujesz na kogoś lepszego. Może Twój obecny partner nie jest złym człowiekiem, pomimo że ćpa. Ma problem sam ze sobą, możesz postarać się mu jakoś pomóc jeśli dasz radę. Ostatecznie jednak nie jesteś do niczego zobowiązana. pamiętaj, że to TWOJE zycie i mozesz je przezyc tak ja TY chcesz. Kwestie finansowe tez powoli mozna rozwiazac. Na poczatek jednak proponuje szczera rozmowe z Twoim chlopakiem. Nie daj sie zastraszyc, powiedz szczerze, ze nie widzisz z nim przyszlosci, ze go nie kochasz. Odwagi skarbie, walczysz o SIEBIE, o swoje zycie. Jeszcze nie raz bedziesz miec problemy, tak jak kazdy z nas. Ale kazda droga zaczyna si od pierwszego kroku. Sorry za literowki ale komp mi szaleje :) Nastepna sprawa to Twoj szef - i tu bylabym ostrozna. Jest miedzy Wami przyjazn jak rozumiem. Moze nie warto zbytnio ryzykowac.. Moim zdaniem lepiej trzymaj uczucia na wodzy. Jesli on cos do Ciebie ma to predzej czy pozniej da Ci to do zrozumienia. To sliski temat tym bardziej,ze on tez kogos ma. Moze tylko tak mowi, ze jest z nia tylko z uwagi na dziecko.. kto wie. Facetow nie brak na tym swiecie, jestes madra dziewczyna i mysle, ze w koncu trafisz na swoja polowke. Ja Ci zycze powodzenia i odwagi. Jestes warta wszystkiego co najlepsze. Pamietaj zawsze o tym. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
Czuje sie między młotem a kowadłem. Zyje z facetem ktorego nie kocham i z którym nie mam o czym rozmawiac ale nie odejde bo głupio mi ze tyle dla mnie zrobił a ja bym go tak olała, bo oczywiste jest ze nie miałabym z czego oddac mu tych pieniedzy które włozył w MOJE mieszkanie (nawet go tam nie zameldowałam) ale z kims kogo kocham chyba nigdy nie bede :( mimo ze wiem ze on tez nie jest szczesliwy w tym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukjjjja
przeczytałam.... współczuję ojca i matki najbardziej gratuluję mieszkania, samozaparcia i konsekwencji że wyrwałas się z domu rodzinnego. Nie wiąż się z tym chłopakiem bo nie bedziesz z nim szcześliwa, nie oszukuj go, powiedz że to koniec i że bedziesz w ratach oddawała za remont. Rozlicz się z nim i niech wasze drogi się rozejdą. a co do nowego faceta to mam mieszane uczucia, on ma dziecko.... nie rozwalaj rodziny, wydaje ci się ze go kochasz bo okazał ci zwykłą dobroć, szacunek, normalne uczucia, relacje których tobie brakowało. Jesteś młoda... jeszce się naprawde zakochasz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukjjjja
dokładnie, zgadzam się WŁĄŚNIE SIĘ Z DNA ODBIŁAŚ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
Tzn, ja niczego nie robie w tym kierunku zeby dawać mu do zrozumienia ze ja cos do niego. Staram sie zachowywac normalnie, on tez mi nie daje zadnych wyraznych sygnałów ze to cos wiecej. Nasze relacje mozna dosłownie okreslić jak brat i siostra, rozumiemy sie bez słów, nawet sie nam zdazyło jeść z jednej miski jednoczesnie jedną zupę hehe Naprawde takie to miłe wszystko co jest miedzy nami ale tak jak pisałam, ze nigdy nie zdazyło nam sie przekroczyć tych granic "koleżenstwa". Mam wyrzuty sumienia potworne odnośnie mojego obecnego chłopaka bo naprawde traktuje go okropnie :/ a on mimo tego ze mna jest. Nie wiem czemu tak robie, moze mam nadzieje ze sam ode mnie odejdzie? Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie jestes w stanie zaciagnac kredytu? Moze sprobuj o tej sprawie porozmawiac wlasnie z szefem. Skoro on jeden tyle o Tobie wie, moze cos ci podpowie? Fakt, kaszanka z tym twoim chlopakiem. Ale i tak uwazam, ze pozostajac w tym zwiazku wybierasz najgorsza z opcji. To nie fair ani wobec ciebie ani wobec niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna dzieweczka
Przeczytałam wszystko, kurcze, smutne to, dla Ciebie i dla tego chłopaka którego oszukujesz. Ale przynajmniej ciesz się że masz dobrą pracę, mieszkanie i kogoś oddanego przy sobie, miloście i motylki z czasem odchodzą a zostaje fundament. Ten chłopak jest dla Ciebie dobry, ja bym go tak łatwo nie przekreślała, a jeśli już to porządnym cięciem, niech się to nie przeciąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie jest życie!
