kłótnia o jutrzejszy dzień

nie mieliśmy jechać do rodziny, bo mamy mało kasy, zaplanowałam sobie na jutro i pojutrze całe dni, rozmawialiśmy o tym jeszcze rano, ze jutro posprzątam, nadrobię zaległości w pracy i na uczelni, podobnie w piątek, a w weekend pracuję, więc nie mam kiedy a po południu wraca mój facet z pracy i oznajmia, że mam się zbierać, bo jedziemy bo jego mamusia dała nam kasę na paliwo i ma do mnie pretensje, że nie jadę- na dziś, jutro i w piątek wrócić nie rozumie, że nienawidzę zmieniać planów na ostatnią chwilę że nie cierpię wracać do domu gdzie mam syf że muszę się uczyć że zaplanowałam teraz siedzi z fochem

i teraz nie wiem czy jechać czy zostać, kazałam mu jechać samemu, stwierdził, że nie jest singlem, żeby sam jeździł \a ja wrócę w piątek wykonczona psychicznie po wizycie u teściowej, będę na biegu się uczyć, nadrabiać zaległości i sprzątać mieszkanie, bo mam teraz zmieniać plany gdybym wiedziała, że jedziemy to bym dziś wszystko porobiła, a tak przesiedziałam dzień, bo wiedziałam, że jutro jestem cały czas w domu

Zachowaj się jak prawdziwy facet i zostań w domu. Pofocha się i mu przejdzie, a Ty przynajmniej zrobisz wiele pożytecznych rzeczy.

pierdolnij mu dyńki aż zdechnie

już sama nie wiem co mam robić on siedzi obrażony na cały swiat a mi jest głupio ale naprawdę nienawidzę zmieniać swoich planów

Cóż. Jeśli pojedziesz z nim, on zobaczy, że jego fochy przynoszą bezbłędne efekty i następnym razem sfocha się dwa razy bardziej jak będzie chciał na Tobie coś wymusić. Znam ludzi, którzy robią to, co uważają za słuszne i nie zwracają uwagi na niczyje fochy - i okazuje się, że to inni dostosowują się do nich, a nie na odwrót.

nie popuść mu...

Trudne... ale że nie cierpię tego "święta" raczej bym została w domu. Zaproponuj mężowi, że pojedziecie na przyszły weekend (np, jeżeli będziecie wolni) spotkać się z rodziną (w tym z teściową!) i odwiedzicie groby bliskich. O których nie należy pamiętać tylko w jednym określonym dniu w roku

moze jutro sie dogadcie:)