Każdy ma jakieś swoje problemy, więc nie jesteś w tym odosobniona! Najważniejsze że odcięłaś się od patologii.Z tego co piszesz masz silną osobowość i powinnaś trzymać się dzielnie.Nie popijaj winka bo łatwo popaść w alkoholizm.Dobrze że masz bratnią dusze w pracy, ale nie angażuj się głębiej.Nie rozbijaj związku ze względu na dziecko. Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa przelotem/
cóż mogę powiedzieć... trzymaj się dziewczyno i oby to wszystko jakoś się ułożyło szczęśliwie dla ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
o kredycie moge zapomnieć... :( na umowe zlecenie to moge co najwyzej kopa w dupe dostac niestety a nie kredyt :( Czuje się uwiązana przy nim i zaczynam coraz bardziej go okłamywać i to naprawde kłamstwa szyte grubymi nićmi... Zaczełam być samolubna, tak jak wyzej napisałam w koncu zaczełam o siebie dbac i juz NIGDY PRZENIGDY nie chce miec takiej sytuacji by nie mieć butów na zimę, a dla niego sklep typu New Yorker czy orsay to sklepy dla bogaczy i szkoda mu było wydać mi na bluzkę 40 zł "bo na targu masz to samo za 15" :/ On jest naprawde bardzo prymitywny, a ja przez to ze jestem bardzo gospodarna, potrafie robic zakupy takie zeby on był zadowolony i oszczędzic przy tym tyle ze w kieszeni zostaje mi praktycznie cała moja wypłata, a on mysli ze wydajemy na zycie wszystko co do grosza... I potrm ide i zostawiam 800 zł w centrum handlowym na ciuchy a jemu mówie ze byłam w lumpeksie, albo ze od koleżanki odkupiłam te ubrana a on w to wierzy... Tylko metki obrywam. Albo poprostu wychodze z przyjaciółmi z pracy na nocne imprezy a jemu mówie ze w pracy musze na noc zostać itp. Wydając przy tym niezłą kasę... On wierzy mi w każde słowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z całego tekstu wynika, że jesteś osobą o dosyć silnej osobowości więc po pierwsze nie powinnaś wydawać kasy na ciuchy żeby się lepiej poczuć bo potem czujesz się i tak źle. Skończ z tym. Na Twoim miejscu bym tą kasę odkładał bo może przyjdzie się rozliczyć za mieszkanie. Co do kolesia z pracy. Być może to człowiek o złotym sercu i dlatego Ci pomógł i nie ma zamiaru wchodzić w inne relacje. Człowiek o takim sercu tak łatwo nie zostawi dziecka i partnerki. Weź to po uwagę. Skoro potrafił bezinteresownie pomóc Tobie to co zrobiłby dla swojego dziecka? Według mnie szukaj miłości gdzieś indziej i nie wydawaj kasy a trzymaj ją na czarną godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
zdrowy facet - jest w tym jakis sens, wiem ze bez sensu wydaje ta kase, robie to chyba z rozgoryczenia, bo tak mazyłam o tym by wyrwac sie z domu, a teraz kiedy mieszkam juz sama w naprawde, pieknie zrobionym mieszkaniu, i tak jestem nieszczesliwa :( co do obiektu moich westchnien, pewnie masz racje, to dobry człowiek to widac i wiem ze jego kobieta nie znaczy dla niego nawet połowy tego co jego dziecko. Wiem, bo czesto mi o nim mówi, a o niej... cóż. Widze żal w oczach jak mi o niej mówi, ze ona jest jaka jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pisać mozesz normalnie ?
zapomnij o przełozonym ,to stary dziad okazujacy ci opiekuńczosc cos czego w zyciu nie miałas cos ala ojciec a ty młoda zauroczyłas sie , pozostan na stopie przyjazni poniewaz widac ze on traktuje cie jak bardziej córke niz kobiete , nie wzbudzasz w nim pożadania i całe szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia1234cscd
jeste z wrocka:?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam podobne zycie do ciebie
serio mialam podobne,ale nie mam pracy jestem bezrobotna,niedokończyłam studiow,przez rodzicow po czesci,bo tez mnie tak trakowali jak Twoi Ciebie,a mogłam miesc jakis tytuł łatwiej byłoby mi prace skonczyc,mam rodzine juz swoja i powiem Ci jedno,nie rozbijaj czyjejs rodziny nie mozna swojego szczescia stworzyc kosztem czyjegos nieszczescia(chocby tego chłopca jego syna)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam podobne zycie do ciebie
fajnie,masz ze meiszkasz daleko od rodziny i w duzym miescie,ja zostaje w mieszkam w małej pipidowie:(tu nie ma pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poetka_prawdziwa_nr2
pieknie piszesz, powinnas pisac ksiazki, naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam podobne zycie do ciebie
pieknie pisze bo miała brzydkie zycie..cos o tym wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam podobne zycie do ciebie
tylko,ze teraz ja jestem taka matka bez pracy i czuje sie jak opisana przez Ciebie Twoja matka,bo tez utrzymuje mnie maz i moje dzieci:(mam doła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest niezle a bylo fatalnie
z tego, co piszesz wynika. Gratuluje, ze wyszlas z patologii. To prawdziwe bohaterstwo. Tylko nie pij za duzo, bo niestety te tendencje sie dziedziczy. Badz uczciwa wobec chlopaka. Szkoda Twojego i jego zycia na to, zebyscie sie ze soba meczyli. Ty go nie kochasz. Powiedz mu to uczciwie, bedzie trudno ale latwiej, niz gdybys z nim zostala i go w koncu znienawidzila. Rozlicz sie z nim, oddaj co jego, zeby miec czyste konto. To bedzie ok. Nie oczekuj za duzo od milego szefa. To, ze zle mowi o swojej kobiecie, oznacza ze wcale nie jest taki swiety. Byc moze chce Cie przeleciec, ale nie ludz sie, ze dla Ciebie zostawi rodzine. Poza tym nie rozwalaj jego zwiazku, jak uda sie wam pozostac w przyjazni to byloby najzdrowsze wyjscie. Trzymam kciuki, zeby Ci sie udalo. Wzruszyla mnie Twoja historia. I jeszcze jedno - to, ze zdobylas mieszkanie, to niesamowity wyczyn. Malo komu sie to udaje. Masz niebywala sile i skutecznosc, pamietaj o tym. I nigdy nie uzywaj tej sily w zlym celu, a wszystkie Twoje marzenia sie spelnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
nie jestem z wrocka... zupełnie inna czesc polski. W sumie dobrze by było tak jak tu ktos napisał odkładac pieniadze zeby wyrównac rachunki z obecnym facetem i uwolnic sie od tego nienormalnego zwiazku. Puki co, to jest chyba wzniejsze od nieszczesliwej milosc, bo obecny zwiazek jest prawdziwy i to z nim trzeba cos zrobic a tamten to tylko marzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam podobne zycie do ciebie
podziwiam cie za jedno,ze udało ci sie zdobyc mieszkanie,masz siłe w sobie,mnie moja rodzina pozbawiła pewnosci siebie i jestem doopa w załatwieniu jakis tam spraw,a juz załatwic sobie mieszkanie w duzym miescie jak to zrobiłas,to niesamowite??ile trzeba meic siły w sobie i samozaparcia ja gram w totka jak idiotka i licze ze wygram i kupie wtedy mieszkanie w duzym miescie i wyrwe moja rodzine z małej wioski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×